wyświetlenia:

piątek, 28 października 2016

Mylne Powidoki (prawie jak foto).

Daję Ci wszystko co mam
Mój bit, niech Ci służy
W tym momencie nie mam nic więcej
Możesz być dłużny
Składam na Twoje ręce
Efekt mojej podróży.

(cytat- MC Silk)

Dzisiaj będzie o czym innym. 
Dzisiaj tak jakoś bardziej (cytat).
Narysowało się.
Przy okazji, postanowiłem utworzyć nowy, zachęcający tag: "prawie jak foto". Jakby kto chciał sobie przypomnieć różne rysunki i rebusy- pooznaczałem je i można polecieć wzdłuż brzegu tego Tagu:
http://fotodinoza.blogspot.com/search/label/Prawie%20jak%20foto

Ostatnio wzrok mi się psuje. Coraz gorzej widzę. I to pewnie są efekty:



piątek, 21 października 2016

Kontrola greckiego kryzysu. Vol 2- Piraci bez Karaibów


Część pierwsza dostępna TUTAJ


Jak się już wspomniało- ludzie lubią sobie podrzynać gardła w każdych okolicznościach przyrody. Południowe Mani na południowym Peloponezie zawsze było ostre. Zawsze był tu jakiś ostatni bastion. W wojnach z Wenecjanami, Turcją, a na końcu z Hitlerem. No, teraz jeszcze nawet i przed turystami. Tutaj gdzie ptaki zawracały, a ziemia to była przeważnie surowa skała, zamieszkiwali ludzie osobni. Rolnikami ci oni nie byli, oj nie.

Taka gmina.


Władza państwowa, za czasów wszystkich kolejnych władz słabo sobie tutaj radziła. W mordę można było dostać, to i poborcy podatkowi rzadko tu zaglądali.

Głównym źródłem dochodów tego regionu stanowił od XII do XIX (dziewiętnastego!!!) wieku rabunek.

W zawodzie wikinga najbardziej cenię sobie gwałcenie. (cytat).

poniedziałek, 17 października 2016

Kontrola greckiego kryzysu.



Czy jest kryzys? Oj, kryzys, kryzys...

Słońce świeci, oliwki rosną, morze w tym kryzysie strasznie się turkusowe robi. Rybacy łowią, turyści zalegają na plaży w ramach tzw. vacatio legis.
Troszkę poprzeklinamy sobie w ramach cytatu:

(...)Otóż była tam przystań, w tej mieścinie rzadkiej,
Na którą nasz bohater trafił przypadkiem
pomyślał: "O, tu ludzie pracy są też"
I podszedł do rybaka który chlał wino,

zresztą piąte
Popatrzył i żeby zacząć gadkę chyba, powiedział:
-No co tam słychać panie rybak?
A rybak na to:
-A, dobrze, dzisiaj rano wstałem
Wziąłem łódkę, trochę popływałem, k...
Przez godzinę wyłowiłem ryb z piętnaście
I odpoczywam sobie od południa tutaj właśnie.
-Od dwunastej?! - krzyknął biznesmen - Od dwunastej już masz wolne?!
-A co? Siądę tu gdzieś i wino pier...

Biznesmen chociaż na wczasach poczuł się w żywiole:
-Pozwolisz, że dam ci radę...
-A co! Pozwolę!
-Jak to k...?! O dwunastej dzień pracy skończony?!
Przecież mógłbyś zarobić więcej, tylko pomyśl!
Połowiłbyś od rana, aż do chwili kiedy słońce znika
I po tygodniu miałbyś pana pomocnika!
Po miesiącu kupiłbyś drugą łódkę, potem trzecią
Po roku śmigałbyś wziętym w leasing kutrem
Później drugim, siódmym i tak dalej...
Stary, wielka firma - czy to nie brzmi wspaniale?


Tu rybak przerwał:
-Panie, muszę powiedzieć,

               że pomysł niezły.
Ale ze mną co bedzie?
-Jak to co? Będziesz odpoczy
wał sobie!
-Tak? No a co ja teraz robię?”


Łona i webber „Biznesmen”

Odwiedziło się kolebkę. Kultury, oczywiście.


Z tymi Grekami, to moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Oni są po naszych pieniądzach. Może trochę spokojniejsi, choć gorącą krew mają schowaną trochę głębiej. Ich naród jest jak lawa (cytat). Nawet nasza historia też ma jakieś paralele. To znaczy- do czasu, do czasu...

Oni są trochę starsi.

piątek, 14 października 2016

Taniej już było.

To była miłość czysto platoniczna. Na oczy nigdy nie widziałem przedmiotu tej miłości. Jest nim obiektyw, oczywiście.
Ta miłość, to także wyraz pewnego szacunku, czy nawet podziwu- jak dzielnie firma Sigma radziła sobie na rynku obiektywów do lustrzanek.
Ale każda miłość może się kiedyś skończyć (???). A ta kończy się symbolicznie.
Sigma 500 f/4,5 EX HSM odeszła ode mnie.

"Kochanie wróć, bo odejszłeś"
(tytuł poematu Krzysztofa Gol'a i Magdy Marciniak, którego nie mogę się doszukać w moich annałach. Może ktoś ze znajomych go pamięta? Druga część tego poematu nosiła tytuł "Kochanie, odejdź, bo przyjszłeś")

W latach 90-tych i 2000-ch nie było zbyt wiele szkieł, które nie miały bezpośredniej konkurencji, a ten właśnie obiektyw- Sigma 500mm f/4,5 do nich należał. Został stworzony kompromisowo, by walczyć o klienta z najlepszymi i podgryzać Canona, Nikona, Pentaxa i Minoltę. A może i świętej pamięci niemieckiego Contaxa? Bo w dawnych czasach wychodził także z tym mocowaniem.

Była to ukryta opcja japońska, tajny partyzant wśród żołnierzy regularnej armii. Kąsał z zaskoczenia po kostkach i zdobywał pole.

środa, 5 października 2016

Czy kupować używane obiektywy autofokus. I jak kupować.

Same nieprodukowane od lat obiektywy

Na blogu musi być płodozmian. Trójpolówka obejmuje także artykuły bardziej techniczne. I to jest właśnie taki. Ale cytaty są, są, nie martwcie się.


Czy

 
No jasne. Każdy by chciał mieć kupę szmalu i same nówki nierdzewki nieśmigane. Ale jak czasem popatrzy się na ceny nowych obiektywów, to wydają się one pochodzić z Alfa Centauri w niektórych przypadkach. A może i z Proximy Wodnika.

No ale można trochę poszperać i wyszukać na aukcjach obiektywy używane.

No i jak to z nimi jest?
Warto się za nimi rozglądać?

Są różne przypadki.
Jest wiele możliwości (cytat).

To jest właściwie pytanie filozoficzne- czy w ogóle kupować używane rzeczy. Niektórzy podchodzą do tego od strony prestiżowej, niektórzy od strony praktycznej. Kiedyś niejaki Złomnik napisał, że wystarczy zbierać okruchy ze stołu najbogatszych i już można całkiem nieźle egzystować. Coś w tym jest.

Niektórych nie przekonuje ryzyko tego działania. Zajmiemy się tu trochę ryzykiem.

No risk- no fun (cytat).

Ogólnie rzecz biorąc jeżeli obiektyw był w swoim życiu szanowany, nie był rzucany o beton, ani żaden reporter nie tłukł nim po głowie innego reportera podczas walki o zdjęcie prezesa Kaczyńskiego- to generalnie jest rzeczą trwałą, zdolną pracować przez długie lata w sprawności. Niemniej, jak we wszystkich dziedzinach- świat dąży do entropii, a wszystko co istnieje- zużywa się.

piątek, 30 września 2016

Projekt Okrążenia. Vol 1. Stacja Łódź Marysin


Wiadomo dlaczego alpiniści wchodzą na góry? Wiadomo. To ja z tego samego powodu postanowiłem okrążyć świat.

Ale nie ten wielki świat. europejską tożsamość, azjatyckie smaki, Afrykę czarną i białą jak kość słoniowa, Australię z ptakiem Ostridżem i amerykański sen. Nie.

Postanowiłem okrążyć swój własny lokalny świat i to w miarę ciasnym torem.

1435 milimetrów. Bo po torze odbędzie się ta odyseja.

Łódź ma różne największe rzeczy. (Ludzie najbardziej nie lubią różnych rzeczy- cytat Krzysztof Gol) I różne tory. Niektórzy mówią, że także najdłuższy tor tramwajowy w Europie- linii 46 do Ozorkowa (30km). Ale tym torem nie da się okrążyć Łodzi, a do tego jest on fotograficznie i semantycznie mocno wyeksploatowany. Dziesiątki fotografów już go sfotografowały.

Ale od niedawna jednak da się okrążyć miasto torem kolejowym.

To znaczy- wróć: tory były od dawna, tylko od niedawna jeżdżą po nich regularne pociągi- Łódzka Kolej Aglomeracyjna. Niektórzy podobno dojeżdżają nimi do pracy. Ja postanowiłem przetestować pociągi ŁKA jako rozrywkę. A może i naukę. Przez rozrywkę do nauki. Bawiąc uczyć się. Śmiech dla samego śmiechu to tylko niepotrzebna strata chichotów (cytat- Papcio Chmiel)

Koncepcja mi jednak runęła.

czwartek, 22 września 2016

Mark. Nie Mark Twain. Mark Four.




Co czuję, kiedy widzę Canona 5D Mark IV?
Czuję że się zmieniłem. Że mi się priorytety zmieniły.

Kiedyś czułbym tylko dreszcze pożądania. Ślinotok włączałby się automatycznie i drżączka opanowywałaby jestestwo. Na widok takiej nówki fulprofeski.

Dzisiaj przychodzą pewne zwątpienia i niepewności.

Czyżbym został wsteczniakiem?
Czyżbym został jakimś zamrożonym wykopaliskiem?

- A to ci sztywny defryzoń!- jak powitano Ijona Tichego po rozmrożeniu z hibernacji w roku 2039-tym (Hm. To już całkiem niedługo!)

A może to tylko rozsądek?

środa, 14 września 2016

Postęp

A teraz znajdziemy ideę(...). Edek?
- Postęp, proszę pana.

- Jak to należy rozumieć?
- No, w ogóle postęp.
- Ale jaki postęp?
- Postępowy. Do przodu.

- Znaczy się... naprzód?
- Tak jest. Przodem do przodu.
- A tył?
- Tył też do przodu.
- Ale wtedy przód będzie z tyłu?
- Zależy, jak patrzeć. Jak od tyłu do przodu, to wtedy przód będzie z przodu, choć do tyłu.
- To jakieś mętne.
- Ale postępowe, proszę pana.

         Słąwomir Mrożek „Tango”




Czym byłbym, jako bloger, gdyby nie istniał internet? Nikim oczywiście. Cała udawana erudycja, polegająca na wyszukiwaniu w sieci ciekawych informacji musiałaby być zastąpiona jakimś szperaniem w encyklopediach PWN i po bibliotekach. A i to nie dawałoby efektu w przypadku popkultury, która na ogół nie trafia do encyklopedii, no chyba że pisze je Wiesław Weiss, znaczy się do specjalistycznych.

Nie mógłbym także publikować, bo bez internetu nie byłoby medium, które umożliwia swobodne bajdurzenie na różne tematy i jeszcze docieranie do czytelników.

Dziękuję ci zatem, internecie.

Ciekawe jest, czy dzięki internetowi objawiło się więcej domorosłej twórczości? Tj. czy samo medium sprowokowało dużą ilość osób do tworzenia? Tych osób, które bez owego medium siedziałyby cicho i nie pomyślałyby o jakiejkolwiek ekspansji własnego działania? Na pewno. No jasne że tak. Ja też jestem przykładem.

Znów przypomina mi się napisany przez Krzysztofa Gol'a ilustrowany (bogato) „Poradnik dla młodego gitarulka”. Zacytuję z pamięci:

Jak grać na gitarze? Poradnik.

1. Kup lub pożycz gitarę.
2. Naciągnij struny- tam są takie kołeczki
3. Podłącz gitarę do wzmacniacza
4. Włącz wzmacniacz i przekręć gałkę do końca w prawo
5. Palcami przebieraj po strunach.

Prawda, jakie to proste?

Właśnie.

niedziela, 11 września 2016

Niemcy w Karpatach, Turcy za płotem. Vol 2. Nie jadąc do Babadag.

(Pierwsza część do przeczytania-TUTAJ )

To bardzo przyjemne, że świat jest taki duży, że się go zgłębić nie da. Przyjemnie to urządzono, nie powiem. I że się tak ładnie różni. Co to by było, gdyby było inaczej?

Przełęcze Karpat rumuńskich dzielą ten świat na osobne części.
Cezura.
Można by długo wymieniać co te przełęcze dzielą. Na przykład zlewnie rzek.

Pamiętam historię, jak znany Fotodinozie Krzysztof G. zabrał swoją kilkunastoletnią siostrę w środek pustki Wzniesień Łódzkich, gdzie indagował ją w celach rzekomo edukacyjnych:
- A co tutaj widzimy przed nami? Co tu przebiega?
- Gdzie?
- No tutaj, na tych wzgórkach?
- Tutaj?
- No, tutaj grzbietem biegnie linia? Co to za linia?
- Linia? Tutaj nic nie ma.
- Oczywiście że jest! Tu biegnie WODODZIAŁ!!!

Zatem Karpaty tną granice wododziałów, ale też charakter architektury, protestantyzm od prawosławia, psy od niepsów, nasyconą przestrzeń Transylwanii od pustki naddunajskich pól, którą potrafi dobrze opisać tylko Andrzej Stasiuk.

Chciałem tu nadmienić że po południowej stronie Karpat- psy obowiązują.

sobota, 3 września 2016

Długie cienie Brassaï'a



Fot: Brassaï
Myśleliście pewnie, że teraz będzie druga część opisu podróży bałkańskiej Fotodinozy? No, w sumie- nie mylicie się.
Kawalerzysta armii austro-węgierskiej Gyula Halász urodził się w Cesarstwie na rok przed wiekiem XX-tym. Czy to zaważyło na jego życiu?

Na pewno. Czas i miejsce urodzenia urabia człowieka jak forma. Pewnie gdzie indziej i kiedy indziej urodzeni bylibyśmy kimś innym.

Gdybym się urodził przed stu laty
W moim grodzie.
U Lariszów dla mej lubej rwałbym kwiaty
W ich ogrodzie.
Moja żona byłaby starszą córką szewca
Kamińskiego, co kiedyś we Lwowie mieszkał
Kochał bym ją i pieścił
Chyba lat dwieście.
Mieszkalibyśmy na Saksenbergu
W kamienicy Żyda Kona
Najpiękniejszą z wszystkich cieszyńską perłą
Byłaby ona
Mówiąc mieszałaby czeski i polski
Szprechała by czasem
A śmiech by miała boski
Raz na sto lat cud by się dokonał
Cud się dokonał

    Jaromir Nohavica „Cieszyńska”

Gyula był synem profesora literatury francuskiej na uniwersytecie w Brassó. Wszystko zaczęło się, gdy w wieku lat 5-ciu pojechał z ojcem do Paryża. Wszystko zaczęło się od tego.

Dość ciekawy początek, przyznacie.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Niemcy w Karpatach. Turcy za płotem. Vol chyba 1


Niemcy! Ci Niemcy wszędzie wlezą. Jak nie w latach 40-tych to w średniowieczu. Bo my właśnie do Niemców jedziemy. To znaczy tfu... wróć- do Bułgarów jedziemy przez Niemców i wiążemy z tym duże nadzieje.
No i jak zwykle coś się musiało popieprzyć przed wakacjami- przewrót wojskowy w Turcji. Już czuję jaka drżączka ogarnęła wielkich szefów firm samochodowych- Carlos Ghosen i Sergio Manchione zapewne nie spali zbyt wiele ostatnim czasem (Renault i Fiat mają wielkie fabryki w Turcji). Czy my też nie powinniśmy spać z powodu Erdogana i tureckich puczystów? Ech. Musielbyśmy nie spać cały czas- Ukraina za płotem, Turcja za płotem, wojna za płotem. Może tylko siekierecki nie będę wyjmował z samochodu na wszelki wypadek.
Zew drogi. Jest coś takiego. Jak zew zawezwie- nie ma przebacz! Rzucić wszystko w cholerę i w drogę. Najlepiej jakąś europejską drogę, bo trzeba powiedzieć, że w Europie jest dużo ciekawych rzeczy i nie potrzeba daleko jechać, żeby łyknąć trochę egzotyki. Zależy jaka egzotyka jest komu potrzebna. Czasem wystarczy przejść się parę ulic dalej, żeby egzotyki łyknąć. Ja lubię łyknąć.
Są tylko dwa kraje w których mógłbym poza Polską z przyjemnością mieszkać. Włochy i Rumunia. A może i ze trzy kraje... Hm... Mniejsza. Włochy i Rumunia znajdują się w ścisłej czołówce na punktowanych miejscach, okupują podium i zdobywają złoty i srebrny medal. Tam jest mentalne Południe Europy.
Polacy to tacy Włosi północy. A Rumuni to tacy Polacy południowego wschodu. A Włosi to tacy... Zostawmy zresztą Włochów. Klimat kulturalno-społeczny Rumunii jest ewidentnie południowego stylu. Południowo- latynoskiego stylu- dodajmy, bo południowy styl Rumunów nijak się ma do południowego stylu Bułgarów.

sobota, 20 sierpnia 2016

Sjamskie rodzeństwo. Plagiat na wysokim szczeblu. A może to rozmowa?


Rene- Jacques, En Provance, 1955



Henri Cartier Bresson, 1932

Nawet znany świat czasami zaskakuje. A co dopiero ten nieznany.

Kiedyś prowadziło się na Fotodinozie rozważania na temat plagiatów, kopiowania i powtarzania pomysłów. A tu jakby bliźniacze zdjęcia, chociaż w nieco innym anturażu zrobione lezą pod oczy. I to zdjęcia charakterystyczne, piękne i francuskie aż miło.

I dwóch autorów tych bliźniaków, obaj z tej samej epoki, obaj zapewne się znali (choć nie wiem czy lubili), obaj wyznawali niemal te same zasady zawodowe, obaj urodzili się w tym samym 1908 i obydwaj zmarli niemal w tym samym czasie.

I obaj strzelili zdjęcie niemal w tym samym układzie, choć Henri Cartier- Bresson w 1932-gim, a René- Jacques w 1955. Zatem to ten ostatni jest epigonem, naśladowcą i kopiującym, a ten pierwszy został splagiatowany.

No dobra. Nie splagiatowany, oczywiście, bo nie plagiatem Bressona należy nazwać każde zdjęcie na którym jest wygięta barierka, uliczka i człowiek. René-Jacques, świadomie lub nie, nawiązał do zdjęcia poprzednika. A może i nawet przebił je, przelicytował- stwierdzam po zastanowieniu. Jest niemal pewne, że widział bressonowski „oryginał”, bo fotografia Bressona jest znana, a może i jedna z najbardziej znanych. Może to był po prostu dialog?

czwartek, 11 sierpnia 2016

Rozwiązanie rebusów mundurowych. Mówiłem, że skandal.








Otóż i rozwiązania. Bo było to oczywiście nie do rozwiązania, he he- okrucieństwo to moja druga natura. My name is Hyde, Mr Hyde.
No, nie mogłem się powstrzymać z tymi rebusami.

Pokrętne me myśli biegły w większości nie po myśli zgadujących, chociaż niektóre rebusy zostały pokonane w boju. Oto rozwiązania militarne, oparte na przebiegłym planie taktycznym, po wycofaniu się na z góry upatrzone pozycje:

czwartek, 4 sierpnia 2016

Rebusy mundurowe. Skandal! Nie do rozwiązania i jeszcze żadnych nagród!

Nic o fotografii nie będzie. Na tym blogu o fotografii ostatnio nie ma nic o fotografii. No dobra, jeden rysunek się trochę kojarzy. Ale to będzie wpis militarno- służbowy, umundurowany i uzbrojony. I kto chce- może sobie zgadywać rozwiązania aż do następnego tygodnia i wpisywać w komentarze. A kto nie chce- może w niemym podziwie z usty otwartemi poczekać do następnego tygodnia, kiedy to ukażą się rozwiązania odautorskie.
Ministerstwo Zdrowia albo Opieki Społecznej (wybór należy do Ciebie) ostrzega, że połowa rebusów wyraża tak pokrętne myśli autora, że są one nie do rozwiązania. Więc może się jednak nie męczyć.
Czemu te rebusy są militarne? Nie wiadomo. Być może zadziałała tu podświadomość, bo Fotodinoza wybiera się, w pluralis majestatis, w rejony sąsiadujące z zapalnymi. Ale na pocieszenie powiemy Wam (nadal w pluralis), że Wy, w swoich fotelach przed ekranem też sąsiadujecie z terenami miltarno zapalnymi, no chyba że wyemigrowaliście do jakichś ciepłych krajów i jesteście poza Ojczyzną.
Europa właśnie w różnych miejscach trzeszczy i rozłazi się z lekka. No ale możecie przynajmniej pocieszyć się rebusami i zaangażować intelektualnie. Niektórzy twierdzą, że to dobrze robi człowiekowi.

Komu nieco brakuje na Fotodinozie słowa pisanego i jest przeciwny kulturze obrazkowej, jaka tu zapanowała- polecimy wpis gościnny, co prawda zupełnie nie o fotografii- jaki zamieściliśmy (w pluralis nadal), na słynnej Automobilowni (LINK), dzięki uprzejmości i gościnności jej autora- Szczepana Kolaczka, Kraków, Małopolska. Dzięki!

piątek, 29 lipca 2016

Pochwała Małych Miasteczek.

Duże miasta nie nadają się do zwiedzania. Sami wiecie. Trzeba przeznaczyć tydzień na każde z nich, człowiek schodzi podeszwy zanim zdoła zobaczyć wszystkie ich wspaniałości, zacisnąwszy zęby odwiedzi całą setkę ich chwałygodnych zabytków, a na końcu i tak czuje niedosyt, że nie zdążył zwiedzić tego czy tamtego monumentu.
To męczy.
Nie ma po co się tak męczyć. Trzeba zwiedzać tylko te miasta, które dadzą się obejrzeć w jeden dzień. A najlepiej takie, które nie należą do pierwszej ligi zwiedzania. Wtedy człowiek może nieco poczuć się odkrywcą zakrytego i popisać sobie na blogu jakieś impresje o miejscach które mało komu chce się opisywać.

97.676 mieszkańców
Opuściwszy okolice Torunia autostradą A1, zwaną Amber Gold One i minąwszy McDonalda wyjeżdżamy na szerokie widoki nadwiślańskich pól i łagodnych wzgórz. Tenże McDonald kuriozalnie, jest oddalony raptem o kilka kilometrów od pobliskich sennych miasteczek i stanowiłby dla nich niejaką atrakcję, ale dla ich mieszkańców jest niedostępny- muszą oni, ci mieszkańcy, przejechać parędziesiąt kilometrów płatnej autostrady żeby do tego przybytku dojechać, bo jest odgrodzony autostradowym płotem. Lub też ewentualnie mogą pod ten płot podjechać i przez niego przeleźć- są pewne ślady tego procederu, jak się przyjrzeć uważniej.
(Z tej samej serii- dygresja. Pewien kuzyn pewnej znajomej postanowił złamać system. Można było o tym zobaczyć reportaż w TVN-ie. Kupił Ci on kawałek rolnego pola tuż przy siatce ogrodzeniowej drogi S8. Jak kto jechał drogą S8, to wie, że pomiędzy Łodzią a Wrocławiem zjeść tam można co najwyżej batonik z automatu przy wc, albo szczaw z pobocza- nie zakończono jeszcze przetargów na restauracje i stacje benzynowe. Otóż znajomy ów na polu za siatką, postawił przy pięknej, nowej „rest area” zwanej po polsku (po polsku?) Miejscem Obsługi Podróżnych budkę z hot dogami. To nic że za płotem. Płaci się przez siatkę, a hot dogi odbiera górą. Taki trolling.)
Mc Donald na MOP Malankowo Amber Gold One, w okresie letnim jest oblegany tłumnie i stanowi pierwszą cezurę wakacji w drodze nad morze. Tu już można się wyluzować i zacząć wypoczynek nadbałtycki oraz wydawanie kasy na przyjemności życia doczesnego.
Tymczasem minąwszy MOP Malankowo i dokonawszy MOPsiku (co za nazwa, ten cholerny MOP!) droga idąca przez pola i łąki zaczyna po kilku kilometrach opadać w dolinę Wisły i wkrótce autostrada ma zamiar przekraczać rzekę. Zanim to nastąpi napotykamy zjazd na niezbyt wielkie miasto. W sam raz rozmiarowo. Ani za duże, ani za małe.
Autostrada mija je dalekim łukiem, tak że z trasy na Gdańsk go nie zobaczymy.
Grudziądz.
Jak na polskie miasto przystało- pięciokrotnie była tu Polska, a czterokrotnie Niemcy lub proto-Niemcy, a w międzyczasie jeszcze Szwedzi z potopem, wojny napoleońskie i tzw. Operacja Pomorska Armii Czerwonej kontra hitlerowska idea Festung Graudenz.
Działo się.
Choć też należy przyznać, że działo się w bardzo długim okresie. Ten okres jest właśnie atutem Grudziądza. I choć po naparzaniach armii w 1945 roku zostało zniszczone 60% zabudowy, to jednak ta najstarsza była na tyle solidna, że przetrwała na chwałę miasta. I jest tu co obejrzeć.