wyświetlenia:

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Samyang. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Samyang. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 9 lipca 2018

Top 10 +. Najtańsze NOWE obiektywy do Canona EOS, które mają coś w sobie



Napisało się już Top Ten o ciekawych starych obiektywach- LINK, to może czas napisać o nowych?
Drogi użytkowniku systemu Canon, stojący na rozdrożu - na co też wydać pieniądz? Jest wiele opcji

-To co będziemy robili?
- Nooo.... jest wiele możliwości. 
                   (cytat) 

Co oprócz / zamiast kit'a?

Jeżeli, drogi użytkowniku, nie jesteś specjalnym znawcą i posiadasz amatorski aparat z małą matrycą i standardowym obiektywem (kit'owym jak mawiają Angole), oraz duże chęci pakowania się w fotografię, to możliwości rozwoju obiektywowego masz następujące:

- jaśniej
- dłużej
- szerzej
- bardziej uniwersalnie 
- z większym zbliżeniem
- lepiej optycznie(ostrzej)

Jasność i jakość najtaniej realizują obiektywy stałoogniskowe, ale oczywiście nie zapewniają takiej łatwej i prostej uniwersalności jak zoomy ze swoim szerokim zakresem. Należy o nich myśleć jako o dodatkach do obiektywu kit'owego.

Jak się już pewnie zorientowaliście - fotografia jest kosztowna, jeżeli się w nią zagłębiać. To co zostanie przedstawione w naszym toptenie jest najtańszą według subiektywnej opinii Fotodinozy sensowną opcją złożoną z nowych sprzętów w 2018 roku.

A czy Fotodinoza jest aby obiektywna w swoim subiektywnym wyborze? No jasne że tak! 
Nikt nam (w pluralis majestatis) nie płaci! Nikt nie sponsoruje, ani nie spąsoruje. Nic nie zarabiamy! Wszystko wydajemy! Jak wiadomo - pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy (Marylin Monroe).
Wszystkie obiektywy wyrywam z gardła różnym pobliskim sklepom, znajduję się więc w mniej więcej podobnej sytuacji co Czytelnik Szanowny, pomimo że od pięciu lat pisze się, w miarę poczytnego fotograficznego bloga.
W zestawieniu wziąłem pod uwagę raczej potrzeby użytkowników aparatów z małą matrycą APS-C, bo użytkownicy pełnych klatek zapewne sami wiedzą co sobie kupić, żeby było fajnie.
Sprzęty są ustawione według subiektywnego faktora "chcę to", po wcieleniu się autora w sytuację amatora z aparatem i kitowym obiektywem - od najmniej, do najbardziej "chcę to".


Za powstałe niedogodności, niezgodności i zawiedzione nadzieje z góry przepraszamy, pisało się ze swej najlepszej wiedzy, ale może nie była ona pełna. Wszystkie wymienione poniżej obiektywy NIE SĄ absolutnymi ideałami. W pewnej części są kompromisami. Na pewno jest sporo obiektywów od nich lepszych, ale niestety - trzeba za nie zapłacić znacznie drożej. 
Sami posprawdzajcie co dla Was dobre! Bo może nie to samo co dla mnie.

Hej chłopcy, bagnet na broń! Tfu... znaczy się obiektyw na bagnet!


UWAGA: Zdjęcia samplowe obiektywów, te pochodzące z Fotodinozy, są prosto z aparatu (Canon 40D, Canon 400D), jedynie zmniejszone bez podostrzania.


10+. Canon EF-S 24mm f/2,8 STM

(ok. 680,- zł)





czym się różni wróbelek: JAŚNIEJ, LEPIEJ OPTYCZNIE 
jak posiadać: OPRÓCZ KIT'A

  To jest obiektyw dla trochę bardziej zaawansowanych. Może propozycja raczej na trzeci obiektyw, niż na drugi. Jego zalety nie będą bardzo kuszące amatorów, ale są wyjątkowe w systemie Canona. Jest to ewidentnie najmniejszy obiektyw, jaki można dopiąć do aparatu EOS, prawie jakby go nie było- będzie dużą zaletą dla minimalistów, podróżników z bagażem podręcznym i hipsterów. Bardzo dobra jakość obrazu i jasność większa niż w obiektywie kitowym będą jego zaletami. Wadą natomiast - mała uniwersalność w stosunku do obiektywu kitowego i powtarzanie jego ogniskowej. Jest on rodzajem pewnego samoograniczenia się fotografa, które wymusza myślenie o komponowaniu kadrów i zastanawianie się nad swoimi zdjęciami. W pewien sposób to super poręczne narzędzie do doskonalenia umiejętności. Żeby tego posmakować, ustawcie zooma w swoim obiektywie na 24mm i róbcie tak zdjęcia przez miesiąc. Jeżeli wyjdziecie z tej próby zwycięsko - myślcie o zakupie 24/2,8, a będziecie zachwyceni jakością jego obrazu i mikroskopijnym rozmiarem. Obiektyw dla zdecydowanych i wytrwałych w fotograficznej robocie. 24mm (odpowiednik 35mm na pełnej klatce) to blisko tego, co ogarnia spojrzeniem ludzkie oko. Zatem obiektyw do wszystkiego, ale nie dający automatycznie spektakularnych efektów "wow". 

Zalety: niezwykle mały, dobry optycznie
Wady: ogniskowa dość uniwersalna, ale mało spektakularna.

Porządny test na Optyczne.pl:
https://www.optyczne.pl/354.1-Test_obiektywu-Canon_EF-S_24_mm_f_2.8_STM_.html

Sample:

Canon 24/2,8 na f/2,8. Ładne rozmycie tła i dobre możliwości zbliżenia do obiektu. (fot. Fotodinoza)




Canon 24/2,8 na f/2,8. Znów dobre możliwości zbliżenia do obiektu i ładna, niewielka głębia ostrości. (fot. Fotodinoza)

 

 

10. Sigma C 17-70mm f/2,8-4 DC Macro OS HSM (ok.1450,-zł)





czym się różni wróbelek: JAŚNIEJ, BARDZIEJ UNIWERSALNIE , LEPIEJ OPTYCZNIE
jak posiadać: ZAMIAST KIT'A

Można się zastanawiać, czy nie zamieniać swojego obiektywu kit'owego na coś o stopień lepszego. To jest właśnie o stopień lepsze, a nawet o spory stopień. Od pół do całej działki jaśniejsze, zatem zwiększa znacznie możliwość strzelania zdjęć w ciemniejszych warunkach bez lampy. O dwadzieścia milimetrów dłuższe, a przy tym na zakresie tele (70mm) znacznie jaśniejsze od kit'a. Sporo ładniejsze wyjdą z tego obiektywu portrety z rozmytym tłem. Szersze o 1mm na dole, co wbrew pozorom czyni wyraźną różnicę w szerokości widzenia - wyraźnie lepsze do architektury, wnętrz, reportaży wakacyjnych i nie tylko.  Na pokładzie dodatkowo stabilizacja. Solidna budowa, z metalowym mocowaniem bagnetowym. Zatem wszystko nieco lepsze, bardziej uniwersalne i uprzyjemniające życie. Jedynie cena nie jest "nieco" lepsza.

Zalety: stopień jaśniej, stopień szerzej, stopień bardziej uniwersalnie, sporo solidniej.
Wady: cena mogła by być stopień niższa 

Porządny test na Optyczne.pl:
https://www.optyczne.pl/288.1-Test_obiektywu-Sigma_C_17-70_mm_f_2.8-4.0_DC_Macro_OS_HSM.html

Sample: 


Sigma na 17mm i przesłonie f/4. Fajnie niewielka odległość minimalnego ostrzenia. (fot. Fotodinoza)






Sigma 17-70 na 55mm i minimalnej przesłonie f/4. Dobra jakość od brzegu do brzegu. (fot. Fotodinoza)




9. Samyang 85mm f/1,4 Aspherical IF (ok. 970,- zł)






czym się różni wróbelek: JAŚNIEJ (dużo!!!), DŁUŻEJ, LEPIEJ OPTYCZNIE
jak posiadać: OPRÓCZ KIT'A

 Jest to prawdopodobnie najtańszy superjasny obiektyw. Jak wpływa to na zdjęcia? Każdy stopień przesłony (stopnie f/1,4, f/2, f/2,8, f/4, f5,6 itd.) oznacza dwukrotnie więcej światła przepływające przez obiektyw. Czyli przez Samyanga 85/1,4 przepływa go ośmiokrotnie więcej, niż przez wasz obiektyw "kit" ustawiony na 50mm. Oznacza to możliwość strzelania zdjęć bez lampy w znacznie ciemniejszych warunkach oświetlenia. Oznacza to także gigantyczną różnicę w rozmyciu tła za fotografowanym obiektem, która nadaje się idealnie do portretów i detali architektury czy krajobrazu. Samyang jest ostry, kontrastowy, super solidny, z wszystkimi cechami obiektywu profesjonalnego. Czy są wady? 

poniedziałek, 12 marca 2018

Co nas kręci, co nas podnieca.




Na ławeczce

Na początku podobały mi się wszystkie kobiety: grube, chude, starsze, młodsze, blondynki, brunetki. Potem zacząłem trochę przebierać- raczej młodsze, raczej blondynki niż brunetki, a najlepiej szatynki, szczupłe, ale nie kościste. Jeszcze później zacząłem gustować w przyćmionych lampkach, cichej muzyce, cienkiej bieliźnie i dwóch kieliszkach dobrego wina na stoliku. Myślałem, że mi się smak coraz bardziej sublimuje, a to były początki impotencji…
                     Wisława Szymborska, z serii Podsłuchańce.


A mnie podnieca kafelek od pieca.
Kiedyś podniecało mnie wszystko. Teraz zauważam sublimację. Kiedyś dyszałem na widok dowolnego nowego obiektywu. Teraz poznałem swe gusta do głębi i już wreszcie ustaliłem kryteria wewnętrznego rankingu. Kryteria podniety są następujące:
-to co jasne
-to co szerokie
-to co tanie.
Jak wiadomo wszystkie te kryteria razem są nie do pogodzenia, tak jak samochód dobry, ładny i tani. Trzeba kupić trzy.
A jak już dwa naraz kryteria są spełnione, to już w ogóle ekstaza. Udręka i ekstaza.

Na szczęście i o dziwo wybór w każdej z tych dziedzin się poprawia. Nawet w tej ostatniej, znaczy się taniości. Nie zapomnieli jeszcze producenci o tych najmniej podnieconych, bo mniej zamożnych. Ostatnio pisało się o takim tanim sprzęcie, w postaci Yongnuo 100/2 – LINK. Nie był ci on super, ale też nie był do niczego. Był pośrodku. Za to tani.
Taniość jest rzeczą względną. Dla niektórych tanio, to będzie 5,5 tysiąca za nową Sigmę 14-24/2,8– na przykład dla Foto-Nieobiektywnego. Ja wiem, że to cholernie zaawansowane szkło i że tańsze niż mniej więcej odpowiadające mu sprzęty innych marek. No, ale jakoś tak mi się to drogo widzi. Nie poradzę. Może i dobra cena, ale wysoka. Ja jednak w zaostrzaniu swoich kryteriów doszedłem do ekstremum. Ma być bardzo jasno, ma być bardzo szeroko i ma być bardzo tanio. Ma być podniecająco.

No to teraz o czym myślą kobiety? O czym mówią faceci? O czym szumią wierzby? W kryterium jasności oczywiście o Sigmach, bo Sigma ostatnio bardzo dba o to, żeby być w czołówce wyścigu. Żeby wyprzedzać lewym pasem. Po pierwsze więc primo obiektyw 105mm ze światłem 1,4. No niby nie jest to takie super ekstremum, Nikon ma podobny Canon ma 85/1,4, ale jednak. Sigma jest o pięć milimetrów dłuższa od Nikona, piętnaście dwadzieścia milimetrów dłuższa od Canona i nie ma stabilizacji (którą ma Canon). No i do tego ma coś, co dla obiektywów jest jak potężny spoiler na Subaru Imprezie - mocowanie statywowe. W tej dziedzinie jest najprawdopodobniej najkrótszym teleobiektywem w którym takie coś zastosowano. Brak stabilizacji oznacza też jedno – ma szansę być tańsza niż konkurenci. Patrz – punkt trzeci podniet.


Następny obiektyw łączy aż dwie cechy z tych podniecających. Jest superjasny i superszeroki. To Sigma 14/1,8. W dziedzinie szerokości dość blisko ekstremum, w dziedzinie jasności – ekstremum niepobite. Nigdy nie było tak jasnego obiektywu o takiej ogniskowej. Bije on na głowę wszystko co było do tej pory. Ekstremalnie szerokie szkło, które daje małą głębię ostrości – to jest jednak coś. Trzeba kiedyś tego popróbować.

poniedziałek, 23 marca 2015

Najprawdziwszy Samyang autofocus!!!



To będzie news. Tylko u nas- na Fotodinozie!!!



Samyang wreszcie zaczyna produkcję obiektywów autofocus!- takie nagłówki przelatują od 2012 roku przez portale fotograficzne i fora internetowe.

Potem jest cisza.

Samyang dalej robi tylko manualne szkła.

Na forach internetowych znowu wraca jęczenie- czemu nie zrobią niczego z automatycznym ustawianiem ostrości, przecież to byłby hit. Nawet Chińczycy to potrafią.



Widać, że jest w narodach, nie tylko polskim narodzie, tęsknota za autofokusem i że koreański Samyang jest ceniony i lubiany. Zasłużył.



Samyang wydaje się w Europie nowym graczem, ale jest to miraż, zwid, ułuda i nieprawda- istnieje nie od wczoraj, a nawet nie od przedwczoraj.

To firma znana od dawna (1972 rok założenia) znana od lat w USA, a od paru lat coraz bardziej znana na polskim i europejskim rynku, bo miesza szyki dużym producentom. Oni tak w te szyki ustawieni, a tu myk Samyang się przemknie i sprzeda. Producenci First Party wymyślają, produkują wprowadzają nowe modele- a tu Samyang za pół ceny wygrywa wszystkie konkursy ostrości i jakości obrazu. Normalnie ideał. Tylko autofokusa nie ma.



Samyang jednak chwali się swoim dziedzictwem bardzo ogólnie. Z jego strony internetowej można dowiedzieć się jakie nagrody dla biznesu zdobywał, ale nie- jakie obiektywy produkował, co dla fanatyków sprzętowych i poszukiwaczy zaginionych arek byłoby najbardziej interesujące. Co nam tam nagrody dla biznesu! Dawać mi tu te ciacha! (cytat).



Przypadki rządzą światem. A Fotodinozą, to już w ogóle.



I tak sobie przeglądam tymczasem i przeglądam te "Popular Photohgraphy" z lat 90-tych i w jednym z nich- spis wszystkich obiektywów zoom na amerykańskim rynku. No i fajnie. Przejrzałem pod kątem słynnej Cosiny 19-35 i jej licznych klonów, a tu na końcu- Samyang. No i fajnie. Patrzcie państwo- Samyang już 20 lat temu atakował rynek USA. Przeleciałem spis, nie spodziewając się niczego ciekawego, a tu jak wół przy dwóch obiektywach "sposób ogniskowania- autofokus".

Co proszę?

To tu na wszystkich forach i portalach świata jęczenie, żeby wreszcie wstawili AF do swoich szkieł, a tu właśnie już to zrobili? I to 20 lat temu???

Niemożliwe. Telewizja kłamie.

Szukamy w Googlu, naszym wszystkowiedzącym patronie. Pierwsza strona, piąta strona, dziesiąta strona. Nie ma. Musi- błąd w druku.

Następna strona. Są!

Były co najmniej cztery Samyangi autofocus:

28-70/ 3,5-4,5


35-135/3,5


70-200/4,5-5,6




I podobno nawet 70-210/4, ale zdjęcia już nie znalazłem.

Na pudełkach napis- "Kalimar". Była to marka w USA istniejąca od 1952 do 1999-go, należąca do Tiffena, pod którą sprzedawano głównie rebrandowane manualne szkła z ZSRR. Jak się okazuje- także z Korei.

Kolejny raz się potwierdza: Lepsze jutro było wczoraj.

Jestem w kompletnym szoku. Te obiektywy nie przypominają żadnego modelu żadnej innej firmy. Ani Sigmy, ani Tamrona, ani Cosiny. Nie wyglądają na licencję. Wyglądają nieco niezgrabnie i wydaje się że są to autorskie obiektywy Samyanga.

Same pytania cisną się na usta:

Dlaczego Samyang produkował takie coś, a teraz nie produkuje?

Dlaczego wszystkie dzisiejsze Samyangi są manualne, skoro wszyscy chcieliby je widzieć autofokusami?

Dlaczego nie przebiły się te obiektywy?

Jak opracowano protokoły elektroniczne pozwalające na współpracę z aparatem? Kupiono licencję? Czy zrobiono reverse engineering, (jak podobno w Sigmie)?

Dlaczego tak ciężko znaleźć jakiekolwiek informacje o nich?



Napisałem w tej sprawie do Samyang Optics Korea. Korea nie odpowiedziea, choć maila przeczytała.
Mieli szansę, mieli szansę- dałem im szansę, choć marną.
Skoro nie mają ochoty chwalić się swoimi dawnymi produktami, pomimo hucznych zapowiedzi o doskonałym kontakcie z klientem- "Samyang Optics is always wide open to customer" "If you have any questions about us, please feel free to contact us with the phone/email.
We aim to provide the very highest levels of service and reliability", no to już trudno. Widać zbyt dociekliwi klienci nie są mile widziani.
Łaski bez. Sam sobie napisałem ten artykuł. Siam wsiśko robiś? Siam (cytat).



Wszystkie te wyżej zapytane pytania pozostaną na razie bez odpowiedzi. A bo co? Bo mało to jest takich pytań bez odpowiedzi? Panie premierze- jak żyć? Dokąd podąża świat? Czy życie ma sens? Jaka będzie pogoda za tydzień?

Jak sami widzicie- nie można wiedzieć wszystkiego.

Wiedzcie tylko, kiedy ktoś znowu zacznie marudzić na forach internetowych, że Samyang powinien zacząć produkcję autofokusów- że takie obiektywy już dawno temu były.

Były i się z zmyły.



Istnieli albo nie istnieli

Na wyspie albo nie na wyspie.

Ocean albo nie ocean

Połknął ich albo i nie.



Czy było komu kochać kogo?

Czy było komu walczyć z kim?
Działo się wszystko albo nic
tam albo nie tam.

Miast siedem stało.
Czy na pewno?
Stać wiecznie chciało.
Gdzie dowody?

Nie wymyślili prochu, nie.
Proch wymyślili, tak.

Przypuszczalni. Wątpliwi.
Nie upamiętnieni.
Nie wyjęci z powietrza,
z ognia, z wody, z ziemi.

Nie zawarci w kamieniu
ani w kropli deszczu.
Nie mogący na serio
pozować do przestróg.

Meteor spadł.
To nie meteor.
Wulkan wybuchnął.
To nie wulkan.
Ktoś wołał coś.
Niczego nikt.

Na tej plus minus Atlantydzie.
Wisława Szymborska

Fabrykant

dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty





http://allphotolenses.com/lenses/item/c_778.html



http://allphotolenses.com/lenses/item/c_3052.html



http://forum.mflenses.com/lenses-from-korea-t48723,start,15.html

środa, 18 marca 2015

Listy do J.


Pisanie bloga to zajęcie choć atrakcyjne- także wielce ryzykowne. Prawie jak stąpanie po krawędzi przepaści. Czyhają pułapki, niebezpieczeństwa czają się wszędzie.

Tematy. Śliskie tematy. Lenistwo. Brak czasu. Komentujący (na szczęście na Fotodinozie mało komentują). Wypalenie twórcze. Tworzenie wypaleńcze. Huśtawka nastrojów.



No w sumie to o życiu to samo można powiedzieć.



W zeszłym tygodniu Google Blogger ostrzegł mnie że "Niektóre treści erotyczne nie będą mogły być publikowane" No nie. Jeszcze i to! Na każdym kroku kłody pod nogi twórcy. Ja tu pod fotograficzno- erotycznym wzmożeniem, a tu panie tego, zabraniają.



Ponieważ za chwilę zabronią, trzeba się spieszyć z tym erotyzmem. Spieszmy się pisać wpisy, zanim Google zabroni, następny wpis trzeba napisać erotyczny do granic wytrzymałości. Nie wiem czy to zniesiecie, drodzy Czytelnicy. Zastanowię się nad tym.



Tymczasem z wydarzeń dnia codziennego na Fotodinozie. Dzieje się. Globalizacja Fotodinozy osiągnęła szczyt. W języku polisz- inglisz napisaliśmy listy mailowe do firm Tamron, Cosina i Samyang, co było dużym osiągnięciem, bo np. firma Tamron nie posiada maila, firma Samyang posiada, ale nie działa, a firma Cosina zastrzega następująco: "Please note that we might not reply to personal inquiries".

Wszystko powyższe napisałem całkiem serio, mimo wydźwięku kabaretowego są to fakty autentyczne.



Do Tamrona napisałem z intencją znalezienia maleńkiego trybiku do naszego 20-40/2,7- 3,5, którego nie dało się dorobić, o czym się już wpisywało na Fotodinozie- tutaj. Chodziło mi jedynie o podanie jakiegokolwiek innego modelu obiektywu, z którego można by taki trybik wyciągnąć traktując jako dawcę organów.

No niestety. Tamron ma podane na stronie mnóstwo kontaktów do dystrybutorów z całego świata, ale nie posiada maila do siedziby w Japonii. Co mi po dystrybutorze? Już z jednym dystrybutorem w Polsce gadałem trzy razy przez telefon i wysłałem trzy maile, co było stratą czasu (choć samym naprawom serwisowym nie mam nic do zarzucenia). Chciałbym trafić na kogoś kompetentnego, kto może pomóc, choćby powiedzieć- nie ma żadnych szans chłopie, wyrzuć ten złom do kosza i kup coś nowego.

Niestety Tamron Japonia nie posiada maili, tylko numery telefonów. Być może mógłbym nawet zadzwonić do Japonii za X złotych+ VAT, ale jak ja im przez telefon prześlę zdjęcia mojego trybiku? Hę?


No i potem przeszukując fora w beznadziejnym poszukiwaniu maila do Japonii nasunął się mail do Tamron USA.INC. Miał przyjemny wydźwięk: custserv@... A ja przecież customer jestem. No i przecież Amerykanie są znani z bardzo dobrej obsługi klienta, a jeśli ktoś tego nie wiedział- niech przeczyta "Ameryka po kawałku" Marka Wałkuskiego.

No i nie zawiodłem się- bardzo miły pan z Commack,NY, po tamtej stronie kuli ziemskiej, w czasie kiedy ja smacznie spałem na naszej stronie kuli ziemskiej, odpisał na maila i obiecał pomóc jakkolwiek. Uff.

A dwa dni później przyszedł mail że mają potrzebną mi część z używanego obiektywu! Hurra! Jedyny problem z przesłaniem trybiku na drugi koniec świata, mam nadzieję że zostanie rozwiązany, że wszystkie trybiki w światowej maszynie pocztowej zadziałają. Opiszę Wam wszystko, jak tylko historia się zakończy.

Dzięki ci Tamronie USA!!!



Dalej Cosina. Ta sama polityka- adresy mailowe dystrybutorów, adres do firmy w Japonii wyłącznie dla chętnych na zostanie dealerem. Oj, zostałbym dealerem, choć na razie jestem zerem. Nic to. Napisało się na dealerski adres pytania dotyczące historii opisanego już Dwunastoraczka 19-35. Mógłby ktoś w końcu rozjaśnić panujący w internecie mrok niewiedzy! Wyobraźcie to sobie- obiektyw sprzedawany przez 10 lat we wszystkich krajach świata, znany i ceniony nie ma nigdzie opisanej porządnie historii, nikt nie stwierdził do tej pory z całą pewnością kto go zaprojektował, kto go produkował i do którego roku. A producent (rzekomy) nie odpowie, bo "proszę zauważyć, ze możemy nie odpowiadać na pytania osobiste (osobowe?)" Co to, kurde ma znaczyć?

Zadałem moje pytania historyczno- fotograficzne i teraz zobaczymy czy były osobiste, czy nie...





W rozpaczy przetłumaczyłem googlem japońską stronę Cosiny (na angielski, bo tłumacz Google japońsko - polski zna nasz język tylko z widzenia przez głuchy telefon w ciemnych okularach po zmroku), gdzie spośród japońskich krzaczków znalazł się nawet formularz kontaktowy. Ma on jednak następujący podpis: "This email form is for Japanese Domestic Market only. We might not reply to any incoming emails from Overseas. If you have some questions on our products, please contact a distributor in your country, or retail store nearby"

Mhm, sklep detaliczny za rogiem odpowie na moje historyczne pytania, akurat! Zapytaj ekspedienta, ekspedient prawdę ci powie.




Skłania mnie to znowu do myśli o napisaniu jednak do Cosina USA.



No i ja też postanowiłem napisać sobie dopisek do swojego adresu e-mailowego:

"Nadawco! Przemyśl sprawę czy nie jesteś aby zza morza. Jeśli jesteś zza morza- spadaj na drzewo, bo psem poszczuję (mam trzy psy i jeden adres mailowy). Nadawcy zza morza proszeni są o pisanie na Berydyczów (obwód żytomirski, Ukraina)"



No i Samyang. To już nie Japonia. To Korea. Południowa, południowa oczywiście. Nie mogę wam zdradzić po co pisałem do Samyanga, bo nie będzie (dla znawców) niespodzianki z wpisów szykowanych za pewien czas. Też z pytaniami historycznym pukałem do koreańskich bram.



Zapukał bym z ochotą do samych rajskich bram
Żeby zapytać o to, czy piwo mają tam.
                          (cytat)

Strona Samyanga promieni się cała polityką miłości: "Samyang Optics is always wide open to our customers." "Setting customer satisfaction as our number one priority". Są adresy mailowe! Wysyłam.

Działa jeden- do marketingu. Trzy wcześniejsze- do działu rozwoju i badań i do działu sprzedaży obiektywów wracają niedostarczone do nadawcy. No ale przynajmniej marketing działa.

Przeczytali z pewnością mój mail.

Skąd wiem?

Stąd:

Tak że gdybyście przeglądali Fotodinozę- uważajcie. Zostałem Wielkim Bratem. Śledzę wszelkie myślozbrodnie.


Jestem bardzo ciekawy czy odpowiedzą. Moje pytania nie były tak całkiem wygodne dla Samyang Optics. Poczekam do końca tygodnia na wieści z drugiego końca świata. Ten wpis będzie taką dyskretną presją na Samyanga. Dajcie mi punkt oparcia na wpisie, a podniosę Ziemię.



Fabrykant