Jak
sam tytuł wskazuje, dzisiaj na Fotodinozie zajmiemy się POLITYKĄ.
Ale nie polityką Obamy (choć Obama care. I miejmy nadzieję że
care też troszeczkę nad Europą Środkową) tylko polityką
Fotodinozy. Dzisiejszy artykuł będzie zatem o niczym. Nie:
„pierwszy na świecie test żadnego obiektywu” (http://fotodinoza.blogspot.com/2014/03/pierwszy-na-swiecie-test-zadnego.html), tylko pierwszy na
Fotodinozie tekst o niczym.
Doszło
znowuż do tego, że Fotodinoza dokonała zakupu niekontrolowanego.
Coś tak się w nas kumuluje, kumuluje i nagle zakup. Było to
możliwe tylko dlatego, że sprzedało się nadmiarowy sprzęt
fotograficzny w postaci uszkodzonego Canona 35-70, zbilansowało się
budżet, popłaciło podatki i poplatki (cz.), dołożyło pewną
kwotę i oto jest ów zakup. Pieniądze szczęścia nie dają,
dopiero zakupy (Marylin Monroe).
To
znaczy zakup jest na razie formalny. Zakup w transporcie, panie
kochany, koło się urwało, cli się na cle, podwykonawca się
opóźnia, pieniądze przeleję jak mi klient przeleje, no skąd ja
wezmę, panie.
Poczekamy.
Jak przyjdzie to będzie.
A
będzie to jeden z dwóch istniejących modeli cyfrowych Canonów,
jakie współpracują z wiekowymi Sigmami! Istnieje coś takiego. To
znaczy podobno istnieje. Sprawdzimy.
Firma
Canon, wraz z firmą Sigma na przełomie lat '90- '00 zapewniły
nieustające rozrywkowe emocje swoim użytkownikom. Otóż ci
użytkownicy mają do wyboru nieskończone wręcz konfiguracje:
-aparat
analogowy współpracujący z każdą Sigmą
-aparat
analogowy współpracujący z prawie każdą starą Sigmą
-aparat
analogowy nie współpracujący z żadną starą Sigmą, chyba że na
maksymalnie otwartej przesłonie.
-aparat
analogowy nie współpracujący z żadną starą Sigmą w ogóle.
-aparat
cyfrowy współpracujący z prawie każdą Sigmą
-aparat
cyfrowy nie współpracujący z żadną starą Sigmą, chyba że na
maksymalnie otwartej przesłonie.
O
rany jaki wybór! Przyznacie, Drodzy Czytelnicy, że w ten labirynt
koniunkcji można się zagłębić do cna. Co też zamierza czynić
Fotodinoza, a potem zrobimy habilitację i otworzymy kilka przewodów
doktorskich. Howgh.
Powiemy
Wam też szeptem, w całkowitej tajemnicy, że stare Sigmy do Canonów
są w związku z tym bardzo tanie, i jeżeli ktoś nie boi się
trudności w użytkowaniu to może zostać wariatem takim jak
Fotodinoza (znowu się włączył ten przebrzydły pluralis
majestatis). Wystarczy kupić sobie odpowiedni aparat (np.
analogowy), który też notabene jest, nie wiedzieć dlaczego,
śmiesznie tani.
Jest
tak tani, że troszkę przesadziliśmy z szałem zakupowym i nasza
szafa przypomina nieco malusi sklep fotograficzny. Dodajmy że jest
to sklep z końcówki lat 90-tych, zawierający różne szroty
(bezwypadkowy, jedyny taki na Allegro, dla konesera, zobacz- cytat).
To skojarzenie przywiodło nam na myśl, że trzeba trochę
posprzedawać, zwłaszcza że zdarzają się już podwójne
egzemplarze w kolekcji, a jeśli liczyć klony to potrójne. O te
klony: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/03/my-oba-to-jedna-osoba.html
Te
sprzedaże dadzą nam fundusze na dalsze ciekawe zakupy, których
dokonamy, jako się rzekło, nie dla siebie, tylko dla Was, Drodzy
Czytelnicy, dla IDEI. No może też trochę dla Marylin Monroe.
Są
pewne marzenia.
Są
pewne potrzeby.
Człowieka.
A
ono czeka. Czy człowiek zboczy?
Zboczy.
No
bo jeszcze w życiu nie posiadaliśmy aparatu Canon EOS z cyferką 1,
jakiegokolwiek. To chyba znaczy że nie możemy poczuć się
prawdziwym profesjonalistą, skoro Canon tylko dla profesjonalistów
przewidział taką cyferkę. Ostatnio na Allegro był na przykład
Canon RS za 80 złotych, ówczesny najszybszy aparat na świecie i
już palec drżał nam nad klawiszem „kup teraz”, ale jednak
omsknął się. Czyż zasługujemy na to miano? Naszym hasłem
przecież pełny półprofesjonalizm.
I
dlatego kupiliśmy coś, co umożliwi nam znowu wysunięcie się na
czoło światowej testerki- cyfrówkę, dzięki której zrobimy testy
starych Sigm, na innych przesłonach niż w pełni otwarte. Tego
jeszcze nie było. Ale będzie, o ile tylko współpraca Canona D60
ze starymi Sigmami to nie plotka.
Damy
wam znać. My.
Fabrykant
P.S.
Fotodinoza zyskała ostatnio szerokie uznanie wśród Filipa Appela,
człowieka wielce twórczego- muzyka (http://www.arciv-ev-noise.net/), webmastera i bloggera( http://microust.wordpress.com/ ). Pochwały
z tych ust są dla mnie bardzo cenne, jednakże, przyznam, także
nieco Przytłaczające. Otóż napisał On, że wpisy na Fotodinozie
są regularne. To straszne. Chciałbym z góry przeprosić jeżeli
nie utrzymam tego standardu- na pisaniu testów schodzi bardzo dużo
czasu (np. na wywoływanie i skanowanie filmów- może dlatego te
aparaty są takie tanie). A ja jestem jednak człowiekiem wierzącym.
Wierzę w życie pozainternetowe. Tak czy siak- dziękuję Filipie.
Nie jestem takie "wielce" jak Filip Appel, ale do apelu staję i melduję szerokie uznanie dla Fotodinozy. Melduję również posłusznie, że swego czasu wszedłem w posiadanie prawie identycznej kolekcji Canonów nie cyfrowych a tylko literowych mimo , że zawsze mają one jakąś cyfrę w nazwie. Podobnie jest z Sigmami, które pasują lub nie pasują, zależnie od tego jak się karta poszczęści. W obliczu takiego półprofesjonalizmu mego siostrzeńca, znanego w sferach fabrykanckich, ja jednak pasuję. Nie mam szczęścia ani w kartach Ani do kobiet. Za to Fabrykant Ma Szczęście Do Ani.
OdpowiedzUsuń