Continuum czasoprzestrzenne domaga się
ode mnie żeby kontinuować rozpoczęte wątki (Canon D60) i dokonywać nowych
odkryć tego co zakryte płachtą zapomnienia.
Canon D60, Canon 40D |
Jedzie się na tym D60 jak na łysym
Rosynancie, zwierzu już poznanym i szacownym, pomimo wad. Po
strzeleniu kilkuset zdjęć można już podsumować te wady i
poklepać po zadzie.
Otóż wady.
D60 to takie bydle, które lubi
straszyć. Bierze się go do ręki, włącza, przystawia do oka, a on
nic. Co jest? Patrzymy na wyświetlacz a tu „Error 02”. Już nam
się przerzedzone włosy podnoszą na głowie ze zgrozy, gdy nagle
przypominamy sobie: on w ten sposób mówi że nie włożyliśmy
karty. Uff. Wkładamy kartę i wszystko gra. A to drań!
Włącza się, jak wspomniałem w
pierwotnym artykule, ze sporą zwłoką, dobre 2 sekundy od
przekręcenia hebelka. Z tego też powodu byłoby korzystnie ustawić
automatyczne wyłączanie się aparatu w bezruchu na jakiś długi
termin- po to by mieć go cały czas gotowego do strzału. Niestety
jest to zupełnie sprzeczne z drugim życzeniem- żeby baterie
starczały na długi czas.
Prądożerny- zużywa baterię mniej
więcej o 40% szybciej niż 30D/ 40D z wyłączonym czyszczeniem
matrycy. Już teraz wiem dlaczego w zestawie jest wielka ładowarka
na dwie baterie.
Góra- 40D, dół- D60 |
Autofokus nie ma tej sprawności jak
dzisiejsze aparaty, jeśli chodzi o ciemne warunki światła. W mroku
jest wyraźnie słabszy. Obiektywy często jeżdżą po całym
zakresie, a i tak donikąd niedojeżdżają.
D60 lubi myśleć. Zamyśla się nad
takimi zadaniami jak:
-wyświetlenie zdjęcia (na wyostrzenie
trzeba czekać 2-3 sekundy)
-zapisanie serii RAWów. Rawy zapisują
się w takim tempie:
raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć
siedem, osiem
dziewięć...
dziesięć...
jedenaście...
I teraz na przykład chcemy je
obejrzeć. Naciskamy „Play”.
Czekamy...
czekamy...
czekamy...
CZEKAMY (%$#@*$!!!!)
I tak czekamy 40 sekund. Obejrzeć w
tym czasie nic nie możemy, NATOMIAST możemy strzelić następne
zdjęcia, jak tylko z bufora schodzą kolejne.
Miałem to już w 10D, ale wydaje się
że D60 jest jeszcze gorszy. O jakieś 15%.
Dlatego wszystko strzelam w jpg'ach.
Wtedy jest normalnie.
Szumy. Szumi dokoła las, oraz D60, o
ile zadamy mu czułość wyższą niż 400 ISO. Nie jest to widoczne
gdy zdjęcie ma poprawne naświetlenie i niewiele czerni, ale jest
gorzej, gdy mamy coś wyciągnąć za pomocą programów do obróbki.
Ciężej to idzie niż z nowszych modeli, bo szum wyłazi ze zdjęcia.
Porobiłem troszkę prób by się o tym przekonać. Próba wyglądała
następująco- zdjęcie sceny dowolnej w RAW, z ustawionym
niedoświetleniem o -2 EV. Potem wywołanie RAW-ów w Digital Photo
Professional z przesunięciem hebelka o +2EV (pozostałe parametry
nie ruszane).
Oto porównanie fragmentów z D60 i
40D:
Podsumowując- wyciąganie z 800 ISO
niedoświetlonych partii zdjęcia w 40D, to spacerek z Carlą Bruni w
Lasku Bulonskim, wyciąganie niedoświetlonych partii zdjęcia z 800
ISO na D60- to wyrąbywanie drogi wśród Krzyżaków w bitwie pod
Grunwaldem. Lub coś w podobie.
Rozpiętość tonalną, ocenianą na
oko, ma do 400 ISO dość podobną jak 40D, powyżej- tak jak z
szumami- zdjęcia się tonalnie „upraszczają”. Tutaj przykłady na 200 ISO:
Rozdzielczość 6mpx jest w
dzisiejszych czasach śmieszna. Widać oczywiście mniej detali na
zdjęciach, niż na współczesnych aparatach, ale z drugiej strony
takie 70D kartę 2GB połyka na drugie śniadanie, a na D60 jestem na
niej w stanie zrobić całe wakacje. Różnicę zauważę tylko wtedy
gdy będę chciał policzyć gołębie na dachu katedry we Fromborku.
A jeśli nie wpadnie mi to do głowy, to będę, najprawdopodobniej,
równie zadowolony.
Obróbka zdjęć z D60 na moich
starożytnych komputerach jest dzięki temu o połowę szybsza niż z
40D i ponad 2x szybsza niż zdjęć z 6D.
Karty pamięci. Po włożeniu karty
większej niż 4GB D60 mówi smutno: „Error CF”. Ale jak
wspomnieliśmy wyżej- całe wakacje wchodzą na 2GB. Szczerze mówiąc
jestem raczej zwolennikiem używania w ogóle nie za dużych kart.
Jak coś się spieprzy to nie tak dużo stracimy. Odpukać. W każdym
razie jeśli macie tylko 32-wu gigówki, to musicie wyszperać na
Allegro jakieś starożytne pamięciowe wypierdki mamuta, żeby
używać D60. 4GB to max.
Canon lubuje się w zmianach położenia przycisków w kolejnych generacjach aparatów, z lewej 40D, z prawej D60. |
Wyświetlacz jest marny. Ale to żadna
nowość. Wyświetlacz jest marny we wszystkich Canonach, aż do
bodajże 50D, pomimo że w następnych modelach był większy. I tak
nie widać było czy zdjęcie jest ostre. Tutaj też. Norma.
A! No i nie napisałem, że nie da się
oczywiście podłączyć do niego obiektywów z bagnetem Canon EF-S,
o ile ktoś miałby takie życzenie. Ja nie mam. Do D60 pasują tylko
klasyczne EF. Bagnetowi EF-S mówimy- nie! (Chociaż, taka nowinka
jak EF-S 10-18? Hmm...)
Muszla oczna. Ona spadywuje.
Więcej grzechów nie pamiętam.
D60 klepię jednak po zadzie z
uznaniem. Lubię gościa. Bardzo. Działa drań z KAŻDYM obiektywem
(za wyjątkiem wspomnianego EF-S), wiekowymi Sigmami, których używam
sporo (ostatnio Sigma AF 1000mm f/8 APO
). Jego wady po prostu mi nie przeszkadzają, a nawet pozytywnie
zmuszają do jakiegokolwiek drobnego wysiłku. Zrobiłem nim także Najtańsze Zdjęcie Świata, co stawia go na piedestale Fotodinozy. W dziennym świetle
jest aparatem w praktyce amatorskiej równie dobrym jak nowsze.
Natomiast bezcenne jak Visa Elektron
jest, gdy wchodzi się do sklepu fotograficznego, kładzie aparat na
ladę, żeby przymierzyć jakiś nowy obiektywik, a sprzedawca unosi
brwi w zdziwieniu i usiłuje dyskretnie podejrzeć znaczki. Pomimo że
hipsteria jest już passé
czuję się wtedy prawie hipsterem. To jest jednak coś- tak się
unowocześnić, za sprawą starego aparatu.
Fabrykant, (pełny półprofesjonalista).
dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty
P.S. Tenże tekst, został zamieszczony także na www.canon-board.info
Właśnie na allegro można kupić takiego białego kruka razem z obiektywem 28-105 za całe 600zł. Gdybym był przy kasie to chętnie bym kupił. Przekonałeś mnie.
OdpowiedzUsuńMożna polować na tańszy. Zdarzają się na Allegro raz na miesiąc- dwa.
OdpowiedzUsuńGołębi na dachu katedry we Fromborku nie da się policzyć. Bo tam nie ma katedry. Jest bazylika.
OdpowiedzUsuńA, to przepraszam, szanownego Fromborka. Zauroczony pięknem tegoż miasta nie zanotowałem w umyśle odpowiedniej rangi, ino z "Pana Samochodzika i Zagadek Fromborka" się pojechało, że to katedra. A zatem D60 sprawdzi się jeszcze lepiej bo gołębi na katedrze we Fromborku nie uświadczysz.
Usuńbazylików jest bez liku...
UsuńCzy to więc dobrze, że Julian kupił Nikona D5300? A ja mam prastarego Panasonic-Lumixa DMC-TZ3 z Vario Elmarem Leiki. Japończycy, którzy zdaje się w swej arogancji uważają, że tylko Niemcy mogą się z nimi równać (stąd oś Berlin-Tokio) robią te zlumiksowane Leiki u siebie w domu a nie w Chinach jak wszystko inne. A więc w instrukcji do Lumixa stoi, że bierze on karty pamięciowe SD tylko do 2 GB a karty SDHC do 4 GB. Akurat miałem pod ręką kartę SDHC - 16 GB (Class 10), włożyłem i wszystko działa od razu. Nie jak u twojego Canoniera...
OdpowiedzUsuńDoskonale, jeśli chodzi o Nikona D5300. Z grubsza- nie ma dzisiaj złych aparatów, są tylko przeszacowane (Nikon 1, na przykład). Małą wadą Nikona 5300 byłoby dla mnie (autofokusowca) jedynie brak stosownego silnika w body do poruszania, za pomocą mechanicznego śrubokręcika autofokusem w starszych obiektywach Nikona. Ma ów 5300 tylko elektryczne styki działające z nowszymi Nikkorami, tymi co mają swoje własne silniki. Ale oczywiście jest dobrym aparatem, i z bajerów ma tyź Wi-Fi i czujnik GPS, jakby kto robił zdjęcia po pijaku i nie pamiętał gdzie. Tutaj test Nikona D5300 na największym i najlepszym polskim portalu z testami- Optyczne.pl:
Usuńhttp://www.optyczne.pl/259.1-Test_aparatu-Nikon_D5300_Wst%C4%99p.html
Co do Lumixa, to mimo że jest on paroletni, to jednak nie jest parunastoletni tak jak Canon D60. Stąd efekty pozytywne z kartami pamięci.
święta prawda na święta Bożego Narodzenia
Usuń