Fot. Bogdan Łopieński. Pozdrowienia z Piwnicznej 1974. |
"Fotobiografia PRL: opowieści reporterów" Łukasza Modelskiego to wywiady z sześcioma znanymi fotografami pracującymi w Polsce Ludowej. Rozmówcy dobrani są z wielce szerokiego spektrum, co stawia tą książkę na półce nie tylko fotograficznej, ale i dokumentalno - historycznej. To co dowiadujemy się mimochodem, jest swoistym zapisem życia w socjalizmie i stosunku do tego życia. Dzięki odpowiedniemu dobraniu rozmówców "Fotobiografia" może być symbolem epoki.
Modelski rozmawia z sześcioma znanymi fotografami - Romualdem Broniarkiem, Aleksandrem Jałosińskim, Bogdanem Łopieńskim, Janem Morkiem, Wojciechem Plewińskim i Tadeuszem Rolke. Każdy z fotoreporterów z inną historią i pochodzeniem. Każdy z nich - co ciekawe - prezentuje zupełnie odmienny stosunek do swojej pracy w komunizmie, i to całkiem niezależnie od miejsca w jakim pracował. Różne charaktery, różne typy, różne podejścia.
Pokręcone to wszystko. Ale przez to ciekawe niezwykle.
Fot. Romuald Broniarek 1960. (To zdjęcie zostało sparodiowane w 2018 roku na okładce pierwszego numeru magazynu Vogue Polska.) |
- No właśnie, przychodzi 1956 rok. Przełomowy. Co pan robi?
W czerwcu 1956 pojechałem do Poznania robić zdjęcia z otwarcia Międzynarodowych Targów (...) Kiedy pierwsze oddziały z Cegielskiego weszły na teren Targów, akurat byłem w rosyjskim pawilonie. Usłyszałem krzyki, wyszedłem, zobaczyłem że idzie grupa ludzi z transparentem "Chcemy chleba" czy coś takiego. Ale mnie to w ogóle nie zainteresowało.
- To dziwne, bo takie rzeczy nie wydarzały się codziennie.
- To była mała grupa, niezbyt agresywna...
- I reporter tego nie sfotografował?
- Nie.
- Dziwne.
- No, może i dziwne. Uważałem, że to jest niepotrzebne. Dalej robiłem zdjęcia na Targach. Potem usłyszeliśmy strzały, zaczęło się robić gorąco, widać było jakiś popłoch. Pomyślałem "Zdjęcia zrobione, pora się zwijać do domu". Poszedłem na dworzec, a tam wielkie zamieszanie, pociągi stoją, ludzie gadają, że na peronie zakatrupili jakiegoś ubeka...(...) W końcu pociąg ruszył i przyjechaliśmy do Warszawy.
- Ale dlaczego pan tego nie fotografował? Przecież to wymarzony temat dla fotoreportera.
-Przede wszystkim dopiero zaczynałem pracę jako fotoreporter, ponadto tam było po prostu niebezpiecznie. Jak ktoś fotografuje takie rzeczy, to przez obie strony może być wzięty za wroga. Poza tym ubecy, którzy się tam kręcili po cywilnemu, mogli mnie zwinąć. No trudno, może byłem fajtłapą, ale zwyczajnie chciałem wrócić do domu.
Fidel Castro w czasie pobytu w Polsce. Fot. Jan Morek. Zdjęcie ekwilibrystycznie zrobione Rolleiflexem. |
Zima stulecia. Fot. Aleksander Jałosiński. |