wyświetlenia:

czwartek, 14 września 2017

Koszta muszą być.

Ronda, Hiszpania.

Człowiek się strasznie przyzwyczaja do starych złomów. Znaczy się człowiek- ja.
Do komórki Nokia 6230i. Do Fiata Punto II. Do roweru Wheeler rocznik 1993 kupionego za 80 złotych, a potem przemontowanego z talentem przez komentatora i sojusznika Fotodinozy Krzysztofa Gol'a (Jestem jednym z nielicznych którzy mają rower przerobiony przez architekta na zamówienie! Juhuuu! Dzięki Krzysiu!). Do różnych obiektywów które słabo działają.

Słabo działają, ale i tak robią robotę. Taką robotę robią, że inne nie dają rady.


Sigma AF 14mm f/3,5


Otóż obiektyw 14 mm marki Sigma, który kupiłem swego czasu w stanie wskazującym na tłuczenie nim po głowie reporterów wojennych podczas ostrzału, im dłużej używany tym większej dostarczał euforii. Euforii estetycznej.
Nagle, zupełnie niespodziewanie zauważyłem, że zrobienie dokumentacji wnętrz jakiegoś budynku to kaszka z mleczkiem. I to zupełnie niezależnie od tego JAKIE te wnętrza są. Mogła to być sławojka w polu, a mógł to być skomplikowany biurowiec, a i tak dało się z tego wyciągnąć dobre zdjęcia. Nie było to oczywiście super proste- nie jest to tilt-shift z korekcją perspektywy, niemniej obiektyw o tak ekstremalnie szerokim polu widzenia daje wspaniałe możliwości w porównaniu z czymkolwiek normalnym.













Superszerokie kąty to jest rzecz zdradliwa. Obiektyw który widzi znacznie szerzej niż naturalne postrzeganie człowieka widzi różne rzeczy których nie zauważa fotograf- śmieci, słupy, kable, psie kupki. Do tego bardzo ciężko zrobić tym obiektywem byle co. On widzi wszystko. Nasze byle co będzie na zdjęciu tylko małym detalem, wśród oceanu innych detali. Ale wnętrza się do superszerokiego kąta nadają doskonale i vice versa. Wnętrza lubią żeby na ich fotografiach było właśnie widać WSZYSTKO.

Frigiliana, Hiszpania.


Moja Sigma 14mm f/3,5 miała spore kłopoty z autofokusem, luźno latała jej metalowa osłona przeciwsłoneczna, a pierścień ostrzenia miał momenty ciężkiego przycięcia- zupełnie niezgodnie z tym, co napisałem w poradniku o kupowaniu używanych obiektywów- LINK.
Ale była wspaniała.

Beni Reich Brücke, Pitztal, Austria.

Stanowisko do skoków na bungee na Beni Reich Brücke, Pitztal, Austria.

Stanowisko do skoków na bungee. Beni Reich Brücke, Pitztal, Austria.

Niestety bagaż podręczny Ryanaira ma wymiary 55x40x20 cm. A na dwa tygodnie wakacji chciałoby się zabrać oprócz obiektywów także jakieś majtki. A co gorsza- książki. Książki są niedobre, nawet bardzo- cięzkie, twarde i nie dają się przefasonować. Obiektywy teoretycznie też. Ale udało mi się dokonać tej sztuki. Nawet pamiętam moment w którym plecak nie chciał się zmieścić do pojemnika bagażowego w Boeingu i trochę musiałem mu pomóc.
Po ucałowaniu hiszpańskiej ziemi obiektyw wykazał niechęć współpracy, oraz delikatne rozczłonkowanie. Nie takie Bardzo. Troszeczkę tylko. Ruszał się na osi podłużnej nie jak autobus przegubowy, tylko może jak poluzowany uchwyt od garnka. Przy pewnej wprawie dało się nim nawet robić zdjęcia. I to ostre (te z Rondy z poprzedniego wpisu są robione w sporej części 14-tką- LINK).
Ba! nawet autofokus działał. Jak się dociskało od frontu obiektyw do aparatu. I jak mu się chciało działać.
Niestety w trakcie zwiedzania andaluzyjskiego baroku Sigma zaczęła wyrzucać „error” na korpusie i niestety wygląda na to że wyzionęła ducha.

-A słuchaj, a czy Rozencwajgowa by wyzionęłła ducha? (cytat).


Manufaktura, Łódź, Polska.


Utraciliśmy zatem okręt flagowy. Nawet na Facebooku robi on za logo Fotodinozy- LINK.
Nie wiadomo czy na zawsze- może się jeszcze uda go podnieść z dna, jak Titanica.
Co? Że Titanica nie podnieśli?
No może i nie podnieśli. Może nie był tak cenny jak moja Sigma 14/3,5.
Jestem gotów na wiele- na rozmontowanie na części innych moich Sigm, a nawet zakup celowy jakiegoś obiektywu, żeby z niego coś wyjąć. Alternatywą bowiem jest wydanie przynajmniej tauzena peelenów, dawniej kafla, na jakiś używany obiektyw o tej ogniskowej. A może nawet bynajmniej.

Stadion olimpijski w Monachium, Niemcy.

Są bardzo interesujące nowe manuale, które od biedy dałyby radę zastąpić mi ewentualną stratę- Samyang 14 f/2,8, oraz Irix 15/2,4- ten ostatni nie dość że bardzo jasny, to jeszcze częściowo polski. Niemniej trzeba na nie wydać prawie 1500,- zł. I niemniej trzeba nimi ostrzyć ręcznie. Są podobno bardzo dobre, tak twierdzi Optyczne.pl.


Sigma AF 14mm f/3,5


Póki nie wiadomo czy coś z naprawy będzie, w ramach hołdów dla Sigmy AF 14/3,5 zamieszczam tu kilka niepublikowanych zdjęć, aby szanowna publika mogła ocenić jaką też Litwę utraciłem.

Jak wyglądałby
PAN TADEUSZ

gdyby w Paryżu w latach 1830
nie było jeszcze w sprzedaży
programów komputerowych
z polskimi czcionkami

Litwo, ojczyzno moja! Przypominasz zdrowie:
Jaka jest twoja cena, ten tylko odpowie,
Komu ciebie zabraknie. Uroda twa w dobie
Obecnej trwa w mym oku i pozwala sobie
Tam na zmartwychwstawanie w kompletnej ozdobie
Przy okazjach wykrycia przeze mnie w zasobie
Inspiracji pisarskich — nostalgii po tobie.
Panno sakralna, Ty, co grodek powiatowy
W Polsce Centralnej, blisko Chorzowa i Wschowy,
Wraz ze znanym klasztorem… — Tfu, co za pechowy
Traf: zaraz w pierwszych wersach, dla lepszej wymowy
Poematu w aspekcie religijnym (o, wy.
Wyroki Prowidencji!…), jestem ja gotowy
Do wymienienia nazwy tej dziury — i nowy
Problem spotykam! problem zarazem typowy,
Jeden z tych, co to przez nie urasta darmowy
Trud wieszcza: szuka, biedak, w potencjale mowy
Wszystkiego, co pozwoli mu na obrazowy
Opis owego miasta, by czytelnikowy
Mechanizm recepcyjny i skojarzeniowy
Bez wymieniania nazwy (jak hukanie sowy
Straszy w niej ten znak jeden, ten haczyk nosowy…) -
Basta! Nie jestem w stanie. Udzielam odmowy
Muzie. Nie, nie powstanie epos narodowy -
Z przyczyn technicznych: program nie nasz - polski, zdrowy-
Na tym paryskim bruku mam komputerowy!
Lecz wiem, ja, wieszcz, gdy obce czcionki wzrokiem badam:
Niech ginie epos — podpis trwa:

                          Mickiewicz, Adam.

A tak naprawdę- Stanisław Barańczak.

Niestety. Koszta muszą być. Nie ma nic za darmo. Ten się nie myli kto nic nie robi. Szklane było- potłukło się. Nosił wilk razy kilka- ponieśli i wilka. Co cię nie zabije to cię wzmocni. Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. Co ma wisieć- nie utonie.
No chyba że to Titanic.



Fabrykant

12 komentarzy:

  1. Raport z reanimacji proszę.
    Ps. A te manualne złe nie są. Więcej się kompozycji poświęca. Uważa się, co się uwiecznia. Jak za czasów klisz kupowanych spod lady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Utrudnianie sobie życia bardzo pozytywnie wpływa na efekty zdjęciowe. Dlatego też we wpisach o Okrążeniu Łodzi korzystam z dwóch mało efektownych stałek- nie zawsze wszystko mogę sfotografować tak jak chcę, ale kombinowanie jak to zrobić jest także sporą przyjemnością.
      Coś mnie ostatnio w ogóle wzięło na powrót do analoga- chyba muszę wyjąć go z szafy i jakiś wpis o tym zrobić.

      Usuń
  2. A, zapomniałem - łączę się w bólu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe blogi mają to do siebie , że trafia sie na nie przypadkiem bo ktoś podlinkuje, a potem to już "poszło" i chuj z zaplanowanym na dzisiaj "odcinkiem pracy"

    znamy się oczywiście z komentarzy na automobilowni

    jako człowiek wielu pasji , przypomniałeś mi i tę do fotografii , i tak sobie myśle może by cos zrobić w tym kierunku ?
    możesz polecić jakiś tani kurs w krakowie ? albio jakąś lekturę która sama zrobi robote ?

    mam lustro d3100 , ale przyznam szczerze , od dawna w szafie wyciągane na specjalne okazje , bo na codzień działam komórką - na lans instagramowo blogowy wystarcza w zupełności

    przy okazji sie podlinkuję
    www.eleganckidresiarz.blogspot.com
    www.mocnyblog.pl

    linków do sklepów narazie sobie podaruje żeby nie przesadzać ze spamem :)

    obiektyw w moim nikonie mam 18-105, pamiętam że sporo dopłaciłem żeby nie mieć kitowego 18-55 który w powszechnej opinii i zogodnie z nazwą jest "do kitu" a ten mój podobno jest solidny , porządny i ceniony na rynku wtórnym

    jednak o takich zdjęciach jak z Twojej 14 moge tylko pomarzyć

    w sumie to sie rozpisałem , ale nie wiem po co

    doradź coś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam się niestety na kursach fotograficznych i nie za bardzo potrafię coś polecić.
      Z lektur podobała mi się bardzo obszerna dzieło Andrzeja Mroczka "Książka o fotografowaniu", ale nie wiem czy Ci to podpasuje- jest to lektura dla tych którzy pierwsze kroki mają już za sobą, zbiór inspiracji i pewnych porad jak wejść na wyższy poziom fotografowania i coś w tym odnaleźć.
      Innym pomysłem jaki przychodzi mi do głowy jest nikonowski portal "Szeroki Kadr" (https://www.szerokikadr.pl/poradnik) w którym sporo nauki o fotografowaniu można zgłębić.
      Ja jestem przykładem naturszczyka bez żadnych kursów (choć po studiach co nieco artystycznych), który uczył się na własnych błędach i wypaczeniach. Moja filozofia to a) "Żeby odróżnić dobre zdjęcie od złego wystarczy obejrzeć wcześniej milion zdjęć- później już nigdy się nie pomylisz" (cytat za Kurtem Vonnegutem), b) "Pompuj, pompuj, pompuj człowieniu, trenuj- a ujrzysz progres w okamgnieniu" (cytat za Rahimem & Pokahontaz). I to też jest jakaś droga.

      18-105 nikona to spoko obiektyw. Bardzo wszechstronny, nadający się do wszystkiego. Nie miałbym nic przeciwko.

      Usuń
  4. to ewidentnie wina Rajanera - ja bym ich podał i zaskarżył oraz się dopominał z całą stanowczością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od czego tu zacząć zaskarżenia z całą stanowczością?. Hm, może zadzwonić na infolinię Ryanera za 2 zł za minutę + VAT i wysłuchać w tej cenie 5 minut reklam.

      Usuń
    2. w świetle ostatnich informacji o setkach lotów odwołanych, chyba nic się od nich wywalczyć nie uda - ale zadzwonić zawsze można, na pewno odbierze jakaś miła osoba informując nas o byciu nagrywanym

      Usuń
  5. A czy ta czternastka na pewno wyzionęłła ducha? Może tylko się jej coś w środku przesunęłło, zablokowałło i dlatego teraz wali errorami? Jakiś serwis robił jej sekcję?

    OdpowiedzUsuń
  6. gdzie drwa rąbia, tam wiewióry lecą :)

    szkoda, ladne zdjecia robil, jestem ciekaw co zdechlo

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.