Nie zobaczycie
już tego co ja widziałem własnymi oczami. Czas przeminął. Tak
jest ze wszystkim. Możecie sobie tylko to wyobrazić.
Raz na kilka dni
Facebook ze swych odmętów przynosił mi chwilę estetycznej
radości, kiedy to Stocznia Łódź staczała ze swych pochylni
kolejne zdjęcie. Szczęka mi opadała, endorfina się wydzielała i
życie było nieco piękniejsze.
Nie ma już
Stoczni Łódź. Ale endorfiny zostały we wspomnieniach.
Czym była? Skąd
się wzięła? Kto tworzył? I dlaczego? Trudno o precyzję w wypadku
internetowego projektu, który zniknął jak sen jaki złoty.
Powiem wam, że
po raz pierwszy w życiu Fotodinoza (w pluralis majestatis)
nawiązała kontakt z twórcami których zdjęcia ma się zamiar
krytycznie analizować. (Mamo, mamo, nawiązałam kontakt!- cytat).
Ale istniało ryzyko. Duże ryzyko. Że obiją po mordzie, kiedy bez
pytania gwizdnę sobie ich zdjęcia w ramach prawa dozwolonego
cytowania na niekomercyjne potrzeby. Wszyscy jesteśmy z Łodzi i o
to chodzi. Tu w ogóle po mordzie można dostać.
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
Facebook to nie taka zła rzecz, jednak. Przez tego Facebooka to macki własnych zainteresowań rozłażą się samoistnie na cały świat, ciekawe rzeczy spływają automatycznie, a interesujące znajomości się zadzieżgu... zadzierzgu... no zawiązują się z tymi co umieją pisać albo fotografować- bez specjalnego towarzyskiego skrępowania. Wszyscy znają wszystkich. Albo mogą poznać.
Póki Stocznia
istniała, miałem plan zrobienia regularnego wywiadu z twórcami. No
ale po Stoczni brak już śladu i teraz tak trochę głupio, skoro
interes zlikwidowany.
Twórcy to Piotr
Dębiński i Tymoteusz Lekler. Tradycyjny risercz nie daje
pogłębionych wyników o obu panach. Doświadczenie uczy, że twórca
musi kopnąć w kalendarz żeby dorobić się solidnej biografii i
porządnego opisu kariery (czego Panom D. i L. w najmniejszym stopniu
nie życzę). Ale coś niecoś udaje się dowiedzieć. Obaj
fotografowie są absolwentami łódzkiej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych.
Piotr Dębiński,
absolwent PWSSP, fotograf i grafik. Uczestnik wielu polskich i
międzynarodowych wystaw. Od kilkunastu lat strzela naszemu miastu
zdjęcia. Ukazywały się na licznych wystawach dokumentujących ich
cykle- np. „Residents” zaglądający w podwórza miejskich
kamienic i portretujący ich mieszkańców. Dębiński to także
współautor bardzo ciekawego konceptu "Rezonans"- wspólnej wystawy robionej "na
niewidzianego" wraz z Japończykiem Toru Ukai , z którym poznał
się i utrzymywał kontakt wyłącznie przez internet- niejakiego
połączenia spojrzeń i wrażliwości z dwóch kompletnie innych
krańców świata, choć o wspólnych korzeniach, powiedzmy, streetfotowych.
Tymoteusz Lekler
zajmuje się zdjęciami streetfotoreporterskimi i fotografią modową
i portretową. Uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach
fotograficznych po całym świecie, jest autorem mnóstwa plakatów,
okładek książek i płyt. Także zdjęć znanych person. Był jurorem- konsultantem w przeglądzie
portfolio na łódzkich Targach Foto i Video, zasiada, jak zauważyłem
regularnie, w jury konkursów fotograficznych jakie ogłasza Łódzka
Izba Lekarska. Ostatnie wystawy jego zdjęć można oglądać w
galerii "Opus"- to czarno białe akty i portrety pod
tytułem "Pokój".
Znalazłem też
internetowe ślady przynajmniej trzech wystaw, na których panowie ze
Stoczni wystawiali wspólnie- znają się od dawna.
Stocznia Łódź,
która na Facebooku montowała raz na kilka dni swój stateczek-
biały żagielek estetycznego doznania na odmętach kotków, selfików
i cyrkowych atrakcji, była zapewne w założeniu efemerydą, która
istnieje nienahalnie i żyje, póki jej życia starczy.
Jak napisał
skromnie o Stoczni Łódź Piotr Dębiński- "Sama Stocznia nie
była czymś wyjątkowym. Trwała ile trwała. Takie luźne
przedsięwzięcie dwóch facetów".
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
Ale trochę myli
się pan Panie Piotrze. Myślę, że dla niektórych, w tym
Fotodinozy, to były jedne z najlepszych zdjęć oddających klimat
tego zmęczonego i przykurzonego miasta jakie widziałem. Nie ujmując
tu niczego innym fotografom jacy latali po Łodzi od jej zarania.
Jestem zapewne nieobiektywny, ale w fotografii nie o obiektywizm
chodzi. Jak zdjęcia trafiają w czyjąś wrażliwość, to nie ma
przebacz. Są świetne i już. A te trafiały, oj trafiały. I do
tego Facebook zapewniał ten uroczy komfort, że zdjęcia zjawiały
się same, spadały z nieba niespodziewanie. Kusiły.
Człowiek
chciałby umieć robić dobre zdjęcia. Chciałby, ale nie umie.
Nie to, że w
ogóle. Nacisnąć spust potrafi każdy posiadacz aparatu . Nacisnąć
i cyknąć każdy potrafi.
Ale ja nie o tym.
Ja bym chciał umieć patrzyć. Wiedzieć co cyknąć. Dostrzec.
To jest cholernie
trudne. Rzadko takie rzeczy mi wychodzą. Wiedzieć i widzieć. Czuć
światło. Światłym być.
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
Dostrzec- to
pewnie najtrudniejsza część fotografii. Pięćdziesiąt procent
sukcesu. Bo jeszcze jest drugie pięćdziesiąt- wiedzieć jak to
zarejestrować.
Wtedy już mamy
sto procent sukcesu.
A jak jeszcze
zdążymy, nie spóźnimy się i mamy szczęście, to już jest w
ogóle sto pięćdziesiąt procent sukcesu.
Taka prosta,
łopatologiczna arytmetyka.
To mniej więcej
tak jak z tą arytmetyczną kwestią- skąd się biorą dzieci.
Wiadomo- z pożaru. Bo dziecko plus zapałki równa się pożar. No
to pożar minus zapałki... (cytat- licencja Marian).
Zatem oprócz
patrzenia trzeba jeszcze dostrzegać. Niektórzy wiedzą jak
dostrzegać. Niektórzy widzą więcej i patrzą lepiej. O to w tym
wszystkim chodzi.
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
Zdjęcia obu autorów- różne w swej miękkości/ ostrości, monochromatyce/ kolorach, grafice kompozycji i faktur, razem dawały pewien komplet. Wspólny głos, przekazujący obraz Łodzi jako skomplikowany kolaż. No bo miasto nie jest proste, zwłaszcza to miasto, sami przyznacie.
W pewien sposób
widać na tych zdjęciach poświęcenie obu panów. Zanurzenie się w
temacie i zgłębianie go. Uwagę. Przy pewnych zdjęciach Stoczni
Łódź serce prawdziwego Łodzianina skacze nagle do góry-
widziałem to! Wiem gdzie to było zrobione! Niestety przechodziłem
tam setki razy i w pośpiechu nigdy nie dostrzegłem tam nic godnego
przyłożenia aparatu do oka.
Zatem uważne
poświęcenie.
Na tych zdjęciach
jest prawdziwa Łódź. Wiem to, bo ją oglądam. Tam jest prawdziwe
piękno Łodzi, niczym niepodretuszowane, tylko po prostu
dostrzeżone. Każdy może dostrzec, jak tylko na spokojnie popatrzy.
Nie każdy potrafi zrobić temu pięknu dobre zdjęcie. No ale zawsze
jest to jakieś pocieszenie- można przynajmniej popatrzeć i
podostrzegać. Zdjęcia temu wszystkiemu robili na szczęście
panowie ze Stoczni Łódź. W każdym razie te kadry poruszają we
mnie jakieś czułe i familiarno łódzkie struny.
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
Nasze miasto Łódź
to w ogóle jest takim enfantem terriblem miast. Nie jest to miasto
które grzecznie ukocha każdego eksploratora, zapewniając mu
słodkie widoki. Dużo tu u nas widoków niedosłodzonych, surowych,
biednych i starych. Ale interesujących. Jedyne takie na
Allegro- dla konesera.
(…) Zaszwargotanych zaułków
twych
Kurz, zaduch, błoto i gwary
Piękniejsze są mi niż stolic szych
I niż paryskie bulwary!
Śmieszność twa łzami przyprósza mi wzrok,
Martwota okien twych ślepych
I czarnych ulic handlarski tłok,
I uszargany twój przepych.
I ten sterczący głupio "Savoy",
I wyfioczone przekupki,
I szyld odwieczny: „Mużskij portnoj,
On-że madam i pszerupki".
Julian Tuwim „Łódź”
Kurz, zaduch, błoto i gwary
Piękniejsze są mi niż stolic szych
I niż paryskie bulwary!
Śmieszność twa łzami przyprósza mi wzrok,
Martwota okien twych ślepych
I czarnych ulic handlarski tłok,
I uszargany twój przepych.
I ten sterczący głupio "Savoy",
I wyfioczone przekupki,
I szyld odwieczny: „Mużskij portnoj,
On-że madam i pszerupki".
Julian Tuwim „Łódź”
(Mużskiego
portnoja uże niet, ale Savoy do dzisiaj sterczy)
Dla kogoś, kto
biega po mieście i wypatruje wartych uwagi widoków, zdjęcia
Stoczni Łódź są po prostu hipnotyczne. Nie wiem jak długo trzeba
było na nie polować, ale licząc moją miarą- hobbysty- jakieś
wieki całe. Światło jest tu kluczowe.
Ja niestety nigdy
nie czekam na żadne światło. Za wyjątkiem czerwonego światła na
skrzyżowaniu. Poza tym- nie. Nie czekam, bo po prostu nie mam czasu,
spieszę się, robota czeka, albo jakiś wpis na bloga i czekanie na
dobre światło uznaję za coś poza moim zasięgiem. Szukanie
złotych godzin, albo co gorsza wstawanie o świcie to jest coś co
uznaję za niedościgniony luksus. Tak już jest i tyle.
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
Natomiast sposób
obserwacji światła i tego co owo światło robi z widokiem, jak
sobie płynie i podświetla różne struktury- to jest właśnie
poezja zdjęć łódzkich Piotra Dębińskiego i Tymoteusza Leklera.
Ta Łódź, biedna, przykurzona gdzieniegdzie, menelska, pozasłaniana
rusztowaniami pławi się w świetle tych zdjęć niczym kot. Mięknie
i rzewnieje. Może nawet troszkę się pokrywa retro patyną.
Światło na tych
zdjęciach podkreśla w Łodzi to co ona ma najciekawszego- nie
klasyczne piękno, tylko ten klimat wytartej patyny. Jakąś zwykłą
autentyczność.
To jest w pewien
sposób remedium na zdjęcia cukierkowe, podkoloryzowane, na których
Łódź kreuje (hasło firmowe Łodzi- „Łódź kreuje”) się na
jakiś Nowy Jork i Paryż w jednym- Francję elegancję, której jest
tu mało i która nie jest żadnym prawdziwym sednem naszego miasta.
Zresztą żadnego.
Jak poszperać, to każde miasto ma upomadowaną gębę z jednej
strony, ale z innej świeci brudną dupą (czasem kształtną). I trochę jakby wstyd
udawać że tylko gęba jest prawdą.
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Piotr Dębiński. |
fot. Stocznia Łódź, Tymoteusz Lekler. |
Nie chcę tu wyjść na jakiegoś gloryfikatora turpizmu, który tylko w naturalnej brzydocie upatruje jakiejś wartości. Ale ta zjechana patyna jest czymś, co sprawia że jedno miasto odróżnia się od innego, jedna historia od innej. A docenimy ją tym bardziej im bardziej będzie znikać przykrywana makijażem.
Zatem salut, dla
nieistniejącej Stoczni Łódź.
Ze wszystkich
dział- ognia!
Fabrykant
Wielkie podziękowania dla panów Piotra Dębińskiego i Tymoteusza Leklera za udostępnienie zdjęć.
Źródła i źródełka:
Stoczniowcy urodę łódzką odczarowali na użytek foto-gawiedzi.Foty intrygujące Fabrykant zadaje , ku chwale Miasta Łodzi i okolicy . Tak zapamiętale je propaguje , że chyba już wpisałem - wryłem w mózg -kierunek Łódż . Przyjadę i zakrzyknę : sprawdzam !! Zdjęć nie cyknę , aby własnego poczucia estetyki nie gwałcić bez potrzeby , Stoczniowcy kompleks zaszczepili !!
OdpowiedzUsuńU mnie też, choć tu mieszkam. Przyznam, że dzięki zdjęciom Stoczni zacząłem znacznie uważniej patrzeć na światło.
UsuńW każdym bądź razie- zapraszamy.
Światło, światełko, światłunio, to raz. Dwa, to sztafaż, który "robi" kilka ze zdjęć. Trzy - kolor selektywny, ale nie photoshopowy, a wypatrzony. Suuuper!
OdpowiedzUsuńFajne zapraszamy też na naszego bloga o pozycjonowaniu stron regionalnie w łodzi :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń