wyświetlenia:

wtorek, 31 marca 2015

Faktury Łodzi czyli Trabant plastich ist fantastich. Soligor 19-35/3,5-4,5

Znowu o mieście będzie. I o Trabancie.
Trabant

O, to nie jest to co miała Ciocia Ania- plastikowy pojazd pachnący kazeiną i spaliną dwusuwową. To będzie Trabant z silnikiem Volkswagena co najmniej, a może i nawet wersja rajdowa. Mocny duch w słabym ciele. Tak jak Trabant zmotoryzował NRD, tak Cosina produkując pod dwunastoma nazwami swój obiektyw, sprowadziła szeroki kat pod strzechy fotoamatorów. O nazwach było już napisane: http://fotodinoza.blogspot.com/2015/03/nie-trojaczek-z-kolina-tylko.html, teraz będzie nieprawdziwy test samego obiektywu. 
Kto chce prawdziwy- może go znaleźć tu, w starym Popular Photography z lipca 1996:




W latach 90-tych był to najtańszy szeroki kąt poniżej 20mm, nie dość tego- stosunkowo jasny, nie dość tego- szerszy niż porównywalne firmowe zoomy o 1 mm. Niby nic- a cieszy, proszę państwa. A o ile cieszy? O tyle:



A dlaczego Trabant? Tak jest nazywany u nas, a w anglojęzycznej części internetu znany jest jako "Plastic Fantastic". Parę innych obiektywów też tak nazywają, jakby co.



Co można sobie pomyśleć, mając w ręku taki zoom? Można sobie pomyśleć, że narzekania jakie słychać na plastikowość 19-35/3,5- 4,5 są wydawane przez jakichś purystów wyjątkowych, wychowanych na mleku, miodzie i L-kach Canona.

No owszem- jest plastikowy, ale robi bardzo przyjemne wrażenie, nic nie puka, nic nie stuka- tylko lać paliwo i jeździć tym Trabantem. Pierścień zooma chodzi z odpowiednim oporem, nie czuć żadnych luzów, wszystko sprawia wrażenie porządne. Jedynie do pierścienia ostrości można się doczepić- jest wykonany na zasadzie coś za coś- dużo szerszy niż w amatorskich Canonach, ale obraca się wraz z przednią częścią tubusu, więc przy włączonym autofokusie trzeba trzymać paluchy z dala od niego.

Główną kontrybucją jaką zapłacono na rzecz niskiej ceny jest obracająca się przednia soczewka, która utrudnia życie tym, którzy chcą używać filtra polaryzacyjnego. Filtrem tym trzeba kręcić niczym Zbigniew Kręcina, a za każdym razem gdy wyostrzymy zmieni się jego położenie.

Myślę że główny powód dla nazywania go niepochlebnym przydomkiem jest taki, że zrobiono go z gładkiego, satynowo błyszczącego plastiku.



Kształt zwarty, niezaduży. Metalowy bagnet. Na pierścieniu charakterystyczny znak "AF", podkreślający napęd- występował ten znaczek niemal w każdej wersji tego szkła. Skala ostrości zrealizowana bardzo prosto, ale skutecznie- duże cyfry namalowano na obracającym się pierścieniu ostrości.

Szerokie były pola wszechświatowych rynków, na jakich był sprzedawany. Bo był to, zupełnie inaczej niż Trabant- obywatel świata. Myślę że nie sprzedawano go tylko na Antarktydzie i w Arktyce, a i to tylko dlatego że tam- biało dość (cytat). Może trzeba by nakręcić o tym film, skoro o Trabancie się udało. Byłby to film w którym na przykład rzesza japońskich turystów zwiedzałaby świat i w każdym odwiedzanym kraju napotykałaby innych turystów z takim samym obiektywem, tylko inaczej obmarkowanym. To by było coś! Muszę zacząć pisać scenariusz- wiążę z tym duże nadzieje- budżet będzie musiał być duży, sporo zagranicznych plenerów- można by trochę pozwiedzać.



Tymczasem postanowiło się pozwiedzać trochę bliższych okolic, żeby móc je zsamplować jako sample.

I tym razem postanowiłem podejść do zdjęć programowo. Program intelektualny do nich stworzyć o ile intelekt pozwoli. Tak zwaną nadbudowę. Klucz.

Kluczem tym otworzymy jakieś drzwiczki w umyśle, żeby się lepiej fotografowało. Bo lepiej fotografować przez otwarte drzwi, niż przez zamknięte.

No i jest taki klucz. Znalazł się:



Faktury miasta


Każde tam miasto ma jakieś faktury. Nasze też. I chciałem złapać kilka takich faktur, które inne miasta nie mają. Chciałem z bliska oblizać takie faktury i podać je w łódzkim sosie. Nie jestem przekonany czy się udało. No widokówkę z Łodzi chciałem zrobić, no dobra, niech już będzie, bez tych filozoficznych dywagacji.



Soligora Cosinę miałem tu za sojusznika. Plan był na zdjęcia szerokie i dużą głębię ostrości, a przy tym maksymalne zbliżenie. Zdjęcia powstały zatem na obszarze przesłon, w jakie się nigdy nie zapuszczam- prawie wszystkie na maksymalnie zamkniętej, lub ledwo kroczek przed. Pozazdrościło się Anselowi Adamsowi. Mogę już teraz zakładać legendarną grupę fotograficzną "f22" (bo większej cyferki w Soligorze nie ma), jeszcze tylko wymyśleć jakiś system strefowy i już. Sława i chwała. Na razie co prawda słaba i chała.

System strefowy- tak. Łódź ma taki. W niektórych strefach można dostać po mordzie w biały dzień, a w niektórych nie. Ale i tak ją lubię.

Blacha lakierowana
Cegła, szkło, aluminium
Mur, beton, ŁKS
Żeliwo burzowe
Żeliwo pamiatnikowe, kostka betonowa

Chlorofil
Klinkier
Stal ocynkowana (wszechobecna)
Spiż
Żeliwo, beton, bruk (to zdjęcie wymaga komentarza- wszystko tu trochę krzywe. Ale pomyślałem- nie będę prostował, skoro krzywe)
Cegła, obręcze stalowe, jedne z ostatnich

Żeliwo, cegła
Brąz

Co do faktur Łodzi, to owszem, na pierwszy ogień poszła Manu-faktura. Ale były też inne faktury.

Nie wiem czy to faktury wyjątkowe. Możliwe, że i w innych miastach są takie. Tak się jakoś same nawinęły pod wspomniany obiektyw. Bardzo się jeszcze zastanawiałem nad fakturą fontanny przed Teatrem Wielkim, ale jest mi ona wrogą fakturą. Czy też ja jej? No nie wiem. Być może zabrakło paru bardziej współczesnych faktur. Ale nie. Jest przecież najbardziej współczesna łódzka faktura ocynkowanego płotu budowlanego.

Projekt jest nieskończony. Może jeszcze się będzie go kończyć, a może już tak zostanie, zaczęte i nieskończone.

Właściwie- nie taka jest Łódź, jak na tych zdjęciach. Nie taka do końca. Ale czy da się zrobić coś w dwóch słowach czy w pięciu obrazach? Pewnie nie. To taka trochę turystyczna Łódź przekręcona obiektywem Soligor na drugą stronę, wedle klucza. Może lepiej byłoby zgubić ten klucz?



Wszystkie te zdjęcia były poddane drobnym zabiegom dokontrastujacym i przyciemniającym, więc nie dają ani prawdziwego obrazu miasta, ani prawdziwego obrazu z obiektywu. Dla miłośników obiektywów, na pohybel miłośnikom miast damy także zdjęcia bez obróbki (zmniejszone) i bez kluczy i bez przesłon maksymalnych:

Soligor 19-35 + Canon 6D, 19mm f/9 ISO 100, Łódź- Park im. St. Radwana
Soligor 19-35 + Canon 6D, 30mm, f/11 ISO 100, Łódź- budowa nowego Dworca Fabrycznego, po prawej u góry- rewitalizowana elektrownia EC1.
Soligor 19-35 + Canon 6D, 35mm f/20 ISO 125, Łódź- nazwy ulic na tabliczkach.
Soligor 19-35 + Canon 6D, 19mm f/11, ISO 100, Komentarz: dach tego budynku był krzywy, owszem, ale nie aż tak jak na zdjęciu- to krzywi Soligor na 19mm.
Soligor 19-35 + Canon 6D, f/13 ISO 100, Łódź- ex Fabryka Poznańskiego, ex Zakłady im. Marchlewskiego, akt. Hotel Andels
Soligor 19-35 + Canon 6D, 19mm f/10 ISO 100, Łódź- elektrownia EC 2 + ptak kawka


Tutaj jakby trochę większa prawda o Łodzi się zapisała. Chyba.



Obiektyw

Jak się fotografowało Soligorem- Cosiną? To zależy do czego przypiętą. Szczerze mówiąc na APS-C Soligor wiosny nie czyni i jeżeli ktoś chce go używać tylko na małej klatce- nie zobaczy jakiejś wielkiej różnicy w porównaniu z obiektywem kitowym (mowa o nowszych kitach, z IS, te starsze będą słabsze od Cosiny), a Soligor jest jednak wobec nich mniej uniwersalny. Natomiast chętni na używanie go z pełną klatką, obojętne- cyfrową czy filmową- o, ci dostaną kremdelakrem, szerokokątność wielce szeroką i pociągającą.

Dlatego po przypięciu Soligora do Canona 6D przypiąłem się na tydzień do tego zestawu i nie chciałem się odpiąć.

Ma ten obiektyw swoje pewne, niezbyt wielkie wady, z pewnością nie jest złym wyborem. Jest wart wydanej kasy, po prostu. Bardzo go polubiłem. Bo ja to w ogóle- lubię obiektywy.



Skrótowo:



Zalety

+ bardzo dobra relacja cena- jakość

+ dobra ostrość od pełnego otworu, po przymknięciu o pół działki- bardzo dobra

+ przyzwoicie mała minimalna odległość ostrzenia (około 0,5m)

+ cichy i dość szybki autofokus





Walety:

- słabe zachowanie pod światło- liczne bliki

- wyraźne i mocne geometryczne wady obrazu na 19mm

- winietowanie na 19mm na pełnym otworze

- obracająca się przednia soczewka



Fabrykant

dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty


Jeżeli się podobało - byłbym bardzo wdzięczny za wszelkie udostępnienia.
Dzięki!



Różne takie:

http://www.fotopolis.pl/n/2005/cosina-19-35-mm-f35-45-dla-oszczednych/

http://klubkm.pl/forum/showthread.php?t=3729

http://radojuva.com.ua/2013/11/cosina-mc-19-35-mm-3-5-4-5-af-nikon/

8 komentarzy:

  1. Bardzo przyjemny "nieprawdziwy test samego obiektywu", a podpisy pod zdjęciami miodzio ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Sam posiadam Tokinę 19-35 w swoim zestawie. Plastikowa i robi raczej wrażenie dość delikatnej. Sam obiektyw faktycznie ciężki. Używam pod APSC pentaxa oraz na tradycyjnym body pentax. I co mogę o nim powiedzieć? Jak mówisz - na APSC to po prostu obiektyw kitowy o podobnej jakości obrazu. Ale na kliszy dostaje skrzydeł. Od pełnej dziury jest mega ostry, bardzo fajne ma kolorki, wzmocniony kontrast i ogólnie jest the best. Daje lepsze obrazki niż to co kupiłem z Pentaxem Z20, czyli z Pentax FA 28-80 oraz Pentax FA 70-200. Te wydają się gorsze od Tokiny, choć dużo solidniejsze w wykonaniu. No na mnie zrobił wrażenie w przypadku kliszy.
    W Tokina główka się nie kręci (o czym wspominałeś już w jednym artykule) i to jest ogromna przewaga nad pierwowzorem, czyli cosiną. I... chyba jedyna. Reszta to praktycznie to samo - oba robią wrażenie jakby miały się rozpaść i działają niemal identycznie na APSC (Cosiny nie testowałem z filmem). Przy czym miałem wrażenie, że Tokina szybciej ostrzy, ale też częściej się myli. Ba, mało tego - tokina zmienia ustawienie ostrości nawet jeśli odległość się fizycznie nie zmieniła. Wciskam spust, ustawia ostrość i robi zdjęcia. Nie zmieniając nic wciskam drugi raz spust, ostrość się delikatnie przestawia i robi zdjęcie. Nie wiem czemu, ale Cosina tego nie robiła.
    To tyle różnic. Osobiście uważam, że Tokina to świetny obiektyw, choć ciężko powiedzieć, że lepszy niż standardowe 18-55. Nie jest ani lepszy ani gorszy, jest po prostu trochę inny. Pod film po prostu niezastąpiony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Zamienić obiektyw kitowy na Cosinę / Tokinę, to żaden interes na APS-C. Dopiero na klatce 35mm wychodzą różnice.
      Należy zważyć, że jest to konstrukcja już wiekowa i do tego tania, różnice w działaniu autofokusa będą znaczące, w porównaniu do współczesnych, nowych obiektywów. Tutaj nastąpił niewątpliwy postęp.

      Usuń
  3. Czad. Dzięki za to info. Właśnie mam pożyczonego vivitara do testów :) Ciekawe jak siądzie... ale czuje po załączonych nieobiektywnych fotach, że siądzie gładko i pięknie się przyjmie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie jest to ideał, ale jednak na pełną klatkę taki szeroki kąt to duża przyjemność.

      Usuń
  4. Niesamowicie wyglądający samochodzik, ma to coś w sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super tekst! Najbardziej podobają mi się ujęcia z dołu www.janosikdlafirm.pl

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.