Czy
da się przekuć klęskę w zwycięstwo? Nie? To może chociaż we
wpis na bloga?
Okaże się.
Okaże się.
Próbuję
pisać ten tekst na tablecie, w ramach unowocześniania się, oraz
zdobywania nowych doświadczeń. Oraz nie pozostawania w tyle. Ani za
bardzo w przodzie. W sumie w celu zachowania równowagi. Tablet
zabrałem potomkowi. Pisze się jednak trudniej, drażnią mnie
zwłaszcza polskie czcionki, które aktywuje się zupełnie inaczej w
Androidzie niż w poczciwym Windows. Ten Android to taki mało
ludzki. Jak to android. Powoli dojrzewam do myśli zakupu klawiaturki
do tableta. Biedny potomek, już w ogóle nie zobaczy swojego
gadżetu. Klęska.
Ale
ja nie o tej klęsce.
Ja
się tu tak unowocześniam, unowocześniam, a tu o starociach myślę.
Wyłacznie o starociach. Też ciekawe. Nawet ciekawsze niż tablet.
No
nie jest lekko.
Nie
wyszło.
Na
wstępie mojego listu, chciałbym zaznaczyć, że nie wyszło. Nie
wiem czy pamiętacie nadzieje wiązane z drukiem 3D i naprawą
uszkodzonego Tamrona 20-40/ 2,7- 3,5. Opisane zostały- tutaj. Niestety, maleńki trybik,
który miał byč w ten sposób dorobiony okazał się zbyt maleńki.
Malenniuniusi taki, wredny, że druk 3D nie zdołał go wyprodukowć
jako trwały element. I co my teraz zrobimy, panie mecenasie?
Pozostawało
ostatnie wyjście- szukać czegoś co by pasowało z innego
obiektywu. Na zdobycie takiego samego modelu nie liczyłem. W ciągu
ostatniego roku nie pojawił się ani jeden taki na Allegro. A gdy
widziałem go ostatnio z rok temu, to kosztował 800 zł. Fotodinoza
nie zniża się do takich wysokich kwot. Czy może nie zwyża się?
Za 800 zł to można kupić hohohoho, a nie obiektyw na części. Za
800 złotych to można kupić osiem nikomu niepotrzbnych obiektywów
i napisać osiem niepotrzebnych nikomu testów na Fotodinozę.
Ekonomia głupcze!
Zaczęliśmy
zatem rozglądać się i analizować. Co by tu mogło mieć taki sam
trybik? Co tu może być podobnego? Pierwsze wnioski nie były
pocieszające- wychodziło z oglądu marnej jakości internetowych
fotek z ogłoszeń, że tylko jakieś drożyzny podpasują. Na
przykład Tamron 28-200/4-5.6 ma niemal identycznie wyglądający tył
i taki sam rozmiar filtrów. Cóż z tego, jeśli niestety jest
całkiem chodliwy i pożądany, zatem drogi (300 zł).
Przy
okazji znowu zauważyłem, że życie to zjawisko falowe. To naprawdę
dziwne. Zastanawiające. Otóż obiektywy na Allegro występują
stadami. Serio. Kilku różnych użytkowników z całej Polski
wystawia kilka egzemplarzy tego samego obiektywu. Potem wszystkie są
kupowane i następuje cisza. Tydzien, dwa, trzy. Nie ma. Potem w
ciągu jednego tygodnia pojawiają się znowu trzy. Znowu z różnych
zakątków Polski. Obserwowałem to kilkukrotnie. Telepatia.
Wpisy
na Fotodinozie także powstają stadami. To nie telepatia. To zanik
talyntu.
Od
wódki rozum krótki. Od absyntu zanik talyntu (cytat).
Niestety
nie udało się zmusić do odpowiedzi na kluczowe pytanie serwisu
firmy Tamron. Pytanie brzmiało- w jakich jeszcze obiektywach
stsosowano taki pipsztok od autofokusa.
A
propos- wiecie skad pochodzi słowo pipsztok? Pipsztoczek taki
malusi? Z zaskakującego stąd:
Jak
widać wszystko u nas pochodzi z II Wojny Światowej.
Serwisu
Tamron nie skusiło złoto ni klejnoty, molestowanie i mobbing
mailowy. Olali mnie.
Paweł,
elektromechanik wytłumaczył że może wcale nie olali- w sporej
części serwisów pracownicy mają jedynie komputerowy dostęp do
instrukcji serwisowych, który dla starych modeli pewnego dnia- ping!
znika, wycofany przez centralę producenta. Jak wszyscy zupełnie
niesłusznie wiemy- producenci powinni zapewniać części do swoich
produktów jeszcze przez 10 lat po zakończeniu produkcji. Niestety
jest to tylko prawo zwyczajowe. Zapytajcie o ten zwyczaj producenta
waszej zepsutej drukarki.
W
każdym bądź razie policzywszy koszta- nie rzuciłem się na owe
obiektywowe drożyzny. Ideą mą- tanizna, i tej będę się trzymał.
Ja z synowcem na czele i jakoś to będzie.
Kombinując
jak koń pod górę nabyło się bardzo tanio obiektyw Tamron
28-80/3,5-5,6. Co by tu o nim powiedzieć... Już kiedyś
porównywałem Tamrony do samochodów Opel. Ten można porównać do
dwudziestoletniego Opla Astry. Z gazem. Nie jest to coś
porywającego, raczej przeciwnie, ale jedzie. Tamron ów był
produkowany jako konkurencja bezpośrednia kitowych (ówcześnie, w
latach 90-tych) obiektywów Canona (także Nikona, Minolty, Pentaxa)
o tych samych parametrach. Ma nad Canonem 28-80/3,5-5,6 jedną
wyraźną przewagę. Nie, dwie wyraźne przewagi. Nie- trzy wyraźne
przewagi! Po pierwsze nie kręci mordą, jak czarna krowa w kropki
bordo- przy wyostrzaniu przednia soczewka nie obraca się- to dla
tych którzy używają filtra polaryzacyjnego, albo połówkowego. Po
drugie- obiektyw wyposażono seryjnie w osłonę przeciwsłoneczną.
W Canonie była ona wyposażeniem luksusowym jak pakiet klima, skóra
alu- trzeba było ją kupić osobno. Po trzecie- Tamron ma pierścień
ustawiania ostrości. No, Canon niby też, ale to tak jakby
powiedzieć że Fiat 126p ma dwa miejsca z tyłu.
Same
samochodowe porównania mi się nasuwają, może dlatego że za dużo
czytam Automobilowni.pl i Złomnika, zamiast "Szkiców Piórkiem"
Bobkowskiego.
Nie
czekając, nie zwlekając, nie testując wcale (oprócz tego czy
działa) i nie pisząc porównań z Canonem ku chwale Fotodinozy i
znudzeniu czytelników, złapaliśmy za telefon, a potem zawieźliśmy
dwa Tamrony do znanego niektórym elektromagika Pawła.
Szanowny
Elektromagik Paweł dokonywał rozbiórki, a my tj. Fotodinoza w
pluralis majestatis czekaliśmy pod napięciem fotoelektrycznym- co z
tego wyniknie.
Otóż
to:
Mimo
zaangażowania sił i środków- pudło. Klęska. Porażka.
Tu
dopiero przyszło mi na myśl, że powinienem napisać do Tamron
Japan- może oni doradzą czy jest sens szukać części zamiennych w
innych modelach Tamrona. W końcu- co mi szkodzi, oprócz słabej
znajomości języków obcych.
W
innym wypadku będę musiał kupić jeszcze parę innych obiektywów
Tamrona sprzed 20-tu lat, licząc na łut szczęścia. Ale w sumie...
To takie naturalne dla Fotodinozy...
Napiszę
jednak mój list łamanym polish-english do japońskiej firmy na
drugim końcu świata. Co za globalizacja! Jeżeli coś odpowiedzą-
dam Wam znać, drodzy Czytelnicy. Niestety zmuszeni będziecie do
pozostania nastrojonymi. Stay tuned, znaczy w obcym języku.
Fabrykant
dyrektor
kreatywny walnięty o sprzęty
P.S.
Przeszukałem pobieżnie internet- nie ma żadnego testu tego Opla, tfu- tego Tamrona. Ani jedenego. Tylko recenzje użytkowników. Jest luka rynkowa. Luka pamięci.Cieszą go luki pamięci (cytat, ale jakoś w innym kontekście).
P.S.
Przeszukałem pobieżnie internet- nie ma żadnego testu tego Opla, tfu- tego Tamrona. Ani jedenego. Tylko recenzje użytkowników. Jest luka rynkowa. Luka pamięci.Cieszą go luki pamięci (cytat, ale jakoś w innym kontekście).
Fabrykancie!!! Ale żeś treści naprodukował. Nie zaglądałem Ci ja na Fotodinozę przez dni kilka, a tu raz, dwa, trzy, cztery..., kurde, pięć nowych tekstów, cożem ich jeszcze nie czytał. Straszne zaległości mi się narobiły. Czem prędzej rzucam się je nadrobić. A trybikiem się nie przejmuj. Walało mi się coś takiego swego czasu po domu, chyba od jakiejś zabawki. Wyglądało identycznie. Jak znajdę, nie omieszkam natychmiast Ci wysłać. Mailem oczywiście, co by szybko było i żebyś mógł natychmiast do testów przystąpić powyższego obiektywu. No, a na razie pozostaję tjuned, tak jak przykazałeś i łączę się z Fotodinozą w jednym obszarze duchowym i czasoprzestrzennym (czy jakoś tak).
OdpowiedzUsuńDyrektor Artystyczny Nieco Nieetyczny
Waldeck_13
Próbuję, za namową Pańską produkowć więcej. Tylko nie wiem czy ilość nie przeważa nad jakością. W każdym razie brakowało Szanownego Pana, brakowało... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFabrykancie, w Twoim przypadku zaryzykuję tezę, że ilość przechodzi w jakość. Muszem się przyznać, że przez te dwa tygodnie z okładem (wskutek bardzo intensywnych zobowiązań zawodowych), kiedy nie zaglądałem na Fotodinozę, niepokój jakiś czułem. Że coś się dzieje, a mnie w tym nie ma. Jakiś jakby syndrom odstawienniczy się włączył, jak palacz który rzucił palenie, jak alkoholik, który odstawił denaturat. Dlatego tak się ucieszyłem, jak wczoraj zajrzałem na Fotodinozę, a tu aż pięć nowych tekstów!!! Niemalże okrzyk radości z siebie wydałem, gdyby nie to, że środek nocy był i wszystkie koty spały, a nie chciałem ich budzić, bo czasami namolne strasznie są. Więc pochłonęła mnie Fotodinoza całkowicie i dopiero brzask poranny przywrócił mnie światu...
UsuńCóżeś ty uczynił, Fabrykancie, że mnie, laika fotograficznego i ignoranta blog ten tak całkowicie pochłonął... Więc pisz Pan, pisz jeszcze więcej, bo nie ma już dla mnie ratunku, oj nie ma...
Dyrektor Artystyczny Nieco Nieetyczny (w skrócie: DANN)
Waldeck_13