Aparat
został zapakowany i odesłany do serwisu autoryzowanego Canon, w
Warszawie na ulicę Żytnią. A my też poszliśmy na Żytnią, tylko
w Łodzi, do baru.
Serwis
na Żytniej działa bardzo sprawnie, musimy pochwalić- dzień od
wysłania przyszła mailem diagnoza- konieczna wymiana migawki przy
stwierdzonym przebiegu 106 tysięcy zdjęć.
No
więc, zaczynając zdanie od nieprzepisowego no więc- canon daje
gwarancję na migawkę, deklarowaną w folderach reklamowych, ale
niepisaną w dokumentach gwarancyjnych, imaginujcie sobie- 100
tysięcy zdjęć.
Czy
pojmujecie skalę tej wyrafinowanej perfidii???
Nie
dość, że migawka padła tuż po owej gwarancji, to jeszcze akurat
dokładnie w tym czasie, gdy na blogu znęcam się nad dzisiejszymi
producentami sprzętu i planowaniem okresu nieprzydatności!!!
Czuję
się nieswojo.
Najprawdopodobniej
Japończycy z Canona, obserwowali mnie za pomocą dronów, oraz
równocześnie za pomocą programów śledzących aktywność w
internecie, żeby wybrać idealny moment na zepsucie się 40D!!!
Niesamowita
ta technologia!
Jak
oni to zrobili?
Niestety
są silne poszlaki na to, że żywotność migawki została przez
Canona celowo skrócona w ewolucji kolejnych modeli. Poszlaki są
tutaj:
Camera
Shutter Life Expectancy Database:
Jak
to ze lnem było?
Ano
tak, że pierwsze cyfrowe lustrzanki dostawały migawki w spadku po
analogowych modelach. Nikt wtedy nie przypuszczał, że cyfrowa
rewolucja tak zwielokrotni ilość strzelanych zdjęć! Że miliony
słitfoci zaleją świat. Że co druga kawa ze Starbucksa będzie
miała swój cyfrowy portret. Że selfie wrzuci do internetu raz
dziennie połowa Chińczyków.
Nikt
nie przewidział. Ani producenci, ani nawet doświadczeni
dziennikarze.
W
okolicach roku 2002, z drżeniem serca wysłałem do redakcji „Foto”
swój pierwszy w życiu list do prasy. Było to następujące
pytanie: „zamierzam kupić używany aparat- Canona 10D. Jak duża
jest szacunkowa żywotność migawki takiego aparatu? Czy mogę się
obawiać że migawka nie wytrzyma dużej ilości zdjęć?”
Otrzymałem
na łamach odpowiedź, od pana redaktora Jerzego Lecha- „bez obaw,
nie zdoła Pan zrobić tylu zdjęć, żeby wykończyć migawkę w
Canonie 10D.
Kupiliśmy
10D.
Cztery
lata później padła migawka, przy przebiegu 44 tysiące zdjęć.
Okazałem
się prorokiem mimo woli.
Na
chwilę podniosło mnie to w moich oczach, ale za niedługo musiałem
zapłacić za wymianę migawki i nastrój wiktorii lekko opadł.
Producenci
szybko zareagowali na ten problem i już następne generacje
lustrzanek miały migawki o znacznie lepszej trwałości. Od czasów
Canona 30D deklarowano w folderach reklamowych „migawkę obliczoną
na 100 tysięcy cykli”.
Wspomniany
Shutter Lifetime Database, jest oczywiście nie do końca miarodajny,
bo bazuje na uczciwości wpisujących się internautów, do tego
ocena niektórych modeli bazuje na raptem kilkudziesięciu
przypadkach. Żywotność migawki zależy także od sporej ilości
kryteriów (wilgotność, kurz, częsta zmiana obiektywów). Niemniej
coś tam można z tego wnioskować.
Według
Shutter Lifetime Database wyglądało to tak:
W
uproszczeniu:
Średnia
ilośc klapnięć migawki do czasu aż zdechnie:
Canon
10D: 47.000
Canon
20D : 67.000
Canon
30D : 133.000
i
uwaga:
Canon
40D : 85.000
Canon
50D : 70.000
Nagły
spadek formy, nieprawdaż?
Myślę,
że to nie jest raczej wina nagłego osłabienia jakości dostaw
tytanu, jaki używały fabryki Canona. Producent po prostu
wyregulował
sobie żywotność migawki do odpowiedniej granicy, za którą
użytkownik nie powinien mieć już pretensji do producenta. Ten
system działa. Producent jest zadowolony.
Podobnie
jak nadal działa migawka w jednym z naszych starszych Canonów 30D.
Nadal działa, pomimo przebiegu 219 tysięcy zdjęć. Producent rwie
włosy z rozpaczy. Konsument jest zadowolony.
Można
było?
można było... ale trzeba chcieć. Chcieć to móc. Mam propozycję - sprawdź w Googlu, chy hackerzy zdołali już zresetować licznik migawkowy. Hackerzy to zrobili w odniesieniu do drukarek Canon, które permanentnie alarmowały aby wymieniać kartusze atramentowe choć jeszcze był atrament.
OdpowiedzUsuńOtóż to, panie Lechu!
OdpowiedzUsuńodswieze watek po latach.
OdpowiedzUsuńsmutne to. jesli producent twierdzi, ze gwarantuje 100 tys klapniec a sprzet pada po 30 tys... gdzie tu wiarygodnosc? a ceny sprzetu nie maleja tylko rosna... ? serwis tez bierze niemalo za serwis...
Generalnie tylko profesjonalne aparaty są długowieczne nadzwyczaj. Reszta - już nie jest tak pięknie.
UsuńŚwietny tekst! Niesamowite, jak technologia migawki wpłynęła na rozwój fotografii. Czasami zapominamy, ile precyzji i inżynierskiej myśli kryje się za tak "zwyczajnym" elementem aparatu. Czytając o tym, zaczynam jeszcze bardziej doceniać klasyczne aparaty analogowe, w których każda klatka miała swoją unikalną historię – nie było miejsca na błędy, jak w erze cyfrowej. Zastanawia mnie, czy myślisz, że w przyszłości wrócimy do bardziej mechanicznych rozwiązań, czy jednak technologia cyfrowa całkowicie przejmie stery? Dzięki za ten kawałek wiedzy, aż chce się znowu chwycić za aparat!
OdpowiedzUsuń