Część
pierwsza dostępna tutaj.
Część
2. Sigma- nie Sigma.
Sigma
400/5,6.
Stalowa
lufa garłacza, w kolorze szarym.
Sprzęt w starym dobrym stylu. Dinozaur. Smok, ale taki puchaty i
milasty jak w Neverending Story (Ach, kocham was, wszystkie wy
obiektywy, jesteście takie słodziutkie... Ten test nie będzie
raczej obiektywny.)
Sigma AF 400/5,6, osłona wysunięta |
Jak
na 400 milimetrów optyki, jest obiektywem niezwykle małym i lekkim,
pomimo metalowego pancerza, znacznie lżejszym niż konkurencyjne
czterysetki. Widać, że Sigma celowała mocno w poręczność tego
szkła, bo taki też był największy sens stałoogniskowych, niezbyt
jasnych teleobiektywów. Tu się udało znakomicie- sprzęt jest
lżejszy niż 70-200/2,8, równie manewrowy.
Nie ma najmniejszych problemów z używaniem go z ręki, pomimo braku stabilizacji, oby tylko warunki światła były nie najgorsze.
Gruby Canon EF 70-200/2,8 L, cienka Sigma AF 400/5,6 z wsuniętą osłoną |
Nie ma najmniejszych problemów z używaniem go z ręki, pomimo braku stabilizacji, oby tylko warunki światła były nie najgorsze.
Wygląda
archaicznie, dość niespotykanie jak na akcesorium do Canona EOS-
wszystkie dzisiejsze obiektywy są bardziej krępe i grubsze. Ten
oldskul podkreśla też błyszczący proszkowy lakier, oraz
całkowicie metalowa obudowa, z wbudowaną osłoną pe- słon. Bagnet
metalowy, ujawnia od tylnej strony głęboko schowaną soczewkę,
ładnie wysłoniętą dodatkową przesuwną tuleją- nie widać
żadnej elektroniki jak w tańszych zoomach.
Od
strony frontowej- wspomniana wysuwana metalowa osłona. Trudno, że
nie tulipanowa, tylko jak wiaderko, ale za to jest zakładana jednym
ruchem i nie można jej zgubić- poproszę taką do każdego
obiektywu. Dzisiaj przeglądam w myślach wszystkich mych przyjaciół
twarze, i myslę sobie, och psia krew czyż wszyscy są gówniarze...
Tfu... wróć! Sio Witkacy! Znowu te cytaty- dzisiaj przeglądam w
myślach obiektywy jakie miały taką osłonę i wśród autofokusów
nie było ich zbyt wiele, z bardziej znanych Canon 200/2,8 L w
pierwszej wersji, także 300/4L miał taką. U Nikona bodaj tylko
manualne Nikkory
Niemal
jednolity z tubusem pierścień mocowania statywowego zdradza
pochodzenie naszego obiektywu z wczesnych serii. Mocowanie wyposażono
w paseczek z uszkiem do przypięcia paska, być może był taki na
wyposażeniu pierwotnym, bo Sigmy sprzedawano ze sztywnym futerałem.
Żeby
nie minąć się z prawdą, całą prawdą i tylko prawdą, należy
tu powiedzieć, że mój obiektyw to w ogóle nie jest Sigma. Tylko
Photoline. To relikt tych zamierzchłych czasów, o których pisało się już w artykule o Cosinie 19-35/3,5-4,5 . Czasów,
gdy sporo amerykańskich i europejskich dystrybutorów miało ambicję
wypuszczania sprzętów pod swoją własną marką.
"Co
dnia cię budzi nowy ranek pełen niespodzianek
O trzymaj się, chłopaku trzymaj się
I gdy cię nagle spławi panna wredna i zachłanna
To trzymaj się, chłopaku trzymaj się
Bo choć jej przychylałeś nieba ,to nie polecisz na milicję...
Się wie, że no niestety trzeba mieć ambicję" (cytat).
O trzymaj się, chłopaku trzymaj się
I gdy cię nagle spławi panna wredna i zachłanna
To trzymaj się, chłopaku trzymaj się
Bo choć jej przychylałeś nieba ,to nie polecisz na milicję...
Się wie, że no niestety trzeba mieć ambicję" (cytat).
Ambicje
były. Rebranding fotograficzny szalał. Powstawały zatem obiektywy-
klony Sigmy, Cosiny, Tamrona z nazwami dziś kompletnie nieznanymi. O
tak jak właśnie "Photoline", które jest jakąś wymarłą
efemerydą, i gdyby nie obserwacja, że dużo o niej piszą na
francuskich forach internetowych, to nigdy nie trafiłbym do źródeł.
Otóż dokopałem się następującej kuriozalnej informacji
źródłowej, że była to otóż marka francuska (!) supermarketów
Auchan (!!!). Mamy zatem jakiegoś Oszana (zwanego Oszołomem)
zamiast Sigmy. Ale, co nam to szkodzi, skoro wiemy że wyprodukowano
go w rzeczywistości w Bandai pod Fukushimą, znacznie przed tym,
zanim miejsce to zaczęło być znane skądinąd.
Część
3. Bitwa złomów (cytat).
Dawniej,
panie, to były czasy! Dawniej to było używanie! Nie produkują już
takich obiektywów... Ale... nadal sprzedają w sklepach jako nowe.
Co? Jak to?
Sprzedają
nadal konkurenta Sigmy 400, pochodzącego dokładnie z tych samych
czasów co ona- z początku lat 90-tych. Z tym że mowa nie o
konkurencie bezpośrednim, ale o mistrzu, zawodniku wagi ciężkiej,
którego Sigma miała zamiar podgryzać po kostkach- o Canonie
400/5,6 serii L. To L to od "Luxury" jest. Konstrukcja
produkowana od roku 1992 (Producenci nigdy się jakoś
nie chwalą zakończeniem produkcji). Nadal dostępny w sklepach!
Nówka salonówka! To ci dopiero!
Jarosław
Brzeziński, autor książki "System canon EOS" opisał go
następującymi słowy:
"Pomyślany
jako znacznie lżejsza mniejsza i tańsza ale znakomita optycznie
alternatywa w stosunku do 400/2,8 L USM, sprawdza się we wszystkich
tych kategoriach z wyjątkiem ostatniej- optycznie znacznie ustępuje
większemu bratu, pomimo dość małego otworu względnego i użycia
jednej soczewki ze szkła UD i jednej zeszkła Super UD (która ma
działać tak, jak soczewka fluorytowa). Eliminacja widma wtórnego
nie jest idealna, co pogarsza- teoretycznie znakomitą- ostrość i
kontrast" Po takim dictum,
robi nam się nieco raźniej na duszy i odważamy się wystawić
supermarketowego kundla z Auchana kontra Pancerna lufa serii Luxury.
Zrobiliśmy
zatem test porównawczy, jakby to były nadal lata 90-te. Back to the
90-ties, yeah! Ubraliśmy się w polar z lat 90-tych, wsiedliśmy w
samochód prawie z lat 90-tych i po drodze puściliśmy sobie trochę
przebojów z lat 90-tych, na przykład takie Wind of Change
Scorpionsów (1992), jakież to aktualne:
"Follow
the Moskva
Down to Gorky Park
Listening to the wind of change
An August summer night
Soldiers passing by
Listening to the wind of change
Down to Gorky Park
Listening to the wind of change
An August summer night
Soldiers passing by
Listening to the wind of change
The
world is closing in
Did you ever think
That we could be so close, like brothers
The future's in the air
Can feel it everywhere
Blowing with the wind of change "
Did you ever think
That we could be so close, like brothers
The future's in the air
Can feel it everywhere
Blowing with the wind of change "
Z
pewnością, Ukraińcy nie pomyśleli, że mogą być tak blisko, jak
bracia, albo nawet jeszcze bliżej z rosyjskimi żołnierzami. O
tempora, o mores, o k...Wiatry zmian wieją kędy chcą.
Wróćmy
do lat 90-tych. Odmłodniali o 23 lata, strzeliliśmy krótki
i całkowicie półprofesjonalny test sklepowy. Bo- jak wspomniano, w
sklepie można spotkać przedmiot naszego testu. Poza sklepem rzadko
można go spotkać z jednej głównej przyczyny- jest drogi.
Niestety na dzień dzisiejszy to 4750,- (Tutaj można sprawdzić aktualne ceny Canona 400/5,6)
. Cena została mu się chyba jeszcze z czasów gdy
Queen śpiewało smutno "Show Must Go On", gdy Freddie czuł
już nadchodzący schyłek. Canon nie poczuł jeszcze tego schyłku i
cena została mu nieadekwatna do reszty oferty- za 1000 złotych
więcej można mieć znacznie bardziej uniwersalny, a przede
wszystkim stabilizowany zoom 100-400 L, a za cenę o 500 zł większą-
super uniwersalny zoom 70-200/2,8L i firmowy konwerter x2, który ma
szansę dać zbliżone efekty. Zakup wiekowego 400/5,6 L, choćby
nowego jak z fabryki, słabo się dzisiaj kalkuluje.
Niemniej
jest to szkło z najwyższej półki, nawet na paluszkach trudno
dosięgnąć i z drżeniem kolan braliśmy go w ręce (w pluralis
majestatis). Dlatego test ten przypomina dzisiejsze testowanie
Mercedesa W126 300SE, fabrycznie nowego, z używanym Hyundaiem Sonatą
z tego samego rocznika 1992. Faktyczna różnica cenowa jest mniej
więcej adekwatna. Stawiamy zatem najlepszego nowego Mercedesa wobec
marki własnej supermarketu Auchan.
Canon
400/5,6 L USM jest drugą L-ką na Fotodinozie, pierwszą
przetestowaliśmy pod kranem TUTAJ, wykazując, że canonowskie L-ki to szajs.
Jak
zawsze na Fotodinozie- zdjęcia bez ramki są nieobrobione,
zmniejszone bez wyostrzania. Zdjęcia z ramką są obrabiane.
Wszystkie zdjęcia powiększają się po klinięciu nań.
W
porównaniu zewnętrznym obu obiektywów widać sporo różnic. Canon
jest większy o dobre 10 centymetrów, cięższy i znacznie bardziej
biały. Nadal całkiem dobry do manewrów bez statywu. Wyposażono go
w limiter ostrzenia i srebrną tabliczkę, głoszącą chwałę
Canona. Ma także identyczną wbudowaną i wysuwaną osłonę jak
Sigma.
Cały
test został przeprowadzony w oparciu o pełen półprofesjonalizm i
ramę okna w sklepie Fotoaparaciki.pl, za pomocą aparatu APS-C,
który pozwala przymykać do woli przesłonę na Sigmie, no wolność
normalnie, wolność i swoboda! Na aparacie Canon D60.
Canon EF 400/5,6 L USM vs Sigma AF 400/5,6 |
Canon
L, oczywiście pozwala przymykać wszystko co się chce na dowolnym
aparacie swojej marki, byle nie był on kompaktem.
Pierwsze
zdjęcie z serii wyostrzane autofokusem, potem autofokus wyłączany.
Wycinki to środkowe 10% kadru.
Oto
efekty:
Sigma AF 400/5,6, f/5,6, 800 ISO |
Canon EF 400/5,6 L, f/5,6, 800 ISO |
Z lewej Sigma 400/5,6, z prawej Canon 400/5,6 L, wycinki 10% kadru |
Z lewej Sigma AF 400/5,6, z prawej Canon EF 400/5,6 L USM, pełne kadry na f/5,6, ISO 400 (powiększają się po kliknięciu) |
Z lewej Sigma AF 400/5,6, z prawej Canon EF 400/5,6 L USM, od góry przesłony f/5,6, f/6,3, f/8, dalej było za ciemno, wycinki 10% kadru |
Z lewej Sigma AF 400/5,6, z prawej Canon EF 400/5,6 L USM, pełne kadry na f/5,6, ISO 400 (powiększają się po kliknięciu) |
Z lewej Sigma AF 400/5,6, z prawej Canon EF 400/5,6 L USM, od góry przesłony f/5,6, f/6,3, f/8, dalej było za ciemno, wycinki 10% kadru |
A
oto zaskakujące wnioski.
Canon
wykazuje zachowanie klasyczne- jest dobry na pełnym otworze, a potem
ostrość obrazka nieznacznie wzrasta i jest bardzo dobra.
Na
pełnym otworze widać w Canonie delikatne wady chromatyczne, ale w
porównaniu z Sigmą- to pikuś. Na wyższych przesłonach- znikają.
Tylko
ta cena.
Stuletnia
Sigma jest w stanie troszeczkę podskoczyć nowemu Canonowi w jednym,
ale za to dość ważnym miejscu- na pełnym otworze. Na f/5,6
obrazki z obydwu obiektywów wyglądają w centrum kadru stosunkowo
podobnie, choć Sigma daje zawsze niższy kontrast i nieco niższą
ostrość, oraz emanuje wadami chromatycznymi nawet w centrum kadru. Niestety na wyższych przesłonach sprawa wygląda dla
Sigmy gorzej- jakość obrazka wyraźnie spada na przesłonach f/6,3
i f/8. A potem- zdziwienie: wygląda, że przy przesłonach f/11
znowu zaczyna rosnąć.
W
sklepie nie było odpowiednich warunków i światła na wgłębienie
się w temat.
Żeby
to sprawdzić przeprowadziłem serię testów Sigmy, z zamocowanym
stabilnie obiektywem i w pełnym słońcu pozwalającym na
przymknięcie przesłony. I rzeczywiście!
Sigma AF 400/5,6, pełne kadry, nieco zmniejszone, ISO 100 (powiększają się po kliknięciu) |
Sigma AF 400/5,6, 10% kadru, ISO 100 (powiększają się po kliknięciu) |
I jeszcze dokładniej: Sigma AF 400/5,6, 10% kadru, ISO 800 (powiększają się po kliknięciu) |
Sigma
ma achillesową piętę- nie wiem czy jest to przypadek tylko tego
egzemplarza, czy wszystkich- na przesłonach f/6,3- f/8 kontrast i
ostrość całego kadru znacząco spada, by wrócić do normalnego,
wysokiego poziomu przy f/9 i dalszym przesłanianiu.
Na
Optyczne.pl pisali o takim efekcie jako o błędzie w umiejscowieniu
przesłony w konstrukcji optycznej obiektywu, ale moje kompetencje
nie sięgają tak daleko. Może się tu wypowie jakiś optyk światły.
Ja jestem ciemny, jak tabaka w rogu.
I
tak cię lubię, Sigmo.
Nawet
mogę cię pocałować w piętę achillesową.
Do
czasu tego testu trochę mnie dziwiło, że zdjęcia z czterystetki
wychodziły tak różnej jakości. Teraz sprawa jest jasna- trzeba
strzelać albo na w pełni otwartej przesłonie (to dobra wiadomość
dla posiadaczy nowych cyfrowych Canonów), albo, o ile słońce
pozwoli, na mocniejszym przymknięciu. W sumie, to dobrze tak
przetestować sobie swoje obiektywy, żeby wiedzieć o nich wszystko.
Na dobrą sprawę fotografia, to pokonywanie różnych ograniczeń...
Ograniczenia
należy pokonywać na przykład programem do obróbki zdjęć- tutaj
pierwszy z zamieszczonych zestaw wycinków, a każdy z wycinków
osobno potraktowany został najprostszym automatycznym wyrównaniem kontrastu.
Przyjdzie walec i wyrówna. Poniżej wersja oryginalna.
Poprawiane (wyrównany kontrast) |
Wady
chromatyczne są widoczne na zdjęciach aż do f/8. Przesłona f/8
jest niby wysoka, ale to raptem tylko jedna działka ponad otwór
względny obiektywu. Od f/9 zdjęcia są wręcz idealne, mają bardzo
dobrą ostrość, równy kontrast i tak jest aż do f/16, przy której
to przesłonie widać znów lekki spadek ostrości.
Pewnym
problemem Sigmy jest ,w życiu realnym, autofokus. Jest przede
wszystkim wolny, jak na tele do sportu- zbyt wolny, a po drugie
trochę kapryśny- nie zawsze ustawi ostrość tam gdzie trzeba,
czasem trzeba wykonać drugą próbę. Winny jest tu nieco także wiekowy aparat z jakim używam tego obiektywu. Sigma ustawia
ostrość na dwa- trzy razy, o w ten sposób:
"bzzzzzzzzzzzzzzz...bzz...bzz.", najpierw dojazd do
odpowiedniej odległości, potem dostrajanie do obiektu. Canon w tym
samym celu robi tak: "..." Gotowe. No jest pewna różnica.
Sigma AF 400/5,6 + Canon 30D, f/5,6, 1000 ISO |
Sigma AF 400/5,6+ Canon 30D, f/5,6, 800 ISO |
Zrobienie powyższych zdjęć wymagało sporo prób.
I
tak cię lubię, Sigmo.
Milość ci wszistko wibaczi. Bo milość mój mily to ja.
Co
tu o tym myśleć...
Canon
jest bardzo dobry. Niedoskonałości chromatyczne na pełnym otworze
są, moim zdaniem pomijalne. Krótkie sprawdzenie nie pozwala może
zbyt dogłębnie go ocenić. Jest to jednak świetne szkło do
wszystkiego, które nie ma praktycznie wad, za wyjątkiem ceny, lub
choćby stabilizacji w tej cenie. No i tej samej wady, którą ma
także Sigma- wymaga dobrych warunków światła lub statywu.
Sigma
nie jest ideałem. Jest dobra na pełnym otworze, powyżej na f/6,3-
f/8 - słaba. Od f/9 do f/16 jest znowu bardzo dobra. Ma wolny i nie
zawsze dokładny autofokus, nie działa z nowymi Canonami inaczej niż
na f/5,6 i przekłamuje pomiar światła na 6D. Ale, niestety. Miłość
nie wybiera. Obiektyw, który pozwala na taki punkt widzenia jaki
daje 400/5,6 nie musi być dla mnie idealny. Najważniejsza jest
przecież zabawa w robienie zdjęć, a to umożliwia Sigma doskonale.
I jest najtańszym sposobem na poważny teleobiektyw do Canona.
Sigma AF 400/5,6 + Canon D60, f/5,6, 800 ISO, Cmentarz Stary w Łodzi |
Sigma AF 400/5,6 + Canon D60, f/10, 400 ISO, nieobrabiane, zmniejszone |
Sigma AF 400/5,6 + Canon D60, f/5,6, 1/250 sek, 400 ISO |
Sigma AF 400/5,6 + Canon D60, f/5,6, 1/200 sek, 800 ISO |
Sigma
400/5,6, druga (pierwsza?) seria, czyli uwaga, NIE dotyczy to następnych wersji tj. APO, oraz APO Tele Macro:
Zalety:
Dobra
ostrość na pełnym otworze
Bardzo
wysoka ostrość i jakość zdjęć na f/9 do f/16
Niewielkie
wymiary i waga jak na ogniskową
Bardzo
solidna konstrukcja.
Mała
średnica filtrów 72mm
Cena
(dla mocowania Canon- bardzo rozsądna)
Wady:
Znaczny
spadek kontrastu pomiędzy przesłonami f/6,3- f/9
Widoczne
wady chromatyczne na f/5,6- f/8
Wolny
i czasem mylący się autofokus
Brak
współpracy na współczesnych cyfrówkach APS-C Canona inaczej niż
na f/5,6
Powoduje
błędny pomiar światła na pełnoklatkowym Canonie 6D
Fabrykant
dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty
P.S.
Podziękowania dla sklepu www.fotoaparaciki.pl
P.S. II
Informujemy:
Fotodinoza wysprzedaje precjoza:
Canon EF-M tutaj:
http://allegro.pl/genialny-do-nauki-canon-ef-m-bez-ceny-minimalnej-i5379521697.html
Canon EF 38-76 tutaj:
http://allegro.pl/mroczny-msciciel-ef-38-76-ostrzejszy-niz-28-80-i5367777403.html
Lampa 300EZ tutaj:
http://allegro.pl/mocna-i-trwala-lampa-canon-300ez-do-analogow-i5379630213.html
Fabrykant
dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty
P.S.
Podziękowania dla sklepu www.fotoaparaciki.pl
P.S. II
Informujemy:
Fotodinoza wysprzedaje precjoza:
Canon EF-M tutaj:
http://allegro.pl/genialny-do-nauki-canon-ef-m-bez-ceny-minimalnej-i5379521697.html
Canon EF 38-76 tutaj:
http://allegro.pl/mroczny-msciciel-ef-38-76-ostrzejszy-niz-28-80-i5367777403.html
Lampa 300EZ tutaj:
http://allegro.pl/mocna-i-trwala-lampa-canon-300ez-do-analogow-i5379630213.html