wyświetlenia:

czwartek, 21 maja 2015

Poszerzanie języka polskiego 3. Znowu o niczym.

To jest jubileusz! Sto drugi felieton na Fotodinozie. Setny, niestety przegapiliśmy z roztargnienia. Będziemy zatem świętować numer 102, jak Rudy 102. Jubileuszowy felieton chciałoby się napisać o czymś wystrzałowym i dobitnym, żeby wszystkim w pięty poszło. Na przykład o stosunkach polsko- żydowsko- niemieckich. Albo o wyborach prezydenckich. Albo o ekspansji Islamu.
Ale nie. 
Przy okazji rozmyślań o ekspansji Islamu zauważyło się, że ten język polski jakiś taki niewyekspansjonowany. Trzeba go poszerzyć! Do dzieła!

Głośne protesty osób z kredytami we frankach:
Frankofonia

Waga z małymi szalkami:
Szaleństwo

Człowiek zażywający wakacji:
Wakat

Wakacje spędzane w pozycji horyzontalnej:
Vacatio Legis

Kamień nagrobny kredytobiorcy we frankach szwajcarskich:
Frankenstein

Natychmiastowy zwrot:
Remigjuż!

Krytyk udzielający się głównie w telewizji:
Papą- Krytyk

Lubiący siusiać w lesie:
Naturszczyk

Człowek, któremu się ciągle szczęści:
Fartuch

Podczas spisu zimowych zmarzlin:
Kryminalistę !

Efekt wczorajszej burdy na dyskotece:
Limonowe

Rdzewiejąca od podwozia Łada Samara:
Spód nikł

Górnik udający, że pracuje na przodku, w rzeczywistości przeglądający internet w komórce:
Pseudo-e-fedryna.

I to by było chwilowo na tyle. Na więcej weny nie starczyło.

Zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma.
Choć pot zstępuje na czoło jak morena
Zżera mnie trema, myślę o tym o czym nie powinienem
W tym momencie, chyba się przekręcę.
Coraz goręcej i pióro drży w ręce,
Rozpoczęte dzieło i coś się zacięło.
A ile to już lat minęło, od kiedy wszystko się zaczęło
Rewolucja jak z mono do stereo.
Inne pomysły bombardują wyobraźnię
Jak meteorytów deszcze, chłopcze chcesz jeszcze ?
(cytat)


Fabrykant 
dyrektor cuś mało kreatywny, ale zawsze walnięty o sprzęty.

P.S.: Poprzedni wpis z tej serii- tutaj:
 http://fotodinoza.blogspot.com/2014/06/poszerzanie-jezyka-polskiego-2-znowu-o.html

P.S.: Szykuje się potężny test obiektywu na Fotodinozie. Pozostańcie zatem nastrojeni na nasze faliste, niczym blacha falista fale.

10 komentarzy:

  1. Teraz już można będzie mówić: "Jeżeli te raty znowu podskoczą, to czeka mnie już tylko Frankenstein".

    OdpowiedzUsuń
  2. Podejrzewam, że zdjęcie psa (suki?) na początku tego felietonu tak się ma do poszerzania języka polskiego jak słoń do sprawy polskiej. A zostało chyba sfotografowane przez judasza drzwi wejściowych domu na ulicy Kwiecistej. "judasz" czyli "Guckloch", okrągły jak Ziemia , Matka Nasza. To już me trzecie dziś podejście do komentowania do "znowu nieczego".Nie dokończyłem godzinę temu tego komentarza i chciałem odpowiedzieć na uwagę Fabrykantach o ratach frankońskich. Jak odpowiedziałem, to Google nie chciał mnie znać i nie tylko zlikwidował mą odpowiedź ale również nie dokończony poprzednio komentarz .Domagał się profilu, najchętniej guglowskiego. I nic nie dało się dokończyć ( to ta godzina na przywracanie) . Oj, nie lubi mnie ten Zuckerberg, nie lubi... Nawet mnie poznaje w towarzstwie i ja nie jestem już ja tylko "Unknown (Google) .Ale za sprawą Cukrowej Góry odkryłem jak fotodinozaurowscy dyskutanci mogliby umieszczać również swe obazki. Trzeba spółkować. Za zgodą, przyzwoleniem i pomocą Samego Fabrykanta. Oto jak: https://createyourownblog.wikispaces.com/Collaborative+Blogging

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabrykant potrzebuje mój guglarski adres emaliowany aby mi pozwolić na spółkowanie (collaborating blogging). Oto on: guglech@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. jeśli dobrze skapowałem tę instrukcję do "collaborating blogging" to zdaje się , że powinienem widzieć jakiś napis "edit" i tam wklejać obrazki... Robię test...

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. kolaboracja to ciÄüki kawaöek chleba...

    OdpowiedzUsuń
  7. a Cukrowa góra do dupy. Pozwala mi tylko na odpowiedzenie i na usuwanie ale nie na przystrojenie komentarza obrazkiem.To nie spólkowanie, to celibat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuckerberg nie odpowiada za platformę Blogger. To wyrób Google'a. Tego co powstało w garażu za sprawą Larry'ego Page'a i Siergieja Brina, a teraz śledzi wszystkich. Podaję uprzejmie namiary:
      Google Inc.
      1600 Amphitheatre Parkway
      Mountain View, CA 94043
      Phone: +1 650-253-0000

      Ckrowagóra jest ich bezpośrednim i niebezpośrednim konkurentem. Być może robił jakąś dywersję, ale nie wiadomo.

      Usuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.