wyświetlenia:

czwartek, 28 maja 2015

Back to the 90-ties. Sigma AF 400/5,6 vs Canon 400/5,6 L Część 2.

Sigma AF 400/5,6 + Canon D60, f/10, 1/1000 sek., Okolice Kielc.
Część pierwsza dostępna tutaj.
Część 2. Sigma- nie Sigma.
Sigma 400/5,6.
Stalowa lufa garłacza, w kolorze szarym.
Sprzęt w starym dobrym stylu. Dinozaur. Smok, ale taki puchaty i milasty jak w Neverending Story (Ach, kocham was, wszystkie wy obiektywy, jesteście takie słodziutkie... Ten test nie będzie raczej obiektywny.)
Sigma AF 400/5,6, osłona wysunięta
Jak na 400 milimetrów optyki, jest obiektywem niezwykle małym i lekkim, pomimo metalowego pancerza, znacznie lżejszym niż konkurencyjne czterysetki. Widać, że Sigma celowała mocno w poręczność tego szkła, bo taki też był największy sens stałoogniskowych, niezbyt jasnych teleobiektywów. Tu się udało znakomicie- sprzęt jest lżejszy niż 70-200/2,8, równie manewrowy.
Gruby Canon EF 70-200/2,8 L, cienka Sigma AF 400/5,6 z wsuniętą osłoną

Nie ma najmniejszych problemów z używaniem go z ręki, pomimo braku stabilizacji, oby tylko warunki światła były nie najgorsze.
Wygląda archaicznie, dość niespotykanie jak na akcesorium do Canona EOS- wszystkie dzisiejsze obiektywy są bardziej krępe i grubsze. Ten oldskul podkreśla też błyszczący proszkowy lakier, oraz całkowicie metalowa obudowa, z wbudowaną osłoną pe- słon. Bagnet metalowy, ujawnia od tylnej strony głęboko schowaną soczewkę, ładnie wysłoniętą dodatkową przesuwną tuleją- nie widać żadnej elektroniki jak w tańszych zoomach.
Od strony frontowej- wspomniana wysuwana metalowa osłona. Trudno, że nie tulipanowa, tylko jak wiaderko, ale za to jest zakładana jednym ruchem i nie można jej zgubić- poproszę taką do każdego obiektywu. Dzisiaj przeglądam w myślach wszystkich mych przyjaciół twarze, i myslę sobie, och psia krew czyż wszyscy są gówniarze... Tfu... wróć! Sio Witkacy! Znowu te cytaty- dzisiaj przeglądam w myślach obiektywy jakie miały taką osłonę i wśród autofokusów nie było ich zbyt wiele, z bardziej znanych Canon 200/2,8 L w pierwszej wersji, także 300/4L miał taką. U Nikona bodaj tylko manualne Nikkory
Niemal jednolity z tubusem pierścień mocowania statywowego zdradza pochodzenie naszego obiektywu z wczesnych serii. Mocowanie wyposażono w paseczek z uszkiem do przypięcia paska, być może był taki na wyposażeniu pierwotnym, bo Sigmy sprzedawano ze sztywnym futerałem.

Żeby nie minąć się z prawdą, całą prawdą i tylko prawdą, należy tu powiedzieć, że mój obiektyw to w ogóle nie jest Sigma. Tylko Photoline. To relikt tych zamierzchłych czasów, o których pisało się już w artykule o Cosinie 19-35/3,5-4,5 . Czasów, gdy sporo amerykańskich i europejskich dystrybutorów miało ambicję wypuszczania sprzętów pod swoją własną marką.
"Co dnia cię budzi nowy ranek pełen niespodzianek
O trzymaj się, chłopaku trzymaj się
I gdy cię nagle spławi panna wredna i zachłanna
To trzymaj się, chłopaku trzymaj się
Bo choć jej przychylałeś nieba ,to nie polecisz na milicję...
Się wie, że no niestety trzeba mieć ambicję" (cytat).
Ambicje były. Rebranding fotograficzny szalał. Powstawały zatem obiektywy- klony Sigmy, Cosiny, Tamrona z nazwami dziś kompletnie nieznanymi. O tak jak właśnie "Photoline", które jest jakąś wymarłą efemerydą, i gdyby nie obserwacja, że dużo o niej piszą na francuskich forach internetowych, to nigdy nie trafiłbym do źródeł. Otóż dokopałem się następującej kuriozalnej informacji źródłowej, że była to otóż marka francuska (!) supermarketów Auchan (!!!). Mamy zatem jakiegoś Oszana (zwanego Oszołomem) zamiast Sigmy. Ale, co nam to szkodzi, skoro wiemy że wyprodukowano go w rzeczywistości w Bandai pod Fukushimą, znacznie przed tym, zanim miejsce to zaczęło być znane skądinąd.

Część 3. Bitwa złomów (cytat).
Dawniej, panie, to były czasy! Dawniej to było używanie! Nie produkują już takich obiektywów... Ale... nadal sprzedają w sklepach jako nowe. Co? Jak to?
Tak to. 
U góry: Canon EF 400/5,6 L USM, na dole Sigma AF 400/5,6 z Canonem D60
Sprzedają nadal konkurenta Sigmy 400, pochodzącego dokładnie z tych samych czasów co ona- z początku lat 90-tych. Z tym że mowa nie o konkurencie bezpośrednim, ale o mistrzu, zawodniku wagi ciężkiej, którego Sigma miała zamiar podgryzać po kostkach- o Canonie 400/5,6 serii L. To L to od "Luxury" jest. Konstrukcja produkowana od roku 1992 (Producenci nigdy się jakoś nie chwalą zakończeniem produkcji). Nadal dostępny w sklepach! Nówka salonówka! To ci dopiero!
Jarosław Brzeziński, autor książki "System canon EOS" opisał go następującymi słowy:
"Pomyślany jako znacznie lżejsza mniejsza i tańsza ale znakomita optycznie alternatywa w stosunku do 400/2,8 L USM, sprawdza się we wszystkich tych kategoriach z wyjątkiem ostatniej- optycznie znacznie ustępuje większemu bratu, pomimo dość małego otworu względnego i użycia jednej soczewki ze szkła UD i jednej zeszkła Super UD (która ma działać tak, jak soczewka fluorytowa). Eliminacja widma wtórnego nie jest idealna, co pogarsza- teoretycznie znakomitą- ostrość i kontrast" Po takim dictum, robi nam się nieco raźniej na duszy i odważamy się wystawić supermarketowego kundla z Auchana kontra Pancerna lufa serii Luxury.

Zrobiliśmy zatem test porównawczy, jakby to były nadal lata 90-te. Back to the 90-ties, yeah! Ubraliśmy się w polar z lat 90-tych, wsiedliśmy w samochód prawie z lat 90-tych i po drodze puściliśmy sobie trochę przebojów z lat 90-tych, na przykład takie Wind of Change Scorpionsów (1992), jakież to aktualne:
"Follow the Moskva
Down to Gorky Park
Listening to the wind of change
An August summer night
Soldiers passing by
Listening to the wind of change
The world is closing in
Did you ever think
That we could be so close, like brothers
The future's in the air
Can feel it everywhere
Blowing with the wind of change "
Z pewnością, Ukraińcy nie pomyśleli, że mogą być tak blisko, jak bracia, albo nawet jeszcze bliżej z rosyjskimi żołnierzami. O tempora, o mores, o k...Wiatry zmian wieją kędy chcą.
Wróćmy do lat 90-tych. Odmłodniali o 23 lata, strzeliliśmy krótki i całkowicie półprofesjonalny test sklepowy. Bo- jak wspomniano, w sklepie można spotkać przedmiot naszego testu. Poza sklepem rzadko można go spotkać z jednej głównej przyczyny- jest drogi. Niestety na dzień dzisiejszy to 4750,- (Tutaj można sprawdzić aktualne ceny Canona 400/5,6) . Cena została mu się chyba jeszcze z czasów gdy Queen śpiewało smutno "Show Must Go On", gdy Freddie czuł już nadchodzący schyłek. Canon nie poczuł jeszcze tego schyłku i cena została mu nieadekwatna do reszty oferty- za 1000 złotych więcej można mieć znacznie bardziej uniwersalny, a przede wszystkim stabilizowany zoom 100-400 L, a za cenę o 500 zł większą- super uniwersalny zoom 70-200/2,8L i firmowy konwerter x2, który ma szansę dać zbliżone efekty. Zakup wiekowego 400/5,6 L, choćby nowego jak z fabryki, słabo się dzisiaj kalkuluje.
Niemniej jest to szkło z najwyższej półki, nawet na paluszkach trudno dosięgnąć i z drżeniem kolan braliśmy go w ręce (w pluralis majestatis). Dlatego test ten przypomina dzisiejsze testowanie Mercedesa W126 300SE, fabrycznie nowego, z używanym Hyundaiem Sonatą z tego samego rocznika 1992. Faktyczna różnica cenowa jest mniej więcej adekwatna. Stawiamy zatem najlepszego nowego Mercedesa wobec marki własnej supermarketu Auchan.

Canon 400/5,6 L USM jest drugą L-ką na Fotodinozie, pierwszą przetestowaliśmy pod kranem TUTAJ, wykazując, że canonowskie L-ki to szajs.

Jak zawsze na Fotodinozie- zdjęcia bez ramki są nieobrobione, zmniejszone bez wyostrzania. Zdjęcia z ramką są obrabiane. Wszystkie zdjęcia powiększają się po klinięciu nań.

W porównaniu zewnętrznym obu obiektywów widać sporo różnic. Canon jest większy o dobre 10 centymetrów, cięższy i znacznie bardziej biały. Nadal całkiem dobry do manewrów bez statywu. Wyposażono go w limiter ostrzenia i srebrną tabliczkę, głoszącą chwałę Canona. Ma także identyczną wbudowaną i wysuwaną osłonę jak Sigma.
Do Canona dodają miękki futerał, Sigma także była sprzedawana z futerałem
Cały test został przeprowadzony w oparciu o pełen półprofesjonalizm i ramę okna w sklepie Fotoaparaciki.pl, za pomocą aparatu APS-C, który pozwala przymykać do woli przesłonę na Sigmie, no wolność normalnie, wolność i swoboda! Na aparacie Canon D60.
Canon EF 400/5,6 L USM vs Sigma AF 400/5,6
Canon L, oczywiście pozwala przymykać wszystko co się chce na dowolnym aparacie swojej marki, byle nie był on kompaktem.
Pierwsze zdjęcie z serii wyostrzane autofokusem, potem autofokus wyłączany. Wycinki to środkowe 10% kadru.
Oto efekty:
Sigma AF 400/5,6, f/5,6, 800 ISO
Canon EF 400/5,6 L, f/5,6, 800 ISO
Z lewej Sigma 400/5,6, z prawej Canon 400/5,6 L, wycinki 10% kadru
Z lewej Sigma AF 400/5,6, z prawej Canon EF 400/5,6 L USM,
pełne kadry na f/5,6, ISO 400 (powiększają się po kliknięciu)
Z lewej Sigma AF 400/5,6, z prawej Canon EF 400/5,6 L USM, od góry przesłony f/5,6, f/6,3, f/8, dalej było za ciemno,
wycinki 10% kadru

Z lewej Sigma AF 400/5,6, z prawej Canon EF 400/5,6 L USM, pełne kadry na f/5,6, ISO 400 (powiększają się po kliknięciu)
Z lewej Sigma AF 400/5,6, z prawej Canon EF 400/5,6 L USM, od góry przesłony f/5,6, f/6,3, f/8, dalej było za ciemno,
wycinki 10% kadru
A oto zaskakujące wnioski.
Canon wykazuje zachowanie klasyczne- jest dobry na pełnym otworze, a potem ostrość obrazka nieznacznie wzrasta i jest bardzo dobra.
Na pełnym otworze widać w Canonie delikatne wady chromatyczne, ale w porównaniu z Sigmą- to pikuś. Na wyższych przesłonach- znikają.
Tylko ta cena.

Stuletnia Sigma jest w stanie troszeczkę podskoczyć nowemu Canonowi w jednym, ale za to dość ważnym miejscu- na pełnym otworze. Na f/5,6 obrazki z obydwu obiektywów wyglądają w centrum kadru stosunkowo podobnie, choć Sigma daje zawsze niższy kontrast i nieco niższą ostrość, oraz emanuje wadami chromatycznymi nawet w centrum kadru. Niestety na wyższych przesłonach sprawa wygląda dla Sigmy gorzej- jakość obrazka wyraźnie spada na przesłonach f/6,3 i f/8. A potem- zdziwienie: wygląda, że przy przesłonach f/11 znowu zaczyna rosnąć.
W sklepie nie było odpowiednich warunków i światła na wgłębienie się w temat.
Żeby to sprawdzić przeprowadziłem serię testów Sigmy, z zamocowanym stabilnie obiektywem i w pełnym słońcu pozwalającym na przymknięcie przesłony. I rzeczywiście!
Sigma AF 400/5,6, pełne kadry, nieco zmniejszone, ISO 100 (powiększają się po kliknięciu)
Sigma AF 400/5,6, 10% kadru, ISO 100 (powiększają się po kliknięciu)
I jeszcze dokładniej: Sigma AF 400/5,6, 10% kadru, ISO 800 (powiększają się po kliknięciu)
Sigma ma achillesową piętę- nie wiem czy jest to przypadek tylko tego egzemplarza, czy wszystkich- na przesłonach f/6,3- f/8 kontrast i ostrość całego kadru znacząco spada, by wrócić do normalnego, wysokiego poziomu przy f/9 i dalszym przesłanianiu.
Na Optyczne.pl pisali o takim efekcie jako o błędzie w umiejscowieniu przesłony w konstrukcji optycznej obiektywu, ale moje kompetencje nie sięgają tak daleko. Może się tu wypowie jakiś optyk światły. Ja jestem ciemny, jak tabaka w rogu.

I tak cię lubię, Sigmo.
Nawet mogę cię pocałować w piętę achillesową.

Do czasu tego testu trochę mnie dziwiło, że zdjęcia z czterystetki wychodziły tak różnej jakości. Teraz sprawa jest jasna- trzeba strzelać albo na w pełni otwartej przesłonie (to dobra wiadomość dla posiadaczy nowych cyfrowych Canonów), albo, o ile słońce pozwoli, na mocniejszym przymknięciu. W sumie, to dobrze tak przetestować sobie swoje obiektywy, żeby wiedzieć o nich wszystko. Na dobrą sprawę fotografia, to pokonywanie różnych ograniczeń...

Ograniczenia należy pokonywać na przykład programem do obróbki zdjęć- tutaj pierwszy z zamieszczonych zestaw wycinków, a każdy z wycinków osobno potraktowany został najprostszym automatycznym wyrównaniem kontrastu. Przyjdzie walec i wyrówna. Poniżej wersja oryginalna.
Poprawiane (wyrównany kontrast)


Wady chromatyczne są widoczne na zdjęciach aż do f/8. Przesłona f/8 jest niby wysoka, ale to raptem tylko jedna działka ponad otwór względny obiektywu. Od f/9 zdjęcia są wręcz idealne, mają bardzo dobrą ostrość, równy kontrast i tak jest aż do f/16, przy której to przesłonie widać znów lekki spadek ostrości.
 
Pewnym problemem Sigmy jest ,w życiu realnym, autofokus. Jest przede wszystkim wolny, jak na tele do sportu- zbyt wolny, a po drugie trochę kapryśny- nie zawsze ustawi ostrość tam gdzie trzeba, czasem trzeba wykonać drugą próbę. Winny jest tu nieco także wiekowy aparat z jakim używam tego obiektywu. Sigma ustawia ostrość na dwa- trzy razy, o w ten sposób: "bzzzzzzzzzzzzzzz...bzz...bzz.", najpierw dojazd do odpowiedniej odległości, potem dostrajanie do obiektu. Canon w tym samym celu robi tak: "..." Gotowe. No jest pewna różnica.
Sigma AF 400/5,6 + Canon 30D, f/5,6, 1000 ISO
Sigma AF 400/5,6+ Canon 30D, f/5,6, 800 ISO

Zrobienie powyższych zdjęć wymagało sporo prób.

I tak cię lubię, Sigmo.
Milość ci wszistko wibaczi. Bo milość mój mily to ja.
Sigma AF 400/5,6, f/9, 100ISO, Sandomierz- Wisła
Co tu o tym myśleć...
Canon jest bardzo dobry. Niedoskonałości chromatyczne na pełnym otworze są, moim zdaniem pomijalne. Krótkie sprawdzenie nie pozwala może zbyt dogłębnie go ocenić. Jest to jednak świetne szkło do wszystkiego, które nie ma praktycznie wad, za wyjątkiem ceny, lub choćby stabilizacji w tej cenie. No i tej samej wady, którą ma także Sigma- wymaga dobrych warunków światła lub statywu.
Sigma AF 400/5,6 + C.D60, f/5,6, 800 ISO, Cmentarz Stary- Łódź, bez obróbki, zmniejszone
Sigma nie jest ideałem. Jest dobra na pełnym otworze, powyżej na f/6,3- f/8 - słaba. Od f/9 do f/16 jest znowu bardzo dobra. Ma wolny i nie zawsze dokładny autofokus, nie działa z nowymi Canonami inaczej niż na f/5,6 i przekłamuje pomiar światła na 6D. Ale, niestety. Miłość nie wybiera. Obiektyw, który pozwala na taki punkt widzenia jaki daje 400/5,6 nie musi być dla mnie idealny. Najważniejsza jest przecież zabawa w robienie zdjęć, a to umożliwia Sigma doskonale. I jest najtańszym sposobem na poważny teleobiektyw do Canona.
Sigma AF 400/5,6 + Canon D60, f/5,6, 800 ISO, Cmentarz Stary w Łodzi
Sigma AF 400/5,6 + Canon D60, f/10, 400 ISO, nieobrabiane, zmniejszone
Sigma AF 400/5,6 + Canon D60, f/5,6, 1/250 sek, 400 ISO
Sigma AF 400/5,6 + Canon D60, f/5,6, 1/200 sek, 800 ISO

Sigma 400/5,6, druga (pierwsza?) seria, czyli uwaga, NIE dotyczy to następnych wersji tj. APO, oraz APO Tele Macro:

Zalety:
Dobra ostrość na pełnym otworze
Bardzo wysoka ostrość i jakość zdjęć na f/9 do f/16
Niewielkie wymiary i waga jak na ogniskową
Bardzo solidna konstrukcja.
Mała średnica filtrów 72mm
Cena (dla mocowania Canon- bardzo rozsądna)

Wady:
Znaczny spadek kontrastu pomiędzy przesłonami f/6,3- f/9
Widoczne wady chromatyczne na f/5,6- f/8
Wolny i czasem mylący się autofokus
Brak współpracy na współczesnych cyfrówkach APS-C Canona inaczej niż na f/5,6
Powoduje błędny pomiar światła na pełnoklatkowym Canonie 6D

Fabrykant
dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty

P.S.
Podziękowania dla sklepu www.fotoaparaciki.pl

P.S. II
Informujemy:
Fotodinoza wysprzedaje precjoza:
Canon EF-M tutaj:
http://allegro.pl/genialny-do-nauki-canon-ef-m-bez-ceny-minimalnej-i5379521697.html

Canon EF 38-76 tutaj:
http://allegro.pl/mroczny-msciciel-ef-38-76-ostrzejszy-niz-28-80-i5367777403.html

Lampa 300EZ tutaj:
http://allegro.pl/mocna-i-trwala-lampa-canon-300ez-do-analogow-i5379630213.html

5 komentarzy:

  1. Szanowny Fabrykancie! Skądże to Fabrykant ma takowe informacje, że obiektyw EF 400mm 5.6 był produkowany do 2007 roku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to wygląda, że rzeczywiście strzeliłem babola. Informację wziąłem z forum dpreview, ale nie mogę teraz doszukać się tego wątku. Im bardziej Prosiaczek zaglądał do środka, tym bardziej Puchatka tam nie było. W każdym bądź razie Canon jest nadal produkowany- opierając się na źródłach producenta. Przepraszam Czytelników i Canona i kajam się. Dzięki za zwrócenie uwagi.

      Usuń
  2. No i znowu za dobrą "namową" tego blogowego te(k)stu oraz z chęci wydania "drobnych" zaskórniaków, wypatrzyłem i nabyłem identyczną Sigmę, za 1/16 ceny nowego Canona. Jeszcze jest w drodze, ale mam nadzieję nie pożałować tego zakupu do mojego 1Ds mk1, ufam autorowi jak rzadko komu

    OdpowiedzUsuń
  3. Σ już dotarła, jestem bardzo zadowolony, fajowska i ostrawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super. Ja jestem z mojej zadowolony, choć najchętniej używam na APS-C, bo efekt mocniejszy. Oby się dobrze sprawowała.

      Usuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.