Autentyczny wywiad telewizyjny z
Wietnamczykiem,
właścicielem baru w Warszawie:
„-A według pana, jakie mięso
jest najlepsze?
(chwila namysłu)
-Psia jeśt najlepsia. Tylko w
Polśce nie moźna”
Wszyscy znają to
zdjęcie, prawda?:
Albo na przykład
to zdjęcie:
Albo to zdjęcie:
Były eksploatowane na setki sposobów, w tysiącach artykułów gazetowych i na okładkach książek. Jak to ze zdjęciami bywa- oderwały się od twórcy. Można powiedzieć że fotograf, który je stworzył, przecierał szlaki dla „banków zdjęć”- istockphoto, imageshacka czy corbisa. Tworzył zdjęcia ikoniczne, uniwersalne, można napisać: „obrazowe”- takie które wyrażają jakąś powszechną myśl, znaną każdemu, ale wcześniej nikt tak dosadnie jej nie zobrazował. To właśnie gwarancja sukcesu w „bankach zdjęć”. Wiele osób ciężko dziś pracuje, żeby osiągnąć tak nośne treściowo zdjęcia, żeby dało się je sprzedać światu. Dziennikarze, pisząc artykuły do gazet i szukając do nich ilustracji, wpisują w wyszukiwarkę np. „edukacja najmłodszych” i otrzymują setkę zdjęć uśmiechniętych pań przedszkolanek wśród kolorowych maluchów. Albo piszą „rasy psów” i otrzymują takie zdjęcia, jakie otwiera ten artykuł.
Autorem powyższych
ikon jest Eliott Erwitt. Pierwsze z tych zdjęć, niezależnie od
ikoniczności może skondensowac wszystko co Erwitt robił jako
fotograf i w jaki sposób to robił.
No bo jak zrobił
takie zdjęcie? Czy kto się zastanawiał? Dojrzał psy- okej.
Zauważył interakcję i kontrast- okej. Ustawił aparat- okej.
No, ale potem
musiał położyć się na chodniku.
I nie jest to jego
jedyne jego zdjęcie z pozycji leżącej.
Erwitt poświęcał
się swej miłości, jaką była fotografia ironiczna. Psy, były
idealne, jako modele do jego zdjęć, bo psy wzbudzają sympatię, są
śmieszne same w sobie, oraz są śmieszne w kontekście
uczłowieczenia. Sporo psów ma w sobie zerową elegancję (w
przeciwieństwie do kotów), ale niemal każdy ma w wyglądzie coś
śmiesznego. Psy mają rasy- jak ludzie i psy mają gęby- jak
ludzie.
Najmniej śmieszne,
są najprawdopodobniej owczarki niemieckie i jakoś dziwnie zgodnie
komponuje mi się to z ich nazwą. Ale może ja jestem
geohistorycznie spaczony. Na znanych mi zdjęciach Erwitta nie ma ani
jednego owczarka niemieckiego.
Fotografował w ten
sposób także inne stwory:
Tutaj nasuwają się
analogie z Viktorem Kolařem,
który jednak nie należał do agencji Magnum, nie należał do
twórców Zachodu, a jego zdjęcia nie zostały ikonami. Jak to u
ludzi. (Znowu to spaczenie geohistoryczne).
Viktor Kolař |
Ludzie często
wchodzili Eliottowi Erwittowi w obiektyw i trzeba zauważyć, że nie
traktował ich z mniejszą sympatią niż psy. No chyba, że tych
dwóch z tego zdjęcia, ale oni akurat nie wzbudzali zbyt ciepłych
uczuć w nikim:
Natomiast
pozostali, szeregowi i mniej szeregowi obywatele mogli liczyć u Erwitta na zdjęcie
sympatyczne, serdeczne, z pewną dozą złośliwego, ale jednak
dobrotliwego humoru.
Był wszechstronny, łowił kadry gdzie się dało. Wydał cały album zdjęć zrobionych na plaży („On the beach”). Polował też na wyraziste i zrozumiałe od jednego spojrzenia emocje, trzeba się było pilnować w jego obecności.
Najlepiej nadal się pilnować. Bo pan Eliott Erwitt, syn żydowskich emigrantów z Rosji, urodzony w Paryżu w 1928 roku, chociaż ostatni album wydał w 2008 roku, wciąż ma się dobrze, a tutaj jest jego strona internetowa:
Eliott Erwitt |
Eliott Erwitt |
Eliott Erwitt |
Był wszechstronny, łowił kadry gdzie się dało. Wydał cały album zdjęć zrobionych na plaży („On the beach”). Polował też na wyraziste i zrozumiałe od jednego spojrzenia emocje, trzeba się było pilnować w jego obecności.
Eliott Erwitt |
Eliott Erwitt |
Eliott Erwitt |
Eliott Erwitt |
Najlepiej nadal się pilnować. Bo pan Eliott Erwitt, syn żydowskich emigrantów z Rosji, urodzony w Paryżu w 1928 roku, chociaż ostatni album wydał w 2008 roku, wciąż ma się dobrze, a tutaj jest jego strona internetowa:
Często fotografuję
swoje psy, ale jakoś nigdy nie wychodzi mi to tak dobrze, jak
Eliottowi Erwittowi. Chyba mam złe psy.
Fabrykant
z
www.fabrykaslubow.pl
Cholera... Jak zwykle poniewczasie, z kilkumiesięcznym opóźnieniem, ale doceniłem Eijota Erwitta. Dawaj Pan więcej, panie Fabrykant takich rzeczy, bo z każdą taką fotografią, to mi się jakieś klepki w głowie otwierają.
OdpowiedzUsuńGenialne! Nie znałam (poza pierwszym oczywiście)... Jak dobrze, że Fotodinoza jest tak blisko (pardon za tę niskich lotów parafrazę ;) ). Moje psy również są wybitnie niewspółpracujące w kwestiach fotograficznych ;)
OdpowiedzUsuńFabrykant zszedł na psy. Więc dodam, nie tylko do dam. Opublikował tabliczkę : "Uwaga złe psy". W Niemczech takie tabliczki brzmią - "achtung! Bissiger Hund". ("Kąśliwy pies"). Widziałem też tego parafrazę -Achtung , bisschen Hund" (Uwaga na troszeczkę psa).To chyba odnosiło się do malutkich piesków. Un piece, comment dits le Francois.
OdpowiedzUsuńFabrykant zszedł na psy. Więc dodam, nie tylko do dam. Opublikował tabliczkę : "Uwaga złe psy". W Niemczech takie tabliczki brzmią - "achtung! Bissiger Hund". ("Kąśliwy pies"). Widziałem też tego parafrazę -Achtung , bisschen Hund" (Uwaga na troszeczkę psa).To chyba odnosiło się do malutkich piesków. Un piece, comment dits le Francois.
OdpowiedzUsuńżuraw, czyli w języku obcym Crane przy kranie... zostałem wręcz obryzgany wspaniałością
OdpowiedzUsuńRzeczywiście!
Usuń