Advanced Photo System |
a) zapisać się na Ebay'a, którego
dotąd omijaliśmy wypracowanym łukiem
b) wpłacić kasę z karty nikomu
nieznanej firmie, spod francuskiego krzaka, która nie potrafiła
nawet napisać bez błędu adresu na paczce. Ale jakoś dotarło.
Chwała ci poczto!
A co to jest APS- zobacz tu. W skrócie-
to najnowszy, najnowsiusieńszy system filmów analogowych, stworzony
wspólnie prze Kodaka, Fuji, Canona, Nikona, Minoltę i Pentaxa w
1996 roku, o którym wszyscy już zdążyli zapomnieć. Ale za to
ciekawy. Dawał możliwość zapisania danych na kadrze filmu i
wydrukowania ich na odbitce, oraz możliwość zmiany niedokończonej
rolki filmu w trakcie robienia zdjęć, a potem dalszego
wykorzystania używanej, która przewijała się do pierwszej wolnej
klatki. I jeszcze wiele innych cudów mniemanych.
Co kupiliśmy?
Najtańsze co było. Pierwsze koty za
płoty. Najtańszy, nie używany film APS Fuji Nexia z Ebay'a, data
ważności: sierpień 2000. Hm. Trochę jakby dawno to było. Ale
pocieszmy się, że tanio. Pieniądz rekompensuje czas. Czas to
pieniądz, jednym słowem.
Czułość filmu- zagadkowa. Wygląda
na to że Fuji chciało zrobić rewolucję także w jednostkach
czułości. Oznaczenie „F100, Fine grain” Czyżby miałby to być
obiecywany w latach 90-tych superdrobnoziarnisty film, specjalnie
opracowany do APS?APS Fuji Nexia |
APS Fuji Nexia |
W środku pudełka- kartka, jak w
aspirynie. Nawet kolory te same. Dla świętego spokoju zażywamy
aspirynę, na wszelki wypadek i per analogiam.
Ulotka objaśnia tajemne znaki apaczów,
jakie pokazują się na filmie APS:
Zapomnieli tylko w ulotce napisać o
przeciwwskazaniach i skutkach ubocznych.
To ja napiszę:
Przeciwwskazania
Nadwrażliwość na starą i nikomu
niepotrzebną elektronikę. Alergia na brak możliwości strzelania
zdjęć bez ograniczeń i opamiętania. Uczulenie na małe klatki
filmowe, takie malutkie i bezbronne.
Skutki uboczne:
Drżenie rąk, podnieta, ślinotok,
mogące prowadzić do załamania nerwowego i nerwowego załamywania
rąk, gdy przeterminowany film okaże się nieużywalny. Brak
natchnienia spowodowany szokiem.
Przed użyciem nie zapomnij
skonsultować się z farmaceutą lub lekarzem weterynarii.
Ministerstwo Zdrowia, albo Opieki
Społecznej, wybór należy do Ciebie.
Jak widzicie- sporo ryzykujemy.
Obcując bezpośrednio z tym produktem,
najnowszą technologiczną nowością filmową, nieprodukowaną od
2011 roku widać jak bardzo starano się usprawnić wszelkie aspekty
związane z fotografią na nowych filmach. APS nie jest jakoś
dramatycznie mniejszy od starego filmu 35mm, natomiast wyraźnie
mniejsze są wszystkie opakowania- zarówno plastikowy owalny
kubełek, w który film APS mieści się bardzo ciasno, jak i pudełko
tekturowe, stanowiące 3/4 objętości dawnego kartonika.
Jak wiecie, w celach ściśle naukowych
(doktorat czeka na napisanie!) zakupiliśmy niedziałającego Canona
EOS IX- Perłę designu/ Zdechłego praszczura. To znaczy
działającego, ale takiego troszeczkę kulejącego. Chodził na
trzech łapach. Zawieszał się w trakcie robienia zdjęcia.
Przygotowałem już sobie torbę, żeby
oddać IX'a do naprawy, gdy- wtem! Naprawił się sam.
Jakie to tajemne procesy zaszły w jego
wnętrzu? Jakie to tajemne prądy krążyły wewnątrz stalowego
korpusu, niczym w królu Murdasie, lub Elektrybałcie?
„Niech ułoży wiersz o
cyberotyce!- rzekł nagle, rozjaśniony.- Żeby tam było najwyżej
sześć linijek, a w nich o miłosci i o zdradzie, o muzyce, o
Murzynach, o wyższych sferach, o nieszczęściu, o kazirodztwie, do
rymu i żeby wszystkie słowa były na literę C!!-A całego wykładu ogólnej teorii nieskończonych automatów nie ma tam czasem być?- wrzasnął rozwścieczony do żywego Trurl.- Nie można stawiać tak kretyńskich warun... Ale nie dokończył, ponieważ słodki baryton, wypełniając całą halę odezwał się właśnie:
Cyprian cyberotoman, cynik, ceniąc
czule
Czarnej córy cesarskiej cud
ciemnego ciała,
Ciągle cytrą czarował.
Czerwieniała cała,
Cicha, co dzień czekała,
cierpiała, czuwała...
...Cyprian ciotkę całuje,
cisnąwszy czarnulę!!”
Stanisław Lem
Cóż mogło być naszemu Canonowi IX?
Moje spekulacje biegną w stronę hamulca lustra, który znajduje się
w każdej lustrzance i jest ci to po prostu kawałek piankowej gumy,
pełniący rolę odbojnika, o który trzepie lustro przy każdym
zdjęciu. Może od nieużywania nieco się zwulkanizował i skleił?
Nikto nezna. Nikto nic nevi.
Miło tak sobie bezproduktywnie
pospekulować. Ale z Lemem w pamięci.
Ładuj! Cel! Pal!
Ładujemy naszą rolkę do malutkiej
komory w aparacie, zupełnie inaczej niż robi się to w tradycyjnych
analogach.
Po tym jak IX łyknął film, musiałem się najwyższą siłą woli powstrzymywać przed naciśnięciem spustu, żeby sprawdzić „czy to działa”. Mamy, Szanowni Państwo tylko 25 klatek i trzeba to rozsądnie wykorzystać! Mówimy- nie słabym zdjęciom! Mówimy- nie nieprzemyślanym zwolnieniom migawki!
Po tym jak IX łyknął film, musiałem się najwyższą siłą woli powstrzymywać przed naciśnięciem spustu, żeby sprawdzić „czy to działa”. Mamy, Szanowni Państwo tylko 25 klatek i trzeba to rozsądnie wykorzystać! Mówimy- nie słabym zdjęciom! Mówimy- nie nieprzemyślanym zwolnieniom migawki!
Będzie to krótki film o miłości do
APS.
To wszystko przez żądzę pieniądza
wrednego Kodaka, który zarządził, że filmy APS będą nie tylko
droższe, ale też i krótsze, niż te tradycyjne. Świetny interes.
Kasa miała lecieć, ale hehe, źródełko wyschło, Kodaku.
Szerokości, podziękował,
szerokości (cytat)
Jakie tu zdjęcia strzelić? Hm? Nie
można strzelić zdjęć bez idei, dysponując jedynym, pierwszym w
życiu i dość prawdopodobnie ostatnim filmem APS. Idea niezbędna.
No więc (nie zaczyna się zdania od
„no więc”) idea będzie taka:
Zszyć stare z nowym.
Zrobić zdjęcia Canonem IX, ale takie,
jakich nikt nie miał szansy zrobić w czasach jego produkcji. I być
może do dziś nikt na to nie wpadł. A jakich nie miał szansy?
Czego się nie dało?
Szerokokątnych. Superszerokokątnych.
Się nie dało.
Rozmiar klatki APS, był mniejszy niż
normalnego filmu 35mm, jak wiemy. Był taki, jakby okroić klatkę
filmu z każdego brzegu, zatem każdy zwykły obiektyw dawał na
nowych aparatach APS obraz „bardziej teleobiektywowy”- węższy
kąt widzenia.
No i co on miał robić, ten świeży
nabywca Canona EOS IX? Wszystkie obiektywy standardowe stawały mu
się krótkimi teleobiektywami, a gdzie szerokie kąty? No, niestety
w latach 90-tych było z tym cienko, a sytuacja powtórzyła się na
początku lat 2000-ch, gdy zaczęto produkować cyfrowe lustrzanki z
sensorem w formacie APS-C.
Do Canona EOS IX wypuszczono jedyny
specjalistyczny obiektyw EF 22-55/4-5,6, który miał pełnić rolę
standardu- odpowiadał ogniskowym 35-88mm na tradycyjnej klatce, był
ci to więc raczej taki substandard, taki standard jak z lat 80-tych.
O pomstę do nieba wołała jego jasność. A Bóg widział i nie
grzmiał. Nie mścił.
Jak kto chciał szerzej, lub co gorsza
jaśniej- mógł fundnąć sobie kosztowne szkło z półki
półprofesjonalnej, lub profi. Mało to miało sensu dla amatora.
No, ale była nadzieja że nabierze
sensu, gdy format filmu APS się rozpowszechni i producenci wypuszczą
jakieś obiektywy pod małą klatkę. Historia jednak była złośliwa-
wcześniej APS zdechł, a dwadzieścia lat później oczekiwane
obiektywy rzeczywiście pojawiły się- tym razem przeznaczone dla
cyfrówek, z matrycą o małym rozmiarze.
Idźmy więc na ekstremum- jak
najszerzej, jak najszerzej! Na maksa!
Dopięliśmy swoje superszerokie kąty
do IX'a. Ale było nam mało. Dzięki sile perswazji i urokowi
osobistemu wydębiliśmy na trochę sprzęt od, naprawdę, świetnie
zaopatrzonego sklepu www.sklepbeznazwy.com.pl
na Narutowicza w Łodzi. O takie sprzęty:
Sigma 10-20/3,5 DC
Sigma 10/2,8 Fisheye DC
O takie Polske walczyłem! Szeroki kąt
dla każdego!
No, trzeba powiedzieć o pewnych
bolączkach i niedociągnięciach aktualnego etapu. Trzeba szczerze
powiedzieć kolektywowi, że te obiektywy, które według ich
producentów miały być mniejsze i lżejsze, dzięki przeznaczeniu
na małą klatkę APS-C, są takie, o ile mają być ciemne jak
nieszczęście. Jeżeli mają być jasne, dorównując tym
profesjonalnym na pełną klatkę, no to niestety rozmiarowo są
zupełnie takie same jak pełnoklatkowe potwory.
Pełnoklatkowy potwór. Ale te na APS-C są takie same. |
Mniejsza o to.
Większa o to że superszerokokątne
obiektywy z mocowaniem EOS/EF są bez wyjątku duże. A IX jest
maleńki, gładkostalowy, z mikrouchwytem pod prawą rękę. Cały
ten zestaw obiektywowo- aparatowy jest kuriozalnie niewyważony i
mało poręczny, w porównaniu z klasyczną lustrzanką.
Trzepnęło się kilka zdjęć.
Aparat jest bardzo cichutki, przesuw
filmu jest bardzo szybki, co zrozumiałe, zważywszy na rozmiar
klatki (Nie rozmiar się liczy, ważne żeby był gruby i długi-
cytat).
Nie liczy się rozmiar, ale już po
pierwszym zrobionym realnym zdjęciu, widać że wizjer w IX-ie jest
za mały. Otóż jest mniej więcej wielkości amatorskiego wizjera w
przeciętnym Canonie. Niby ok., ale akurat w IX'ie, gdy chcemy zrobić
zdjęcie panoramiczne, wizjer zostaje przycięty przez elektroniczną
maskownicę. Wtedy znika około 30% wizjera, i celowanie odbywa się
metodą „wytęż wzrok i znajdź prawdziwe granice kadru”.
Elektroniczne maskownice są jednak
takie sobie, bo ukośnie paskowane, zamiast wyświetlane jako proste
linie ograniczające kadr. Trzeba trzy razy upewniać się czy motyw
zmieści się w granicach naszej panoramy. Minus, drogi Canonie!
Krecha!
A pod krechą robiliśmy dalej zdjęcia.
Midrollenie
Kilka dni zajęło kolekcjonowanie
kadrów i nadeszło wreszcie zdjęcie nr 23. Wtedy postanowiłem
zaryzykować i spróbować największego cymesu, jaki oferował
system APS, zwanego z angielska „Midroll change”. Pozwalał on
zamienić rolkę nieskończonego filmu na inną rolkę, a potem
reversum, z powrotem, przy czym aparat przewijał używany film do
pierwszej wolnej klatki. No ciekawe jak to zadziała? I czy zadziała?
Naciskamy guziczek.
Git! Działa!!! Film daje się wyjąć.
Zmienił znacznik na „2- częściowo naświetlony”.
Przewijanie 25 klatkowego filmu jest bardzo szybkie, zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Gdybyż jeszcze dziś produkowano filmy APS o czułości 800 i 1600 ISO! Gdybyż produkowano filmy czarno- białe! Gdybyż system APS wymyślono o trzy lata wcześniej! Gdybyż za chwilę nie weszły na rynek cyfrowe aparaty! Gdybyż bym był młodszy, chudszy i bardziej kudłaty!
Przewijanie 25 klatkowego filmu jest bardzo szybkie, zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Gdybyż jeszcze dziś produkowano filmy APS o czułości 800 i 1600 ISO! Gdybyż produkowano filmy czarno- białe! Gdybyż system APS wymyślono o trzy lata wcześniej! Gdybyż za chwilę nie weszły na rynek cyfrowe aparaty! Gdybyż bym był młodszy, chudszy i bardziej kudłaty!
Wszystko wyglądałoby inaczej.
Ale wygląda tak jak wygląda.
Ponieważ idea była szerokokątna-
wszystkie zdjęcia, jakoś tak same wychodziły nam w formatach „P” Panoramic (1:3) i „H” HDTV (9:16) . Do 23-go zdjęcia
ani razu nie skorzystało się z formatu C Classic (2:3).
Przedostatnie dwa zdjęcia postanowiłem strzelić jednak w proporcjach bardziej kwadratowych, a zatem przeznaczyć je na portrety. Tutaj też spróbujemy zadziałać niekonwencjonalnie i nie przerywać zszywania przeszłości z teraźniejszością. Same nówki w połączeniu ze starówką.
Mianowicie podłączyliśmy oto Sigmę
30/1,4 DC HSM, w miarę nowy i bardzo jasny obiektyw, przeznaczony na
małą klatkę cyfrową. Jego twórcy zapewne nie pamiętali, że w
ogóle istniała mała klatka analogowa. A Fotodinoza pamiętała.
Słonie mają dobrą pamięć (cytat).
Na sam koniec, klatkę numer 25 (i ani
jednej więcej) strzeliliśmy wiekową Sigmą AF 24/2,8 Macro (test
Fotodinozy tutaj). Byłby to obiektyw idealny do tego aparatu.
Malutki, poręczny i wszechstronny. Ale nie. Ze starymi Sigmami Canon
IX nie będzie robił. Odmawia chłopak tej współpracy. Zawiesza
się, gdy tylko przesłona jest inna niż maksymalnie otwarta
(f/2,8).
Niniejszym ogłaszam odkrycie, że IX jest pierwszym w historii modelem Canona (1996), który nie współpracuje, szczerząc kły, ze starszymi Sigmami. To odkryłem ja, Jarząbek, trener pierwszej klasy (cytat).
Niniejszym ogłaszam odkrycie, że IX jest pierwszym w historii modelem Canona (1996), który nie współpracuje, szczerząc kły, ze starszymi Sigmami. To odkryłem ja, Jarząbek, trener pierwszej klasy (cytat).
Dość dziwne jest to, że później
produkowane tradycyjne modele analogowe hulały ze starymi Sigmami aż
miło, do roku mniej więcej 2001.
No i nadeszła wreszcie chwila
rozstania. Wyjmujemy naświetlony film, ze znacznikiem ustawionym
automatycznie na „3- naświetlony, niewywołany”.
No i co teraz, ósma klaso? Chciałbym,
jako lokalny patriota oddać film do wywołania i odbitek w jakimś
lokalnym fotolabie. Ale niente, amore, takiego lokalnego fotolabu.
Mógłbym oddać film do Fotojokera w najbliższym Tesco. Już prawie
oddałem. Ale, czujnośc przede wszystkim! W Fotojokerze format P
(Panoramic) ma rozmiar odbitki 10x24cm. Hm. Jakoś nie bardzo
wychodzą im proporcje 1:3. Obrzynają panoramy z każdej strony
tępym nożem! Nigdy!
Muszę wysłać go w kopercie, zdając
się na pocztę, do odległego miasta Tychy o tutaj: Fotonet Tychy
. Nie dość że odbitka panoramiczna ma przepisowe 10x30cm, to
jeszcze mogą zeskanować film APS. Czyli zrobić to, co wg założeń
systemu APS nie jest możliwe.
A nie wiem. I Wy też nie wiecie.
Zostańcie nastrojeni. Ciąg dalszy
nastąpi. Nawet jak nic nie wyjdzie.
Fabrykant
dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty
Źródła:
Instrukcja manualna do Canona IX7
Obiektywy dzięki uprzejmości
www.sklepbeznazwy.com.pl. Dziękuję i polecam.
Pisz Pan więcej, bo aż miło czytać...
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuńczekam na efekty, gdyż oczekuje paczki z owym sprzętem :))
OdpowiedzUsuńEfekty zostaną opracowane i opisane najpewniej w przyszłym tygodniu. Konieczna cierpliwość, jak w nieprzypadkowym poście: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/11/film-protest-przeciwko-swiatu.html
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam APS miał mieć jeszcze jedną zaletę, po wywołaniu miał film siedzieć z powrotem w kasecie żeby się nie niszczyć, nie rysować. Problemom miał zapobiegać zupełnie inny materiał do produkcji filmu, który miał być bardziej elastyczny i cieńszy od stosowanego w filmie 35mm. Pytanie czy u nas w kraju podczas wywoływania zachowają oryginalną kasetę, czy potraktują ją po naszemu.... śrubokrętem.
OdpowiedzUsuńWsjo prawilno, jak może Pan przeczytać w następnym odcinku: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/11/aps-gupi-pies-vol-ii-konkurs-filmowy-w.html. Kaseta ocalała i ma się dobrze.
Usuń