wyświetlenia:

piątek, 28 sierpnia 2020

Radziecki konstruktywizm... A nie, to amerykański! Robert Yarnall Richie


 Nie każdy dobry fotograf będzie sławny. A nawet - mało który. Ale każdy może być świadkiem epoki. A jak trafi na jakąś fajną epokę, i jeszcze do tego potrafi się zakręcić, to już w ogóle.

Na przykład Robert Yarnall Richie. Nie wymieniają go w w wielu zestawieniach i książkach o największych fotografach XX wieku. A przynajmniej ja go tam nie widziałem. A jeśli wymieniają, to nie w pierwszym szeregu. Podejrzewam, że z zazdrości albo z pogardy go tam nie umieścili. Robił zdjęcia reklamowe i kosił kasę.

Epoka natomiast! Czasy w których pracował i które dokumentował to wielki rozwój amerykańskiego przemysłu, napędzany koniunkturą, potem dołowany przez kryzys finansowy (tego na reklamowych zdjęciach Richiego oczywiście nie ma), odzyskujący siły i rosnący w największą potęgę światową podczas II wojny. Dość przypomnieć że w 1943 roku w USA wodowano jeden statek tygodniowo. A seryjna produkcja powodowała, że transportowiec o długości 134 metrów i wyporności 14500 ton budowano od podstaw aż do wypuszczenia z portu przez niewiarygodne 4 dni 15 godzin i 29 minut.

Richie był dokumentalistą tego przemysłu. Urodził się w 1908. Niewiele znalazłem o jego młodości i korzeniach. Oprócz kilku banalnych danych i jednego cytatu jego biografia jest opisywana dość okrągłymi ogólnikami. Postawiłem zatem na jego dzieło. Niech dzieło opowie historię fotografa. A można obejrzeć właściwie cały dorobek Roberta Yarnall Richiego na stronie Southern Methodist University w Teksasie - LINK. Zgromadzono tam 4608 zeskanowanych zdjęć, z lat 1932 - 1975. Obejrzałem je wszystkie dla Was, zatem nie musicie się już męczyć, tylko siadajcie wygodnie i czytajcie. A ja opowiem wam biografię Richiego skonstruowaną za pomocą reverse-engineeringu.

To co najwcześniej fascynowało Richiego, to z całą pewnością samoloty. Był jednym z prekursorów cywilnej, komercyjnej fotografii lotniczej, bo owszem, zdjęcia lotnicze wykonywano wcześniej, ale głownie po to, żeby zbombardować obiekty na tych zdjęciach. Richie zrobił patent pilota w młodym wieku - miał 24 lata, kiedy zaczął latać nad wschodnim wybrzeżem i robić przy tym zdjęcia. W USA lotnictwo od zarania było znacznie bardziej demokratyczne niż w Europie, w której lataniem zajmowali się na ogół hrabiowie i synowie burżuazji. Łatwiej też było zdobyć licencję lotniczą (skończyło się to bodaj dopiero po 11 września 2001). Richie wymyślił świetny patent na zarabianie - fotografował z nieba pałace i wille stojące na wybrzeżu w New Jersey, Wirginii, wśród palm na Florydzie i sprzedawał je właścicielom. Mogę podejrzewać, że większość tych zdjęć, zwłaszcza tych pierwszych, powstawało bez żadnego zamówienia. Tak jak fotograf na statku wycieczkowym robi zdjęcia każdemu kto wchodzi na trap, w nadziei, że potem kupi odbitkę, tak Richie robił zapewne zdjęcia tych rezydencji jak leci, a potem oferował fotografię owym bogaczom z willi nad oceanem. Kto by nie kupił takich zdjęć? Każdy kupi.

Takich zdjęć zrobił tysiące, o ile nie dziesiątki tysięcy.

Clinton Ledyard Blair's Blairsden Estate, Peapack, New Jersey, 1933,  fot. Robert Yarnall Richie

Posiadłość Jamesa A. Hammonda, Miami, Floryda, 1934, fot. Robert Yarnall Richie


Bailey's Beach, Newport, Richmond, 1934, fot. Robert Yarnall Richie

Smack Silhouette ok. 1932, fot. Robert Yarnall Richie

Z czasem zyskiwał zapewne sławę, bo był pionierem, a zdjęcia były dobre. Świadczą o tym coraz częstsze w kolekcji fotografie rezydencji robione "z ziemi". W tym - uwaga uwaga - jedno zdjęcie kolorowe z okolic roku 1933! Tutaj Richie wyprzedzał całą konkurencję stosując nowatorskie techniki. Film jest wczesny, zaledwie dwukolorowy - najpewniej to Kodak sprzed epoki Kodachrome (o Kodachrome się pisało ostatnio - LINK ), a zdjęcie - takie sobie. Jednak wrażenie na kliencie musiało robić.

ok. 1933 r. fot. Robert Yarnall Richie

Richie doskonalił warsztat i zaczynał być znany wśród krezusów wschodniego wybrzeża, ale co skierowało go w stronę fotografii przemysłowej? Nie wiem na pewno, ale kolekcja Uniwersytetu Metodystów zawiera kilka charakterystycznych i znaczących zdjęć. Pierwszym jest fotografia Chrysler Building odbitego w deklu zaparkowanego auta. W tym obrazku widać całą skłonność Roberta Yarnall Richiego do eksperymentowania i szukania geometrycznych form i ujęć. Szedł z duchem epoki modernizmu, zderzał struktury. Szukał graficznych kolaży jakie stwarzała rzeczywistość miasta, budynków, pojazdów. Czy udało mu się sprzedać to zdjęcie Chryslerowi? Nie mam pojęcia. Ale być może to zdjęcie uświadomiło mu jego własne możliwości i wytyczyło dalszą drogę.

Chrysler Building odbijający się w deklu samochodu 1933, fot. Robert Yarnall Richie

Ale jest jeszcze jedno zdjęcie. Sądząc po tytule - przypadkowo uchwycone. "Wings over gas house". Robert Richie sfotografował z awionetki cień samolotu na tle geometrycznych przemysłowych struktur. Czemuż by nie sprzedawać zdjęć właścicielom zakładów przemysłowych? Następne dziesięciolecia upłynęły mu na tym właśnie.

Skrzydła nad gazownią 1934, fot. Robert Yarnall Richie

Zaczął od niemal studyjnych fotografii dla producenta łożysk S.K.F. Wkrótce pracował dla

 największych firm USA - Corning Glass, US Steel, General Electric, Imperial Sugar Company. Jego zdjęcia zaczęły zamieszczać Life, National Geographic i Time, oraz liczne gazety branżowe związane z przemysłem. Richie wyrobił sobie mocny, wyrazisty styl. Szukał rytmów, figur, geometrii, instalacje przemysłowe były świetnym do tego pretekstem. Wiedział co efektowne - już od wczesnych prac zderzał stalowo - betonowe struktury z drobnymi sylwetkami ludzi. Grał kontrastami. Jego zdjęcia mają zwykle ciekawe światło - na ogół są robione w pełnym słońcu, które podkreślało kontrasty, bardzo często pod słońce. W stosowaniu filtrów barwnych do fotografii czarno białej osiągnął mistrzostwo, sprawiając, że jego fotki wyróżniały się wspaniale na tle innych zdjęć reportersko - reklamowych. Nie wiem, ile czasu poświęcał na ustawianie naświetlenia, ale ekspozycja tych zdjęć jest na ogół perfekcyjna. No i kompozycja - wyrazista, mocna, rzucająca się w oczy. Przypominająca wręcz dosłownie zdjęcia radzieckich konstruktywistów sławiące przemysł. Tyle, że w służbie kapitalizmu.

Corning Glass 1935, fot. Robert Yarnall Richie

Cornin Glass, 1935, fot. Robert Yarnall Richie

Climax Mollybendum 1938, fot. Robert Yarnall Richie

Chicago Bridge & Iron at Shell refinery - sferoidy 1938 ,fot. Robert Yarnall Richie



La Gloria Corporation 1940, fot. Robert Yarnall Richie

Wyatt Metall and Boiler Works, 1938, fot. Robert Yarnall Richie

American Meter Co., Kilgore - New London, fot. Robert Yarnall Richie



Climax Mollybendum, 1937, fot. Robert Yarnall Richie



Lone Star Cement Co., 1937, fot. Robert Yarnall Richie

Lone Star Cement Co., 1937, fot. Robert Yarnall Richie

Ogon Douglasa DC-2 dla American Airlines, 1938, fot. Robert Yarnall Richie

W międzyczasie próbował nieco fotografii reportażowej. Jako modernista, zafascynowany lotnictwem i komunikacją fotografował przylot sterowca Hindenburg do Nowego Jorku, był reporterem na zawodach przedolimpijskich, wszędzie stosując swoje wyraziste kompozycyjne patenty. Magazyn "Life", publikujący te zdjęcia, po latach komentował to jednak tak: "Nigdy nie był fotografem codziennych wiadomości. Żywo zainteresowany przemysłem, który jego zdaniem stanowi największe pole do zaciekawiania ludzi i uzyskiwania dramatycznych fotografii, sprawiło, że ​​podróżował z jednego krańca kraju na drugi."

Hindenburg, drugie lądowanie w Nowym Jorku, Lakehurst 1936, fot. Robert Yarnall Richie

Hindenburg w hangarze, Lakehurst 1936, fot. Robert Yarnall Richie

Oszczepnicy na Randall's Island Olimpic trials, 1936, fot. Robert Yarnall Richie

Pod koniec lat 30-tych zdjęciami Roberta Yarnall Richego firmy z listy Fortune 500 ozdabiały roczne sprawozdania, foldery reklamowe i artykuły gazetowe. Fotografował z pasją najnowsze lokomotywy linii Southern Paciffic, laboratoria chemiczne, wielkie stalownie. W 1937 roku, już znany i polecany, zdobył zamówienia od mniejszych firm zajmujących się przeróbką ropy naftowej, a niedługo później od samej Gulf Oil Corporation. Niesłychany rozwój tej branży, obejmującej swoimi mackami cały świat i kluczowej dla ówczesnego rozwoju, stał się jednym z ulubionych tematów. Sam mówił: "w stali jest dramatyzm, ale w ropie znacznie więcej romantyzmu". W wojennych, a zwłaszcza powojennych latach Richie za sprawą swych zleceń naftowych podróżował po całym świecie, odwiedzając rafinerie, wieże wiertnicze i portretując arabskich szejków. 

Gulf Oil Co. 1937, fot. Robert Yarnall Richie

Gulf oil Co., 1937, fot. Robert Yarnall Richie

Gulf Oil Co, Big Creek, Texas, 1939, fot. Robert Yarnall Richie

fot. Robert Yarnall Richie

La Gloria Corporation, 1942, fot. Robert Yarnall Richie

M.W.Kellog at Magnolia Petroleum, 1936, fot. Robert Yarnall Richie

Szyb Wildcatt, awionetka Beechcraft i wielbłąd, 1948, fot. Robert Yarnall Richie


Ale to później. Na jesieni w 1939 roku, kiedy wojna toczyła się już w Europie, a w USA odbijała dalekim echem, Robert Yarnall Riche poleciał na Portoryko, terytorium zależne, nieinkorporowane Stanów Zjednoczonych. Tam właśnie dowództwo lotnicze USA postanowiło zorganizować wysuniętą na Atlantyk jednostkę przeciwlotniczą. Richie załadował do aparatu nowy film kolorowy Kodachrome.

Lotnicy i lotniczki przy Groomanie G-21 Goose, 1939 Puerto Rico, fot. Robert Yarnall Richie

Policjant na patrolu, 1939 Puerto Rico, fot. Robert Yarnall Richie

Puerto Rico, samolot Grumann, 1939, fot. Robert Yarnall Richie

Piloci kadeci, Puerto Rico 1939, fot. Robert Yarnall Richie

Gubernator Portoryko - adm. William G. Leahy, 1939, fot. Robert Yarnall Richie

Radiostacja marynarki wojennej, Puerto Rico 1939, fot. Robert Yarnall Richie

Ćwiczenia artylerii przeciwlotniczej Portoryko, 1939, fot. Robert Yarnall Richie

Nie wiem, jak on to zrobił, czy jakkolwiek trenował do tego zadania, ani ile rolek filmu zużył, ale jego zdjęcia kolorowe są wręcz
świetne, idealnie naświetlone, pomnikowe i stanowią klasykę pionierskiego użycia Kodachrome'a, często publikowaną przy okazji artykułów o tym filmie Kodaka. Co ciekawe, Robert Yarnall Richie nie przestawił się wcale na stałe na kolor. Wręcz przeciwnie - epizod portorykański był wyjątkiem w jego karierze. Nadal przeważającą ilość zadań wykonywał na znanej sobie doskonale kliszy czarno - białej, żonglując filtrami.

Wojna nie dotarła nigdy na terytorium USA i zdjęcia Richiego zaledwie muskają temat wysiłku militarnego. W tym czasie na fali byli reporterzy wojenni w Europie i na Pacyfiku, którzy dostarczali dramatycznych obrazów spragnionej publiczności. Richie robił zdjęcia raczej od zaplecza.

Poligon w Aberdeen, 1943, fot. Robert Yarnall Richie

Piloci przed hangarami, Pepperel Manufacturing Co., 1943, fot. Robert Yarnall Richie


W powojennej rzeczywistości, w której Stany Zjednoczone urosły na najpoważniejsze światowe mocarstwo, a przemysł militarny, rozpędzony na maksa zamieniał się powoli w cywilny, nasz pracowity fotograf miał wspaniałe żniwa. Fotografując przez pół życia liczne instalacje przemysłowe, wysokie konstrukcje stalowe, wieże wiertnicze i maszty, wyrobił sobie zwyczaj patrzenia pod ciekawymi i mocno niekonwencjonalnymi kątami. Jego zdjęcia nabierają dramatyzmu przez nieoczekiwane spojrzenia w górę lub w dół, wyraziście podkreślone skośne linie i perspektywę. Bardzo często używał obiektywów szerokokątnych. Oczywiście nie we współczesnym znaczeniu tego słowa, ale w sensie fotografii klasycznej, gdy mniej niż 35mm na małym obrazku, lub 50mm na średnim formacie oznaczało szeroki kąt. Jak napisałem wyżej - często umieszczał w kadrze dla kontrastu człowieka. Choć większość zdjęć jest ewidentnie pozowana, Richie uzyskiwał przez odpowiednie pokierowanie modelami dodatkowy walor do kompozycji.

Hamulcowy daje sygnał na tendrze nr X1059, Texas & Pacific Railway Company, 1946, fot. Robert Yarnall Richie. To zdjęcie jest genialne.



O.L. Olsen Company Inc at C.M.& M. Gas Products Inc.,Texas 1958,  fot. Robert Yarnall Richie. Wspaniałe kontrasty, zapewne dzięki filtrom barwnym.

Pan American Refining Corp., 1944, fot. Robert Yarnall Richie. Niby prześwietlone, ale jednak.

Pan American Refinery, Texas, 1938, fot. Robert Yarnall Richie. To jest według mnie najlepsze zdjęcie naszego fotografa w jego karierze. Ale możecie się nie zgadzać.

Przewoźne wiertło, Engineering Laboratories Inc.,1946,  fot. Robert Yarnall Richie

Tex Thornton (teksański biznesmen i przemysłowiec), 1946, fot. Robert Yarnall Richie

Lone Star Cement, Houston, Texas, 1957, fot. Robert Yarnall Richie

Rurociągi, Continental Carbon Co., 1937, fot. Robert Yarnall Richie
Widok na ulicę z Terminal Building, Texas & Pacific Railway Co., 1946, fot. Robert Yarnall Richie


No i samoloty. Te zawsze były miłością fotografa. W 1941 kupił swój własny, który pozwalał przemieszczać się błyskawicznie na zlecenia po całej Ameryce. Linie lotnicze zatrudniały go chętnie. Podobnie było z liniami kolejowymi. W latach 40. i 50. powstały najbardziej znane "komunikacyjne" zdjęcia Richiego.

Lokomotywy nr 657 i 901  na miejscu przeglądowym, Texas & Pacific Railway Co., 1946, fot. Robert Yarnall Richie



New York Central Twentieth Century Limited, parowóz numer 5453, harmon, Nowy Jork  1938, fot. Robert Yarnall Richie



Pontiac Chieftain model na rok 1952 w Dow Chemical Plant, dla General Motors, 1951, fot. Robert Yarnall Richie

Lockheed 12A Electra Junior, 1940, fot. Robert Yarnall Richie



Mechanik przy Lockheedzie A12 Electra Junior, 1940, fot. Robert Yarnall Richie

Schlumberger B-36, 1955, fot. Robert Yarnall Richie

Lokomotywa nr. 611 nadjeżdżająca do stacji, Texas & Pacific Railway, 1946, fot. Robert Yarnall Richie

Lokomotywa nr 715 na obrotnicy i oś od tendra, Texas & Pacific Railway Co. , 1946, fot. Robert Yarnall Richie



Modelka przy Lockheedzie B10 Electra, Delta Air Lines, 1940, fot. Robert Yarnall Richie


Mężczyzna przed Lockheedami A12 Electra Junior, 1940,  fot. Robert Yarnall Richie

W latach 60. Richie powraca do koloru, w zdjęciach dla Texaco, strzelanych ewidentnie na Kodachromie. Jednak im głębiej w ową dekadę, tym bardziej zaczyna być widoczny pewien schyłek w działalności fotografa - coraz mniej jest fotografii powalających formalnie, więcej widać też schematyzmu. Najpewniej Richie znużył się nieco swoją robotą, a przy okazji dorobił się też licznej konkurencji. 

Początek lat 70. to zaledwie skromny zestaw kilku zdjęć, sprawiających wrażenie wręcz prywatnych, amatorskich. Na kilku ostatnich Robert Richie portretuje nowojorską Statuę Wolności w różnych wariantach oświetlenia - o świcie, o zmierzchu i w nocy. Symbol Ameryki i amerykańskiej wolności, a może i amerykańskiej inwencji. Tej której zapewniła fotografowi ciekawe życie i wielki dorobek, jako świadkowi i dokumentaliście złotej epoki przemysłu.

Statua Wolności ze wschodzącym księżycem, 1965, fot. Robert Yarnall Richie

Nie stoi, według powszechnej opinii, w pierwszym szeregu z Cartier - Bressonem, Capą, Eisensteadtem i innymi fotorealistami jego czasów. Raczej porównuje się go do Charlesa Sheerera (LINK), innego piewcy przemysłu. Ale moim zdaniem wyskoczył ponad niego, łącząc doskonałą precyzję i technikę z reporterskim ujęciem i kompozycją. Przy tym był wszechstronny i działał brawurowo. Spokojnie stawiałbym Richiego, z jego wyrazistym stylem, obok Helmuta Newtona strzelającego smukłe modelki dla czasopism modowych (a czasem i psy - LINK). 

W sumie - czym się różni srebrny Lockheed Electra od nagiej Lindy Evengelisty?

Robert Richie znalazł sobie po prostu idealne miejsce, w świecie, który go fascynował.

Czego i Państwu życzę.


Fabrykant


https://www.smu.edu/libraries/digitalcollections/ryr

http://www.luminous-lint.com/app/photographer/Robert_Yarnall__Ritchie/ABCDEF/




3 komentarze:

  1. Dzięki na wstępie za selekcję zdjęć. Gigantyczna praca!
    A pan fotograf ciekawą niszę znalazł. Jak to się mówi: "kiedyś robiłem rzeczy ambitne, teraz dochodowe". Ale to byłoby przesadne wobec pana fotografa. Kawał dobrej pracy, zwłaszcza ujęcia zakładów przemysłowych. Choć ciufy też są świetne, ale ja mam zboczenie na ich punkcie, wiec nie będę obiektywny.
    -wojluk

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super, blog o fotografii, a nie o aparatach :) Trafiłem przypadkiem, dodaję do zakładek i wrócę przeczytać całą resztę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam, choć o aparatach też jest, neistety. I o życiu, co gorsza.

      Usuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.