wyświetlenia:

sobota, 1 marca 2014

Ekscytacja pełnym otworem- czyli Sigma 28/1,8 High-Speed Wide Aspherical i inne stare Sigmy.


Test w stylu pełnego półprofesjonalizmu:

ARTEFAKTY
System Canon EOS powstał już dość dawno temu. Na tyle dawno, że wczesne obiektywy do tego systemu stają się powoli obiektami archeologicznymi, czymś na kształt wymarłych dinozaurów. 

Większość z nas zna na wylot dzisiejszą gamę szkieł do Canona- zarówno oryginalnych, jak i firm trzecich. Ale czy ktokolwiek z użytkowników miał w ręku, lub chociażby widział na żywo takie obiektywy jak EF 50-200/ 3,5-4,5 L, 35-135/3,5-4,5 albo 28-80/ 2,8-4 L? Zapewne niewielu wie że istniały, a jeszcze mniej osób ich używało. Początki systemu EOS to nie była dzisiejsza masowa sprzedaż. Jak wiemy Canon zerwał całkowicie ze swoim dziedzictwem mocowania FD i na początku słychać było głównie głosy oburzenia dawnych użytkowników, nagle odciętych od możliwości stosowania nowych szkieł do starszych aparatów. Fotografowie zapewne powoli przyzwyczajali się do nowych Canonów EOS i ostrożnie dokonywali zakupów.
Dzisiaj na rynku te wymienione i inne obiektywy z końca lat 80-tych i początku 90-tych są rzadkością, białym krukiem (niezależnie od ich jakości i wartości)- a na polskim rynku w szczególności, co łatwo zrozumieć, o ile przypomnimy sobie jak wyglądała Polska w tym czasie.

Ta recenzja będzie gawędą dotyczącą jednego z gatunków dinozaurów, którego gałąź rodowa nie wygasła, tylko wyewoluowała w późniejsze, lepiej znane modele (np.Sigmę 28/1,8 EX DG).

HISTORIA
Sądząc po małej ilości informacji jakie można znaleźć w internecie na temat 28/1,8 High-speed Wide Aspherical mogę przypuszczać że był rzadki również w czasie gdy był produkowany. Wypuszczono go w 1990 roku i był na owe czasy najjaśniejszym obiektywem autofokus o tej ogniskowej (Canon EF 28/1,8 pojawił się dopiero 5 lat później). Konstrukcja optyczna zawierała jedną soczewkę asferyczną- ówczesną nowość. Dość szybko też zakończono produkcję- już w 1994 roku wszedł następca 28/1,8 Aspherical II- o podobnej konstrukcji optycznej (z dwiema soczewkami asferycznymi) i innym, bardziej plastikowym wyglądzie. Obydwa te obiektywy są mylone i mylone są także lata ich produkcji.

Firma Sigma nie jest zbyt wylewna jeśli chodzi o swoją historię (a szkoda), na jej stronie internetowej można dowiedzieć się wyłącznie o aktualnie produkowanych szkłach. Troszkę informacji znalazłem tutaj: kalendarium Sigmy, oraz linki do broszur reklamowych, najstarsza z 1993 roku (!), zawiera opisywaną 28/1,8:
http://www.sigmauser.co.uk/index.php?option=com_content&view=article&id=51&Itemid=67

Tutaj mój artykuł o obiektywach z początków autofokusowych Sigmy- latach 1986- 1991:
http://fotodinoza.blogspot.com/2014/03/sigma-tajna-historia-smaczne-kaski.html



Była to pierwsza generacja obiektywów Sigmy z autofokusem, z długimi , opisowymi przydomkami („High- Speed Wide”) wywodzącymi się jeszcze z modeli manualnych. Najbardziej znanym jej przedstawicielem jest Sigma 24/2,8 Super Wide Aspherical (rok 1986), pojawiająca się dość często w aukcjach na Allegro- dość podobna zewnętrznie do naszej 28/1,8. Sigma już w 1985 roku, po tym jak Minolta wypuściła pierwszy „rynkowy” aparat autofokus (Minolta 7000), wzięła się do projektowania i przeprojektowywania swoich obiektywów na automatyczne ostrzenie. Znając dzisiejszą, niezłą pozycję Sigmy był to dobry ruch. O ile dobrze się doczytałem pierwszym autofokusem Sigmy był 70-300/3,5-5,6 z roku 1986-go, popularny i długo produkowany.
Z ZEWNĄTRZ
28/1,8 High-Speed Wide jest szkłem niewielkim jak na parametry- porównywalnym do EF 28/1,8 Canona i znacznie, znacznie mniejszym od swoich późniejszych wersji- wystarczy porównać średnicę filtrów: High- Speed Wide Ø 58 mm, 28/1,8 EX DG- Ø 77 mm. Co do wagi natomiast to jest wyjątkowo ciężka jak na rozmiar- 350 gram versus 310 gram ciut większego Canona 28/1,8. Wszystko z powodu konstrukcji- Sigma obleczona jest w prawdziwie metalowy pancerz zewnętrzny, od mocowania bagnetowego, aż po bagnet osłony przeciwsłonecznej. Obiektyw jest pokryty gumowatym lakierem zwanym w broszurach reklamowych „Zen”. No, Sigma niestety nigdy nie miała szczęścia do swoich zewnętrznych pokryć (pamiętamy złażący EX)- „Zen” wyglądał dobrze zapewne na półce sklepowej, a po 23 latach od premiery widać na nim jednak dużo rys... Plastiku jest bardzo mało- użyto go jedynie w elemencie wewnętrznym mocującym przednią soczewkę- część ta przy ostrzeniu wysuwa się na max 3,5 mm do przodu, ale nie rotuje. (Mocowanie filtra średnicy 58 mm jest przyjemnie zgodne ze stałkami Canona średniej klasy np. 85/1,8 czy 50/1,4). Na tubusie zamontowano okienko ze skalą odległości i zakresem głębi ostrości. W komplecie osłona przeciwsłoneczna typu tulipan, wyłożona od wewnątrz czarnym aksamitem. Jednym słowem- ful profeska. Sigma widać chciała zrobić wrażenie na posiadaczach nowych aparatów z autofokusem.

WOJNA
No teraz będzie beczka dziegciu w tej łyżce miodu.
Niestety używający systemu Canona mają gorzej niż wszyscy inni fotografujący (Nikon, Sony/Minolta, Pentax...)- Canon w latach 90-tych stoczył ukrytą wojnę z Sigmą, polegającą na zmianie protokołów elektronicznych którymi aparat steruje obiektywem. Stare szkła Sigmy przestały nagle współdziałać z nowymi aparatami Canona- rzecz zaczęła się od analogowych EOS'ów 30/33 (debiut w październiku 2000), a w cyfrówkach od 10D (luty 2003). Według niektórych źródeł aparaty z oprogramowaniem które gryzą się ze starymi Sigmami Canon zaczął wypuszczać od 2001 roku.
Problemy z kompatybilnością nasiliły się w ostatnich modelach analogowych Canonów, od 3000V (sierpień 2004)- ten model, niezależnie od ustawień blokuje się przy próbie zrobienia zdjęcia starym obiektywem Sigmy i wyświetla symbol rozładowanej baterii.
Sigma przyjęła bitwę i obiektywy produkowane po 2001 roku otrzymywały inne oprogramowanie, a niezbyt wiekowe starsze modele mogły zostać „upgradowane” za pomocą nowego chipa sterującego. Modele które podlegały temu serwisowi (w zależności od numeru seryjnego SN) można znaleźć tutaj:
Nie należały niestety do nich najstarsze, pierwsze generacje autofokusów Sigmy.
Opis jak zachowują się poszczególne modele Sigmy z aparatami canona można znaleźć tutaj, w zakładce „Dedicated lens”:

Echa wojny trwały jeszcze w połowie lat 2000- słychać było głosy o problemach z przesłoną z najnowszymi modelami Sigmy z serii EX i EX HSM (jeszcze bez oznaczenia DG) i analogowymi Canonami 30/33, 30v/33v oraz 1n i 1v.
Generalnie szkoda, że to akurat my Canonowcy jesteśmy najbardziej poszkodowani w tej całej walce firm...

ŻYCIE NA PEŁNYM OTWORZE
Jak to wygląda w praktyce? Z większością starych obiektywów Sigmy nowe Canony zrobią zdjęcie na w pełni otwartej przesłonie, gdy jednak przesłona zostanie jakkolwiek przymknięta, aparat zawiesza się i wyświetla komunikat „Error 99”.

Oznacza to że w cyfrówkach musimy ustawić program Av lub M i używać WYŁĄCZNIE nastawy na najmniejszą możliwą wartość przesłony ( w tym wypadku f/1,8). Wszystkie inne wartości uniemożliwią nam zrobienie zdjęcia. Powoduje to liczne utrudnienia życiowe:
-kupujemy obiektyw do specjalistycznych zastosowań- do zdjęć wyłącznie z najmniejszą możliwą głębią ostrości. Ma to znaczenie przy jasnych szkłach, a mniejsze przy przeciętnych i ciemnych.
- brak możliwości zwiększenia przesłony zmusza do manewrów czasem migawki i czułością matrycy. Niekiedy i tak będzie zbyt jasno żeby zrobić zdjęcie na f/1,8 (ale w innych, ciemniejszych obiektywach Sigmy wygląda to już lepiej)
- przy najbardziej otwartej przesłonie obiektywy wykazują najsłabszą ostrość, przy przymykaniu ostrość rośnie, a jak powiedzieliśmy- przymknąć się nie da.

Jeśli to dla kogoś hardkor, to na szczęście z aparatami na film, starszymi niż EOS 30/33 wiekowe Sigmy wracają do pełnej funkcjonalności i nie wymagają wyrzeczeń.

Nie mogę gwarantować niestety że wszystkie stare Sigmy będą zachowywać się identycznie, ale tak zachowywały się na EOSach 10D, 30D i 40D znane mi modele 28-200/3,8-5,6 UC Aspherical, 100-300/4,5-6,7 DL, sprawdzany w komisie 24/2,8 Super Wide Aspherical i bohater naszego artykułu 28/1,8 High-Speed Wide. Na aparatach analogowych EOSie 50e i EOSie 100 i EOSie 650 pracowały bez żadnych problemów (tutaj mój test EOS'a 650:http://fotodinoza.blogspot.com/2014/01/eos-650-pradziadek-spozniony-test-tylko.html )

Co ciekawe w aparatach cyfrowych, ze starymi Sigmami nie działa podgląd głębi ostrości- czyli przymknięcie przesłony do wartości roboczej niezależne od spustu migawki.

Najważniejszym zatem kryterium jakie musimy ocenić jest zachowanie 28/1,8 na pełnym otworze.

NA MAŁEJ KLATCE CYFROWEJ (APS-C)
Pierwsze co mnie urzekło w 28-mce to bosko śliczny (wg mnie) bokeh. Godny najlepszych w lidze obiektywów stałoogniskowych. Dla tego efektu gotów jestem na wszystkie wyrzeczenia. W końcu najważniejsze jest ładne zdjęcie:



 
Ponieważ najczęściej fotografuję portrety, bardzo podoba mi się także mała głębia ostrości, uzyskiwana bez problemów na APS-C



Uwaga:
Wszystkie powyższe i poniższe zdjęcia z obiektywu, mające ramkę, zostały po zmniejszeniu rozmiaru do 1280px na długim boku minimalnie podostrzone.
Wszystkie następne zdjęcia bez ramki NIE BYŁY W OGÓLE WYOSTRZANE.

NA PEŁNEJ KLATCE CYFROWEJ (FF)
Powiem szczerze- jest pięknie. Po pierwsze- większość pełnoklatkowców Canona ma regulacje ostrzenia autofokusem z dostosowaniem do każdego obiektywu z osobna- ustawiłem w 6D punkt ostrzenia tam gdzie potrzeba (o tym pod koniec artykułu). Po drugie- pełnoklatkowy obiektyw na pełnoklatkowej cyfrówce pokazuje nareszcie taki obrazek jaki zaprojektowali mu konstruktorzy tj. głębia ostrości staje się jeszcze płytsza, a naturalne łagodne winietowanie pojawia się w rogach obrazu. Do tego nieostre oddanie tła poza celem... Wszystko to razem wzmacnia klimatyczność zdjęć. Zobaczcie sami.





PORÓWNAWCZE TESTY OSTROŚCI
Z góry przepraszam za nieprofesjonalne podejście do testowania ostrości.
Nie jestem, mówię od razu, zawodowym, ani nawet zapalonym testerem obiektywów- więc de facto nie można tego artykułu nazwać testem, co najwyżej subiektywną opinią. Sprawdziłem jedynie dla porównania jak wygląda zdjęcie zrobione na w pełni otwartej przesłonie trzema obiektywami które mam we władaniu. Nie mam nawet statywu na którym mógłbym umocować aparat- leżał on (aparat) na blacie i celował w orzeszki :).
Obiektywy to:
Canon 50/1,8 serii I, rocznik ok. 1988
opisywana Sigma 28/1,8 High-Speed Wide Aspherical, rocznik ok. 1990
Sigma 30/1,4 EX DC HSM rocznik 2009



Test 1 Środek kadru
Tak wygląda kadr strzelony 28/1,8 High-Speed Wide (f/1,8):


Tak wygląda zdjęcie z 30/1,4 EX DC HSM na (f/1,4)


Przesunąłem orzeszki i zrobiłem zdjęcie 50/1,8 MkI (f/1,8)


Na koniec powiększenia ze środka kadru:










Test 2 Różnica pomiędzy środkiem a brzegiem
Dwa kadry rzeżuchy zrobione z podobnej odległości- cel w środku i na brzegu zdjęcia.



Tutaj wycinki kadrów z centrum i z brzegu


Jakie (moje, subiektywne) wnioski?
W centrum kadru
Sigma 28/1,8 daje dobry obraz w centrum przy f/1,8, podobny jak przy maksymalnym otworze 30/1,4.
Ostrość Canona 50/1,8 MkI jest nieco słabsza.

Na brzgu kadru
Canon 50/1,8 daje najostrzejsze zdjęcia, druga w kolejności jest 28/1,8 High-Speed Wide, Sigma 30 daje najsłabszą ostrość (co zrozumiałe, bo jest obiektywem na klatkę APS-C, a dwa pierwsze- pełnoklatkowe).

Generalnie High-Speed Wide daje radę.

TESTY NA PEŁNEJ KLATCE FILMU
Kilka zdjęć strzelonych na filmie Kodak BW 400 CN zrobionych na wyższych przesłonach (patrz napisy na fotografiach). Aparat Canon 50e, do jakości zdjęć dokłada się oczywiście jakość skanera. Skan 2x3 mpx. Na taki test należałoby także zużyć ze dwa filmy, powtarzając zdjęcia i wyciągając średnią, a nie poświęcając na to zaledwie 5 klatek. No ale cóż...











Wnioski:
Ostrość w centrum kadru jest dobra od maksymalnego otworu, od przesłony f/2,5 jest bardzo dobra.
Winietowanie wyraźnie widoczne na f/1,8, zanika przy f/3,5
Bokeh- wg mnie świetny.
Zdjęcia klimatyczno portretowe najlepiej wyglądają na f/2 lub f/2,5, maksymalną ostrość szkło uzyskuje w okolicy f/5,6
Troszkę zdjęć przykładowych:




WINIETA, DYSTORSJA I INNE CHROMATYZMY
Na APS-C winietowanie jest niemal niewidoczne, na pełnej klatce filmowej- wyraźne (ściemnienie narożników). Żeby nie było widoczne trzeba przymknąć obiektyw do około f/3,5.
Wady chromatyczne na APS-C prz f/1,8 są bardzo nieznacznie widoczne na krawędzi obrazu- wyraźnie mniejsze niż w 30/1,4 na pełnym otworze.




MINUSY
Największym mankamentem Sigmy High-Speed Wide, jest słaba dokładność autofokusa. Jest to przypadłość mojego egzemplarza, niekoniecznie wszystkich pozostałych. Obiektyw wykazuje frontfokus na dużej części zdjęć robionych na One Shot (ok. 30% zdjęć jest zepsutych z Canonem 40D), Mała głębia ostrości przy pełnej przesłonie nie ułatwia sprawy, więc zwykle dla pewności strzelam 2- 3 razy ten sam kadr. Autofokus w tak wiekowych modelach nie jest niestety korygowalny za pomocą oprogramowania- w autoryzowanym serwisie Sigmy nie ma możliwości interwencji. Pogarsza to nieco sprawę stosowanie High-Speed Wide jako obiektywu reporterskiego.
Znacznie lepiej sprawy się mają na 6D, wyposażonym we wspomnianą mikroregulację autofokusa dostosowaną do obiektywu. Po ustawieniu punktu ostrości 13 kresek w stronę celu obiektyw zaczął trafiać w 98%- tach zdjęć.

Autofokus, notabene jest cichy, Sigma w swoich reklamówkach chwaliła się że silnik jest specjalnie wyciszany w tym modelu. Obiektyw jest znacznie cichszy niż głośno bzyczący Canon 50/1,8 Mk I.

Drugim poważnym minusem 28-mki jest wrażliwość na światło w kontrze i utrata kontrastu- w porównaniu ze współczesną Sigmą 30/1,4 EX DC jest to duża różnica. High-Speed Wide była konstruowana w czasach gdy klatka filmu nie świeciła odbitym światłem jak lusterko, tak jak to czyni filtr przed cyfrową matrycą. Powłoki przeciwodbiciowe i sposoby ich stosowania zrobiły gigantyczny postęp od tamtych czasów- dzisiaj nawet najtańsze szkła (vide- kit 18-55 IS) dają dobry kontrast nawet w trudnych warunkach.
Kontrast można zwiększyć obrabiając zdjęcie, niewiele tracąc na jakości, ale oczywiście lepiej mieć go od razu z obiektywu.

PODSUMOWANIE

Sigma jest sprzętem jednocześnie dającym dużo przyjemności, jak też stawiającym pewne wyzwania. Lubię takie obiektywy, bo człowiek wyzwala w sobie trochę więcej kreatywności. Podobnie działa na mnie rybie oko, które też nie jest szkłem do wszystkiego.
Duża jasność i dobra ostrość predestynują High-Speed Wide do portretów i detali, gdy strzelamy aparatem cyfrowym, a na analogówce nadaje się też ładnie do krajobrazów. Jego dzisiejsza niewielka cena, chyba czterokrotnie niższa niż używanego Canona 28/1,8, sprawia że można wybaczyć mu wszystkie wady, zwłaszcza że w porównaniu z Canonem jest solidniej zbudowana. Można ją polecić osobom bardziej zaawansowanym, którzy potrafią korzystać z preselekcji przesłon i mają baczenie na parametry robionych zdjęć. Najlepsze efekty daje na pełnej klatce.

Plusy:
+ dobra ostrość od pełnego otworu w centrum i na brzegu
  APS-C, przyzwoita na FF
+ solidna metalowa budowa
+ ładny bokeh i papierowa głębia ostrości
+ dobrze korygowane wady chromatyczne
+ cichy autofokus
+ bardzo dobra współpraca z pełnoklatkowymi aparatami na film (sprzed 2001 r)


Minusy:
- współpraca z cyfrówką Canona tylko na przesłonie maksymalnej (f/1,8)
- niedokładny autofokus
- duża podatność na światło w kontrze
- brak wsparcia serwisowego i części

DANE TECHNICZNE
Sigma 28/1,8 High-Speed Wide Aspherical

Konstrukcja: 8 grup, 9 elementów, jedna soczewka asferyczna.
Przesłona minimalna: f/22
Minimalna odległość ostrzenia: 30 cm
Max powiększenie: 1:7,2
Średnica filtrów: 58 mm
Rozmiary: 69,5 x 56,8 mm
Waga: 350 g
Dostępne mocowania: Sigma, Minolta/Sony A, Nikon, Canon.
Lata produkcji: 1990- 1994 (wg mojej dedukcji, Watsonie).


Fabrykant

Ten obiektyw przetestowałem także po rechipowaniu (działa z Canonem na wszystkich przesłonach). Reportaż jest tutaj LINK


P.S.
Mój artykuł o wycinkach z historii manualnych obiektywów Sigmy jest tutaj:
http://fotodinoza.blogspot.com/#!/2014/01/sigma-kundel-czempion.html



8 komentarzy:

  1. Wypatrzyłem, zamówiłem, mam. Z 1Ds mkI działa pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie. Ja jestem z mojego bardzo zadowolony. A z 1Ds'a też byłbym bardzo zadowolony, gdybym miał. Może jeszcze kiedyś to nastąpi- pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy (cytat- Marylin Monroe)

      Usuń
  2. Warto się tera rozglądać za używanym 1Ds, ceny zrobiły się sympatyczne na ten aparat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się nad nim zastanawiałem przed zakupem 5D, ale jednak wydał mi się za drogi jak na walory. O tutaj mi się wydał: https://fotodinoza.blogspot.com/2015/07/wyprawawawa-po-dwa-swiete-grale-stare.html

      Usuń
  3. Przez ten tekst właśnie taką "dorwałem" do mojego D700. Aż nie mogę się doczekać przesyłki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że z Nikonami działa lepiej niż z cyfrówkami Canona.

      Usuń
    2. Moje spostrzeżenia są bardzo podobne (co prawda nie miałem czasu solidnie przetestować). Wszystko pięknie tylko autofokus fatalny. Jak dla mnie mój obiektyw ma sporego BF i trafia wszędzie, tylko nie tam gdzie bym tego oczekiwał ;-) Ale jak już trafi - obrazek jest miodny (zwłaszcza od przysłony 2.2-2.5). Muszę pobawić się mikroregulacją i wybrać w plener na głębsze testy. Potencjał jest.

      Usuń
    3. Ja używam jej bardzo często. Zwłaszcza do fotografii czarno-białej, bo bardzo podoba mi się jej rozmycie i winietowanie. Ma piękny klimat. Wszystkie zdjęcia z tego wpisu są nią zrobione: https://fotodinoza.blogspot.com/2018/06/unplugged.html

      Usuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.