Pozdrowienia z Hong- Kongu
Jestem prawie w zasiągu
Wrednych macek Pekinu
Tego złego rekinu.
St. Barańczak
Po wpisie z szerokokątnymi zdjęciamiz filmu APS, Szanowny Robert B. zwrócił moją uwagę na serię
klasycznych zdjęć Horsta Hamanna pt. „New York Vertical” i
„Paris Vertical”,. Robert zaproponował temat: „Łódź
vertical”, analogiczny do tych, zrobionych przez Hamanna za pomocą
aparatu Hasselblad X-Pan.
To nie ten Pan- odpisałem, ale myśli
pobiegły w tę stronę.
Coś tam kojarzyłem zdjęcia pana
Hamanna, choć słabo, bo ja dużo rzeczy kojarzę, mimo iż coraz
słabiej. W każdym razie musiałem te zdjęcia widzieć, najpewniej
w czasopismach fotograficznych.
Horst Hamann |
Horst Hamann |
Horst Hamann |
Hasselblad X-Pan był ciekawym, wręcz
wyjątkowym sprzętem końcówki lat 90-tych- pozwalał, oprócz
normalnego formatu zdjęcia, zrobić panoramę o rozmiarze klatki
24x65 mm, czyli o bardzo dużej powierzchni, co oczywiście
przekładało się na bardzo dobrą jakość obrazu. Wspomagały tą
jakość niezbyt jasne, ale doskonałe obiektywy.
X-Pan był bardzo udanym kompromisem,
pomiędzy tradycyjnymi aparatami manualnymi, a średnim formatem, do
tego wspartym legendą solidnej szwedzkiej marki. Legenda ta,
nawiasem mówiąc jest właśnie rozmieniana na drobne- link.
Czego to się nie zrobi dla pieniędzy...
Hamann użył aparatu w sposób
niekonwencjonalny- zastosował go pionowo, tropiąc w Nowym Jorku i
Paryżu pionowe motywy:
„W skrócie : moja pionowa fotografia przekształciła się w rodzaj pionowego
widzenia kadrów , z całym spektrum postrzegania i doświadczenia , jakie
idzie razem z nim. Kieruję się teraz w znacznie większym stopniu pionową
kompozycją niż obrazem samych pionowych obiektów. Postrzegając w ten sposób ,
mogę potwierdzić, co inni mówili mi cały czas: Paryż nie jest pionowym miastem .
Jednakże tętniące życie ludzi, długie cienie , wąskie korytarze, smukłe figury ,
strome schody, spiczaste wieże kościołów , i tak, nawet bagietki i wysokie obcasy
francuskich kobiet – wszystko to podnosi alarm na moim pionowym ekranie radaru.
Jeśli zwrócić uwagę , można zobaczyć , że świat w którym żyjemy jest
rzeczywiście pionowy na wiele różnych sposobów.”
Horst Hamann
Temu, który trzyma w ręku młotek- wszystko wygląda jak gwóźdź,
chciałoby się złośliwie napisać. Ale Horst Hamann dał dowody,
że ma wiele innych twarzy- można je zobaczyć na jego stronie
internetowej:
Zauważam, że zupełnie nieświadomie
zerżnąłem kompozycje od Horsta Hamanna, przecież te zdjęcia są
takie same. I moje jest prawie, nieomalże właściwie tak samo
atrakcyjne. Tylko samolotu nie ma:
Horst Hamann |
W tym samym dniu Sz. P. Halina
podsunęła mi zdjęcia Hong Kongu. I to było coś:
Zrobił je młodziak- Romain
Jacquet-Lagrèze, rocznik młodszy niż system EOS Canona, Francuz,
zakorzeniony na dalekim Wschodzie. Te zdjęcia można nazwać nawet
wtórnymi do zdjęć Hamanna, nawet tytuł mają podobny (zapewne
celowo): „Vertical Horizon”. Kilka ukradłem, a resztę zobaczcie
na jego stronie:
Romain Jacquet-Lagrèze |
Romain Jacquet-Lagrèze |
Romain Jacquet-Lagrèze |
Romain Jacquet-Lagrèze |
Romain Jacquet-Lagrèze |
No i teraz- co ja zrobię? Nieco
bardziej podobają mi się zdjęcia z Hąkkągu, niż oryginalne
Hamannowskie.
Tylko dlaczego?! Dlaczego???
Dlaczego bardziej podoba mi się Hąk
Kąk, zrobiony niewątpliwie jakąś bezduszną cyfrówką, niż
czarno biały, idealny wręcz kolaż pionowych kadrów, strzelony
kultowym aparatem manualnym?
Hamann, swoim X-Panem zrobił
przepiękne zdjęcia, są wspaniale zakomponowane, doskonałej
jakości, eleganckie, przyjemne do oglądania. Klasyczne. Gładkie.
Może ta gładkość jest w nich zbyt wysoka, może są czasami zbyt
sterylne, syntetyczne troszeczkę. Czerń i biel wzmaga elegancję i
potęguje znaczenie kształtu, ale obiera z realności.
Po drugie- te zdjęcia z Paryża i
Nowego Jorku są łatwe.
Są piękne, ale łatwe. W miastach, w
których co przecznicę stoi jakaś pop- ikona, Statuja Wolności,
Wieża Ajfla. Czy chociaż słupki metra. Pi razy oko, mniej czy
więcej- znamy ten Paryż wszyscy, wiemy z mapy dokąd pójść, by
sfotografować znany monument w pionowym, czy poziomym kadrze. Wiemy
czego się spodziewać. Natomiast Hongkong- o, to już zagadka.
Zagadka do rozwiązania.
Hong- Kong Jacquet-Lagrèze'go ma
kilka rzeczy, których nie ma Paryż Hamanna. Ma drapieżność, ma
kolory, ma egzotykę, ma zdjęcia zrobione nocą i na długim czasie
ekspozycji, które dodają specjalnych przypraw do kadrów. Ma pewną
brutalną realność. Są to zdjęcia anonimowej architektury- de
facto, ale wyszukane na tyle, żeby podkreślić, że nie zostały
zrobione np. w Bratysławie. Mają specyficzny klimat. Strzelenie
zdjęć w tym stylu w mieście bez statuji i bez świętej wieży
(cytat), wymagało pokonania znacznie większych trudności niż w
miastach ikoncznych.
Bardzo ciekawa jest też różnorodność,
jaką udało się w nich uzyskać, pomimo podobnych, często
symetrycznych ujęć.
Jest w nich jakieś fascynujące piękno
(cytat z „Madagaskaru”). Niektóre chciałoby się oglądać pod
lupą i wnikać w każdy obskurny zakątek. Może kiedyś dane nam
będzie zobaczyć ten wszechświat na żywo...
Obejrzałem strony obydwu panów-
bardzo dobre zdjęcia, choć, en masse Hamann'a bardziej wyważone,
bardziej różnorodne i chyba jednak lepsze. Jest starszy- widział
więcej, więcej zdjęć pstryknął.
Tak właściwie ogłaszam remis. Tak-
ja, arbiter elegantium ze śmietnika- ogłaszam międzynarodowy
remis. A obu panom- chwała.
Fabrykant
z www.fabrykaslubow.pl
Pozdrowienia z Hong- Kongu
Gdzie etyka powściągu
Znikła. Dobrobyt niezły
Ale wartości sczezły
St. Barańczak
Oczy mnie normalnie wypadli z wrażenia, jakem te zdjencia oglondał. Mogem sobie któreś rzucić na pulpit jako tapetkę?
OdpowiedzUsuńJa je na przykład ukradłem (Ku chwale obu fotografów, co prawda). Ukraść złodziejowi to chyba nie grzech.
UsuńJeśli chodzi o jakiekolwiek moje zdjęcia- to wychodzę z założenia, że nie po to wrzuca się zdjęcia do internetu, żeby potem zabraniać z nich komukolwiek korzystać. Moje własne można brać bez pytania.
Dziękujem, a zatem skorzystam!!!
UsuńTen Horst Hamann to trochę mistyfikator – robił zdjęcia w formacie 24x65 mm choć Hasselblad zasadniczo miał format 60x65mm (kinematograficzny, jak na Apolloni na Księżycu).Mógł przecież wykorzystać pełną klatkę i dopiero w powiększalniku zdecydować się na „vertykalny” kadr. Trochę sztuczkowate jak w APSie opisywanym przez Fabrykanta. Alewszystko bardzo klasyczne i nadające się od razu do Muzeum Fotografii a nawet Fotografiki. Co było do udowodnienia (jak to jest po łacinie? Quod ...)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycony tymi zdjęciami. Jak z wydrukami, na jakim papierze najlepiej zrobić? Czarno białe zdjęcia podejrzewam, że na matowym papierze.
OdpowiedzUsuńJa tam lubię matowy. Ale zwykle na błyszczącym wyglądają na ostrzejsze.
Usuń