Bum,
krach brzdęk! To Viktor Kolař
zderzył rzeczywistość. I to samą ze sobą. Filozoficzne zderzenie
leży chyba w jego naturze, choć to chyba niełatwe- tak zderzać.
Bardzo
ciężko tak zauważać, jak zauważa Kolař. Człowiek tak idzie i
idzie, widzi, ale nie zauważa. A on zauważa. I naciska spust
migawki.
Mieszka
w Ostravie i fotografuje swoje miasto przez lata całe- lata
komunizmu i wolności. Zdjęcia Kolařa są jednak uniwersalne. Nie
ogląda się tu samego miasta, a bardziej charaktery, zawody,
sytuacje i status społeczny. Pomimo zglajszachtowania ludności pod
panowaniem komuny- kontrasty są.
Właściwie
jest to klasyczna, najklasyczniejsza street photo, choć jej
charakter wywodzi się prosto z czechosłowackiej tradycji fotografii. Nie ma
tu brutalności i zadziorności, szydzenia i judzenia, jest ciepłe,
wyrozumiałe spojrzenie, abstrakcja
Wszystko
to wydaje się głęboko humanistyczne, a nawet współczujące,
wręcz czułe. Kolař zagłębia się w psychikę nieznajomych ludzi
na ulicy, zbliża ich do nas, sprawia że ich rozumiemy. Może chodzi
tu o zarejestrowanie na zdjęciu doświadczeń jakie znamy, pewnych
powszednich zdarzeń, które dotykają wszystkich, ale dzięki
zdjęciu stają się czymś istotnym, ważnym, zwracającym uwagę.
Na
jednym z moich ulubionych zdjęć, tym:
można odgadnąć intencje i
uczucia wszystkich występujących tam postaci. A co lepsza- można
odgadnąć także intencje i uczucia samego fotografa. Wyłożę je
łopatologicznie- przyszedł sfotografować młodzieżowy pokaz
taneczny (zlecenie?), ale znacznie bardziej zainteresował się
chłopakami, którzy futrowali się na wzgórku i tam skierował swój
obiektyw. Było to po prostu ciekawsze, bliższe życiu. Marginesy
wydarzeń są zawsze najciekawsze.
Zderzenia
Kolařa są jak nagły przebłysk pamięci- syntetyczne i
symboliczne. Wzruszające. Uderzające swoją oczywistością. Świat
taki jest, tylko my nie zawsze to zauważamy. A dzięki zdjęciom
Viktora Kolařa mamy chwilę na zastanowienie się nad tym.
Fabrykant
z
www.fabrykaslubow.pl
P.S. Strona Viktora Kolařa: http://www.viktorkolar.com/
P.S. II: Poprzedni wpis o absurdalnej czeskiej fotografii: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/03/esencja-z-ziemniaka.html
P.S. III: Następny wpis będzie bardzo bardzo ponury. lepiej go nie czytać w najbliższy piątek o 9.00. Strzeżcie się.
P.S. II: Poprzedni wpis o absurdalnej czeskiej fotografii: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/03/esencja-z-ziemniaka.html
P.S. III: Następny wpis będzie bardzo bardzo ponury. lepiej go nie czytać w najbliższy piątek o 9.00. Strzeżcie się.
Te fotografie przypominajä mi atmosferę pierwszego zanego filmu Milosza Formana -"Lasky jednej plavovlasky"
OdpowiedzUsuń