Wiecie ile lat ma już fotografia cyfrowa? Nie domyślicie się!
Nie wiadomo ile.
Ale z pewnością nie mniej niż 44 lata. A raczej więcej. O kłopotach z ustaleniem palmy pierwszeństwa w dziedzinie fotografii możecie poczytać na Fotodinozie - TUTAJ. Była to technika mająca wielu ojców i wiele matek, a z tych ojców i matek narodziło się wiele dzieci. Nie wszystkie są uznane za pochodzące z prawego łoża i nie wszystkie były udane. Niektóre wcale nie istniały, ale nie przeszkadzało im to być kamieniami milowymi cyfrowej fotografii. Takie to paradoksy, proszę Państwa!
Nie ma też światowej zgody co do tego, jakie były najważniejsze aparaty na tej drodze. Nie ma jasności.
Bo nie mam jasności w temacie Marioli
Nie mam jasności - i dość mnie to boli..
Jak ona mówi - Te, nie rób mi wioski!
To daje dowód ironii, czy troski?
(...)
Wyczuj ten klimat, bo z tobą wymięknę!
I niech to dojdzie do ciebie powoli:
Że życie właśnie dlatego jest piękne,
Że nie ma jasności w temacie Marioli!
Wojciech Młynarski
Nie ma jasności, ale są przebłyski w temacie aparatów cyfrowych. Można sobie wybrać po prostu, subiektywnie, własny wybór kamieni milowych, co do których ma się własne, subiektywne przekonanie, że były najistotniejsze. A przynajmniej najbardziej obrazowe.
Dość istotne w tym wszystkim jest określenie, co to jest aparat cyfrowy. Bo zanim były dzisiejsze aparaty cyfrowe, była przecież i telewizja i wideo i zdjęcia elektroniczne i skanowanie telewizji. Za sprawą wiernego czytelnika Benny'ego uznałem, że aparat cyfrowy to urządzenie produkujące pliki, które mogą być odczytane przez komputer. Przy każdym aparacie zaznaczam zatem, czy takowe produkował.
Dość tych wstępów! Oto mój worek kamieni milowych.
15 najważniejszych aparatów cyfrowych w historii fotografii:
1. Łuna 3, Krasnogorskij Mechaniczeskij Zawod. 1959 rok.
Wczesna fotografia cyfrowa wzięła, tak naprawdę, bardzo dużo z telewizji. Nawet więcej z telewizji, niż z fotografii analogowej na film. A i z techniki skanowania wzięła dużo. Nie obyłoby się bez różnych pomysłów na skanery, które to pomysły sięgają jeszcze czasów międzywojennych. Łuna 3 dość spektakularnie skorzystała z powyższych wynalazków.
Łuna 3 to nie jest nazwa aparatu. To radziecka sonda kosmiczna wysłana w październiku 1959 roku na okrążenie Księżyca. Na pokładzie znajdował się specjalny, ale klasyczny aparat na film 35mm, z podwójnym obiektywem, a raczej z dwoma przemiennymi - 200mm f/5,6 i 500mm f/9,5. Z tego pierwszego dało się uzyskać z Łuny-3 zdjęcia całej tarczy Księżyca, a z drugiego - zbliżenia fragmentów.
Sonda musiała być stabilizowana silnikami, żeby zatrzymać swój ruch wirowy i móc skierować obiektywy w stronę satelity Ziemi. Aparat strzelił automatycznie 29 klatek, następnie film został przewinięty do automatycznego wywołania, utrwalenia i osuszenia. Był to zapewne pierwszy fotolab, który opuścił planetę Ziemia. Następnie negatyw został naświetlony lampami katodowymi na fotopowielaczu lampowym, który zamienił jasne i ciemne partie zdjęcia na impulsy elektryczne. Te zostały wysłane radiowo na Ziemię, jako sygnał telewizji wąskopasmowej. Aparaturę skonstruował producent aparatów Zenit i Zorka 5 (z której, jak wiadomo, strzeliłem kilka zdjęć) zakłady KMZ z Krasnogorska.
Bez wynalazku telewizji wąskopasmowej, dokonanego w USA dwa lata wcześniej Łuna-3 niewiele by zdziałała. A najlepsze jest to, że użyty w Łunie-3 film był amerykański! Pochodził - ta dam!- z przechwyconych w Sowieckiej Rosjii balonów szpiegowskich USA. Był odporny na temepraturę i promieniowanie.
Sonda Łuna-3 spaliła się w atmosferze ziemskiej. Ale zanim się spaliła, przekazała na Ziemię 12 lub 17 zdjęć (różne źródła różnie podają) z ciemnej strony Księżyca. Dzięki temu ludzkość zobaczyła ową ciemną stronę po raz pierwszy w swej historii.
Czy był sprzedawany? - nie
Czy dawał pliki do odczytania na komputerze? - nie
2. Nieistniejący aparat cyfrowy Eugene F. Lally'ego. 1961 rok.
Pan Eugene Lally, to był gość, o którym nikt nie wie, a wszyscy używają jego wynalazków. W latach dziecięcych dostał aparat Kodak Brownie, który spowodował jego zainteresowanie fotografią i techniką. W wieku 14 lat (!!!) wynalazł on metodę korekty czerwonych oczu na zdjęciu, za pomocą błysków stroboskopowych. Mamy ten bajer aktualnie w każdym aparacie, a o tym kto go wynalazł - nie mamy pojęcia. To jednak było nic, wobec jego późniejszych pomysłów.
Nie wiadomo ile.
Ale z pewnością nie mniej niż 44 lata. A raczej więcej. O kłopotach z ustaleniem palmy pierwszeństwa w dziedzinie fotografii możecie poczytać na Fotodinozie - TUTAJ. Była to technika mająca wielu ojców i wiele matek, a z tych ojców i matek narodziło się wiele dzieci. Nie wszystkie są uznane za pochodzące z prawego łoża i nie wszystkie były udane. Niektóre wcale nie istniały, ale nie przeszkadzało im to być kamieniami milowymi cyfrowej fotografii. Takie to paradoksy, proszę Państwa!
Nie ma też światowej zgody co do tego, jakie były najważniejsze aparaty na tej drodze. Nie ma jasności.
Bo nie mam jasności w temacie Marioli
Nie mam jasności - i dość mnie to boli..
Jak ona mówi - Te, nie rób mi wioski!
To daje dowód ironii, czy troski?
(...)
Wyczuj ten klimat, bo z tobą wymięknę!
I niech to dojdzie do ciebie powoli:
Że życie właśnie dlatego jest piękne,
Że nie ma jasności w temacie Marioli!
Wojciech Młynarski
Nie ma jasności, ale są przebłyski w temacie aparatów cyfrowych. Można sobie wybrać po prostu, subiektywnie, własny wybór kamieni milowych, co do których ma się własne, subiektywne przekonanie, że były najistotniejsze. A przynajmniej najbardziej obrazowe.
Dość istotne w tym wszystkim jest określenie, co to jest aparat cyfrowy. Bo zanim były dzisiejsze aparaty cyfrowe, była przecież i telewizja i wideo i zdjęcia elektroniczne i skanowanie telewizji. Za sprawą wiernego czytelnika Benny'ego uznałem, że aparat cyfrowy to urządzenie produkujące pliki, które mogą być odczytane przez komputer. Przy każdym aparacie zaznaczam zatem, czy takowe produkował.
Dość tych wstępów! Oto mój worek kamieni milowych.
15 najważniejszych aparatów cyfrowych w historii fotografii:
1. Łuna 3, Krasnogorskij Mechaniczeskij Zawod. 1959 rok.
Wczesna fotografia cyfrowa wzięła, tak naprawdę, bardzo dużo z telewizji. Nawet więcej z telewizji, niż z fotografii analogowej na film. A i z techniki skanowania wzięła dużo. Nie obyłoby się bez różnych pomysłów na skanery, które to pomysły sięgają jeszcze czasów międzywojennych. Łuna 3 dość spektakularnie skorzystała z powyższych wynalazków.
Łuna 3 to nie jest nazwa aparatu. To radziecka sonda kosmiczna wysłana w październiku 1959 roku na okrążenie Księżyca. Na pokładzie znajdował się specjalny, ale klasyczny aparat na film 35mm, z podwójnym obiektywem, a raczej z dwoma przemiennymi - 200mm f/5,6 i 500mm f/9,5. Z tego pierwszego dało się uzyskać z Łuny-3 zdjęcia całej tarczy Księżyca, a z drugiego - zbliżenia fragmentów.
Sonda musiała być stabilizowana silnikami, żeby zatrzymać swój ruch wirowy i móc skierować obiektywy w stronę satelity Ziemi. Aparat strzelił automatycznie 29 klatek, następnie film został przewinięty do automatycznego wywołania, utrwalenia i osuszenia. Był to zapewne pierwszy fotolab, który opuścił planetę Ziemia. Następnie negatyw został naświetlony lampami katodowymi na fotopowielaczu lampowym, który zamienił jasne i ciemne partie zdjęcia na impulsy elektryczne. Te zostały wysłane radiowo na Ziemię, jako sygnał telewizji wąskopasmowej. Aparaturę skonstruował producent aparatów Zenit i Zorka 5 (z której, jak wiadomo, strzeliłem kilka zdjęć) zakłady KMZ z Krasnogorska.
Aparatura odbiorcza do sygnałów z sondy. |
Bez wynalazku telewizji wąskopasmowej, dokonanego w USA dwa lata wcześniej Łuna-3 niewiele by zdziałała. A najlepsze jest to, że użyty w Łunie-3 film był amerykański! Pochodził - ta dam!- z przechwyconych w Sowieckiej Rosjii balonów szpiegowskich USA. Był odporny na temepraturę i promieniowanie.
Sonda Łuna-3 spaliła się w atmosferze ziemskiej. Ale zanim się spaliła, przekazała na Ziemię 12 lub 17 zdjęć (różne źródła różnie podają) z ciemnej strony Księżyca. Dzięki temu ludzkość zobaczyła ową ciemną stronę po raz pierwszy w swej historii.
Czy był sprzedawany? - nie
Czy dawał pliki do odczytania na komputerze? - nie
2. Nieistniejący aparat cyfrowy Eugene F. Lally'ego. 1961 rok.
Pan Eugene Lally, to był gość, o którym nikt nie wie, a wszyscy używają jego wynalazków. W latach dziecięcych dostał aparat Kodak Brownie, który spowodował jego zainteresowanie fotografią i techniką. W wieku 14 lat (!!!) wynalazł on metodę korekty czerwonych oczu na zdjęciu, za pomocą błysków stroboskopowych. Mamy ten bajer aktualnie w każdym aparacie, a o tym kto go wynalazł - nie mamy pojęcia. To jednak było nic, wobec jego późniejszych pomysłów.