wyświetlenia:

wtorek, 15 czerwca 2021

Agro - Urbex. Część 2. Cukrownie, zamki i okręty.


 
No więc tak. Nie mogliśmy zmusić w 1939 roku Szwajcarów do wyprodukowania silnika do naszej łodzi podwodnej ORP "Sęp". Zatem trzeba było go zrobić samemu. Udało się.

Tymczasem nie bardzo się udaje regularne wpisywanie wpisów na Fotodinozę, albowiem piszę książkę. Klasyczny kryminał. Niech to cholera! Ukaże się najpewniej w listopadzie 2021, a z Fotodinozą będzie miał ciut wspólnego - przede wszystkim zanurzenie w historii. Zupełnie jak zanurzenie naszej łodzi podwodnej "Sęp" wyposażonej w silnik elektryczny z fabryki w Żychlinie.

Kontynuuję jednakoż tę istotną relację, która ma odpowiedzieć na następujące kluczowe pytanie: co zwiedzić w centralnej Polsce, w okolicach Piątku, gdy dysponuje się wolną sobotą i niedzielą.

Żychlin! Tam byłem, Tony Halik. Ale zanim do Żychlina dotarliśmy trzeba było minąć liczne cukrownie. Środkowa Polska cukrem i burakiem stoi. Fabryka silników elektrycznych w Żychlinie też była kiedyś cukrownią, wyobraźcie sobie. Cukier krzepi, jak wiadomo, również krzepi finansowo. Zatem i liczne dwory cukrowników stoją pod drodze i kuszą. Najpierwszy wśród nich dwór pod cukrownią w Dobrzelinie. Zakład przerobu buraków postawił w latach 30. XIX wieku Władysław Orsetti, porucznik wojska polskiego i powstaniec listopadowy. Z początku nastawiał się na niemal manufakturową produkcję "metodą maceracyi" buraków, która jednak słabo zdawała egzamin. Interes przejął jego zięć Władysław Łubieński, który zmechanizował i rozbudował go, dokupił pól buraczanych i ogólnie przyczynił się do  rozkwitu Dobrzelina. Potem prowadzenie cukrowni stało się dla rodziny zbyt dużym obciążeniem i postanowiono zamienić ją na spółkę udziałową. I tu miłośnicy Łodzi i Warszawy powinni nadstawić uszu, albowiem do spółki, oprócz Łubieńskich, Stadnickich i Orsettich wszedł również niejaki Jan Gottlieb Bloch.

Był ci to pan wielce obrotny. Gdyby nie on, to z Łodzi do Warszawy chadzano by na piechotę, a tak - możemy sobie jeździć koleją po torze zbudowanym przez Jana Gottlieba Blocha. Warszawiakom natomiast wybudował Bank Handlowy i Warszawskie Towarzystwo Kredytowe, a z innej beczki także pierwszy w kraju Urząd Statystyczny. Był współtwórcą Politechniki Warszawskiej. Jako pacyfista z przekonań pisał przed I wojną profetyczne rozprawy naukowe na temat skutków przyszłych wojen - można taką przeczytać np. w książce "Bezbronne miasto - Łódź"- LINK. Był kandydatem do pokojowej nagrody Nobla w 1901 i współorganizował Międzynarodową Konferencję Rozbrojeniową w Hadze. 

Dobrzelin to nie była jedyna cukrownia jaką pan Bloch posiadał, a ilość zbudowanych przez niego linii kolejowych i towarzystw kolei żelaznej w jakich brał udział przyprawia o zawrót głowy.

Skoro i wypaśna cukrownia, to i wypaśny dwór. Postawił go pan Łubieński, a potem wraz z fabryką cukru przeszedł do majątku spółki. Po śmierci Jana Blocha mieszkała tu jego żona z rodziną. Potem wojna, okupacja, dwadzieścia osiem filmów o tym zrobiłem, zatem nie będę kręcił dwudziestego dziewiątego. W czasie wojny był we dworze szpital polowy, a za PRL szkoła i Rada Gminy. Potem wiele lat stał pusty, pamiętam go z tamtych czasów - smutek i nostalgia. Na szczęście chyba nadeszły lepsze czasy, bo Dobrzelin zyskał światłych prywatnych właścicieli, którzy remontują dwór, a przy tym udzielają się społecznie na rzecz gminy. Jeszcze Polska nie umarła, proszę Państwa!





Z Dobrzelina do Żychlina niedaleczko. Pierwsze na co się natykamy w Żychlinie to artefakt "Zakaz fotografowania". Nie można się powstrzymać, żeby tego nie sfotografować. Wisi na płocie fabryki "EMIT". To właśnie tutaj powstały dwa silniki elektryczne o mocy 550 koni każdy do torpedowej łodzi podwodnej "ORP Sęp", ino fabryka