Chciałoby się być Tesla Motors w dowolnej dziedzinie. Tworzyć trendy. Trendy i owędy.
No, z Teslami jest trochę kłopotów. Niektórzy narzekają na pomysły inżynierskie (bardzo trudno otworzyć auto po wypadku, bo ma elektrycznie wysuwane klamki). Niektórzy narzekają na duże opóźnienie dostaw. Niektórzy narzekają na mały zasięg. Niektórzy narzekają, że to samochód zaprojektowany przez komputerowców, a nie miłośników fajnych aut. Ale jednak rozpalają wyobraźnię, jako jedne z nielicznych aut elektrycznych.
I jest od niedawna na rynku coś, co jest taką Teslą fotografii.
Produkcja matryc cyfrowych do aparatów jest droga. Im większy sensor, tym drożej. Według kilku opinii 1/2 ceny aparatów średnioformatowych to koszt samej matrycy (pewnie przesadzają). Co w takim razie, jeżeli w aparacie zamontujemy zamiast jednej wielkiej matrycy kilka małych, znacznie tańszych w produkcji i połączymy obraz jaki dają?
Dzisiejsze aparaty mają zwykle także jeden obiektyw (z małym wyjątkiem telefonów komórkowych, które coraz częściej dostają dwa, na ogół o różnych ogniskowych). Jeden obiektyw, z jedną przesłoną i modułem autofokusa. A co jeśli dalibyśmy w aparacie nie tylko kilka matryc, ale i kilka obiektywów? Daje to niespodziewane nowe możliwości:
- na bazie obrazu łączonego z kilku na raz zespołów aparatowych, które celują w ten sam motyw, możemy znacznie łatwiej odfiltrować cyfrowy szum, wady geometryczne obiektywów i winietowanie, zostawiając czysty motyw zdjęcia.
- możemy jednocześnie ustawić w obiektywach kilka różnych przesłon i kilka punktów ostrzenia, po czym łącząc dane otrzymać zdjęcie z możliwością DOWOLNEGO manewrowania punktem ostrzenia i głębią ostrości JUŻ PO jego zrobieniu, w postprodukcji.
-możemy ustawić punkt ostrości na cel z większą dokładnością, korzystając z paralaksy (przesunięcia punktu widzenia obiektywów).
- w zależności od ilości użytych obiektywów i matryc możemy uzyskać obraz o bardzo dużej rozdzielczości.
- na bazie kilku obrazów złożonych w jeden, uzyskujemy automatyczne znaczne poszerzenie zakresu dynamiki (możliwości rejestracji detali zarówno w jasnych, jak i ciemnych partiach zdjęcia), w ten przecież sposób powstają tzw. zdjęcia HDR.
No jest już w sprzedaży aparat oparty na tych założeniach. Ma SZESNAŚCIE obiektywów i tyle samo matryc. Nazywa się Light L16.