Przedostatni Mohikanin często
zabija ostatniego Mohikanina, żeby nim zostać.
St. J. Lec
Ostatni papieros skazańca. Ostatnie
tango w Paryżu. Ostatnich gryzą psy. Ostatni będą pierwszymi.
Czasem coś się ostatecznie kończy.
Na dnie szafy znalazłem rolkę. Kodak
ProFoto 400BW. Nieprodukowany od 5-ciu czy 6-ciu lat. To ostatnia
rolka.
Nie mogę pozować na konesera, który
w zaciszu domowej ciemni traci noce na ręczne wywołanie filmu i
zastanawia się za dnia nad parametrami naświetlenia odbitek za
pomocą powiększalnika. To dawno temu było, ale minęło, jak sen
jaki złoty.
Mogę co najwyżej pozować w innych
dziedzinach, ale jeśli chodzi o zdjęcia na filmie, to lesersko
oddaję je do wywołania i skanowania do laboratorium. I dlatego
pokochałem Profoto 400BW szczerym i prostym uczuciem. Bo to film do
procesu automatycznego- C41.
W najlepszym okresie kosztował 10 zł.
Zastanawiające, że sam proces C- 41
jest jednym z epokowych wynalazków Kodaka z roku 1935-go, razem z
filmem Kodachrome. Od 1935 roku aktualnym do dzisiaj, a nawet do
ostatniego istniejącego w niewiadomej przyszłości filmu, póki
będzie potrzeba jego wywołania. Już nikt nie wymyśli nic w tej
dziedzinie. To już martwy język. Jak łacina.
Ten Kodak to wymyślił właściwie
wszystko, co kojarzy się z popularną, tradycyjną fotografią- w
1888 roku stworzył doskonały w swej prostocie wynalazek- giętki i
trwały podkład dla emulsji światłoczułej, pozwalający
produkować filmy w rolkach, zamiast dotychczasowych „suchych
kaset”, proste aparaty dla każdego- Brownie (zaprojektowane przez
Franka.A. Brownella w 1900 r)
Pierwszy Brownie 1900 r. |
Brownie z 1935 |
(Wszystkie modele: http://www.brownie.camera/). Do tego genialny system wywołania. „Ty naciśnij przycisk, my zrobimy
resztę”. Wysyłało się naświetlony film w aparacie do
producenta, a otrzymywało gotowe odbitki i aparat załadowany na
nowo.
„Podstawą systemu
Kodaka jest oddzielenie w fotografowaniu tego, co może zrobić
każdy, od tego, co może zrobić tylko ekspert (...). Dzięki
naszemu aparatowi każdy, kto ma dość inteligencji,
aby wycelować i nacisnąć przycisk – mężczyzna, kobieta,
dziecko – nie musi korzystać ze specjalnych urządzeń lub
posiadać wiedzy fachowej z dziedziny fotografii. Z aparatu można
korzystać bez uprzedniego przeszkolenia, bez ciemni i chemikaliów”
George
Eastman, założyciel Kodaka.
Ten
Kodak wymyślił nawet pierwszy aparat cyfrowy, z obrazem zapisywanym
na taśmę magnetyczną i odtwarzanym na ekranie
telewizora- w roku 1975-tym. Stworzył go Steve Sasson, inżynier
Kodaka, aparat miał rozdzielczość 0,01 Mpx.
Aparat i jego twórca |
Jednostka odtwarzania zdjęć |
Ten Kodak później nawet produkował
liczne matryce cyfrowe, które kupowali inni duzi producenci do
swoich kompaktów, a także same aparaty cyfrowe.
A mimo tego wszystkiego niemal nie
wyzionął ducha. Analizy, które czytałem na ten temat są dość
pobieżne, pomimo sporej ilości słów, na przykład ta historia
upadku Kodaka:
Z pewnością o wiele za mało energii
poświęcano samym aparatom cyfrowym, żaden z kompaktowych Kodaków
nie zapisał się jakoś szczególnie w annałach, a lustrzanki
produkowano tylko dzięki uprzejmej współpracy Canona i Nikona, a
potem Sigmy- były dosłownie przeróbkami analogów tych producentów
na cyfrowe warianty.
Co ciekawe, pierwsze eksperymenty budowano
jeszcze na Nikonie F3 (rok 1991) i Nikonie F801s (1992).
Ostatnie (np. DCS PRO SLR/n i SLR/c
2002-2005), najbardziej zaawansowane, pełnoklatkowe lustrzanki
Kodaka już w czasie premiery były krytykowane za niejaki
anachronizm obsługi, bo sam Canon i Nikon wypuszczały już własne
cyfrowe modele.
Z lewej Kodak DCS 620x na bazie Nikona F5 z prawej Nikon D1 |
Tu w krótkich żołnierskich słowach
z półobrotu test Kena Rockwella Kodaka DCS 14n. Tutaj, między wierszami
podsumowania, można wyczytać dlaczego Kodak zbankrutował:
Tu masywny test DCS PRO SLR/c:
Z pewnością zbyt wiele energii
poświęcono filmom i aparatom APS, które okazały się klęską,
tuż u progu rozkwitu ery cyfrowej.
Z pewnością rynek filmów przeżył
gwałtowne załamanie, które należało przewidzieć.
Ale jednak zastanawia ta prosta droga
od milionera do pucybuta.
Może Kodak był już zbyt duży i
nieruchawy. (Jakieś mało ruchawe te wasze człowieki?- cytat), bo
był blisko pozycji monopolisty w branży, która przeżyła nagły
kataklizm.
Tymczasem filmy, zgodnie z
przewidywaniem wszystkich stały się z produktu popularnego dobrem
luksusowym. Tylko wariaci je jeszcze kupują. Zresztą, to jasne,
zupełnie niedobrze robią ci wariaci, skoro mogą kupić sobie
cyfrówkę, a kupują jakiś beznadziejny i niewygodny w użyciu
relikt. Trzeba ich skasować na kupę szmalu.
Dlatego Kodak wykasował w okolicach
2008- czy 2009 roku Profoto 400BW za 10 zł.
To może nie był jakiś wyjątkowej
jakości film. Może nie przypominał ziarna filmów do klasycznego
wywoływania, może nie dawał jakichś wyjątkowych kontrastów. Ale
komu to przeszkadzało? Był doskonałym koniem roboczym, dla tych
którzy go potrzebowali. Siup rolkę do wywołania, a za chwilę
skan, lub stykówki i wkładamy następną rolkę.
Właściwie to strzeliłem na nim
wszystkie swoje ulubione zdjęcia ery analogowej. Był fajny i
niedrogi.
Kodak Profoto 400BW, Tamron 20-40/2,7-3,5 |
Kodak Profoto 400BW, Tamron 20-40/2,7-3,5 |
Kodak Profoto 400BW, Tamron 20-40/2,7-3,5 |
Teraz proszę państwa już nie ma tak
dobrze. Jest luksus. Jest Kodak BW400CN- za 25 złotych rolka.
Przedostatni Mohikanin. A, przepraszam. Nie ma już BW400CN. Też już
przechodzi do historii:
Ten cały luksus wydatnie przyczynia
się do poprawy jakości zdjęć.
Nawet jeżeli jeszcze kupimy BW400CN,
to trzy razy zastanowimy się czy nacisnąć spust za tą cenę, a
jeszcze zawczasu ze dwa razy poprawimy kadrowanie.
Jedyna nadzieja jest taka, że
produkcja kliszy nie jest specjalnie skomplikowana, ani kosztowna i
zawsze znajdzie się jakiś Chińczyk, Tajwanin czy Tajwańczyk,
ewentualnie Wietnamczyk, który zwietrzy w tym interes. Agfa już
sprzedała licencje i pozwala ciąć swoje materiały do zdjęć
lotniczych (nadal produkowane, po co?) na cienkie taśmy filmu 35mm,
pomimo że sama ich nie produkuje.
Ale film, jako taki, z pewnością nie
zniknie, bo jest w nim ta osławiona magia, czar tajemnicy i
przyjemność. To nie ściema.
A teraz wkładam do aparatu ostatnią
rolkę Profoto, pamiętając o wszystkich jego zasługach. Jakoś
będzie trzeba sobie dać bez niego radę.
Salut dla Sojusznika!
Fabrykant
z www.fabrykaslubow.pl
P.S: Efekt strzelenia ostatniej rolki Profoto 400BW jest tutaj:
http://fotodinoza.blogspot.com/2015/02/konkurs-na-blog-roku-2014.html
P.S: Efekt strzelenia ostatniej rolki Profoto 400BW jest tutaj:
http://fotodinoza.blogspot.com/2015/02/konkurs-na-blog-roku-2014.html
Mam aparat Brownie ale mym największym klejnotem jest aparat Eastman&Kodak Co, opatentowany - Jany.5.1897 ! Był na film zwojowy (rolka) szerokości ok.5 cali i robił zdjęcia w formacie 5x7 cali! Oczywiście prosty obiektyw anastygmat nie pozwalał skompensować krzywizny pola i zdjęcia siłą rzeczy musiały być mniej ostre na rogach (dopiero potem wynalazcy wpadli na pomysł aby płaszczyzna zdjęcia była wklęśnie zaokrąglona. Ten pomysł zastosowano w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku do ręcznych przeglądarek stereoskopowych , gdzie gotowe 2 zdjęcia stereoskopowe naklejone były na półokrągłą tekturkę z opisem. Oczywiście mam taką przeglądarkę z setką zdjęć wspaniałej jakości. Mam też jeden z ostatnich amatorskich a nie profesjonalnych jak ten w kooperacji z Nikonem, aparatów cyfrowych Polaroida - innego pioniera fotografii (wyświetlacz (obok wizjerka optycznego) ma welkość znaczka pocztowego.
OdpowiedzUsuńJeszcze o Kodaku - nadal produkowane są filmy kinematograficzne 35 mm choć Hollywood też powoli przechodzi na systemy cyfrowe. A ten proces wywoływawczy E-41 na początku rozczarował fotografów purystów bo nia dawał ziarna, typowego dla emulsji srebrowych...