Moja recenzja łódzkiej wystawy Beksińskiego ukazała się gościnnie na portalu SNG Kultura:
Lenin też kiedyś był wiecznie żywy. Dopóki się nie okazało, że jednak nie. Chociaż może i jest żywy jeszcze w niektórych miejscach globu. Przynajmniej nie robią dziś Leninowi wystaw dzieł zebranych, jego dzieła wybrane pleśnieją w piwnicach, na przykład w mojej piwnicy – dostałem je na osiemnastkę w charakterze dowcipu. Ale tylko tomy parzyste, te o numerach nieparzystych dostał był mój kumpel.
Natomiast Zdzisława Beksińskiego nadal wystawiają. Ostatnio przyjechał do Łodzi Sanok. Nie, nie największe dzieła malarskie, tego się nie spodziewajcie, ale reprodukcje jego późnych komputerowych rysunków i wczesnych fotografii z muzeum malarza w Sanoku. No i skoro nagle się zrobiło 381 kilometrów bliżej, to postanowiłem się udać, zwłaszcza że według map Google’a zaoszczędziłem 5 godzin i 27 minut.
Nic to, że reprodukcje. To rzecz pomijalna – fotografie, odbitki fotograficzne z założenia są reprodukcją, więc ten stan w najmniejszym stopniu nie jest dla nich ujmą. Przypuszczałem, że podobnie rzecz się ma z montażami komputerowymi (widziałem je do tej pory tylko w albumach Beksińskiego i tylko trzy na krzyż) – są oryginałem tylko wtedy, kiedy się ich nie wydrukuje ani nie zrobi Ctrl+C. Trochę się tu myliłem.
Wystawa jest w mało typowym miejscu – na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Łódzkiego na Rewolucji, w sali wykładowej. Tam się udałem napompowany ostatnio przeczytaną książką „Beksińscy – portret podwójny” Magdaleny Grzebałkowskiej. Najbardziej nastawiałem się na wczesne fotografie, których prawie nie znałem.
(...)
Pełny Półprofesjonalista. Czapka z głowy.
OdpowiedzUsuń(Jeśli ktoś chce się przyłączyć niech ściąga ze swojej).
A do Sanoka Szanowny Pan mógłby się ruszyć. Warto. Tym bardziej, że w Bieszczad niedaleko (a tam jest co fotografować, oj, jest).
Dwa razy przejeżdżałem i podobało mi się. Do trzech razy sztuka. Tamtejszy kierunek rzeczywiście bardzo mnie kusi.
UsuńDziękuję bardzo za uznanie, oczywiście. Staramy się jak możemy.
Usuńo Panie, a już myślałem, że to literówka i miało być SMG i historia serwisowa skrzyni BMW, a tu taki artykuł, który z powodzeniem mógłby się znaleźć na jakimś portalu kulturalnym...
OdpowiedzUsuńPowodzenie jest niepewne. Skrzynię mógłbym sobie jakąś przeserwisować, o ile bym miał jakie BMW.
UsuńStacja Nowy Gdynia. To brzmi dumnie. Czy stacja ma połączenia kolejowe i rozkład jazdy?. Czy tam dotarłeś jako roztargniony półprzewodnik-półpodróżnik?
OdpowiedzUsuńTak. Jest stacja, choć nie pod tą nazwą- to Radogoszcz Zachód, opisany tutaj: https://fotodinoza.blogspot.com/2017/06/projekt-okrazenia-odzi-vol-9a-stacja.html
Usuń