Carl De Keyzer, Łódź 1994 |
Przebudowa centrum i Dworca Fabrycznego
jaka się właśnie w Łodzi odbywa wymagała zburzenia Hotelu
Centrum.
Hotel ów- wieżowiec z czasów
głębokiego i szerokiego Gierka (lata 70-te), stojący na wprost
dworca był taką sobie modernistyczną architekturą, lekko
zapuszczoną i zakurzoną, ale nadal trzymającą się kupy. Od
biedy.
Odkryłem straszną prawdę.
To był międzynarodowy błąd.
Zdaje się że nasze miasto popełniło
błąd życia.
Bo cóż- wieża Eiffla jest
najczęściej fotografowaną budowlą świata. Strzelają jej
portrety zarówno amatorzy, jak i profesjonaliści, rodziny
uśmiechają się na jej tle i zakochane pary całują się namiętnie
na tle stalowych kratownic. Symbol.
Niechcący zburzyliśmy taki symbol.
Co? Że nikt nie widział turystów
fotografujących się pod Hotelem Centrum? No, może i nie widział.
Ja też nigdy nie zrobiłem zdjęcia temu budynkowi. Jakoś nie
przychodziło mi to do głowy.
Ale może to był błąd. Dołączyłbym
wtedy do elitarnego grona fotografów agencji Magnum, którzy uznali
ten obiekt za sens naszego miasta.
Wyobraźcie sobie, że gdy przejrzeć
zasoby Magnum, najbardziej zasłużonej agencji fotograficznej
świata, spółdzielni fotografów założonej przez Cartier-
Bressona, Roberta Capę et consortes, gdy przejrzeć te zasoby
wyszukując zdjęcia z Łodzi- Hotel Centrum awansuje o trzy gwiazdki
do góry.
Wyobraźcie sobie, że był to
najczęściej fotografowany przez najwybitniejszych fotografów
obiekt. Na Magnum Photographers jest 35 zdjęć oznaczonych jako
zrobione w naszym mieście. Aż 9% zdjęć przedstawia Hotel Centrum (no dobra, zakrągliłem dwa miejsca po przecinku).
Jedno z tych zdjęć zrobił Mark Power
w 2005 roku. O Powerze pisało się tutaj, więc już się pisać nie
musi- zarejestrował całą polską transformację.
Mark Power, 2005 |
Dwa następne strzelił Carl de Keyzer,
belgijski fotograf, znany ze zdjęć dokumentujących upadek Związku
Radzieckiego. W 2003 roku sfotografował dawne rosyjskie Gułagi,
przemianowanie dzisiaj na zwykłe więzienia, a w 2012-tym wydał
bardzo ładny nastrojowy i klimatyczny album dokumentujący
europejskie wybrzeża. Można je obejrzeć na jego stronie:
http://www.carldekeyzer.com/projects/.
De Keyzer odwiedził Łódź w 1994
roku i zrobił dwa bardzo dobre zdjęcia sytuacyjne pod hotelem:
Carl De Keyzer, 1994 |
Carl De Keyzer, 1994 |
Carl De Keyzer został członkiem
stowarzyszonym Agencji Magnum w 1992 roku, a od 1994 jest członkiem
pełnoprawnym. Jego zdjęcia idealnie wpisują się w styl Magnum. Bo
przecież coś takiego jak styl Agencji Magnum- istnieje, pomimo
indywidualnych stylów, jakie tworzy zespół fotografów. Nie jest
łatwo powiedzieć- co to takiego jest, ten styl. Ale jest. Być może
jest to nieodłączne związanie treści reporterskich z wybitną
estetyką, przefiltrowaną przez niedosłowność. Bo na tych
zdjęciach jest więcej, niż tylko reporterska sytuacja, jest pewna
historia, opowieść i jest napięcie, nastrój. I my jakoś
odbieramy ten nastrój wewnętrznie, coś w nas (we mnie) to zdjęcie
potrąca, jakieś struny klimatów czy wspomnień. Pociąga.
No a przecież niby pies ma ucięty łeb
na tym zdjęciu i kompozycja jest przez to dziwna. Ale właśnie ten
pies jest ową esencją, która robi z tego kadru to "coś"-
ten pies przełamuje schemat i ten pies daje zdjęciu dynamikę,
podkreśloną błyskiem lampy. Pies wyskakuje ze zdjęcia i jest
kontrastem ze statycznymi strukturami świętej pamięci hotelu.
Obydwa zdjęcia De Keyzera mają z resztą podobną konwencję, na obydwu występuje dynamiczny ucięty obiekt, który jak dynamit wybucha kontrastem do reszty. Wszystko ma jakąś umowność, sztuczność i dzikość. Dla mnie to niejakie symbole okresu przemian. Coś się kończy, coś się zaczyna. Chaos.
Hotel Centrum, w którym tuż po upadku
zdychającego komunizmu zorganizowano kasyno, na tle przaśnego,
zastygłego w XIX wieku, przemysłowego miasta wyglądał jak złoty
ząb błyszczący w mroku- stawał się symbolem przemiany, nieco
nowobogackich aspiracji. W sam raz nadawał się do zdjęć.
Popieram. Popieram, Panowie z agencji Magnum. Też bym mu zrobił
zdjęcia. Niestety za późno.
Hotel Centrum wygląda dziś
następująco:
Ponieważ budynek Hotelu Centrum
powstał w 1976 roku i dotrwał do 2014-go, zdążył się zapisać
jako tako w historii miasta- jako najwyższy hotel w Łodzi, oraz
jako miejsce zameldowania paru sławnych osób przyjeżdżających do
nas. Charles Aznavour, David Lynch, liczni sławni operatorzy z
Camerimage. Wielu Łodzian darzyło Hotel sentymentem, wzmocnionym
alkoholizacją podczas Camerimage'owego afterparty, choć ja do nich
nie należałem, przyznaję się bez bicia. I bez picia. Dopiero
niedawno, jak z budynku zaczęły odpadać elewacje zaczął mi się
podobać- w parterowych częściach likwidowanego hotelu pojawiły
się wtedy anarchistyczno- designerskie butiki. No i ledwo zacząłem
zwracać na Hotel Centrum uwagę- a tu bum, zburzyli.
foto: Grzegorz Gałasiński- Dziennik Łódzki |
Ja mówiłem, ja mówiłem żeby nic
nie zmieniać! Nie kopać wielkiej dziury w środku miasta, w której
ma zniknąć główna arteria- nikomu to niepotrzebne. Od razu
przebudowa dworca Fabrycznego kojarzyła mi się z Detroit- tam też
receptą na kryzys miasta miała być renowacja istniejącego
gigantycznego dworca. Filip Springer co prawda pisze w ostatnim
Tygodniku Powszechnym, że Łodzi do Detroit raczej daleko, że
miasto panuje nad sytuacją i wszystko zmienia się na lepsze. Niech
mu będzie. Ale znamienne jest to że i Łódź i Detroit remontują
i budują swoje wypasione dworce właśnie w chwili, gdy ilość
mieszkańców tych miast drastycznie maleje...
Tutaj jest sporo argumentów dla
wesołych pesymistów, takich jak ja:
No i do tego wszystkiego zburzyliśmy
nie stary hotel, tylko międzynarodową fotograficzną ikonę,
klękajcie narody.
I co my teraz zrobimy, panie mecenasie?
Fabrykant
dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.