Na świecie, jak wiadomo nie ma równości. Wśród producentów sprzętu foto od lat 80-tych zarysował się niczym rysa podział na tak zwanych First Party- dużych graczy, produkujących zarówno aparaty, jak i obiektywy, oraz wszelkie osprzęty do nich- w tym gronie na przykład Nikon, Canon, Sony/ Minolta, Pentax, Olympus, oraz tzw. Third Party- producentów obiektywów dostosowanych do mocowań tych pierwszych.
Rysa podzieliła na poważnie rynek w
czasie gdy nastała era automatycznego ustawiania ostrości.
Był to moment przełomu w sporej
ilości fotograficznych dziedzin, wielu komentatorów, fotografów i
specjalistów nie zdawało sobie z tego sprawy. Wielu pisało o
autofokusie z lekceważeniem, wiele firm przespało temat (Olympus).
Niezależni producenci obiektywów w
ogóle mało chwalą się swoją historią. Szkoda. Byłoby się czym
pochwalić - oni jako owi Dawidowie wśród Goliatów, często ich
strategia jest bardzo ciekawa, zwłaszcza dla nas, maluczkich. Możemy
się nawet z nimi trochę utożsamiać. Podgryzać Goliata, to motto
firm niezależnych.
HISTORIK BEKGRAŁND
Sigma zadziałała zraźnie i prężnie-
po tym jak na rynku pojawiła się Minolta 7000, pierwszy udany
aparat z AF i okazała się sukcesem- już w rok później w 1986 r.
zadebiutowały Sigmy z mocowaniem minoltowskim. Nalezy tu zauważyć
że było to NA ROK PRZED wypuszczeniem pierwszego aparatu i
obiektywów AF Canona (o pierwszym Canonie EOS 650 napisałem tutaj:
http://fotodinoza.blogspot.com/#!/2014/01/eos-650-pradziadek-spozniony-test-tylko.html ).
Jeszcze za czasów manualnych Sigma
wypracowała swoje sposoby podgryzania i wskakiwania w luki i nisze,
podbierania klientów (tutaj wcześniejsza, skrótowa historia Sigmy
w moim wydaniu: http://fotodinoza.blogspot.com/#!/2014/01/sigma-kundel-czempion.html ), ale przejście większości dużych graczy
na autofokus paradoksalnie
wzmocniło pozycję do uderzenia.
Otóż po pierwsze - za czasów
analogowych wszyscy producenci First Party, a w szczególności Nikon, rozwinęli maksymalnie szerokie gamy obiektywów do lustrzanek. Można
było nabyć WSZYSTKO. Wszystko co dało się wyprodukować. Była to
tylko kwestia ceny. Kto dysponował kwotą kilkudziesięciu tys. DM (Deutsche
Mark, tak tak, była kiedyś taka szacowna waluta!) mógł fundnąć
sobie zarówno rybie oko 6mm, o kącie widzenia 220°
(a więc widzące DO TYŁU!), albo zainwestować tę kwotę w
obiektyw 2000mm, o wadze 17,5 kg, służący chyba tylko Strażnikowi
Teksasu do strzeżenia Teksasu podczas urlopu w Alabamie.
Otóż
po drugie- póki ustawiano ostrość manualnie, projektowanie i
produkcja obiektywów nie była dziedziną tajemną. Dawali radę
nawet komuniści z ZSRR, a na rynku było multum producentów z
wszelkich półek jakościowych i cenowych. Wymieńmy tu tylko kilku
tych, których rewolucja autofokus zmiotła z głównej sceny: Porst,
Revuenon, Beroflex, Ricoh, Fuji (Fujinon),Pentacon, Zeiss Jena,
Osawa, Makinon, Hoya, Tokura, Optomax. I sporo innych. Niektórzy
zmienili branżę, lub związali się z innymi producentami (Ricoh-
aparaty kompaktowe, kopiarki, Hoya- filtry fotograficzne w koncernie
Cosina). W każdym bądź razie chętnych do inwestycji w elektronikę
obiektywową nie było tak wielu.
W
pierwszych latach po autofokusowym przełomie sytuacja zmieniła się
diametralnie- nastąpiła chwilowa posucha obiektywów autofokus.
Największa u Canona i nieco mniejsza u Minolty, bo firmy te
zmieniły mocowanie bagnetowe i stare obiektywy tych firm nie
pasowały do nowych aparatów. Nowa gama firmowych autofokusów
powstawała stopniowo i była z początku skromna. Marketingowcy z
dużych firm do końca nie ufali że nowy wynalazek będzie sukcesem.
Niektórzy pewnie mieli nadzieję że ta choroba minie. Oto gama
pierwszych obiektywów AF Canona i Minolty:
Obiektywy
Minolty wypuszczone jako
pierwsze
w1985r:
24mm
f/2,8
28mm
f/2,8
50mm
f/1,7
50mm
f/1,4
50mm
f/2,8 macro (1:1)
135
mm f/2,8
300mm
f/2,8 Apo
28-85mm
f/3,5-4,5
28-135mm
f/4- 4,5
35-70mm
f/4
35-105mm
f/3,5-4,5
70-210mm
f/4
Obiektywy
Canona wypuszczone jako pierwsze w 1987r:
50/1,8
35-105/
3,5-4,5
35-70/
3,5-4,5
100-300/5,6
w
drugiej partii w 1987r.:
15/2,8
fisheye
28/2,8
50/2,5
Macro+ Life size converter
135/2,8
sf
300/2,8l
28-70/
3,5-4,5
70-210/4
100-300/5,6L
Do roku
1991-go powstało w sumie około 35 obiektywów minoltowskich i
canonowskich i ich gama wyglądała tak:
Minolta:
stałoogniskowe:
16
f/2,8 fisheye
24mm
f/2,8
28mm
f/2,8
28
f/2
35
f/1,4
50mm
f/1,7
50mm
f/1,4
50mm
f/2,8 macro (1:1)
50mm/3,5
macro
85
f/1,4
100
f/2,8 macro
100
f/2,8 Softfocus
135
mm f/2,8
135mm
f/2,8 Softfocus
200
f/2,8
200
f/4 Apo G
300mm
f/2,8 Apo
500
f/8 mirror
600
f/4
zoomy:
28-70/2,8
G
28-85mm
f/3,5-4,5
28-80mmf/4-
5,6
28-105
/3,5-4,5
28-135mm
f/4- 4,5
35-70mm
f/4
35-70/
3,5-4,5
35-80
f/4-5,6
35-105mm
f/3,5-4,5
35-200/4,5-5,6
Macro
70-210mm
f/4
75-300
f/4,5-5,6
100-200
f/4,5
100-300
f/4,5-5,6
80-200
f/2,8
80-200
f/4,5-5,6
|
Canon:
stałoogniskowe
14/2,8 L
15/2,8
fisheye
24/2,8
35/2
35/1,4L
28/2,8
50/1,8
50/2,5
Macro+ Life size converter
50/1,0L
85/1,2L
100/2,8
macro
100/2,0
135/2,8
soft focus
200/2,8
L
300/2,8L
300/4
L
400/2,8
L
600/4L
zoomy:
20-35/
2,8L
28-80/
2,8-4 L
28-80/
3,5-5,6
28-70/
3,5-4,5
35-70/
3,5-4,5
35-80/
4-5,6 PZ
35-105/
3,5-4,5
35/105/4,5-5,6
35-135/
3,5- 4,5
35-135/
4-5,6
50-200/
3,5-4,5L
70-210/
4
70-210/
3,5-4,5 USM
75-300/
4- 5,6
80-200/
2,8L
80-200/
4,5-5,6
100-300/
5,6L
100-300/
5,6
100-200/ 4,5 A |
Uwaga:
Powyższa lista jest uproszczona i w
wypadku Minolty może być niepełna. Niektóre obiektywy występowały
w kilku wersjach, niektóre wypadły z gamy do 1991 roku i zostały
zastąpione przez inne, wymienione w tabeli modele.
Na listach tych widnieje sporo
obiektywów legend (na ogół bardzo drogich w chwili powstawania),
na przykład Canon 50/1,0 L, najjaśniejszy do dzisiaj obiektyw
autofocus, jak pisano: „brighter then the human eye”, albo jedyny
do dzisiaj obiektyw lustrzany z autofokusem 500 f/8 Mirror Minolty
(b. mały, ale ciemny).
Czy czegoś na tych listach brakuje? Na
pierwszy rzut oka niczego. Ale gdy podrążyć:
- z wyjątkiem rybich oczek (15 i 16
mm) wśród stałoogniskowych jest tylko jeden superszeroki i
superdrogi 14/2,8 L , a oprócz niego nie ma żadnego obiektywu
szerszego niż 24mm. Co lepsza- Minolta do roku 2000 (czyli przez 15
lat!) nie miała żadnego obiektywu stałoogniskowego szerszego niż
20mm!
-z wyjątkiem bardzo drogiego,
profesjonalnego 20-30/ 2,8 L Canona, nie ma w tych ofertach zoomów
szerszych niż 28mm!
- u Minolty jest dziura w ofercie,
pomiędzy ogniskową 300 a 600mm, słabo wypełniona tylko
wspomnianym, ciemnym, lustrzanym 500/ 8 Mirror. Minolta czekała z
tym aż do 1997 roku.
- wszystkie obiektywy stałoogniskowe
poniżej 35mm, za wyjątkiem jedynej Minolty 28 f/2,0 mają jasność
nie większą niż f/2,8.
To tylko cztero- pięcio-letni wycinek
z historii Canona i Minolty. Sytuacja zmieniała się dalej
dynamicznie i w kolejnych latach dziury zostawały zapełniane
obiektywami firmowymi. Jednak przez pierwsze lata firmy niezależne
miały pole do popisu żeby przyciągnąć klientów, nie tylko
oferując tańsze zamienniki firmówek, ale także produkując to,
czego w gamie First Party brakowało.
Sigma prowadziła od początku
autofokusowej ofensywy kilkutorową politykę:
- Tańsze zamienniki firmowych obiektywów np. pierwsze autofokusy Sigmy 75-300/ 4- 5,6 i 35-135/4- 5,6 z roku 1986-go.
- Obiektywy o parametrach lepszych od firmówek, sprzedawane niewiele drożej- tutaj można podać za przykład popularne 28-70/ 2,8-4 (1995), oraz późniejsze 17-35/ 2,8-4 , nie mające odpowiedników jasności wśród oferty First Party.
- Obiektywy wypełniające różne dziury w ofertach głównych graczy- te wydają się najciekawsze.
SMACZNE KĄSKI
Z gamy sigmówek najbardziej kuszące
wydają się szerokokątne, które atakowały dużych graczy od
podbrzusza. Sigma do dzisiaj jest producentem, który raz na rok - dwa
bije rekordy szerokokątności, albo rekordy jasności w tej
dziedzinie. Drugi zestaw kuszący stanowią obiektywy makro - o
podobnych parametrach jak firmówki First Party, ale tańsze i wcale
nie gorsze. Trzeci zestaw- długie teleobiektywy. Początki były
takie:
Najpierwej ukazał się wieloletni hit:
Pisałem już o jego wersji manualnej-
nie miał bardzo przebojowych parametrów, ale miał dużo zalet. Po
pierwsze był „marzeniem bizmesmena” dla każdego zaawansowanego
amatora- był szerszy niż jakikolwiek zoom firmowy, był dobrej
jakości i solidnej konstrukcji i był wyraźnie tańszy od 24-rek
First Party. Sądząc po jego licznym pojawianiu się na portalach
aukcyjnych był w latach produkcji najczęściej sprzedawaną stałką
Sigmy. Był nieco udawanym makro, dającym odwzorowanie 1:4, i
możliwość wyostrzenia celu od dystansu 14 cm przed przednią
soczewką.
A tutaj nasz test tego obiektywu: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/07/kingsajz-dla-kazdego-populares-uber.html
A tutaj nasz test tego obiektywu: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/07/kingsajz-dla-kazdego-populares-uber.html
Później ukazał się pierwszy
rekordowiec Sigmy- najszerszy zoom autofokus na rynku:
AF 21-35/ 3,5- 4,2, wyprzedził on
wszystkie superszerokie zoomy Minolty, a porównywalne światłem
Nikony i Canony 20-35/ 3,5-4,5 o 3 lata. Z początku konkurował z
nim jedynie jaśniejszy i pięciokrotnie droższy Canon 20-35/2,8
serii L. AF 21-35/ 3,5-4,2 miała skomplikowany układ optyczny i
mechanizm tzw. floating focus, czyli jednoczesny ruch kilku grup
soczewek. Frontowa soczewka nie obracała się przy tym, co pozwalało
stosować ładną, tulipanową osłonę przeciwsłoneczną i filtry
polaryzacyjne. Sigma 21-35 była tym obiektywem, który sprowadzał
ekstremalnie szerokie kąty pod strzechy przeciętnych użytkowników.
Tutaj test tego szkła na Fotodinozie: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/10/sigma-af-21-3535-45-slepa-miosc-slepego.html
Tutaj test tego szkła na Fotodinozie: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/10/sigma-af-21-3535-45-slepa-miosc-slepego.html
Potem nastąpił atak makro,
wystawiający do boju odpowiedniki firmowych szkieł, ale z
zastosowaniem małych nad nimi przewag- przede wszystkim ceny i
możliwości zbliżenia do obiektu: AF 50/2,8 Macro i AF 90/2,8
Macro.
50-tka była pierwszą wersją
obiektywu produkowanego do dzisiaj- do dzisiaj o tej samej konstrukcji
optycznej, ze zmienianą jedynie mechaniką i obudową. W porównaniu
z Canonem 50 Macro dawała odwzorowanie 1:1 bez użycia żadnych
konwerterów. To był bardzo dobry obiektyw, ostry od pełnego
otworu, o którym jeszcze napiszemy na Fotodinozie.
AF 90/2,8 Macro była produkowana
stosunkowo krótko, zastąpiona przez 105/2,8 macro.
A w 1991 roku wypuszczono następną
rekordówkę, godną podziwu Sigmę AF 28/1,8 High Speed Wide
Aspherical. Był to najjaśniejszy sprzęt o tej ogniskowej i tytuł
ten utrzymał przez kilka lat, miał skomplikowaną konstrukcję z
użyciem soczewki asferycznej. Był to pierwszy z długiej linii
obiektywów szerokokątnych Sigmy z doskonałym światłem f/1,8,
jakich nie produkowała żadna inna firma. Test tego obiektywiku
zrobiłem tutaj:
W tym samym roku nastąpiło
wypuszczenie z klatki sigmowskiej bestii mającej walczyć z
mainstrimem- wersja autofokus znanego manualnego szkła AF 14mm
f/3,5. Był to wielce konkurencyjny ruch. Otóż jedyna w tym czasie
14-stka autofokus Canona była (i do dzisiaj jest) obiektywem o
olbrzymiej cenie, jako jasna i profesjonalnie zrobiona seria L (jak
Luxury). Tak samo było u Nikona, a Minolta w swojej historii nie
dorobiła się NIGDY takiego obiektywu. Sigmowska 14-tka była pół
przesłony ciemniejsza, ale (o ile się nie mylę) o połowę tańsza.
Proszę pókadź jeźlikto hcepo rady (cytat) że pół przesłony
przy tak szerokim kącie to tyle co nic. Był to więc sprzęt
niewiele słabszy, ale wiele tańszy.
Zrobimy tu mały anachronizm w stosunku
do 1991 roku i wspomnimy o kolejnym szkle z tego gatunku- Sigmie
AF18/3,5 Zen- dwa lata późniejszym. To znów obiektyw o
umiarkowanej jasności, za to bardzo szerokokątny. Dla minoltowców
i canonowców stanowił jednyną możliwość stosowania ogniskowej
szerszej niż 20mm w cenie rozsądnej. O tym obiektywie też jeszcze
będzie na Fotodinozie.
( o tu właśnie przetestowaliśmy go: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/04/samuraj-z-absencja-miecza-sigma-af-1835.html )
( o tu właśnie przetestowaliśmy go: http://fotodinoza.blogspot.com/2014/04/samuraj-z-absencja-miecza-sigma-af-1835.html )
Tutaj wydobyta z brytyjskiego "Photo Technique" notka o cenach 18-tki (działo się to tuż przed zakończeniem jej produkcji w 1996 roku, co enigmatycznie określono jako "limited period"):
Teraz „serdecznie witamy nowe smaczne
kąski” (cytat), w postaci teleobiektywów. Oferowano
jeszcze przed 1990 rokiem, więc były doskonałym uzupełnieniem
oferty Minolty i sporą konkurencją dla Canona i Nikona- zacznijmy
od Baha (zatoka taka) i na początek coś co nie występowało w
ofercie First Party nigdy:
AF 800/ 5,6 APO i AF 1000/ 8 APO
(po lewej 500/7,2 APO- o nim nieco niżej) |
Najdłuższe dostępne w sklepach
obiektywy autofokus głównych graczy, to do dzisiaj- 600mm. Co
prawda Canon produkował swojego 1200mm, ale po pierwsze nikt go
nigdy nie widział, bo po drugie- kosztował pół tony dolarów i
był na zamówienie.
Sigma, jako jedyna oferowała przez
długie lata 800mm i (krótko) 1000mm, w wersjach z soczewkami
apochromatycznymi.
Następne ciekawostki tele, to ładnie
wpisujące się w rynek:
AF 500/ 4,5 APO- o 1/2 działki
przesłony ciemniejszy niż markowe firmówki- to była kusząca
propozycja, zwłaszcza że kosztująca blisko połowę mniej niż
one. Światłosiła f/4,5 jest w ogóle bardzo „marketingowa”- na
papierze wygląda „prawie jak” dość jasne f/4, parę razy
później Sigma projektowała obiektywy o takim świetle, co wzmagało
wzrost słupków sprzedaży (przykład dzisiejszy- Sigma DC 18-50/
2,8-4,5- parametry podniecające na papierze- w realu już nie tak
pięknie, ale skończmy tą dygresję)
Oraz AF 400/5,6 i AF 500/7,2 APO –
ciemnizny, w których jasność poświęcono na rzecz niewielkich
rozmiarów i niskiej ceny- obydwa były najmniejszymi obiektywami na
rynku.
Trzysetka f/2,8 APO była powtórzeniem parametrów obiektywów firmowych, ale kosztowała 2/3 ich ceny.
Nie oznacza to że teleobiektywy Sigmy były TANIE. One były drogie, ale kosztowały znacznie mniej niż BARDZO DROGIE obiektywy First Party.
Polityka dużych graczy, na szczęście dla Sigmy, była, i jest do dzisiaj taka, by mocno rozdzielać linie przeciętnych produktów amatorskich od atrakcyjnych profesjonalnych. Najtańszego standardowego zooma można było kupić za około 500,- zł (Canon 28-80/ 3,5-5,6), zooma o parametrach ze średniej, ale nie powalającej jakościowo półki za ok. 1300,- zł (Canon 28-105/ 3,5- 4,5), a doskonałego zooma profesjonalnego za niebosiężną kwotę 4500,- zł (28-80/2,8-4L). Pomiędzy 1300,- a 4500,- zieje jednakowoż cenowa dziura, którą producenci Third Party zatykali swoją ofertą.
GORZKIE PIGUŁKI DNIA DZISIEJSZEGO
Fotodinoza ostrzega: Ministerstwo
Zdrowia albo Opieki Społecznej- wybór należy do Ciebie! (cytat- Krzysztof Gol) Niestety
wszystkie te piękne powyższe sprzęty działają z cyfrowymi
Canonami wyłącznie na maksymalnie otwartej przesłonie! Podobno nie
dotyczy to Canonów D30 i D60 (uwaga: NIE 30D i 60D, kolejnośc
cyferek istotna!). Obiektywy Sigmy zachowują się jednak grzecznie i
przyjemnie na aparatach analogowych wyłączywszy modele produkowane
od 2001 roku: 300v, 300x, 3000v, 30v/33v.
Minoltowcy, czyli dzisiejsza Sony Alfa
nie mają, o ile wiem, żadnych takich problemów.
Nikoniarze muszą tylko brać pod uwagę
obecność lub nieobecność silników autofokusa w swoich aparatach,
zupełnie tak jak ze starymi obiektywami Nikona (zawsze to była dla
mnie czarna magia).
Uprzejmie nie biorę odpowiedzialności
za wszelkie straty moralne i finansowe, spowodowane powyższymi
ostrzeżeniami, pisałem je w dobrej wierze, ale moja wiedza jest na
pewno niepełna. Szanowny Fotografie! Przed zakupem przestestuj!
Działaniem starych Sigm z Canonami
zajmiemy się w najbliższym lub trochę dalszym czasie na
Fotodinozie. A w ogóle to czym my się tu nie zajmiemy! Stej tjuned.
Fabrykant
dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty
P.S. Dopisek po czterech latach - stare Sigmy można już rechipować, przystosowując do pełnej współpracy z Canonem.
Fajnie się czyta, będę zaglądał!
OdpowiedzUsuńO jedno zapytam: czy po 90 macro Sigma miała coś takiego jak 100 macro? Bo mi się wydaje że od razu 105. Ale może coś mi umknęło... A katalogi głęboko w szafie....
pzdrw
Zgadza się, oczywiście: 105 Macro, a nie 100. Errata: Winno być:105/2,8 Macro. Dzięki za zwrócenie uwagi.
OdpowiedzUsuń