piątek, 15 grudnia 2017

Elettrica Italiana vol. 2. Trullo.


Alberobello

Z Wikipedii: „Pochodzenie i wiek tych budynków są NIEWYJAŚNIONE. Nigdzie indziej w całej Europie tego typu budynki nie są spotykane. Jest o tyle dziwne, że w klimacie śródziemnomorskim charakterystycznym przecież nie tylko dla tego niewielkiego obszaru południowych Włoch mają takie właściwości, iż dają pożądane ciepło zimą i chłód latem. Nieznane jest również znaczenie niektórych kamiennych symboli będących zakończeniem części dachów, większość z nich jest zwieńczona krzyżem. Także na niektórych dachach budynków namalowane są znaki hieroglificzne o NIEWIADOMYM ZNACZENIU.” (podkreślenia moje).

Wyobrażacie to sobie?
Pół Apulii jest zastawione obiektami spadłymi z kosmosu, co do których nie wiadomo skąd się wzięły! To znaczy- wiadomo kto je zbudował- tutejsi chłopi i pasterze, ale nie wiadomo Dlaczego i Kto Ich Namówił.
Jedna z teorii mówi że były to włoskie odmiany Domów Drzymały- król Aragonii, Sycylii, Sardynii i Korsyki niejaki Ferdynand I Aragoński zakazał Apuliańczykom budowy stałych domostw, z intencją że w razie potrzeby przesiedli się ich w pięć minut gdzie indziej. Trullo, zbudowane z surowego kamienia bez zaprawy nadawało się do obejścia tego przepisu doskonale- w razie czego się je częściowo rozbierało, a gdy milicjanci odjechali już swoim Dużym Fiatem- znowu się je składało. Praktyczne. I ponadczasowe.



To w XV wieku było. Z tym że przeczą tej teorii szacunki, że najstarsze stojące do dziś trulli pochodzą z XIII wieku. Znaczy się jakoś inaczej to było. Niektórzy mówią że to przez podatki. I że trulli pełniły taką samą rolę jak w krajach arabskich druty zbrojeniowe wystające z parterowych domków- udawały że nie są skończonymi budynkami.

Niektórzy mówią, że trullo jest formą wziętą jeszcze sprzed naszej ery. Że to budowla z pochodzenia megalityczna. W sumie to dokładnie na taką ona wygląda.
Trulli są na ogół dwóch rodzajów- na planie koła, z ewentualnymi wykusikami- to typ wiejski, stojący zwykle samotnie na środku nicości w otoczeniu oliwek i białych murków z kamienia, albo na planie prostokąta- nadający się do ustawienia w rządek- takie Trulli budowano w miasteczkach środkowej Apulii.






Nie wiadomo skąd się wzięło trullo. Ale wiadomo, że w obrębie miasta Alberobello stoi około 1500 sztuk takich domeczków. To, trzeba powiedzieć sobie szczerze, robi wrażenie.
Nie tylko na mnie, ale i na dzikim tłumie turystów, którzy- teoretycznie- dawno już po sezonie oblegają Alberobello i tłoczą się na wąskich uliczkach. Nie wyobrażam sobie co się tu dzieje w sierpniu- najprawdopodobniej następuje stan jakiego doznają po życiu marokańskie sardynki.


Alberobello

Alberobello

Znaki hieroglificzne na dachach- występują. Znowu sprzeczne interpretacje- albo są to znaki rodowe tych którzy w owych trulli mieszkali, albo są to znaki mające zapewnić szczęście budynkom- zupełnie jak na Karolewie w Łodzi- LINK. Sprzedają liczne widokówki z tymi znakami, nie wiadomo czy dobrze zinterpretowanymi.
Trulli w Alberobello są późne- XVII i XVIII wieczne, chociaż nie można powiedzieć że najpóźniejsze. Najpóźniejsze to są te dzisiejsze, nadal stawiane z żelbetu i udające retro i tradycję pod niektórymi hotelami i pensjonatami.
Zastawiają całe stare miasto, spływając ze wzgórza krętymi uliczkami jak rzędy czapeczek krasnoludków. Jest w nich wszystko co jest zawsze na starym mieście- sklepy, kafejki, małe zakładziki rzemieślnicze, ale i mieszkania. Wszystko jakby w skali 1 do 2 w porównaniu ze zwyczajnym miastem- ciasne i malutkie. Jakby dla zabawy.


Alberobello

Alberobello

Alberobello

Mówią, że trullo jest świetne jak na włoski klimat- chłodne w lecie, ciepłe w zimie. Jednak jak posłucha się niektórych, którzy w trullo mieszkali to naprawdę jest jednak trochę inaczej- są one doskonale chłodne w lecie i doskonale zimne w zimie.
Nie omieszkało się odwiedzić paru trullo. Jest to tak łatwe jakby odwiedzenie paru banków w Szwajcarii, paru alkoholików w Rosji, albo paru agentów Stasi w NRD.
Nie wiecie co to było NRD? To co wy tu robicie?




Albero. Bello.


Jacy są ci południowi Włosi? Ci potomkowie Messapiów przez Rzym podbitych?
Szeleszczą.
Na stacji benzynowej dwóch panów rozmawiało przy mnie głośno lejąc paliwo do auta. Nie zrozumiałem ani jednego słowa z ich dictum. Ani jedniusieńkiego, nawet „si” i „no”. To nie było po włosku.
Nieduzi.

Więc nim spojrzysz na panów, ty się najpierw zastanów
I od wzrostu po prostu zacznijże.
Nadmiar mięśni i kości
Czyż nie spłyci miłości?
Czy do chuci
Uczuć ci
Nie zniży?
Odrobina mężczyzny na co dzień
Mały męski akcencik czy ton.
Odrobina mężczyzny na co dzień
Od przesytu ochroni złych stron.
Przenocujesz w niedużej go wnęce –
Dniem on w biurze będzie tkwił.
Odrobina mężczyzny, nic więcej,
którą strzepniesz - gdy znudzi - jak pył.
                   Jeremi Przybora

Nie spotkasz Sporych u Messapiów.


Superstrada z Lecce w kierunku na północ mija Brindisi. My też je minęliśmy, przypominając sobie jak to stąd właśnie latały Liberatory na pomoc Powstaniu Warszawskiemu. Google mapa podaje jak to daleko- 2207 kilometrów. I pomyśleć że jeszcze trzeba było jakoś wrócić. Dzielne chłopaki byli!
My jednak wysuwamy podwozie i lądujemy w Ostuni. Widać je z daleka zza stuletnich oliwek. Potem człowiek się zbliża, zbliża i zbliża, a szczęka mu opada, opada i opada. A jak jest już w samym środku to już ani ręką ani nogą z zachwytu.

Ostuni


Założono je za Messapiów, kilkaset lat przed naszą erą, ale niestety niejaki Hannibal zrównał je z ziemią w okoliach dwustu lat przed Chrystusem. Potem odbudowali je Grecy- stąd i jego nazwa- Astu néon znaczy się Nowe Miasto. Potem różne dzieje się działy, jak to zwykle z miastami w okolicach Morza Śródziemnego. Największy rozkwit nastąpił za renesansu, z którego pochodzi większość monumentów wstawionych w białe miasto jak rodzynki w ciasto. A kto tam w okolicy hasał po renesansie? Bona Sforza! Znamy taką. Kiedy Bona wychodziła za mąż za Zygmunta Starego Ostuni było jej majątkiem, który otrzymała w spadku.
Znaczy się nasze było, panie mecenasie!

Ostuni

Ostuni

Ostuni

Bona, znana z dobrej ręki do rządzenia i robienia interesów, oraz starannie wykształcona wzmocniła jeszcze miasto i jego pozycję na mapie Włoch. Wcześniejsi właściciele wspomagali tu rozwój nauki i kultury, Bona Sforza kontynuowała tę strategię, a dodatkowo sfinansowała rozbudowę murów miejskich o kilka dodatkowych wież, przeciwko ewentualnym Turkom, którzy zamierzali w owych czasach sturczyć co tylko się da.


Ostuni

Ostuni zamieszkiwały najbogatsze szlacheckie rody, miasto rosło w siłę a ludziom żyło się dostatniej.
To dzisiaj widać. Tu jest po prostu jak w bajce.
Nie będziemy gadać niepotrzebnych rzeczy (cytat), tylko pokażemy parę zdjęć.

Ostuni

Ostuni

Ostuni

A teraz coś zupełnie innego kolibru.

Ostuni

Ostuni

Ostuni jest jak lody z włoskiej lodziarni, jak ciasto tiramisu. Wyborne. I białe. Niestety nie mogłem się powstrzymać od naciskania spustu migawki. To było silniejsze ode mnie. Bogu i inzynierom Sigmy zresztą dziękujmy za obiektyw 14 milimetrów, bez niego Ostuni z uliczkami szerokości już nie Fiata 500, ale szczupłego osła (jak wiecie osły są raczej wertykalne) byłoby nie do sfotografowania.
Środkiem mechanicznej lokomocji są w Ostuni trzykołowe Piaggio (także w turystycznej wersji „tuktuk” i przyziemnej- śmieciarka), oraz elektryczne Renault Twizzy, w których pasażer siedzi rzędem za kierowcą- wykorzystywane przez hotele i restauracyjki. Bo tu jednak turystycznie. Szczęściem byliśmy po sezonie, kiedy to miasto zapada powoli w sen zimowy. Ale mieszka tu podobno taka ilość Brytyjczyków, że okolice Ostuni zwane są „Salentoshire”.

Ostuni



Ostuni

Ostuni

Ostuni


Ostuni

Ostuni

Ostuni

Ostuni. #Boskietosalento

Ostuni

#BoskieOstuni

Ostuni


Ostuni

Cmentarz w Ostuni

Bona Sforza, białe zaułki, dalekosiężne widoki i renesans najwyższej próby z piaskowca.
Wiecie co? Doszedłem w Ostuni do pewnych wniosków. Niech sobie ten Wizzair sam leci do tych Katowic.
Ja tu zostają. Tu będę żył i się rozmnażał.


Fabrykant.

P.S. I


Pierwsze zdjęcie na włoskiej ziemi, po przebudzeniu na pierwszej kwaterze- z okna.

Salento

Ostatnie zdjęcie na włoskiej ziemi- Lotnisko Jana Pawła II w Bari.
 
Jeżeli się podobało - byłbym bardzo wdzięczny za wszelkie udostępnienia.
Dzięki!
 

P.S. II
Pierwsza część Elettrica Italiana jest tutaj- LINK

P.S. III
Kolejne doświadczenia zbierane w kolejnych tanich lotach dają następujące wnioski, które przydadzą się tym co latają tylko z bagażem podręcznym, oraz wężem (w kieszeni):

Nie wolno latać Wizzairem z Katowic. Dlaczego? Straszni służbiści! Po pierwsze Katowice to baza Wizzaira na Polskę. Po drugie samoloty odlatują tu mniej więcej cztery dziennie, więc wszystkim się nudzi. Zatem mają czas i dokładnie zmierzą i zważą twój bagaż. A jak przekracza wymiary to natychmiast płać pan!

Natychmiast płać pan!
Czasu nie trać pan
Uszy pan stul pan
I szybko bul pan!
         Andrzej Waligórski

Można się tylko pocieszać że od końca października 2017 Wizzair wreszcie zwiększa swój idiotyczny maluńki bagaż podręczny do standardowego rozmiaru 55x40x25cm.

Należy pakować swój bagaż w miękkie i niekształtne torby/ worki lub plecaki- takich nie za bardzo się palą sprawdzać, bo wiadomo że da się je ugnieść- wg Pierwszej Zasady Wójcika- „jeżeli do autobusu wejdzie n pasażerów- to wejdzie n+1”.

Informacja z pierwszej ręki od pracownika bagażowni Wizzaira- „z kierunków brytyjskich mamy problem, bo tam nikt nigdy nie sprawdza rozmiarów bagażu podręcznego”. Nie słyszałem także aby Włosi przejawiali kiedykolwiek jakiekolwiek oznaki służbistości.

P.S. IV
Na Automobilowni mój wpis gościnny - recenzja książki dla motomaniaków "Ewangelia wg. Grubasa" - LINK


5 komentarzy:

  1. Tyle lat udaję się do Włoch ale dopiero Fabrykanta Otworzył mi oczy na Apulię. Już tam leccę, może jakimś Czarowniczym Powietrzem bawarskim.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle lat udaję się do Włoch ale dopiero Fabrykanta Otworzył mi oczy na Apulię. Już tam leccę, może jakimś Czarowniczym Powietrzem bawarskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam Czarowniczego Powietrza bawarskiego. Co to za hanza- luft?

      Usuń
    2. Hex Bayer Luft. A może Bayer Full? Też chętnie tam zajrzę. A to to innego kolibru, to nie kolibru. Kolibru nie żyjo w Europu. Daaawno temu też się ucieszyłem gdy zobaczyłem takiego kolibru w Asyżu, ale mnie jakiś fachowiec ostudził. To fruczak gołąbek. Nie żebym pamiętał. Sprawdzić musiałem.

      Usuń
    3. Jak to???? To fruczak nie koliber?! Znowu jakieś podróby!!!

      Usuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.