piątek, 17 kwietnia 2015

Kupić nie kupić- potarmosić warto.

- Krasiwaja pogoda!

- Eee, ja nie taka krasiwa, ale pogadać mogę.



"Czterej Pancerni" Janusz P. (niesławnej pamięci)



Kupić to niekoniecznie. Ale potarmosić można. Są różne ładne sprzęty do kupienia na aukcjach. Ślinka czasami cieknie, no ale jednak człowiek musi się hamować i za portfel trzymać. Ja nie kupię. Ale pogadać mogę.

Pogadam pogadam, zareklamuję, ukradnę zdjęcie z aukcji w ramach kontrybucji. Po to żeby mój wpis nie okazał się bez sensu po tym jak aukcje znikną. Jakby kto z właścicieli zdjęć miał pretensje- proszę dać znać- zdjęcie i link zostaną natychmiast usunięte.

Tak sobie tylko troszkę potarmoszę. Takie gawędy z mchu i paproci.
1.






Akuratnie wystawiana jest na Allegro ta Sigma AF 24/2,8, której test zrobiło się swego czasu- tutaj. Cena nie jest zbyt niska, niestety, aczkolwiek egzemplarz ten ma coś co widzę po raz pierwszy- mianowicie osłonę przeciwsłoneczną w kształcie uroczego tulipanka mocowaną, bodajże na uchwyty sprężynowe niczym dekielek.

Całkiem to jest zraźne szkiełko. Dobre na pełnym otworze (choć nie na poziomie "super") i z dobrym zbliżeniem- można udawać makro. Nie będzie co prawda współpracować inaczej niż na pełnej przesłonie z najnowszymi cyfrówkami Canona, ani z najmłodszymi analogami (typu 300v), ale za to będzie z każdym starszym analogiem i cyfrowymi Canonem D30 i D60 (nie mylić z30D i 60D) robić ładne, ostre zdjęcia na wszystkich przesłonach i współpracować bez problemu.



Zwierzę się też jak zwierzę, że ostatnie imprezy fotoreportażowe także strzelałem ową 24/2,8 podłączoną do pełnoklatkowego 6D- jadąc wyłącznie na pełnym otworze. Z wielką satysfakcją podłączyłem nówkę ze starówką 20- letnią i jest to bardzo przyjemne połączenie- obiektyw trafia tam gdzie trzeba i daje ładne obrazki. Nie będzie to sprzęt do wszystkiego- czasem wypadałoby przymknąć przesłonę, ale na imprezach dyskotekowych w ciemnościach- niekoniecznie. 
Także ten... rzecz nadaje się szczególnie dla analogowców, a dla cyfrowych pełnoklatkowców do zastosowań jaskiniowych. Znaczy tam gdzie ciemno i gdzie i tak przesłonę trzeba otworzyć. No i tam gdzie nie trzeba być cicho- bo Sigma 24/2,8 nie jest pod względem dźwięku zbyt grzeczna. 
 Do jakiego samochodu by ją porównać, dla zobrazowania? Hm. Do Hondy Civic CRX. Ale nie tej co myślicie. Do pierwszej serii.
Czy mam to skomentować? Proszę bardzo. Niegdyś popularny, ciekawy, sportowy, mały hot- hatch/ coupe. Trochę już wiekowy i ma niewielu entuzjastów. Ci którzy już są entuzjastami- chwalą.I pomyślcie tylko- 125 koni przy 800 kilogramach...


2.



Dłuższy czas na Allegrze wisi także Sigma 18-35/3,5-4,5.
Kojarzy mi się z następującym autem:
Znowu muszę coś skomentować? Proszę bardzo: Ciekawe, niegdyś wyjątkowe, ale dziś owiane nimbem pewnych kłopotów. Coś dla zapaleńców. Nie dla profanów.
Niektórzy z czytelników Fotodinozy mogą mieć do niego niejaki sentyment. Jeździły takie po świecie. A my w środku (na tylnym siedzeniu).

Dla cyfrówkowców APS-C 18-35/3,5-4,5 to nie jest wielki cymes, całkiem podobny do obiektywu kit'owego, ale dla pełnoklatkowych filmowców analogowych- owszem. Nawet dla tych pełnoklatkowych cyfrówkowców jest to kąsek łasy. Superszeroki sprzęcior, który swego czasu był najszerszym zoomem szerokokątnym świata. A było to w roku 1996. Sprzedawany egzemplarz pochodzi jednak z czasów nieco nowszych- znakiem jest złoty napis Aspherical na pobocznicach. (Opisało się w teście jego poprzednika- Sigmę21-35/3,5-4,5). 
Obiektyw ten ma tę świetną zaletę, że nie jest specjalnie jasny. Paradoksik taki- zwykle wszyscy się cieszą jak obiektyw jest jasny, ale nie w wypadku, gdy można go używać z cyfrówką Canona wyłącznie na otwartej przesłonie. Jeżeli nie posiadacie D30 lub D60- właśnie tak będzie. Sigma ma umiarkowaną jasność i dzięki temu sporą użyteczność na pełnym otworze- nawet do krajobrazów, gdy odpowiednio ustawimy ostrość- głębia ostrości na 18mm przy f/3,5 jest całkiem spora. 
Można się jednak przyczepić do wystawianej ceny, bo dorównuje cenie takiej np. Cosinie, Soligorowi, Vivitarowi 19-35/3,5-4,5 (testowanej przez Fotodinozę tutaj), która to Cosina w przeciwieństwie jednakże współpracuje z dowolnym aparatem Canona, na wszystkich przesłonach i nie robi awantur. Może jednak warto śledzić aukcje tej Sigmy- być może właściciel będzie skłonny do zniżek.

Należy tu uświadomić publiczności, że aparaty analogowe Canona, współpracujące z nią doskonale, swobodnie i bez fochów można kupić nawet za kilkanaście złotych na Allegro. Dla kogoś żądnego bez miary superszerokiego kadru jest to niezły pomysł, tylko będzie musiał zainwestować w filmy i wywołanie- dla niektórych użytkowników smartfonów może być to wyzwaniem. Ale jakże to oldskulowe i stylowe i czarowne. Tylko ta cena Sigmy trochę nieadekwatna, zwłaszcza że trwa właśnie wyścig do innej aukcji:

3.

Tamrona 17-35/2,8-4. Sporo osób się o niego bije i myślę że cena nie będzie niska. To potwierdza moją teorię, ujętą w artykule o Tamronach, że na rynku brakuje wyraźnie niedrogiego superszerokiego szkła do aparatów pełnoklatkowych. Producenci wypuszczają już tylko drogasy, zapominając że stare, używane aparaty pełnoklatkowe są już całkiem tanie i ich właściciele nie muszą być krezusami. Tamron zdecydowanie powinien wznowić produkcję takiego umiarkowanego szkła jakim był nieprodukowany już Tamron 17-35/2,8-4, a Sigma wskrzesić swój odpowiednik o tych parametrach. Myślę że szybciej jednak zrobią to za nich Chińczycy, bo oni tacy już są.

Sam Tamronik jest zacnym szkłem, o dobrej optyce, można się doczepiać ino do słabszych osiągów na brzegach pełnej klatki, napisało o tym Optyczne.pl w teście- tutaj.

Dużą zaletą (dziś rzadko spotykaną) jest bardzo przyjemna uniwersalność obiektywu, który nadaje się i do APS-C, gdzie stanowi atrakcję jako jasny obiektyw całkiem szeroko standardowy (o ile wiesz co mam na myśli, Puchatku), oraz jako superszeroki do pełnej klaty.

Tamronik, oczywiście, nie będzie robił fochów z żadnym Canonem, bo one się lubią, te firmy.
Jaki samochód przypomina ów Tamron? Już kiedyś się zwierzałem w Spisie Smacznych Nieprodukowanych Tamronów, że Tamron jako marka przypomina mi Opla. Ten Tamron 17-35, to byłby Opel Calibra. Tu będzie bez komentarza- każdy musi sam zgłębić swój, skomplikowany lub prosty, stosunek do Opla Calibry.



4.
Z drugiej strony długości ogniskowych leży sobie takaż na przykład Tokina AT-X 80-200/2,8:


I choć jest to sprzęt dość wiekowy, to oprócz wyraźnie słabszego kontrastu i nieco niższych osiągów na 200mm i wolniejszego autofokusa niż współczesne reporterskie tele- jest zacnym obiektywem, z metalu i szkła.
Jak miałbym porównywać go do samochodu- to byłby to Ford Capri 3.0. Komentarz? Porsche to to nie jest, ale charyzmę ma. Porządne żelazo. 

 I choć cena najtańszych 70-200/4L Canona jest dość niedaleko (o pjeńcet złoty wyżej- cytując klasyków reklamy)i choć Canony 70-200 mają cichutki i szybszy autofokus- tu jednak, w Tokinie, mamy o jedną działkę jaśniejszy sprzęcior, co nie brzmi tak ładnie jak to, że jest dwukrotnie jaśniejszy. Kto nie spodziewa się himalajów ostrości i szybkości- może o nim myśleć.
Chwilowo jest to najtańszy jasny autofokus w tym zakresie.



No chyba że weźmiemy jeszcze pod uwagę ten oto ciekawy oldskul:
5.


Canon EF 70-210/4- obiektyw z początków systemu Canon EOS, tj. z lat 1987-1990, całkiem poszukiwane szkiełko, ale jednak nie tej ostrości i nie tego kontrastu co późniejsza L-ka 70-200/4.

Ma za to tryb makro- pozwalający na zbliżenie trzeciego stopnia z obiektem fotografowanym, dając powiększenie 1:4,2 i ostrząc od 120 cm. W latach 80-tych było to wyczynem, w późniejszych czasach- weszło do kanonu.

A nawet do Canonu 70-200/4L. Ten ostatni też ostrzy od 120 cm, ale ma krótszą ogniskową, więc w efekcie pomniejsza słabiej.

Ten obiektyw należy do niemal całkowicie wymarłego gatunku obiektywów- pompek, w którym ogniskową zmienia się za pomocą ruchu posuwisto- zwrotnego. Znowu się Wam kojarzy, świntuchy. Ten sposób zoomowania ma swoje wady, w postaci zasysania i wydmuchiwania powietrza z wnętrza obiektywu, co zwiększa ryzyko zapylenia optyki, ale też nie znam szybszego sposobu na przejechanie zakresu od 70 do 210.
Oprócz tego obiektyw ten należy do innego wymarłego gatunku- rozsądnych jasnością, dobrych szkieł firmowych w niewysokiej cenie. Tego już dzisiaj prawie nie ma (Tego co pan chciał- to nie ma. Wódka może być?- cytat)

Do jakiego samochodu możnaby go porównać? Przychodzi mi na myśl Datsun 180 B SSS. Co? Nie słyszeliście o Datsunie 180B SSS? Proszę uprzejmie:

Czyż nie ciekawy? Czyż nie stylowy, choć nieco z minionej epoki? Czy ktokolwiek w ogóle go pamięta? A przecież w 1973 zajął 2-gie, 4-te i 12-te miejsce w East African Safari,a z samym Rauno Aaeeltonenem- 6 miejsce w 1974. Może powinien napisać o nim Autobezsens, albo Automobilownia...
Niektórzy z czytelników Fotodinozy mogą mieć niejaki sentyment do tego auta. Jeździło takie po naszym pięknym mieście. A my w środku (na tylnym siedzeniu).

Nie wiem tylko czy zdjęcia EF 70-210/4 przedstawiają wyłącznie sprzedawany egzemplarz, bo złota nalepka kontroli jakości Canona ("passed") raz jest, a raz znika z kolejnych ujęć, ale o to mniejsza. Zadziwiająco sporo takich nalepek przetrwało na obiektywach i aparatach Canona- mam je na trzech swoich sprzętach, które dzięki Bogu mają po 25 lat.

W każdym razie miło że takie znaki czasu jak 70-210 są jeszcze nadal do kupienia w dobrym stanie. Czy warto? Należy rozważyć samemu. Bardzo dobrą podstawę do rozważań dał znany Ken Rockwell:




Ken Rockwell nie umrze. Kopnie w kalendarz z półobrotu.

Ken Rockwell doliczył do nieskończoności. Dwa razy.

Sklepy przyjmują nawet kasę z "Monopolly", gdy Kenn Rockwel idzie kupić Nikona.



Na razie to by było na tyle. W razie chęci linczu- poproszę o komentarze.

W razie braku linczu- od czasu do czasu napiszę jeszcze z tej serii.



Fabrykant

dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty.

P.S.
Wszystkie zdjęcia zupełnie nie są autorstwa Fotodinozy.
(Prawo cytatu – dopuszczalna prawem możliwość przytoczenia w tworzonym przez siebie dziele urywków rozpowszechnionych utworów lub drobnych utworów w całości bez zgody ich twórcy i bez uiszczania na jego rzecz wynagrodzenia. Prawo cytatu dotyczy twórczości chronionej majątkowymi prawami autorskimi i stanowi ich ograniczenie na rzecz dozwolonego użytku.
art. 29 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych: Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.
)

Podchodzi pod nauczanie. 






1 komentarz:

  1. " pogodać mogę"... w ramach G.O.K.(Globalnego Ocieplenia Klimatu)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.