niedziela, 22 lutego 2015

Czy World Press ma senss?

Tak mnie naszło przy okazji przejrzenia ostatniego konkursu WPP. Wygrała go ta oto fotografia przedstawiająca parę rosyjskich gejów z Petersburga:

World Press Photo 2015. Foto: Mads Nissen. Komentarz WPP do zdjęcia: " Jon (21) i Alex (25) gejowska para uchwycona w intymnym momencie. Życie lesbijek, gejów, biseksualistów, i osób nieutożsamiających się z płcią staje się w Rosji niezwykle trudne. Mniejszości seksualne napotykają prawną i społeczną dyskryminację, nienawiść, a nawet przemoc ze strony konserwatywnych religijnie i nacjonalistycznych grup."


Najpierw troszeczkę ciśnienie mi podskoczyło i już chciałem ją krytycznie rozwalić. Wybór tego absolutnego banału spośród kilkuset nadesłanych propozycji na World Press Photo wydał mi się karykaturalny i będący przejawem nie tylko politycznej poprawności, ale także dla całego WPP deprecjonujący. Wybór tego zdjęcia był niemal wyłącznie podyktowany względem społeczno- politycznym, a niemal wcale względami estetyki.

Ale potem pomyślałem że zgłębię to bardziej. Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi. Czy World Press Photo kiedykolwiek kierowało się względami przede wszystkim estetycznymi?

Otóż wydaje się że nie.



Wokoł World Press Photo panuje szum medialny czyniący zeń najważniejszy konkurs fotograficzny na planecie Ziemia. Zdjęcia z konkursu są publikowane całkiem często w prasie codziennej, obiegają internet i robi się o nich głośno, przynajmniej na dłuższy moment. Fotografowie zdobywający WPP są zapamiętywani i często ich kariera przyspiesza. Należy zapytać jednak o dwie rzeczy- co tak naprawdę jest oceniane i promowane w konkursie, oraz- jakie ma to znaczenie dla świata. Bo jakieś ma na pewno.



Najpierw należy uwzględnić, że oceniane zdjęcia są zdjęciami prasowymi. A więc gazety, informacje, newsy, dzienniki telewizyjne, TVN, Fakt.

To nie jest konkurs elegancji. Nie jest to konkurs rzeczy pięknych i przyjemnych.



Zdjęcia z WPP bardzo, bardzo często nie żyją samoistnie, tylko razem z podpisem. Muszą być objaśniane. Tym różnią generalnie od innych "zwykłych dobrych zdjęć" jakie każdy sam sobie uznaje, wedle własnego gustu. "Zwykłe dobre zdjęcia" mają walczyć pozostawione same sobie, są dobre, bo mają przyciągającą estetykę. Treść zdjęcia jest na planie drugim.

W WPP jest ewidentnie odwrotnie. Nie wszystkie, ale większość zdjęć z konkursu żyje wyłącznie jako ilustracja do tekstu, problemu. I nie wszystkie zdjęcia z WWP są dobre. Ciekawe i dobre są zawsze tylko problemy. Jak to one.



WPP jest w pewien sposób konkursem wydarzeń.



W konkursie startuje milion zdjęć z całego świata o tysiącu tematów. Jest to konkurs globalny w którym można obejrzeć zdjęcia zwyciężających sportowców, sielankowych pejzaży jak i potworne dramaty. Wydarzenia sportowe sąsiadują tu ze śmiercią bezpośrednio ujętą. Misz-masz zglajszachtowany. Jest tu wszystko. Są tu tysiące bardzo dobrych, poruszających zdjęć.

Teoretycznie z nich konkurs World Press Photo ma wybrać najlepsze, najbardziej ciekawe, czy też dotykające najbardziej palących wydarzeń.

WPP jest jednak w jakimś stopniu potężną machiną propagandy, jawnej czy nieco zawoalowanej. I nie jest to (wg. mnie) wcale propaganda lewicowa, za jaką chętnie by ją wielu uważało, zwłaszcza obejrzawszy zwycięskie zdjęcie. Ona nie jest prawicowa, ani lewicowa, ani centrowa. To jest chyba najszybciej podprogowa propaganda punktu widzenia Zachodniego Świata. Zwyciężą w niej zdjęcia, które obrazują, odzwierciedlają, czy korespondują z Zachodnim widzeniem rzeczywistości. Nie zwyciężą w niej zdjęcia, które się z tym punktem kłócą. No cóż, bardzo słusznie, każdy przejaw kultury jest jakąś propagandą naszego postrzegania. Jednak WPP jest wszechświatowym czołgiem w tej dziedzinie.

Zastanawiam się na przykład czy szokujące zdjęcia z 2011 roku, przedstawiające zmarłych po trzęsieniu ziemi na Haiti zostałyby zrobione przez samych Haitańczyków?

Albo- które zdjęcia opublikować- Palestyńczyków strzelających z wyrzutni- samoróbek do izraelskich miasteczek, czy też to w którym niosą swoje zabite kontrostrzałem dzieci?

Opublikowanie tego, czy innego zdjęcia/ wydarzenia jest skierowaniem na nie wzroku świata. Często oznacza odmowę spojrzenia z drugiej strony barykady. Cóż- tak to widać jest.



Co nagradza jury World Press Photo? Czego my byśmy od WWP oczekiwali? Chciałoby się mieć za każdym rokiem zdjęcie- ikonę, wyrazisty symbol wydarzeń, od jednego spojrzenia kojarzony z faktami jakimi dotyczy. W historii World Press było takich dużo.

Tutaj konkursy od 1955 do 2009:




Czasami te zdjęcia nawet zmieniały świat, chociaż dziś trudno od zdjęć tego oczekiwać, bo istotność zdjęć w ogóle zmalała. To świat sam się dziś zmienił, odwracając nieco od zdjęć.

World Press Photo 1989, Foto: Jeff Widener "Niedaleko placu Tenanmen, Pekin. Demonstrujący zagradza drogę czołgom Chińskiej Ludowej Armii Wyzwoleńczej, jadącym pacyfikować zamieszki"
World Press Photo 1972, Foto: Nick Ut
 "Phan Thi Kim Phuc  (w centrum zdjęcia) uciekająca z innymi dziećmi, po tym jak samoloty Południowego Wietnamu omyłkowo zrzuciły napalm na południowowietnamskich cywili" (Phan Thi Kim Phuc - na zdjęciu ma 9 lat- została później ambasadorem dobrej woli UNESCO i założyła fundację pomagającym dzieciom ucierpiałym w konfliktach wojennnych)
World Press Photo 2003, Foto: Jean Marc Bouju, "Iracki mężczyzna uwięziony w bazie wojennej US Army koło An Najaf, skonfrontowany ze swoim czteroletnim synem. Chłopiec przestraszył się gdy zobaczył ojca w kapturze, skutego kajdankami. Strażnik rozkuł plastikowe kajdanki by mężczyzna mógł uspokoić syna. Kaptury były stosowane, jako łatwiejsze do założenia niż opaski na oczy. Wojsko twierdziło, że były używane żeby zdezorientować więźniów i ukryć ich tożsamość. Nie wiadomo co stało się dalej z mężczyzną i chłopcem."

Wydaje się, że na konkursie na najwyższe podium wspina się zawsze jakieś newsowe wydarzenie (kategorie sports, nature, są tu odrzucane z założenia, a portret i daily life są używane tylko w celach "ideologicznych" lub dramatycznych).

World Press Photo 2010. Foto: Jodi Bieber. "Kabul, Afganistan. Bibi Aisha (18) okaleczona przez męża, talibskiego bojownika. Dziewczyna uciekła przed brutalnym traktowaniem z domu teściów do własnych rodziców. Obcięto jej za to uszy i nos. Poraniona, trafiła do schroniska w Kabulu, skąd uciekła wspomożona przez organizację Woman for Afghan Woman, od której dostała pomoc i wsparcie." ( Bibi Aisha otrzymała status uchodźcy w USA. W 2012 przeszła rekonstrukcję twarzy.)

Niestety (dla mnie niestety), jak przyglądam się teraz zdjęciom z WPP od 2011 do 2015 roku- to zawsze zdjęcie wygrywające podoba mi się wyraźnie mniej, niż te z dalszymi nagrodami. Prawdę powiedziawszy za jedyne wygrywające, które jest dla mnie bardzo dobre w ciągu pięciu ostatnich lat uważam to zdjęcie:

World Press Photo 2014, John Stanmeyer, http://www.stanmeyer.com/

Jest kadr, jest światło, jest tajemnica i jest domyślne wyjaśnienie (emigranci z Somalii na Dżibuti próbują wieczorem łapać somalijskie sieci komórkowe). Piękne ujęcie, wymagające dobrego, uważnego podpatrywania świata i zastanowienia się jak ten świat utrwalić.



W kontekście wyżej wspomnianej, chętnie oczekiwanej ikoniczności ostatnie lata WWP nie zachwycają, a tegoroczne zwycięskie zdjęcie to dno i trzy metry mułu. To zdjęcie jest absolutnie banalne klimatem i kompozycją i treściowo takie sobie- każdy ma taki klimat w domu, każdy ma w domu jakieś golasy płci różnej (np. siebie). Myślę że podświadomą intencją jury było poruszać widza intymnością gejowskiej relacji, bardziej niż poruszyć tematem gejów w Rosji (bo o tym trzeba doczytać w opisie zdjęcia).

Po namyśle stwierdzam że gejowskie relacje w ogóle mnie nie poruszają, natomiast porusza mnie tak mało znacząca scena wybrana na najważniejsze prasowe zdjęcie roku. (Aż przeczytałem to co napisałem- Najważniejsze Prasowe Zdjęcie Roku???).

"To zdjęcie jest dowodem na to, że nie trzeba podróżować dookoła świata, żeby wygrać World Press Photo - mówi "Gazecie Wyborczej" Donald Weber, jeden z jurorów konkursu. - Szukaliśmy fotografii, która opowiada o ludzkości. O tym gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Pokazuje historię, która ciągle trwa - nie ma ustalonego początku i końca. Fotograf opowiedział ją w niesamowicie intymny i emocjonalny sposób."




Odczuwam to emocjonalnie całkowicie inaczej, ze względu na bliskość miejsca gdzie to zdjęcie zrobiono- w kontekście Rosji i jej okolic troszeczkę się działo w 2014. Czy naprawdę domowe zdjęcie zakochanej pary jest lepsze/ istotniejsze/ ważniejsze/ bardziej godne uwagi świata niż cała Ukraina? Niż zajęcie Krymu? Niż pełzająca hybrydowa wojna? Nie było dobrych zdjęć z tych tematów?

Zdaje się że w zeszłym roku zestrzelono w pobliżu samolot pasażerski z dwusetką ludzi na pokładzie, większością- Holendrów. Zestrzelono. World Press Photo jest, jeśli nie wiecie, konkursem organizowanym w Holandii. Powstaje przykre wrażenie, że zdjęcie WPP of the year 2015 jest próbą pogryzienia po kostkach Rosjan, tylko przypadkiem tak, żeby się nie odwinęli...



"Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy..." Też się cisną na myśl takie pytania. Ale to zdjęcie nie jest odpowiedzią.



Pomimo że ta fotografia jest skierowane ostrzem w Rosję, co mnie cieszy jako rusofoba, wydaje się jakimś ersatzem wobec ważnych wydarzeń świata i zgodziłbym się na jego uhonorowanie tylko wtedy, gdyby było jakimś genialnym estetycznie fajerwerkiem. Nie jest.

Myślę że w kontekście sypiącego i pękającego się europejskiego świata szybko zostanie zapomniane. Mogę się tylko poważnie obawiać, że o bohaterach zdjęcia- Jonie i Aleksie nie zapomną rosyjscy skini wspierani przez KGB.

Obym się mylił w swym nieustannym pesymizmie.



Fabrykant






3 komentarze:

  1. Może WPP jest sponsorowane np. przez Gazprom jak Liga Mistrzów gdzie piłkarze dumnie biegają z logo na piersi jak z najwspanialszym godłem. Poprawność polityczna to wytrych do przeżycia na arenie politycznej. Szkoda, że zasady gry ustala KGB.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, mimo wszystko, żeby KGB było szczególnie szczęśliwe z publikacji tego zdjęcia

      Usuń
    2. Też mam taką nadzieję, chociaż to im akurat lotto (przepraszam za kolokwializm). Ja modlę się aby zwykły ruski lud zrozumiał, że mając normalnego prezydenta byliby o lata świetlne w przodzie. Ale żeby dojść do takiej konkluzji trzeba mieć głowę na karku. A osoby takie zostały zgładzone przez CCCP lub wyemigrowały do Hameryki w czasach pogromów Żydów.

      Usuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.