piątek, 27 lutego 2015

Cel. Pal! Pudło.


Czy da się przekuć klęskę w zwycięstwo? Nie? To może chociaż we wpis na bloga? 
Okaże się.
Próbuję pisać ten tekst na tablecie, w ramach unowocześniania się, oraz zdobywania nowych doświadczeń. Oraz nie pozostawania w tyle. Ani za bardzo w przodzie. W sumie w celu zachowania równowagi. Tablet zabrałem potomkowi. Pisze się jednak trudniej, drażnią mnie zwłaszcza polskie czcionki, które aktywuje się zupełnie inaczej w Androidzie niż w poczciwym Windows. Ten Android to taki mało ludzki. Jak to android. Powoli dojrzewam do myśli zakupu klawiaturki do tableta. Biedny potomek, już w ogóle nie zobaczy swojego gadżetu. Klęska.
Ale ja nie o tej klęsce.
Ja się tu tak unowocześniam, unowocześniam, a tu o starociach myślę. Wyłacznie o starociach. Też ciekawe. Nawet ciekawsze niż tablet.

No nie jest lekko.

Nie wyszło.
Na wstępie mojego listu, chciałbym zaznaczyć, że nie wyszło. Nie wiem czy pamiętacie nadzieje wiązane z drukiem 3D i naprawą uszkodzonego Tamrona 20-40/ 2,7- 3,5. Opisane zostały- tutaj. Niestety, maleńki trybik, który miał byč w ten sposób dorobiony okazał się zbyt maleńki. Malenniuniusi taki, wredny, że druk 3D nie zdołał go wyprodukowć jako trwały element. I co my teraz zrobimy, panie mecenasie?

Pozostawało ostatnie wyjście- szukać czegoś co by pasowało z innego obiektywu. Na zdobycie takiego samego modelu nie liczyłem. W ciągu ostatniego roku nie pojawił się ani jeden taki na Allegro. A gdy widziałem go ostatnio z rok temu, to kosztował 800 zł. Fotodinoza nie zniża się do takich wysokich kwot. Czy może nie zwyża się? Za 800 zł to można kupić hohohoho, a nie obiektyw na części. Za 800 złotych to można kupić osiem nikomu niepotrzbnych obiektywów i napisać osiem niepotrzebnych nikomu testów na Fotodinozę. Ekonomia głupcze!
Zaczęliśmy zatem rozglądać się i analizować. Co by tu mogło mieć taki sam trybik? Co tu może być podobnego? Pierwsze wnioski nie były pocieszające- wychodziło z oglądu marnej jakości internetowych fotek z ogłoszeń, że tylko jakieś drożyzny podpasują. Na przykład Tamron 28-200/4-5.6 ma niemal identycznie wyglądający tył i taki sam rozmiar filtrów. Cóż z tego, jeśli niestety jest całkiem chodliwy i pożądany, zatem drogi (300 zł).
Przy okazji znowu zauważyłem, że życie to zjawisko falowe. To naprawdę dziwne. Zastanawiające. Otóż obiektywy na Allegro występują stadami. Serio. Kilku różnych użytkowników z całej Polski wystawia kilka egzemplarzy tego samego obiektywu. Potem wszystkie są kupowane i następuje cisza. Tydzien, dwa, trzy. Nie ma. Potem w ciągu jednego tygodnia pojawiają się znowu trzy. Znowu z różnych zakątków Polski. Obserwowałem to kilkukrotnie. Telepatia.

Wpisy na Fotodinozie także powstają stadami. To nie telepatia. To zanik talyntu.
Od wódki rozum krótki. Od absyntu zanik talyntu (cytat).

Niestety nie udało się zmusić do odpowiedzi na kluczowe pytanie serwisu firmy Tamron. Pytanie brzmiało- w jakich jeszcze obiektywach stsosowano taki pipsztok od autofokusa.
A propos- wiecie skad pochodzi słowo pipsztok? Pipsztoczek taki malusi? Z zaskakującego stąd:
Jak widać wszystko u nas pochodzi z II Wojny Światowej.

Serwisu Tamron nie skusiło złoto ni klejnoty, molestowanie i mobbing mailowy. Olali mnie.
Paweł, elektromechanik wytłumaczył że może wcale nie olali- w sporej części serwisów pracownicy mają jedynie komputerowy dostęp do instrukcji serwisowych, który dla starych modeli pewnego dnia- ping! znika, wycofany przez centralę producenta. Jak wszyscy zupełnie niesłusznie wiemy- producenci powinni zapewniać części do swoich produktów jeszcze przez 10 lat po zakończeniu produkcji. Niestety jest to tylko prawo zwyczajowe. Zapytajcie o ten zwyczaj producenta waszej zepsutej drukarki.

W każdym bądź razie policzywszy koszta- nie rzuciłem się na owe obiektywowe drożyzny. Ideą mą- tanizna, i tej będę się trzymał. Ja z synowcem na czele i jakoś to będzie.
Kombinując jak koń pod górę nabyło się bardzo tanio obiektyw Tamron 28-80/3,5-5,6. Co by tu o nim powiedzieć... Już kiedyś porównywałem Tamrony do samochodów Opel. Ten można porównać do dwudziestoletniego Opla Astry. Z gazem. Nie jest to coś porywającego, raczej przeciwnie, ale jedzie. Tamron ów był produkowany jako konkurencja bezpośrednia kitowych (ówcześnie, w latach 90-tych) obiektywów Canona (także Nikona, Minolty, Pentaxa) o tych samych parametrach. Ma nad Canonem 28-80/3,5-5,6 jedną wyraźną przewagę. Nie, dwie wyraźne przewagi. Nie- trzy wyraźne przewagi! Po pierwsze nie kręci mordą, jak czarna krowa w kropki bordo- przy wyostrzaniu przednia soczewka nie obraca się- to dla tych którzy używają filtra polaryzacyjnego, albo połówkowego. Po drugie- obiektyw wyposażono seryjnie w osłonę przeciwsłoneczną. W Canonie była ona wyposażeniem luksusowym jak pakiet klima, skóra alu- trzeba było ją kupić osobno. Po trzecie- Tamron ma pierścień ustawiania ostrości. No, Canon niby też, ale to tak jakby powiedzieć że Fiat 126p ma dwa miejsca z tyłu.
Same samochodowe porównania mi się nasuwają, może dlatego że za dużo czytam Automobilowni.pl i Złomnika, zamiast "Szkiców Piórkiem" Bobkowskiego.
Tamron 28-80/3,5-5,6

Nie czekając, nie zwlekając, nie testując wcale (oprócz tego czy działa) i nie pisząc porównań z Canonem ku chwale Fotodinozy i znudzeniu czytelników, złapaliśmy za telefon, a potem zawieźliśmy dwa Tamrony do znanego niektórym elektromagika Pawła.

Szanowny Elektromagik Paweł dokonywał rozbiórki, a my tj. Fotodinoza w pluralis majestatis czekaliśmy pod napięciem fotoelektrycznym- co z tego wyniknie.

Otóż to:

Mimo zaangażowania sił i środków- pudło. Klęska. Porażka.

Tu dopiero przyszło mi na myśl, że powinienem napisać do Tamron Japan- może oni doradzą czy jest sens szukać części zamiennych w innych modelach Tamrona. W końcu- co mi szkodzi, oprócz słabej znajomości języków obcych.
W innym wypadku będę musiał kupić jeszcze parę innych obiektywów Tamrona sprzed 20-tu lat, licząc na łut szczęścia. Ale w sumie... To takie naturalne dla Fotodinozy...

Napiszę jednak mój list łamanym polish-english do japońskiej firmy na drugim końcu świata. Co za globalizacja! Jeżeli coś odpowiedzą- dam Wam znać, drodzy Czytelnicy. Niestety zmuszeni będziecie do pozostania nastrojonymi. Stay tuned, znaczy w obcym języku.

Fabrykant
dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty

P.S.
Przeszukałem pobieżnie internet- nie ma żadnego testu tego Opla, tfu- tego Tamrona. Ani jedenego. Tylko recenzje użytkowników. Jest luka rynkowa. Luka pamięci.Cieszą go luki pamięci (cytat, ale jakoś w innym kontekście).


3 komentarze:

  1. Fabrykancie!!! Ale żeś treści naprodukował. Nie zaglądałem Ci ja na Fotodinozę przez dni kilka, a tu raz, dwa, trzy, cztery..., kurde, pięć nowych tekstów, cożem ich jeszcze nie czytał. Straszne zaległości mi się narobiły. Czem prędzej rzucam się je nadrobić. A trybikiem się nie przejmuj. Walało mi się coś takiego swego czasu po domu, chyba od jakiejś zabawki. Wyglądało identycznie. Jak znajdę, nie omieszkam natychmiast Ci wysłać. Mailem oczywiście, co by szybko było i żebyś mógł natychmiast do testów przystąpić powyższego obiektywu. No, a na razie pozostaję tjuned, tak jak przykazałeś i łączę się z Fotodinozą w jednym obszarze duchowym i czasoprzestrzennym (czy jakoś tak).

    Dyrektor Artystyczny Nieco Nieetyczny
    Waldeck_13

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbuję, za namową Pańską produkowć więcej. Tylko nie wiem czy ilość nie przeważa nad jakością. W każdym razie brakowało Szanownego Pana, brakowało... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fabrykancie, w Twoim przypadku zaryzykuję tezę, że ilość przechodzi w jakość. Muszem się przyznać, że przez te dwa tygodnie z okładem (wskutek bardzo intensywnych zobowiązań zawodowych), kiedy nie zaglądałem na Fotodinozę, niepokój jakiś czułem. Że coś się dzieje, a mnie w tym nie ma. Jakiś jakby syndrom odstawienniczy się włączył, jak palacz który rzucił palenie, jak alkoholik, który odstawił denaturat. Dlatego tak się ucieszyłem, jak wczoraj zajrzałem na Fotodinozę, a tu aż pięć nowych tekstów!!! Niemalże okrzyk radości z siebie wydałem, gdyby nie to, że środek nocy był i wszystkie koty spały, a nie chciałem ich budzić, bo czasami namolne strasznie są. Więc pochłonęła mnie Fotodinoza całkowicie i dopiero brzask poranny przywrócił mnie światu...

      Cóżeś ty uczynił, Fabrykancie, że mnie, laika fotograficznego i ignoranta blog ten tak całkowicie pochłonął... Więc pisz Pan, pisz jeszcze więcej, bo nie ma już dla mnie ratunku, oj nie ma...

      Dyrektor Artystyczny Nieco Nieetyczny (w skrócie: DANN)
      Waldeck_13

      Usuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.