piątek, 8 maja 2015

Szybcy i Wściekli? Powolni i Strasznie spokojni 7.



Gdzie szukać dobrej fotografii? Teoretycznie -w albumach o fotografii, w galeriach, na wystawach, na wysmakowanych i snobistycznych stronach internetowych w rodzaju Fotodinozy. Ale praktycznie- wszędzie, wszędzie gdzie fotografia jest w ogóle dostępna. Tylko jak ją odróżnić?

Wystarczy obejrzć milion zdjęć- potem już nigdy się nie pomylisz (Kurt Vonnegut strawestowany).

Dobra fotografia łapie mnie nagle za rękaw na ulicy, odwraca wzrok od świateł stop samochodu, który akurat hamuje przede mną, woła niespodziewanie z otwartej gazety, czasem błyśnie od niespodziewanej strony, jak przejazd kolejowy w pospiesznym pociągu. Zwłaszcza, że dzisiaj w pociągu pospiesznym jedziemy pełnym tempem bez przerw.

Hamuję. Hamuję w korku i przed wzrokiem zjawia mi się ten plakat, rozpostarty na wiacie przystanku tramwajowego.

Nie wiem co prawda czy jest to w ogóle zdjęcie, czy może sztuczny twór wykreowany w Corelu i Photoshopie. Ale przyjmijmy, że jest to zdjęcie, bo ze zdjęć stworzone. Przyjmiemy tak, bo to dobre zdjęcie, a jak na plakat popularnego amerykańskiego filmu- wybitne. Wybitne, bo wyjątkowo nie krzyczące i zaskakujące widza i to nie zaskakujące za pomocą jakichś wymyślnych komputerowych środków, tyko prosto. Za pomocą prostych środków zduńskich (cytat), a raczej prostych środków fotograficznych. Samym kadrowaniem i niecodzienną perspektywą. Dlatego przyjmiemy, że to zdjęcie, a nie manipulacja, bo za pomocą środków fotograficznych dałoby się je zrobić. I jeżeli twórcy (nieznani) go w ten sposób nie wykonali, to są głąbami. Byłby to pierwszy przypadek zrobienia fajnego zdjęcia przez kogoś kto nie miał pojęcia jak je zrobić i je podrobił. No ale, patrz punkt pierwszy- to jest zdjęcie, bo tak zakładamy.
Na oko, wygląda na zrobione obiektywem w okolicach ogniskowej 400 milimetrów.

Za tym ,że jest to zdjęcie przemawia także fakt, że sylwetki postaci są rozmyte. Jaki pracujący na potrzeby Universal Pictures grafik komputerowy powstrzymałby się przed umieszczeniem tam ostrych postaci? Nie ma takich.

Próbowałem dowiedzieć się kto jest autorem zdjęcia, czy choćby autorem plakatu, ale w Niagarze internetowego szumu jaki generuje sam film- recenzji, hejtów, zachwytów, achów, mieszań z błotem, komentarzy, trailerów, podrabianych trailerów- nie sposób tego ustalić. Ja na szczęście nie zamierzam go oglądać (może szkoda, ale trudno) i nie wiem nawet kto w nim gra, oprócz Vina Diesla, bo się dobrze nazywa i widziałem go kiedyś w jakieś nawalance z Robertem De Niro, tytuł wypadł mi z pamięci.

Dobre zdjęcie z Szybkich i Wściekłych 7 nie jest jakimś zupełnie niezaplanowanym wypadkiem przy pracy hollywoodzkiego marketingu, bo jest jeszcze drugi poster do tego filmu- bardziej zwykły, ale także zaskakująco ascetyczny w czerni bieli.

Zdjęcie główne ma podstawowy pozytyw, bardzo rzadko spotykany dziś w plakatach- jest lakoniczne i oszczędne (Ach, tkwi tutaj we mnie ukryta tęsknota za prostotą przekazu "polskiej szkoły plakatu", gdzie wychodząc od jednego graficznego skojarzenia można było snuć filozoficzne dysputy). Na naszym plakacie nie ma natłoku napisów, krzyczących kolorów i wstawionych wszystkich głównych elementów filmu rozpychających każdy centymetr. Ba, nie ma tam nawet żadnego aktora! Bo to przecież ich twarze przyciągają fanów na najgorszego sortu chłam.

Wygląda na to, że samochód jest tu postacią pierwszoplanową- i to jest w tym plakacie podkreślone. Znaczy- plakat jest przeznaczony po części dla wtajemniczonych. Jest aluzyjny. Liczy na spojrzenie znawców, którzy dostrzegą, że nie jest to Dacia Sandero, wyprzedaż rocznika 2014, opony zimowe i czujnik cofania w pakiecie. Ale nawet profani zauważą, że próg tego auta wygląda nieco inaczej niż we współczesnych modelach.

Jest wielu fanów motoryzacji- wariatów zdolnych po lusterku rozpoznać model i rocznik, ale, co dziwne, nie tylko dla nich stworzono ten plakat. Gdyby miał być tylko dla nich- po oczach waliłaby cała sylwetka muscle cara w poślizgu, ogień, dym i etylina- jak to dzieje się na innych, kiepskich plakatach F&Furious, i plakatach z poprzednich edycji filmu.
 

Na naszym plakacie, oprócz ascezy i aluzji jest też coś innego- klimat i tajemnica. Jest prosta, acz umiejętna konstrukcja.

Zdjęcie jest dopracowane. Postaci na spacerze, widoczne między kołami nawet nie zostaną dostrzeżone, gdy obejrzymy ten plakat z okna przejeżdżającego autobusu. Dopiero przy nieco bliższym kontakcie trzeciego stopnia można je w ogóle zobaczyć- nieco rozmazane i mgliste- wyglądające jak kadr zrobiony prawdziwym obiektywem. Być może to jakiś kadr z filmu, ale ponieważ programowo nie obejrzę filmu, to niestety zostanie to niepotwierdzoną spekulacją.

Całość ma bardzo dobrą kompozycję- zamkniętą, opartą na mocnych punktach kadru i dającą silną obramówkę dla głównego elementu. Bo paradoksalnie- nie jest nim samochód, tylko jednak mgliste widmo idących ludzi. Może nawet mroczne widmo. No bo ci ludzie nie idą jak przechodnie dookoła- w chaosie. Od razu widać że to amerykańscy herosi- stoją rzędem, frontem do obiektywu. Za chwilę ruszą rzędem w naszą stronę. Na sto procent w zwolnionym tempie.

"-Dlaczego idziecie tak wolno?

-Dla efektu."

Fineasz i Ferb

Perspektywa żabia jest jednym z aspektów, które zwracają uwagę- daje efekt pewnego podglądania, skaradania się, a więc tajemnicy i kieruje automatycznie wzrok w stronę idących. My nie patrzymy na nich- my ich podpatrujemy. Z obawą? Z nadzieją? Czy są nadchodzącym armageddonem, czy też siedmioma samurajami? Czy są jak Avengersi? Czy też jak Tommy Lee Jones w ściganym? (cytat).

Niedosłowność postaci z plakatu jest jak suspens dobrego filmu- nie wiemy kto to, ale doskonale wiemy co zrobią- wsiądą w auto i w palnik! Jest to nie tylko prosty obraz, ale też sytuacja zatrzymana, uchwycona w kadrze.

Wszystko to jest niemal kuriozum, na tle plakatowego chłamu produkowanego dla Hollywood na okazję idiotycznych superprodukcji- ta symbolika, tajemnica, ta kompozycja, to widmo. Wystarczy obejrzeć postery do poprzednich części Szybkich i Wściekłych.

Zupełnie nie mogę dociec- dla jakiego widza został stworzony ten plakat? Może suma summarum- dla każdego. Powierzchowny wielbiciel tuningu zobaczy tam po prostu zakurzonego muscle cara, ktoś mało zainteresowany tematem- jakąś niedopowiedzianą tajemnicę, a miłośnik fotografii- dobry kadr.



Fabrykant

programowo nie oglądający Szybkich i Wściekłych, ale za to wielbiący Fineasza i Ferba.

P.S.

Ostatnio oglądałem świetną psychologiczno- socjologiczną analizę, stawiającą w kontraście mieszkańców miast i postindustrialną społeczność wiejską, oraz dającą w krzywym zwierciadle obraz mediów społecznościowych i ulotność chwilowej celebryckiej sławy. Do tego- to komedia. Nazywa się "Baranek Shaun".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.