poniedziałek, 20 października 2014

Słuchowisko do oglądania

I.
(szum restauracyjny, skrzyp widelców na szczypcach homarów, pobrzękiwanie szkła)

- Ceziu, co tak późno!

- Jestem, jestem, Ewuś, już lecę. Z narady jadę, korek był.
- Siadaj, musimy pogadać.
- No siadam, siadam. O co chodzi?
- Bo widzisz, wybory idą.
- E, tam. No wiem, no i co? Co ja ci poradzę, Ewka, słupki spadają, raczej przerypiemy, jak w banku. Ludzie się trochę wkurzyli, mają dosć. Co z tego że im obiecamy jakieś skrócenie wieku emerytalnego, albo urlopy na dzieci. Ten na górze też im obiecywał i wiesz- kamieni kupa. Przestali wierzyć.

- Ja Ceziu myślałabym o innym chwycie. Wiesz, dzisiaj ludzie już nie zwracają uwagi na słowa, tylko obraz się liczy. Narracja obrazem.

- Co ty mi tu Ewka jakimś Mistewiczem jedziesz! Gdzieś ty to podsłuchała?

- Noo, wiesz. Na wakacjach książkę taką sobie kupiłam- o.

(szelest kartek)

- Eeee tam, czytałem to. Same frazesy, do ludzi już to nie trafia. Trenowaliśmy te narracje jeszcze jak się Igorowi chciało, Ile można? W końcu każdy się znudzi tymi wrzutkami. Tu trzeba jakichś nowych sposobów. Nowego otwarcia, rozumiesz?

- Ceziu, ale ja po to cię tu zawołałam. O to otwarcie chodzi właśnie. Ja tu dobrze ci mówię o tej narracji obrazem. To jest pomysł.

- Ale, że niby co?

- No, a kiedy ty widziałeś jakiś poruszający obraz, który był z polską polityką związany? Taki co go zapamiętałeś?

- Noo, wiesz... Eeee...O! Mazowiecki z viktorią w sejmie!

- Ceeziu, to dwadzieścia pięć lat temu było.

- Noo, dobra. Czekaj... Już wiem- jak nasi ciągnęli ten samolot OLT. O! To niedawno było.

- Ceziu, ale tym wyborów nie wygramy, prawda?

- No co ty chcesz ode mnie Ewka? O co ci chodzi?

- Zobacz. Tu taką stronkę znalazłam w internecie- o. Zobacz jakie zdjęcia! I to polityczne!
Cornell Capa

Cornell Capa
Cornell Capa
Cornell Capa
Cornell Capa

Cornell Capa
- Mmmm. No rzeczywiście! Bajer! Emocje są! To by było coś. Kto te fotki Kennedy'emu pstryknął? Chyba to dawno było?

- Taaa, Capa się nazywał.

- Zaraz, zaraz, widziałem kiedyś taką wystawę w Zachęcie. To ten co Warszawę sfotografował po powstaniu? Zaraz... Robert Capa?

- Nie, to brat. Cornell. Młodszy. Ale nie ma co liczyć, zmarł w 2008-mym. Z resztą to brat go wciągnął w tą fotografię. Nie wiem czy wiesz, ale miał być w młodości lekarzem. To zupełnie tak jak...

- Dobra. No, to jaki masz plan, Ewuś?

- Ja to tak pomyslałam, że ten od tej strony, to mógłby nam kampanię zrobić. O zobacz ile tu artykułów o fotografowaniu, analizy, zdjecia...o tu i tu.
. Jak on się tu podpisuje... o, Fabrykant.

- Tylko czy się zgodzi?

- Sprawdź, Ceziu, bo on dużo zdjęć z Łodzi zamieszcza, on chyba z Łodzi jest- czy tam jakichś wspólnych znajomych nie macie...

(wyciszenie)


II.

(mruczenie kota, pomlaskiwanie, dźwięk otwieranych drzwi)

- Panie prezesie, melduję wykonanie zadania!

- No, co tam masz Adam? Coś się nagrało?

- Tak, panie prezesie! Rewelacja! Znamy całą ich strategię! Mamy ich!

- Nie ciesz się tak, Adam, bo jak ty się za bardzo cieszysz, to cię muszę potem zawieszać.

- Przepraszam, panie prezesie.

- No referuj.

- A więc tak. Nagraliśmy ich w knajpie Wowa i Druzja. Mają niezły plan na narrację obrazem. Konkretnie- na dobre zdjęcia z kampanii, takie które poruszą ludzi, rozumie pan.

- No. Dobre nawet. A skąd im się to wzięło?

- A tu jest taka strona w internecie- o! Ja na ajpadzie pokażę, panie Prezesie. O tutaj, tutaj...A nie, zaraz... to przemówienie naszego profesora z okazji kandydowania na ten... no... No nieważne. O tu- proszę.

- Nie, nie, Adam, na kolanach nie musisz klęczeć, lepiej tu na stole połóż, o.

- O tu, panie prezesie, widział pan te zdjęcia? Super! Co za emocje! Jaka atmosfera! Niech pan zobaczy jak tu ludzie szaleją! Jakie tłumy! Jak to wszystko sfotografowane! 
Cornell Capa

Cornell Capa
 
Cornell Capa

Cornell Capa
Cornell Capa
- Aha (mlaskanie). Dobre. No i co? Chcą wykorzystać fotografa Kennedych? Przecież to chyba stary dziad jest?

- Nie. Tego gościa, który to na blogu zamieszcza- on tu pisze takie sążniste artykuły o fotografii. O tutaj, i tu, niech pan spojrzy.

- Hm. No dobra, Adam. To do roboty. Trzeba go szybko przejąć. Tylko najpierw sprawdźcie u Antka jego teczkę.







Przypomina teksty Warzechy. Ale jak pisał Witkacy „przypomina Słowackiego, ale nie ma na to rady”.
 

Fabrykant
dyrektor kreatywny walnięty o sprzęty



1 komentarz:

  1. Jeden obrazek mówi więcej niż tysiąc słów. Tych 7 słów to zaledwie 7 promili fotografi. Ale lepsze promile nie anty-mile...

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.