piątek, 14 lutego 2014

Kontrasty. Zdjęcie: Henri Cartier Bresson- Madryt, Hiszpania, 1933 r.





Założyciel agencji Magnum- Henri Cartier Bresson puka do naszych drzwi. Obieżyświat- był w latach przedwojnia i tużpowojennych we Włoszech, Rosji, na Ukrainie, w Rumunii, Hiszpanii. Zmierzył swoim spojrzeniem niemal cały kontynent i zapisał go w swoich fotografiach. Jego teoria (i praktyka) to „decydujący moment” złapany przez fotografa, który dzięki naciśniętemu w odpowiedniej chwili spustowi, przekazuje nam nie tylko prosty obrazek ale całą historię i otaczający ją kontekst. Jego kadry wkuwają się w pamięć, bo od jednego spojrzenia działają na nasze zmysły, na nasz humanistyczny instynkt skłaniający do zainteresowania postaciami na zdjęciu i do zgłębienia jego treści. Działa tu i staranna kompozycja i reporterska tematyka jaką uprawiał Bresson.
Zdjęcie które postaramy się po swojemu zanalizować jest dość znane- Bresson zrobił je w 1933 roku podczas podróży do Hiszpanii. To obraz pełen kontrastów- podanych na tacy i tych bardziej ukrytych. Zdjęcie skomponowane z siłą i wyrazistością, która świetnie współdziała z treścią. Intuicja i oko fotografa pozwoliły zespolić obie rzeczy w jedność.

KOMPOZYCJA
Kadr zakomponaowany niemal na zasadzie symetrii. Jasna góra ściany z oknami jest u dołu zdjęcia odcięta dwoma narożnymi ciemnymi trójkątami, stworzonymi z perspektywicznego układu siedzących postaci. Zdjęcie prawie banalne kompozycyjnie, ale z ciekawym przełamaniem banału za pomocą ciemnej postaci mężczyzny w kapeluszu- ostro odcinającej się na białym tle. Jegu ubiór zwraca dziś co nieco uwagę (któż dziś nosi kapelusze?), za czasów Bressona musiał robić trochę mniejsze wrażenie.
Pozostałe elementy zdjęcia- postaci w oddali pełnią tu rolę entourage'u, dającego widzowi klimat miejsca w jakim zdjęcie zostało zrobione. Co ciekawe- podobną rolę pełni mały skrawek nieba w lewym górnym rogu zdjęcia- gdyby go nie było biała ściana robiłaby wrażenie niebosiężnej (np. ściany wieżowca czy zamku), dzięki skrawkowi nieba i kominowi natychmiast oceniamy ją jako ścianę śródmiejskiej kamienicy.

KONTRASTY
Przede wszystkim, co każdy dostrzeże na pierwszy rzut oka, kompozycja jest kontrastem jasności i ciemności Intrygująca (bardzo!) biała ściana, z serią „otworów strzelniczych” w roli okien, jest charakterystycznym elementem. Nieregularne okna w ślepej elewacji można znaleźć w dowolnej części świata, ale nieregularne okna w BIAŁEJ ścianie? Proszę spróbować znaleźć w naszym mieście (Łódź) JAKĄKOLWIEK białą ścianę... Biała ściana sugeruje nam egzotykę, inny klimat- w końcu domy maluje się na biało tam gdzie słońce dotkliwie pali. I słońce, rzucające na zdjęciu cienie niemal pionowo, potwierdza to wrażenie. Nie znając podpisu pod zdjęciem i patrząc na nie, mimowolnie chłoniemy ten południowy klimat.
Jasna ściana z „otworami strzelniczymi” bardzo intensywnie kojarzy się (już w innym kontekście) ze znanym obiektem architektonicznym z podobnym motywem- katedrą w Rongchamp projektu Le Corbusiera (też stoi w południowych stronach). Właściwie to skojarzenie powinno być na dobrą sprawę przeciwne- białe ściany z nieregularnymi otworami są znacznie starsze niż owa katedra...

Biała ściana jest także symbolem kontrastu między materią żywą a nieożywioną- krzykliwym tłumem dzieciaków a milczącą, martwą, białą płaszczyzną. Kontrastem pomiędzy miastem- a jego mieszkańcami.

Kontrast dostrzegamy także w opozycji pomiędzy tym co na zdjęciu bliskie i kontaktowe: dzieciaki ewidentnie dostrzegają fotografa i fakt robienia zdjęcia- a tym co zdystansowane i obojętne: białą ścianą oraz- po raz pierwszy w tej roli- idącym gościem w kapeluszu.

PRZEŁAMANIE SYMETRII- GOŚĆ W KAPELUSZU

Gość w kapeluszu wyrasta na główny element zdjęcia. Jego pojawienie się wprowadza w kadr pewne napięcie i niezwykłość. Facet wygląda dostojnie, groźnie i poważnie. Jest tęgi, dobrze ubrany i totalnie kontrastuje z wesołymi, nieco niedbale odzianymi i umorusanymi chłopakami, którzy na pierwszym planie śmieją się do obiektywu.
Widok owego kapelusznika wzbudza w widzu pewne podświadome obawy- a co jeśli gość zauważy że jest fotografowany? Może podejdzie, groźny, naburmuszony, zruga ostrymi słowy, wyrwie Leicę z ręki fotografa, tłuknie o ziemię... No może zagalopowaliśmy się troszeczkę- mężczyzna w kapeluszu jest symbolem kontrastu pomiędzy swobodną i beztroską młodością a dojrzałą poważną statecznością, po prostu.
Obawiamy się reakcji faceta z kapeluszem, ale na szczęście dla widza pozostaje on obojętny, przechodzi mimo. Obojętny jak strzelnicze otwory okien do których duchowo przynależy. Jest tylko akcentem kompozycyjnym, symbolem, nie konkretnym człowiekiem. Nie mamy ochoty dowiedzieć się o nim nic więcej- w przeciwieństwie do dzieciaków na pierwszym planie: W co oni tak namiętnie grają???

Fotograf- zauważmy to- sytuuje się w tym kadrze u samego dołu. Kompozycyjnie i mentalnie przynależy do grupy chłopaków, kumpluje się i jest jednym z nich- bystrym, żywym obserwatorem. Może właśnie wraz z nimi obmawia przechodzącego gościa w kapeluszu? Może zdjęcie jest także wyrazem społecznych różnic i napięć? Zdani jesteśmy na domysły i snucie własnych historii. Każdy może wyobrazić sobie swoją...

Fabrykant


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.