piątek, 31 stycznia 2014

Mistycyzm- Sebastiao Salgado "kopalnia złota Serra Pelada"


 Umiejętność zrobienia dobrego zdjęcia to połowa sukcesu. Umiejętność wybrania odpowiedniego zdjęcia spośród setek zrobionych- to druga połowa.

Album reportaży fotograficznych „Workers” Sebastiao Salgado powstawał wiele lat, w różnych częściach świata. To dla mnie moralitet o godności człowieka, o pracy, memento dla sytego świata.
A Salgado jest poetą. Jeżeli istnieje coś takiego jak poezja fotografii- to właśnie jego zdjęcia. Potrafi stworzyć wiersz z rzeczy całkiem przyziemnych. Potrafi stworzyć dzieła mistyczne.

To zdjęcie trudne do analizy.
Działa na widza całościowym, emocjonalnym obrazem.
Na pierwszy rzut oka panuje w kadrze nieopisany chaos, szum. Ten obraz emanuje egzotyką- takiego entourage'u nie widzieliśmy prawdopodobnie nigdy na żywo, trudno zgadnąć co tak naprawdę odbywa się na stromych zboczach. Widzimy natomiast centralną postać robotnika opartego o słup, która nadaje silną wymowę całemu zdjęciu.
Zmęczenie. Cierpienie. To widzimy.
Co jeszcze?
Zdjęcie ma nietypową, nieco niepokojącą perspektywę- patrzymy w dół, nie widząc horyzontu. Fotografowane wzgórze z kłębiącymi się postaciami ludzkimi swoim ukształtowaniem nadaje zdjęciu kolejne plany..

Ubrania robotników mają w sobie coś archaicznego, zdjęcie jest przez to zawieszone w czasie przeszłym. Jakby mogło być równie dobrze zrobione w XIX wieku. A może jeszcze dawniej?
Może jednak gdzieś widzieliśmy podobne sceny.
Mnie nasuwają się następujący kadr, który kiedyś się oglądało:

Droga krzyżowa, Pieter Bruegel 1564r.
(tu można poczytać o Drodze Krzyżowej Bruegla:
Być może jakieś maniactwo nakazuje mi poszukiwać analogii pomiędzy tymi obrazami i szukać nieistniejących (zapewne) wątków.
Te obrazy są jakby o tym samym, ale też są swoim przeciwieństwem.

U Brueghla- mamy cierpienie Jezusa, niedostrzegalne dla otaczających tłumów, ale ze współczującą Matką Boską na pierwszym planie.
U Salgado- cierpienie robotnika, na którego nie patrzy żadna z otaczających go licznych postaci.
U Brueghla- mamy drogę ku wieczności, drogę ku Golgocie, ale też drogę ku niebu/ Niebu, wyraźnie rysującemu się ponad linią horyzontu.
U Salgado- to co nas otacza na zdjęciu to dla mnie symboliczne Piekło. Dół.
Nie widać horyzontu, jakby nie było tu żadnej nadziei.

Na obydwu obrazach, musimy wytężyć wzrok by dostrzec obraz krzyża. Ale jest. U Salgado- niemal odwrócony.




A więc Piekło.

Żeby dowiedzieć się więcej, musimy poznać kontekst zdjęcia- zostało zrobione nie tak bardzo dawno. W 1979 roku.
W styczniu 1979 w Brazylii, w środku amazońskiej dziczy pewien farmer odkrył grudki złota w małej rzece na swojej posiadłości. Wynajęty geolog potwierdził że jego działka leży nad jednym z największych światowych złóż. W ciągu tygodnia rozpętała się gorączka złota w skali masakrycznej- na miejsce odkrycia przybyło 10.000 samozwańczych poszukiwaczy, którzy opanowali działkę farmera i następnych 12 tysięcy, którzy osiedli w pobliżu. Należy przy tym zauważyć że miejsce owo znajdowało się w środku nicości, więc żeby tam dotrzeć poszukiwacze płacili bajońskie kwoty za podwózkę do najbliższej wioski. Stamtąd należało podążyć piechotą jeszcze następne 15km.
Powstał gigantyczny obóz, zbudowany z tego co przyniesiono na grzbiecie- namiotów, schronów, bud z byle czego. W czasie eksploatacji złoża przewinęło się tam około 100000 ludzi. Wydzielono działki dla poszczególnych kopaczy- w rozmiarach 2x3m, w roku 1980 było 4000 takich działek. Nastąpiły liczne konflikty pomiędzy właścicielami terenu a poszukiwaczami. Ceny sprzedawanej tam żywności i wody przebiły wszystko, w związku z perspektywą szybkiego bogactwa- litr wody kosztował ówcześnie 3$ (dzisiejsze 8,5$). Na koniec kontrolę musiało przejąć brazylijska armia. Wojsko zabroniło na terenie dotychczasowej kopalni sprzedawania alkoholu i prostytucji, w związku z tym w pobliżu powstało drugie namiotowo- slumsowe miasto ze sklepami i burdelami, do którego ściągnęły masowo nieletnie prostytutki. Miasteczko to było znane z 60 do 80-ciu morderstw jakie miały tu miejsce każdego miesiąca.

Piekło, piekło, prawdziwe piekło.
Piekło chciwości- jeśli mamy być dokładni.

W każdym z nas odkładają się klisze widzianych dawniej obrazów, schematy jakie nadaje umysłowi kultura. Czy zdjęcie Salgado to świadoma kompozycja mająca być polemiką z „Golgotą” Breughla? Wątpię. Myślę że to tylko moja projekcja. Salgado po prostu potrafił wybrać odpowiedni kadr (zapewne z setek innych zrobionych) który zadziałał na jego podświadomość drobnymi symbolami jakie zawierał- wydał mu się znaczący.
I taki właśnie jest. Bez wątpienia.

Chciałoby się żeby takie było każde zdjęcie.

Fabrykant
z www.fabrykaslubow.pl

Źródła:

3 komentarze:

  1. No kurde. To żeś mie Pan oczy otworzył... Ale zdjęcie absolutne miszczostwo, wlepiam głazy już od pół godziny i przestać nie mogę. I analogia do obrazu Breughla, też trafna. Skąd Pan te zdjęcia wynajdujesz? Zresztą wolę nie wiedzieć. Dawaj Pan więcej takich perełek, gdyż czuję że wzbogaca mnie to bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest tak. Cuś tam się kołacze o jakimś zdjęciu, potem się drąży, internet jest dobry do drążenia, a potem się skojarza, że coś przypomina. No i jest. Cieszę się, że wzbogaca. Mnie blog zubaża nieco, bo zamiast coś dobrego czytać- piszę. Ale cóż. Koszta muszą być.

      Usuń
    2. Zubaża, nie zubaża, teraz to już nie ma przeproś. Pisać i już. Treści dostarczać, bo jak czego ciekawego na Fotodinozie za długo nie przeczytam, to mi się syndrom odstawienia włącza i jakiś niespokojny chodzę. Także no, ten teges, nie ma zmiłuj. A w razie jakby się wena, pomysły i natchnienie kończyło, to do Cytryna&Gumiaka na staż trzeba pójść. Oni to już zainspirować potrafią, oj potrafią... :-)))

      Usuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.