No bo gdzie jest ta prawda o Łodzi? No przecież, że nie w tych wszystkich odpicowanych miejscówkach z wyczyszczoną cegłą. Nie w biurowcach, ze stali szkła i aluminium. Nie w Bramie Miasta, co trochę jest gówniasta. Swoją drogą, proponowałbym nazwać "bramą miasta" po prostu coś innego niż dwa przeciętne biurowce. One po prostu mają złą nazwę, która się przykleiła do tego miejsca z poprzednich koncepcji. Koncepcje uleciały i teraz te biedne dwa budynki muszą świecić oczami za wcześniejsze projekty (jeżeli chcecie zobaczyć Bramę Miasta, musicie przewinąć na koniec wpisu).
Otóż nie w nowości jest prawda. Nie i nie. Prawda jest w starości. Ja oczywiście lubię starości, ale nie każdy lubi takie rzeczy, dlatego nie każdy musi lubić Łódź. Możecie sobie nie lubić, pozwalam wam.
Wólczańska. Fabryka Schmitz i Van Endert. |
Ostrzegę również, że miasto Łódź jest największym w Polsce zlepkiem chaosu i łaciatości. Napisałem kiedyś, że Ciechocinek (LINK) jest symbolem polskiej łaciatości, tego konglomeratu szlachetnej patyny, blichtru nowoczesności, pięknej i wygodnej solidności, oraz okropieństwa i syfu nie do opisania, kotłującej się brzydoty i maksymalnego zaniedbania. Napisałem tak, ale przeszedłem się w ostatni weekend po mojej Łodzi i odwołuję, odszczekuję ten Ciechocinek.
No, Ciechocinek też, też oczywiście. Ale nie w takiej skali! Jak człowiek jedzie do jakiegoś Paryża, czy Londynu, to z grubsza od razu wie gdzie jedzie. Wie co i jak. Wie, gdzie ścisłe centrum, błysk i luksus, zabytki i nęcenie turystów, wie gdzie dobre dystrykty, gdzie przedmieścia, gdzie dzielnice przemysłowe, gdzie zakazane miejsca. Gdzie głowa, a gdzie nogi.
Przyjeżdżając do Łodzi niczego takiego się nie dowie. Szans nie ma. No taką przebodli nas ojczyzną i nie da się poradzić.
Wólczańska. Fabryka Ludwika Hentschla. |
Po pierwsze to miasto jest jak nie z Polski - zaplanowane przez planistów i zbudowane niemal w całości w ciągu kilkudziesięciu lat. Nie tak jak Kraków, co nie od razu go zbudowano. Ni cholery. Łodź od razu! Po drugie wszystkie te plany ścisłe i wspaniałe wzięły podczas budowy w łeb. Zaczęło się bezhołowie, które jest do dzisiaj. Władze nigdy nie wiedziały, czy cieszyć się tą samowolą, czy może martwić. Z początku