poniedziałek, 11 marca 2019

Historia podwodna. Koniec blogów.



Historia podwodna naucza wytrwałych
Jak tu żyć 
żeby zgnić.
Jak zawsze wykwintna, omawia dlaczego
Cały sens
Znowu wklęsł.
         Lech Janerka


No i co?! Facebook zostaje sam jak palec, albo jak ten Himilsbach z angielskim. Google Plus, jego najpoważniejszy konkurent właśnie oznajmił, że wysiada. On już nie może i wychodzi.

Google plus był znacznie mniejszy od Facebooka, udawał tylko większego niż jest. Może nawet i wy byliście nieświadomymi użytkownikami tego portalu, bo profil Google był dodawany automatycznie do zakładanego konta mailowego na Gmail, oraz do kont na Youtube. W rzeczywistości było tam aktywnych 5 - 6 milionów postujących. W porównaniu do 2,27 miliarda ludzi których połknął portal z niebieskim "F" to rzeczywiście nic.
Ale jednak wyobraźcie sobie frustrację, jaka może ogarnąć człowieka, który pracowicie komponował tam swoje teksty, albo wrzucał ciekawe zdjęcia. Na ogół nie były to zdjęcia kotków i kaw ze Starbunia, bo Google Plus trzymał, excuses Facebooku, wyższy znacznie poziom dyskusji.
Zdjęcia i wpisy znikają jak sen jaki złoty. Było i nie ma, jak w ruskim cyrku.
To jeszcze nie koniec historii znikania.


W styczniu 2018 Onet wyłączył platformę blogową Blog.pl dając wszystkim użytkownikom 50 dni na wyniesienie się.
W marcu 2018 roku Wirtualna Polska zrobiła to samo z Bloog'iem.
Jedna ze starszych w Polsce platform blogowych Blox, należący do Agory, właśnie będzie teraz, w marcu 2019 zamykany. A wraz z nim blog, który regularnie czytałem od wielu lat, razem z tysiącami czytelników - blog Wojciecha Orlińskiego, znanego lemologa i lewicowego medioznawcy. Blog "Ekskursje w dyskursie"- LINK był prowadzony od sierpnia 2006 roku, znaczy się trzynaście lat. 

Blox.pl tak sobie radośnie napisał:
W ciągu 15 lat działania Blox.pl internet zmienił się niemal nie do poznania – na znaczeniu zyskały przede wszystkim media społecznościowe, a twórcy internetowi mają teraz do dyspozycji wiele narzędzi pozwalających im na bieżąco dzielić się treściami z internautami – m.in. relacje na Facebooku, Instagramie i Snapchacie czy videoblogi na YouTube. Jednocześnie, od dłuższego czasu obserwujemy coraz mniejsze zainteresowanie platformami blogowymi – w szczególności tymi, które nie oferują możliwości tworzenia serwisów w osobnej domenie. Zdecydowaliśmy się na zamknięcie Blox.pl z uwagi na malejącą popularność tej platformy. I mamy was od dzisiaj głęboko w dupie.

(No dobra, ostatnie zdanie sam dopisałem).

To skłania mnie do następujących rozważań: skoro Google bez pardonu wykasowuje konta użytkowników swojego portalu, to może i wykasuje kiedyś blogi na Bloggerze? Bardzo możliwe. A właśnie tak się składa, że zaufałem temu guglu i tu założyłem Fotodinozę. Możemy się wszyscy spodziewać, że kiedyś zniknie. Mam kopie zapasowe tekstów, ale ostrzegam - ponowne ich zamieszczenie, adjustowanie i wklejenie stu tysięcy zdjęć przerasta moje możliwości, chęci i dostępny czas wolny. Wolałbym już chyba zacząć od nowa. Z góry przepraszam.

Co nam to wszystko mówi o świecie? Hm. Spróbujcie znaleźć coś, co zostało napisane przez was na Facebooku w lutym 2017. Spróbujcie przypomnieć sobie przeczytane artykuły gazetowe z poprzedniego miesiąca. Nie pamiętacie? Ja też mało pamiętam. Żyjemy doraźnie, czytamy doraźnie i na szybko, przeszłość znika we mgle tuż za plecami, gazety lądują w koszach, a wpisy na bloga toną w otchłaniach do których nikt nie zagląda. Dlatego nie ma co żałować zeszłorocznych śniegów. 
Natomiast uświadamia nam też to, że albowiem jesteśmy jeno mięsem (cytat). Ja też! Ja też! Ja też! (dalszy ciąg cytatu). Jesteśmy zależni od dużych korporacji mających parę monopoli, jesteśmy numerkami w ich statystykach. Jak będzie im się to opłacało, to wyłączą nam co tam będą chciały. Kto chce być niezależny - musi bulić za własny kawałek internetu. Kto chce działać non profit - no cost, musi się liczyć z oddaniem duszy w pacht.

Internet zrobił się łatwiejszy w użytkowaniu dla przeciętnego człowieka przez ostatnie lata, ale też zrobił się znacznie bardziej skanalizowany, sformowany i ukorporacyjniony i pozamykany w bąbelkach informacyjnych. Najprawdopodobniej będzie z tym coraz gorzej. Facebook z resztą skanibalizował już prawie wszystko i stał się tak duży, że nie panuje. Nie wiem czy wiecie, ale gdyby nie filtry Facebooka musielibyście oglądać około 2000 - 3000 wpisów dziennie, jakie wstawiają na swoje profile wasi krewni i znajomi Królika, firmy i influencerzy, których śledzicie (to szacunki oficjalne, ze źródeł naukowych). Zatem 90% tych rzeczy po prostu nie oglądacie na oczy. A o tym co oglądacie decyduje Facebook.

Całe szczęście, że nie prowadzę Fotodinozy dla kasy, tylko dla przyjemności. Póki mi się chce, może być nawet pięciu czytelników, a wpisy będą powstawać. Nie ręczę, że zawsze regularnie. 
Kiedy zaczynałem bloga w 2013 roku, mój kumpel Gregu poradził mi następująco - jak bloger chce zrobić karierę, to powinien pisać przynajmniej raz w tygodniu. Od pięciu lat jestem dobrze zapowiadającym się, młodym blogerem i jakoś kwestie kariery zeszły na plan dalszy.

A ostatnio ktoś znalazł Fotodinozę w internecie, wpisując w wyszukiwarkę Google "smoliste tolce". Gdy prześledziłem link, z którego było wejście, okazało się, że chodziło o "smoliste stolce". Nooo, skoro Fotodinoza wyskakuje anonimowemu internaucie po wpisaniu tej frazy, to może oznaczać tylko jedno - jesteśmy w czarnej dupie.

Ale nie poddajemy się, nie poddajemy.
Bezapelacyjnie i do samego końca - mojego lub jej (cytat).


Fabrykant.


P.S.
W zakładzie fotograficznym Fokal na Narutowicza 2 w Łodzi czekają na was bonusy Fotodinozy, jeżeli zamówicie tam jakieś odbitki - na hasło "Fotodinoza" do dostaniecie ładne zdjęcie w formacie 20x30 cm z dedykacją. O takie zdjęcie:





Źródła:
https://www.spidersweb.pl/2016/07/blogspot-utrata-konta.html
https://socialpress.pl/2018/08/blogi-w-erze-social-media-jak-zmienia-sie-ich-rola


16 komentarzy:

  1. Nie żebym się mądrzył, ale swojego mizernego bloga daaawno przeniosłem na swój serwer i własną domenę. Internet i tak pewnie kiedyś tak się zmieni, że nikt do tego nie zajrzy :) Może czas zrobić mirrory ulubionych stron, by kiedyś sobie zajrzeć? Twoją na pewno warto!
    Róbmy swoje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre, podpisuję się profilem który zaraz zniknie :)

      Usuń
    2. He he.
      Chociaż nie wiem, czy nie powinno się płakać.

      Usuń
  2. Dlatego ja mam bloga na swoim, gdy płaci się za rok z góry nie są to jakieś strasznie duże pieniądze (dopóki nie wchodzi na niego ponad kilkadziesiąt tysięcy osób miesięcznie). Teraz firmy hostingowe pomagają w całym przeniesieniu strony, więc nie jest tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trzeba pomyśleć...
      Niestety ja mam silne tendencje, żeby myśleć dopiero jak się coś zawali.

      Usuń
    2. Ja jestem skłonny dorzucić się do opłaty hostingowej. Gazet nie czytuję. Jestem bez nałogów... Stop, to nie ta rubryczka;)
      W każdym razie jestem zdania, że za wartościowe treści warto zapłacić. Także gdyby Szanowny Autor chciał się przesiadać na jakiś host to zobowiązuję się opłacać prenumeratę roczną.
      wojluk

      Usuń
    3. Dziękuję za propozycję. Zacznę niedługo jakiś risercz techniczny, żeby się dowiedzieć co się z tym wiąże.

      Usuń
  3. Również jestem w stanie opłacić prenumeratę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś coś podobnego i mnie spotkało. 10 lat temu dla usprawnienia komunikacji w dość zmiennej i rozbudowanej grupie fotograficznej wpadłem na pomysł założenia forum. Oczywiście na jednej ze znanych i lubianych stron która takie rzeczy umożliwiała. Przez pewien czas wszystko działało świetnie ale po paru latach pojawiły się problemy z dostępem po czym strona (i forum) zniknęły. Dlatego też skłonny jestem dorzucać parę groszy "na prund" gdyby migracja bloga nastąpiła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowny Panie Fabrykancie!

    Propozycje finansowania Fotodinozy już były. Mam nadzieję, że teraz rozwarzy je Sz.P. poważnie i popchnie temat.
    Ze swojej strony służę pomocą (czasem dyżury są spokojne, można usiąść i zrobić coś dla dobra ludzkości ;) ).
    A co by Sz.P. powiedział o wydaniu Pana dotychczasowego dorobku w formie bardziej nieprzemijającej? (wiem, prawa autorskie do zdjęć innych twórców oraz podobne mogą być jakąś przeszkodą, ale myślę, że to sprawa do załatwienia).

    Wracając do początkowego tematu - google - obawiałem się, że jestem osamotniony w "żałobie po" g+. (Na FB nie pozwalają mi moje nerwy i paskudna kolorystyka. I poczucie straconego czasu w gąszczu słittfoci z głupimikotkami na zmianę).
    Nic to, trzeba się otrząsnąć i jakoś żyć nadal - So Long, and Thanks for All the Fish. (tak, cytat, znacie źródło?)

    A jak by kiedyś Sz.P. dał się namówić na niezobowiązujacy spacer foto z chętnymi czytelnikami - myślę, że każdy wspomógłby Fotodinozę dowolnym datkiem na domenę i prąd - było by wyśmienicie.

    z wyrazami szacunku
    wierny czytelnik (przyznaję, nie od początku, niestety)
    p.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Przem M: Douglas Adams oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
  7. No i na Wója możesz liczyć. Abakus. ABBA-Kuss z Bawarii.

    OdpowiedzUsuń
  8. a mi zlikwidowali republike.pl na ktorej mialem swoje 2 strony, i to bez ostrzezenia, na szczescie ja mam zawsze kopie, i kopie kopii, i kopie kopii kopii... starego Zlomnika tez kiedys skopiowalem jak sie mial zamykac, cala noc sie kopiowalo a i tak nie wszystko sie zdazylo..
    fajne strony od zawsze dosc szybko znikaly, niestety, jeszcze troche to w internecie zostanie tylko syf i reklamy, choc to jedno i to samo
    a szajsbuka nadal nie mam, czekam az tez umrze i akurat nie bedzie mi tego szkoda ;)
    najbardziej mi szkoda starego dobrego o2, najfajniejsza poczte mieli, a jak wp ich wykupilo to jest tak beznadziejna, ze gorzej sie nie da, i sie meczyc musze, bo juz wole zeby inwigilowalo mnie mniejsi niz wieksi (google)
    --- zeby tylko takie problemy mieli ludzie :D

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.