Umrzeć z wrażeń estetycznych niewątpliwie można pod Neapolem, co opisałem w poprzednim felietonie – LINK. Na szczęście w pobliżu półwyspu Sorrento można oglądać też życie przodków, bo inaczej człowiek by nie wytrzymał takiego natężenia pięknych widoków. Jakieś granice muszą być.
Pojechaliśmy pod wulkan obejrzeć
przodka. Od tyłka.
O roku ów! Siedemdziesiąty dziewiąty!
Wtedy to, piętnastego lutego nastąpił
wybuch gazu w rotundzie PKO w Warszawie... A nie! Wróć! To było
tysiąc lat później!
Tysiąc lat wcześniej 24 sierpnia
Wezuwiusz, milczący od trzydziestu wieków i uznawany przez
starożytnych za zwyczajną górę nagle eksplodował. Były co
prawda liczne symptomy o kilka dni wcześniejsze - wstrząsy
tektoniczne, znane od dawna pod Neapolis, ale tym razem znacznie
mocniejsze. Wyschły też wszystkie okoliczne źródła. Nad wulkanem
wzniosła się trzydziestokilometrowa kolumna eksplodujących pyłów,
sięgająca stratosfery, na górze rozczapierzająca się w grzyb,
niczym od bomby nuklearnej. Piliniusz Młodszy, który obserwował to
zjawisko z odległości kilkunastu kilometrów, opisał że słup
dymu przypominał drzewo piniowe. Potem od szczytu wulkanu, a także
z góry, z nieba zaczął padać na ziemię rozżarzony popiół i
kamienie wulkaniczne, nawalając we wszystko co było w pobliżu, a
dymy które zasnuły niebo sprawiły że nie było ciemno jak w nocy,
tylko tak ciemno, jak w zamkniętym, nieoświetlonym niczym
pomieszczeniu. Ludzie z miast pod wulkanem zaczęli w panice uciekać
tuż po eksplozji, ale ciemności i straszliwe gorąco uniemożliwiły
większości te zamiary. Kiedy później z góry nadeszły spływające
fale piroklastyczne, niosące gorące gazy zmieszane z pyłem, z
prędkością 160 kilometrów na godzinę los wszystkich
pozostających pod Wezuwiuszem ludzi był już w jednej chwili
przesądzony. Warstwa pyłów i lawy pokryła kilkunastometrową
warstwą trzy miasta - Pompeje, Stabię i Herkulanum. Zniknęły jak
sen jaki złoty.
Po kilkuset latach tereny zabudowano
ponownie. Najmniej Pompeje, bo tam pylisty grunt był bardzo
niestabilny. Jednak Herkulanum zalał potok lawy, zmieszany z błotem,
na który następnie spadł gorący deszcz kondensacyjny, tworząc
gigantyczną, trwałą skalistą skorupę.
O pogrzebanych miastach i historii
wybuchu wulkanu zapomniano na szesnaście wieków na dobre.
Pod koniec XVI wieku podczas kopania
kanału odwadniającego natrafiono na ruiny i stwierdzono po raz
pierwszy od starożytności istnienie zasypanego miasta Pompei.
Musiały minąć jeszcze dwa stulecia zanim król Neapolu rozpoczął
prace wykopaliskowe, a dopiero w latach 60-tych XX wieku odsłonięto
całość miasta.
Pompeje są najbardziej znane, wręcz
słynne na świat cały, co ciekawe dzisiaj znacznie bardziej słynne
niż w latach swojej świetności. Kiedyś były tylko jednym z
niezbyt dużych rzymskich miast, dzisiaj odwiedza je co roku 3,5
miliona turystów! Pomyślcie - co to za liczba!
Tymczasem Herkulanum pozostaje w
cieniu. Ponieważ musieliśmy wybierać - postanowiliśmy dać mu
szansę. Jest mniej spektakularne, ale bardziej klimatyczne. O
Herkulanum nic nie wiedziano aż do roku 1709. Wtedy to, kopiąc
studnię natrafiono najpierw na posadzkę amfiteatru, a kiedy tereny
wokół nabył książę d'Elbeuf zdołał wyciągnąć tunelem spod
ziemi kilka pięknych rzymskich posągów. Szerzej zakrojone badania
zostały rozpoczęte w 1738 roku na rozkaz Karola III, ówczesnego
Króla Obojga Sycylii. Odkrycia w Herkulanum nie były takimi sobie
odkryciami. Przedmioty i zdobienia z wykopalisk, którymi
interesowano się wielce w świecie naukowym i artystycznym, miały
wpływ na europejski neoklasycyzm i zostały wzorami dla wielu
rzemieślników i architektów tego czasu. Prace przerwano, po
odkryciu pobliskich Pompei, które okazały się dużo łatwiejsze do
odkopania. Dopiero w 1828 roku wykupiono ziemię nad Herkulanum i
wznowiono eksplorację. Trwa ona do dzisiaj. I nigdy się nie
skończy.
Otóż na Herkulanum stoją dziś
przedmieścia Neapolu - Ercolano i Portici, z kilkupiętrowymi
kamienicami, ulicami, ruchem miejskim i trolejbusami na dodatek. Od
wielu lat mówi się o potrzebie wykupienia kolejnych budynków, żeby
rozebrać je i przebić się do kolejnych warstw rzymskiego miasta.
Ale te głosy nigdy nie są wystarczająco silne. Mówi się, że
camorra ma w posiadaniu dużą część kamienic i blokuje wszelkie
działania archeologów. Zatem jedyna możliwość to kopanie tuneli
pod budynkami. Tak się odbywa dzisiaj eksploracja Herkulanum.