piątek, 28 listopada 2014

World of Cameras



Scenariusz gry platformowej MMO, wzorowanej na World of Tanks .

-Gracz rozpoczyna jako nieznany nikomu fotograf amator, wyposażony w Zenita, z podstawowym, lekko uszkodzonym obiektywem. Otrzymuje bazę w małej szopie, wyposażonej w powiększalnik Krokus, chwiejący się na nogach stolik, oraz zdezelowaną kanapę. Szopa jest bez okna, ale ma telewizor. Całość, znana jest pod zwyczajową nazwą „męska nora”. Choć może być też żeńska.
-Zadania polegają na chodzeniu po wirtualnym świecie i strzelaniu. Zdjęć różnym ważnym i mniej ważnym osobom. Przydzielane są kolejne zadania, odbywające się w różnych lokalizacjach. Gracz wykonuje coraz trudniejsze misje, np. od początkowej misji przyłapania radnego w Czarnej Wołowej wyrzucającego śmieci w lesie (poziom- łatwy), poprzez zdjęcia wójta tejże gminy, uchwyconego podczas libacji alkoholowej z wykonawcą gminnej oczyszczalni ścieków, poprzez fotki lokalnej gwiazdy dyskoteki Panderoza in flagranti z księgowym fabryki „Jednosć” sp. z o.o. przez okno magazynu buraków cukrowych, aż do zadań bardziej skomplikowanych.
- Przenosimy się do kolejnych lokalizacji. Na wyższych poziomach gracz-fotograf ma za zadanie np. uchwycenie wyjścia Kwaśniewskiego po drabinie z okna sejmu, zdobycie fotki nabzdryngolonego Karola Strassburgera usiłującego opowiadać odgrzewane dowcipy wszystkim przypadkowym przechodniom, lub uwiecznienie rządowo-biznesowych spotkań w restauracjach.
- Gracz sprzedaje swoje zdjęcia lokalnym gazetom i portalom internetowym, zarabiając pieniądze na nowy sprzęt fotograficzny. World of Cameras oferuje szeroki wachlarz obiektywów, lamp błyskowych, aparatów, zarówno z minionych czasów, jak i współczesnych (wyższe modele płatne za pomocą sms, pay-pal lub karty kredytowej). Szeroko pokazywane są dane techniczne i możliwości poszczególnych egzemplarzy. Np. za zdjęcie pijanego Strassburgera użytkownik może kupić wiekową Sigmę, nie współpracującą z aparatem Canona inaczej, niż na pełnej przesłonie.

-Gracz sprzedaje swoje zdjęcia coraz ważniejszym gazetom i otrzymuje coraz poważniejsze zadania, także w innych krajach, np. złapanie fotki podczas włamania do budynków Watergate, uchwycenie prezydenta Hollande'a na skuterze, w drodze do kochanki (konieczny sprawny autofokus i stabilizacja obrazu- zadanie: średnio trudne).
-Gracz powoli zmienia swoją ciemnię w szopie, na błyszczące bielą i polerowanym aluminium studio na dachach Manhattanu, wyposażone w liczne i-Maki.
-Na platformie może grać wielu graczy, przewidziane są różnego rodzaju interakcje, zamiany sprzętu, tworzenie zespołów i dzielenie się zyskami. Jedną z opcji jest handel zdjęciami np. trzy Strassburgery za jednego Brada Pita (nic nierobiącego), trzech Hollandów (w tym jedno nieostre) na skuterze do kochanki, za jedną Beyonce oddającą mocz w krzakach.
-Trudność zadań wzrasta z każdym poziomem. Jako najtrudniejsze przewiduje się najróżniejsze misje wojenne- Korea, Normandia, Afganistan, oraz uchwycenie prezydenta Putina na lotni, wraz z kluczem dzikich gęsi.
 -Na koniec gry, przychodzi społeczno- cyfrowa rewolucja, która przejeżdża przez gracza jak czołg Shermann w World of Tanks- wszyscy kupują sobie smartfony z aparatem i strzelają focie gdzie popadnie, przesyłając je za darmo portalom internetowym, resztę zdjęć zapewniają kamery przemysłowe, Google Street View, rejestratory na hełmach żołnierzy. Demokracja i dostępność zdjęć wzrasta, choć ich jakość spada. Gazety w wydaniach papierowych upadają, a gracz traci pracę.

Koniec.

Fabrykant
wesoły pesymista

3 komentarze:

  1. A ta gierka to bedzie chodzić na moim lapku? A gdzie jom można nabyć? A da się toto spiracić z torrentów? Proszem o powyższe informacje, panie Fabrykant, bo jakiś niespokojny sie robie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Panie! Nasza unikalna gra World of Cameras zostanie zaprezentowana w roku 2015-tym, jednakże będzie wymagała od sprzętu szeciordzeniowego procesora, po to by spuścić na bambus użytkowników starszych komputerów. Nabyć będzie ją można za pomocą karty kredytowej na naszej stronie internetowej. O ile tylko Ruskie nie wejdą, bo podobno już hasają po Kanale La Manche (to ostatnie- serio).

      Usuń

Drogi czytelniku! Pragnę ostrzec, że wredny portal blogowy na jakim piszę bardzo lubi zjadać bez ostrzeżenia wpisy czytelników podczas ich zamieszczania. BARDZO PROSZĘ PO NAPISANIU KOMENTARZA SKOPIOWAĆ GO i w razie czego wstawić ponownie, na pohybel Google Blogger. Fabrykant.