Przeczytałem ostatnio artykuł o uzależnieniach. Można się uzależnić nawet od spania, nie mówiąc już o zakupach, czy też bardziej wyrafinowanych podnietach. To mi dało do myślenia. Czy od czytania też się można uzależnić? Pewnie tak. Jak to sprawdzić? Może odstawić? Odstawić?!!! Ale jak to?!!!
"Dwanaście srok za ogon" Stanisław Łubieński ******
Czytałeś "Nad Niemnem"? A opisy przyrody też?- pytał mnie z niewiarą kolega w liceum. "Dwanaście srok" składa się właściwie z samych opisów przyrody. Ma ta książka niesłychany wręcz urok. Płynie piękną polszczyzną i łagodnymi opisami zmieszanymi z ciekawostkami. Ptaki we wszystkich kontekstach, podane z sosem filmowym, literackim, popkulturowym, politycznym, osobistym. Ale podane na żywo. Jest nawet Bond. James Bond. Osobiste fascynacje autora stają się w ciągu czytania pierwszych stron fascynujące dla czytelnika. Stanisław Łubieński potrafi opowiadać, ma wyczucie w przejściu od syntezy do detalu, od nawiązań poważnych do humorystycznych. Każdy skromny wypad obserwacyjny w opisach Łubieńskiego staje się jak wyprawa do amazońskiej dżungli. Każdy ptak jest kimś. Już nie mówiąc o opisywanych wybitnych ornitologach i autorach książek. To wszystko jest ciekawe, ciekawie ujęte i przy tym swobodne. "Swobodne jak ptak na niebie" - chciałoby się napisać frazesem. Świetne.
Wywiad z autorem na SNG Kultura przeprowadził Piotr Grobliński- LINK
"Listy na wyczerpanym papierze" Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora **** i pół
Podglądacz. Tak się właśnie czułem czytając tę książkę. Nie są to przecież listy Tristana do Izoldy, ani Julii do Romea (O Romeo! czy jesteś na dole?), tylko bardzo konkretnych i znanych postaci, o których się dużo wie. A którzy swój związek przez długie lata ukrywali.
Listy są piękne. Skrzą się językowo, słowotwórczo, skojarzeniowo. W co drugim jest wierszyk lub piosenka. Tekst lub tekścik. Widać jednak, że poza literaturą, która pomiędzy kochankami brzmiała jak poetycka lira, byli osobowościami bardzo trudnymi, właściwie niedopasowanymi. Była to w ogóle miłość trudna. Do tego niestety znam biografię obydwojga, i ta biografia przeszkadza mi nieco w odbiorze tej poezji epistolograficznej. O ile twórcami byli na miarę największą, o tyle ludźmi... hm... takimi sobie. Przybora zniszczył życie kilku kobietom, sądząc po jego "Memuarach" nie za bardzo się tym przejmując. Agnieszka Osiecka traktowała życie lekko jak piórko, co na jej bliskich wpływało raczej destruktywnie. Sami z resztą zdają sobie z tego sprawę - piszą o tym do siebie w tych listach.
"Bardzo Ci jest ładnie w brązowym płaszczu i szaliku w kratkę, który odebrałeś Marcie. Masz też bardzo ładne usta, i to w tych samych miejscach, które podobają Ci się u mnie. Charakter masz nienadzwyczajny, ale z tego też jesteś do mnie podobny. Tylko że twoje wady biorą się ze słabości, a moje z lenistwa..."
"Najzabawniejsze jest to, że oboje zarzucamy sobie to samo: egoizm (o, bo ja Ciebie uważam za najpaskudniejszego egoistę ze wszystkich, jakich znam).
Kochany mój! Nie przejmuj się tym wszystkim zanadto. Dość jest przecież ważne i to, że się kochamy. A że żyjemy jak pies z kotem - no to trudno. Może to i można porównać do konfliktu mocno uwiązanego psa łańcuchowego z wrednym wędrującym kotem."
Cóż tam jednak w sumie te przeciągania łańcucha, skoro na każdej stronie tej książki piosenki. A wśród nich ta najpierwsza:
Cóż Jeremi, że jest nam tak ładnie,
któż, Jeremi, mój sekret odgadnie,
że od książąt pobladłych
wolę mężczyzn upadłych -
o, Jeremi, czy jesteś już na dnie?
A ty jeszcze w krawacie, w binoklach,
a ja pytam, czyś kogo już okradł,
nie wymagam, byś nocą się śnił,
ale błagam, byś palił i pił
Może czasem nabierzesz ochoty
do rozróbki, do mokrej roboty?...
Ja opatrzę twe rany,
kiedy będziesz karany,
lecz ty - nosisz kalosze,
choć proszę:
O, Jeremi, rzuć rymy i składnię,
o, Jeremi niech ciebie napadnie
jakaś furia i piekło,
jakaś żądza i wściekłość -
o, Jeremi,
czy jesteś już na dnie?
(...)
Warto było te listy upublicznić, jako piękną literaturę, ale jakoś swą ogólną wymową kłócą się z moim poglądem na świat. Czy nie za łatwo oceniam? Może to coś ze mną nie tak?
"Księga zachwytów" Filip Springer **** i pół
Obiecałem sobie nie wstawiać do tego rankingu przewodników, które czytam przed większością wyjazdów, ale właśnie łamię tę zasadę. Co prawda ten przewodnik bardziej się nadaje do czytania w domu. To zestaw ciekawych obiektów powojennej architektury z całej Polski, która inspiruje, zaciekawia i ma coś w sobie. Porządny almanach o stu dziewięciu budynkach ze wszystkich województw, a o każdym kilkustronowy esej, ze zdjęciem zrobionym przez autora. Niestety w kilku miejscach nie zgadzam się zachwytami ze Springerem. A nawet protestuję. Ja protestuję! Moje protesty możecie przeczytać tutaj - LINK.
Książka dobra jako inspiracja, przegląd, i prowokacja do dyskusji, choć w kilku miejscach może zbyt doktrynerska. Ale za to prekursorska w swej popularyzacji współczesnej architektury, zawiera dużo ciekawych i nieznanych budynków, wartych zobaczenia. Warto też mieć ją na półce.
"Mrożek. Striptiz neurotyka" Małgorzata I. Niemczyńska. ****
Waham się. Mrożek też się w życiu wahał. To już jest nas dwóch! Waham się przy ocenie tej książki, bo na okładce obiecuje ona "nieznane oblicze wielkiego pisarza i trudnego człowieka", czego nie spełnia do końca. To oblicze znane. Natomiast sam obiekt tej biografii i jego losy są tak fascynujące, że aż skręca z ciekawości. Złapałem się w połowie książki, że z podnietą wyczekuję "co będzie dalej", jakby to była powieść fabularna, a nie opis życia pisarza. Mimo wszystko kto czytał Mrożka, jego listy do Lema, oraz karmił się choćby artykułami gazetowymi na jego temat, ten nie przeżyje zbyt wielu zaskoczeń w lekturze. Autorka może być doceniona przede wszystkim za pogłębienie wiedzy o relacjach pisarza z najważniejszymi dla niego osobami - pierwszą żoną Marią, Janem Błońskim, Adamem Włodkiem, drugą żoną Susaną. W książkę włączony jest też jeden z ostatnich wywiadów, jakiego autorce udzielił pisarz, oraz przegląd jego teczki z IPN. Obydwa, a zwłaszcza ubeckie papiery - wnoszą doprawdy niezbyt wiele. Solidna biografia. Ponieważ jednak Mrożek doczekał się już za swego życia powstania mrożkologii i mrożkoistyki teoretycznej i stosowanej, de facto większość treści tej książki leżało już na różnych talerzach. Sławomir Mrożek jest to jednak przedziwna i genialna postać, o której mogę czytać zawsze, wszystko i po wsze czasy.
Skala sześciogwiazdkowa:
****** – Tusku, musisz!
***** – bardzo dobra, wysoka satysfakcja.
**** – dobra, warta przeczytania.
*** – może być, ale może też nie być.
** – słabo, jest słabo.
* – w ogóle nic ni ma."Dwanaście srok za ogon" Stanisław Łubieński ******
Czytałeś "Nad Niemnem"? A opisy przyrody też?- pytał mnie z niewiarą kolega w liceum. "Dwanaście srok" składa się właściwie z samych opisów przyrody. Ma ta książka niesłychany wręcz urok. Płynie piękną polszczyzną i łagodnymi opisami zmieszanymi z ciekawostkami. Ptaki we wszystkich kontekstach, podane z sosem filmowym, literackim, popkulturowym, politycznym, osobistym. Ale podane na żywo. Jest nawet Bond. James Bond. Osobiste fascynacje autora stają się w ciągu czytania pierwszych stron fascynujące dla czytelnika. Stanisław Łubieński potrafi opowiadać, ma wyczucie w przejściu od syntezy do detalu, od nawiązań poważnych do humorystycznych. Każdy skromny wypad obserwacyjny w opisach Łubieńskiego staje się jak wyprawa do amazońskiej dżungli. Każdy ptak jest kimś. Już nie mówiąc o opisywanych wybitnych ornitologach i autorach książek. To wszystko jest ciekawe, ciekawie ujęte i przy tym swobodne. "Swobodne jak ptak na niebie" - chciałoby się napisać frazesem. Świetne.
Wywiad z autorem na SNG Kultura przeprowadził Piotr Grobliński- LINK
"Listy na wyczerpanym papierze" Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora **** i pół
Podglądacz. Tak się właśnie czułem czytając tę książkę. Nie są to przecież listy Tristana do Izoldy, ani Julii do Romea (O Romeo! czy jesteś na dole?), tylko bardzo konkretnych i znanych postaci, o których się dużo wie. A którzy swój związek przez długie lata ukrywali.
Listy są piękne. Skrzą się językowo, słowotwórczo, skojarzeniowo. W co drugim jest wierszyk lub piosenka. Tekst lub tekścik. Widać jednak, że poza literaturą, która pomiędzy kochankami brzmiała jak poetycka lira, byli osobowościami bardzo trudnymi, właściwie niedopasowanymi. Była to w ogóle miłość trudna. Do tego niestety znam biografię obydwojga, i ta biografia przeszkadza mi nieco w odbiorze tej poezji epistolograficznej. O ile twórcami byli na miarę największą, o tyle ludźmi... hm... takimi sobie. Przybora zniszczył życie kilku kobietom, sądząc po jego "Memuarach" nie za bardzo się tym przejmując. Agnieszka Osiecka traktowała życie lekko jak piórko, co na jej bliskich wpływało raczej destruktywnie. Sami z resztą zdają sobie z tego sprawę - piszą o tym do siebie w tych listach.
"Bardzo Ci jest ładnie w brązowym płaszczu i szaliku w kratkę, który odebrałeś Marcie. Masz też bardzo ładne usta, i to w tych samych miejscach, które podobają Ci się u mnie. Charakter masz nienadzwyczajny, ale z tego też jesteś do mnie podobny. Tylko że twoje wady biorą się ze słabości, a moje z lenistwa..."
"Najzabawniejsze jest to, że oboje zarzucamy sobie to samo: egoizm (o, bo ja Ciebie uważam za najpaskudniejszego egoistę ze wszystkich, jakich znam).
Kochany mój! Nie przejmuj się tym wszystkim zanadto. Dość jest przecież ważne i to, że się kochamy. A że żyjemy jak pies z kotem - no to trudno. Może to i można porównać do konfliktu mocno uwiązanego psa łańcuchowego z wrednym wędrującym kotem."
Cóż tam jednak w sumie te przeciągania łańcucha, skoro na każdej stronie tej książki piosenki. A wśród nich ta najpierwsza:
Cóż Jeremi, że jest nam tak ładnie,
któż, Jeremi, mój sekret odgadnie,
że od książąt pobladłych
wolę mężczyzn upadłych -
o, Jeremi, czy jesteś już na dnie?
A ty jeszcze w krawacie, w binoklach,
a ja pytam, czyś kogo już okradł,
nie wymagam, byś nocą się śnił,
ale błagam, byś palił i pił
Może czasem nabierzesz ochoty
do rozróbki, do mokrej roboty?...
Ja opatrzę twe rany,
kiedy będziesz karany,
lecz ty - nosisz kalosze,
choć proszę:
O, Jeremi, rzuć rymy i składnię,
o, Jeremi niech ciebie napadnie
jakaś furia i piekło,
jakaś żądza i wściekłość -
o, Jeremi,
czy jesteś już na dnie?
(...)
Warto było te listy upublicznić, jako piękną literaturę, ale jakoś swą ogólną wymową kłócą się z moim poglądem na świat. Czy nie za łatwo oceniam? Może to coś ze mną nie tak?
"Księga zachwytów" Filip Springer **** i pół
Obiecałem sobie nie wstawiać do tego rankingu przewodników, które czytam przed większością wyjazdów, ale właśnie łamię tę zasadę. Co prawda ten przewodnik bardziej się nadaje do czytania w domu. To zestaw ciekawych obiektów powojennej architektury z całej Polski, która inspiruje, zaciekawia i ma coś w sobie. Porządny almanach o stu dziewięciu budynkach ze wszystkich województw, a o każdym kilkustronowy esej, ze zdjęciem zrobionym przez autora. Niestety w kilku miejscach nie zgadzam się zachwytami ze Springerem. A nawet protestuję. Ja protestuję! Moje protesty możecie przeczytać tutaj - LINK.
Książka dobra jako inspiracja, przegląd, i prowokacja do dyskusji, choć w kilku miejscach może zbyt doktrynerska. Ale za to prekursorska w swej popularyzacji współczesnej architektury, zawiera dużo ciekawych i nieznanych budynków, wartych zobaczenia. Warto też mieć ją na półce.
"Mrożek. Striptiz neurotyka" Małgorzata I. Niemczyńska. ****
Waham się. Mrożek też się w życiu wahał. To już jest nas dwóch! Waham się przy ocenie tej książki, bo na okładce obiecuje ona "nieznane oblicze wielkiego pisarza i trudnego człowieka", czego nie spełnia do końca. To oblicze znane. Natomiast sam obiekt tej biografii i jego losy są tak fascynujące, że aż skręca z ciekawości. Złapałem się w połowie książki, że z podnietą wyczekuję "co będzie dalej", jakby to była powieść fabularna, a nie opis życia pisarza. Mimo wszystko kto czytał Mrożka, jego listy do Lema, oraz karmił się choćby artykułami gazetowymi na jego temat, ten nie przeżyje zbyt wielu zaskoczeń w lekturze. Autorka może być doceniona przede wszystkim za pogłębienie wiedzy o relacjach pisarza z najważniejszymi dla niego osobami - pierwszą żoną Marią, Janem Błońskim, Adamem Włodkiem, drugą żoną Susaną. W książkę włączony jest też jeden z ostatnich wywiadów, jakiego autorce udzielił pisarz, oraz przegląd jego teczki z IPN. Obydwa, a zwłaszcza ubeckie papiery - wnoszą doprawdy niezbyt wiele. Solidna biografia. Ponieważ jednak Mrożek doczekał się już za swego życia powstania mrożkologii i mrożkoistyki teoretycznej i stosowanej, de facto większość treści tej książki leżało już na różnych talerzach. Sławomir Mrożek jest to jednak przedziwna i genialna postać, o której mogę czytać zawsze, wszystko i po wsze czasy.